Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Masakra w Dubinkach

2

Komentarz

  • "Ależ zabijmy X za jego zbrodnie (+ ew, w ramach obrony koniecznej), ale jego małe dziecko zostawmy w spokoju."

    Nie chodzi o jednego X-a, który ma wielu kolegów o podobnych zapatrywaniach. Chodzi o uświadomienie im, że zabijając polskie rodziny zabijają jednocześnie litewskie.
  • IdaIda
    edytowano kwiecień 2016

    I znowu Brawario i jego analiza etyki sytuacyjnej, która jest herezją:


    "Wojna, kara śmierci, „kradzież” z głodu – czy to są wyjątki od negatywnych przykazań?

    Pytanie numer 13: Tradycyjna nauka katolicka głosi, iż w pewnych sytuacjach uprawnionym jest udział w tzw. wojnie sprawiedliwej, kara śmierci oraz uśmiercenie napastnika. Czy tym samym nie sankcjonuje się wyjątki od negatywnej normy moralnej głoszącej: „Nie zabijaj”?

    Wbrew pozorom, tradycyjna teologia moralna, nie uważa wszelkiego odbierania życia ludzkiego za akt wewnętrznie nieuporządkowany i niemoralny. Takim aktem, bez wątpienia jest morderstwo, czyli zniszczenie wszelkiego niewinnego życia ludzkiego. Piąte przykazanie Dekalogu w sposób absolutny i bezwarunkowy zakazuje niszczenia niewinnego życia ludzkiego. Nie wolno np. zabić niewinnego, choćbyśmy mogli w ten sposób uratować tysiące innych niewinnych ludzi. Intencją Bożego zakazu nie było jednak otaczanie bezwzględną ochroną życia złoczyńców, napastników i agresorów. Jeśli ktoś dokonuje ciężkiego przestępstwa, bierze udział w wojnie niesprawiedliwej, czyha na życie bliźniego, nie może być traktowany jako osoba niewinna, tak też w pewnych określonych wypadkach może zostać bez grzechu uśmiercony.

    Uprawomocnienie takich zachowań opiera się na założeniu, iż polegają one na uśmiercaniu złoczyńców, nie zaś niewinnych osób. Dlatego też po wyczerpaniu innych środków perswazji wolno jest odebrać życie żołnierzowi biorącemu udział w niesprawiedliwej wojnie, sprawcy ciężkich przestępstw oraz bandycie czyhającemu na niewinne życie. Z tego względu udział w sprawiedliwej wojnie, kara śmierci, oraz uśmiercenie agresora nie są – same w sobie – złe i niemoralne. Wszystkie te zachowania polegają bowiem nie na atakowaniu życia niewinnych, ale na uśmiercaniu złoczyńców. Oczywiście nie należy śpieszyć się z odbieraniem życia złoczyńców. Lepiej jest bowiem widzieć niegodziwców nawróconych i pokutujących, aniżeli martwych i zapakowanych w foliowe worki. Tym nie mniej jednak negatywną normą moralną jest: „Nie zabijaj wszelkiego niewinnego życia ludzkiego”, nie zaś „Nie zabijaj wszelkiego życia ludzkiego”. Mówiąc w skrócie: nigdy i nigdzie nie wolno jest zabijać niewinnych ludzi. Czasami i po wyczerpaniu innych środków wolno jest jednak zabijać złoczyńców, choć generalnie rzecz biorąc, również tego winniśmy się wystrzegać.


    Pytanie numer 14: Jak odróżnić na wojnie ludzi niewinnych od złoczyńców?

    Odpowiem słowami kardynała Gousseta: „W tym razie za takich uważają się obywatele spokojni, dzieci, starcy, zakonnicy, słudzy religii, podróżni, wieśniacy nie będący pod bronią. Wtedy atoli mają prawo do względności, skoro nie biorą czynnego udziału w bitwie” ( Kardynał Gousset, „Teologia moralna dla użytku plebanów i spowiedników”, Warszawa 1858, s. 302).

    Przekładając powyższe rozróżnienia na nieco bardziej współczesny język – osoby nie będące żołnierzami albo nie biorące aktywnego udziału w walce zbrojnej, powinny być uważane za ludzi niewinnych i nie należy ich brać sobie za cel działań militarnych."


    http://brawario.pl/2016/03/02/tradycyjny-absolutyzm-moralny-przeciw-etyce-sytuacyjnej-pytania-i-odpowiedzi/




    Szczerze? Trudno się z nim tym razem nie zgodzić ...

  • Jeżeli prawdą jest, że w akcie odwetowym zginęły kobiety, dzieci a nawet 2-miesieczne niemowlę to żołnierze Łupaszki w tym wypadku nie byli w niczym lepsi od okupanta.
    I tłumaczenie, że "chłopaków poniosło" nawet szkoda komentować.
  • edytowano kwiecień 2016
    @Realcjonista, a jak z rozkazem "Wilka" czy to prawda ze zakazał działań odwetowych?
    @Gosia5, ale staniecie w prawdzie nie polega na wybielaniu bohaterów.
  • @Anka, o proporcje chodzi i ostateczne wnioski. Poza tym nie będę dzieciom tłumaczyć. Czasem trzeba czarno-biało i wtedy trzeba jednych wybielić, a innych wrzucić do jednego worka (np Niemców w czasie wojny).
  • Co jest bardzo ciekawe, to ten list kard. Wyszyńskiego. O tym nie słyszałam.
  • Ale dzieci potrafią czytać, same sie dowiedzą jak było.
  • Poza tym nie będę dzieciom tłumaczyć. Czasem trzeba czarno-biało i wtedy trzeba jednych wybielić, a innych wrzucić do jednego worka (np Niemców w czasie wojny).

    Czemu trzeba czarno-biało? Jeśli tak nie było to po co? Świat nie jest czarno-biały...
  • Piszę o małych dzieciach. Przedszkolnych, wczesnoszkolnych. Ja tam o Dubinkach nie wiedziałam. Nie sądzę, aby 10-latek doczytał. A jak już doczyta, to będzie miał już bazę, żeby nie zwątpić w historię naszego Narodu i jego bohaterów.
  • Moj doczytał. Ja wczesniej tez nie wiedziałam J przyznaje, ze mam dużą zadrę w sercu.
  • nikt mi w szkole nie mówił, że powstańcy listopadowi byli masonami. Nikomu nie mam za złe. na studiach doczytałam i w nieco bardziej rozwiniętym umyśle przemyślałam. Dzieciom nie opowiadam o tym, bo po co?
  • Przecież nie mówię, żeby kłamstwa uczyć, ale wywieszając flagę 1 marca nie będę tłumaczyć 7-latce, jak to Łupaszka mordował 2-miesieczne niemowlę. Nie powiem, że to anioły były. Dzieciom trzeba mówić prawdę stosowną do ich poziomu percepcji.
  • O tyle jest to prawdą, że to jak z pisaniem o KK. Jak ktoś chce przyłożyć, zawsze np. Inkwizycję wyciągnie, niezależnie ile by dobra się w KK wydarzyło.
  • Niestety, wszystko co ludzkie, skażone jest grzechem. Lepiej mieć tego świadomość. Nawet w biografiach świętych można znaleźć fatalne momenty.
  • Mi to mocno zgrzyta, ja wychowałam sie na takich bohaterach, jak w szkole podstawowej słyszałam "bandy", to byłam gotowa sie bić z osobami, które to powiedziały. I mnie to boli teraz. Chociaz wiem, ze wojna to był czas strasznego zbydlęcenia, odczłowieczania itp, ale z drugiej strony, były piękne historie i życiorysy, wiec moze na nich należy sie skupić, a nie robić teraz bohatera z każdego kto walczył z komunistami? Zostańmy przy Pileckim, Cieplinskim itp....
  • Ale cz Łupaszka był bezpośrednio związany z tym mordem? Są jakieś konkretne dowody czy zeznania? Anka, rozumiem cię :( Może akurat nie względem osoby, ale odbrązawiania idoli młodości.
  • Bo Wy jesteście przesadnie wrażliwe. A na wojnie sprawy są proste. Albo my zabijemy ich i ich rodziny, albo oni nas i nasze rodziny.

    A jak wygląda zabijanie naszych rodzin? Przypomnijcie sobie "Miasto 44" i scenę egzekucji matki bohatera i jego małego braciszka.
  • a o co chodzi z listem kard Wyszyńskiego? (nie mam czasu poszukać)
  • @Elunia, odniosłaś się? W którym miejscu? A 10 czy 7 lat nie stanowi większej różnicy. Należy nauczać stopniowo. Nie ukrywać, nie zakłamywać, ale odkrycie przed dzieckiem całej prawdy może być niewychowawcze. Podobnie jest przecież z innymi rzeczami.
    A w wyróżnionym przez Ciebie fragmencie mojej wypowiedzi nie ma mowy o nauczaniu dzieci tego czy tamtego, ale o rozłożeniu akcentów. Bo dla obcych jesteśmy bardzo wyrozumiali, a swoich kopiemy z lubością. Z drugiej strony spróbuj powiedzieć coś złego o Żydach! Dlaczego stosuje się różne standardy? Bo taka jest antypolska polityka, a Polacy łykają to, jak cukierki z arszenikiem.
  • Nie ukrywać, nie zakłamywać, ale odkrycie przed dzieckiem całej prawdy może być niewychowawcze.

    Zgodzę się, że należy uczyć stopniowo i dostosować przekazywaną wiedzę do wieku i poziomu rozwoju dziecka (i dotyczy to jak piszesz różnych dziedzin), ale nie zgodzę się, że przekazanie całej prawdy może być niewychowawcze. Jeśli dziecko pyta i chce wiedzieć, należy mu powiedzieć jak było. Kłamstwo w końcu wychodzi na jaw i nie da się go obronić. Prawda, choćby bolesna, to zawsze prawda i można ją tłumaczyć, próbować zrozumieć, można jej bronić, fałszu nie.
    Nie chodzi mi o to żeby wchodzić w szczegóły, które mogą być dla dzieci np. zbyt drastyczne, ale niedopowiedzenia, że ktoś np. nigdy nie popełnił błędu (gdy wiemy, że mimo wielu zasług jednak się go dopuścił) to dla mnie prosta droga by stracić zaufanie dziecka.

    Bo dla obcych jesteśmy bardzo wyrozumiali, a swoich kopiemy z lubością. Z drugiej strony spróbuj powiedzieć coś złego o Żydach! Dlaczego stosuje się różne standardy? Bo taka jest antypolska polityka, a Polacy łykają to, jak cukierki z arszenikiem.

    Z pewnością są takie osoby. Ale czy to takie powszechne? Ja się chyba częściej spotykam właśnie z wyrzutami w kierunku Żydów - że rozpamiętują wojnę, że robią z siebie jedyne ofiary itp. Tak samo spotykam się z uogólnianiem w stosunku do Niemców - że w czasie wojny wszyscy byli źli, że to cały niemiecki naród był odpowiedzialny za krzywdy w tamtym okresie.
  • No i o takim uczeniu właśnie pisałam. nie mówię, żeby mówić, że nigdy nie popełnił błędu, ale nie opowiadać w pierwszym rzędzie o błędach.
    Co do propagandy, to ja widzę to tak, jak napisałam: dobry Żyd-ideał, dobry Niemiec i zły, podstępny Polak. "Ida", "Pokłosie", "Nasze matki...", Jedwabne i cały Gross. Na pewno jest więcej przykładów.
  • @Elunia, piszę czasem mało precyzyjnie, bo piszę z doskoku między zupą, pieluchą a egzaminem z matematyki. przepraszam, jeśli niejasno się wyraziłam.
    Edukować trzeba, ale stopniowo, to raz. Oficjalny, medialny przekaz powinien być klarowny, w którym epizod jest epizodem, a nie wątkiem przewodnim, to dwa.
    W sprawie gwałtu doprecyzowałam swoje zdanie. Dyskusja to nie wojna pozycyjna ;)
    "Idy" nie oglądałam, oparłam się na recenzjach. może powinnam obejrzeć.
    Ja tam bym chciała, żeby świat był czarno-biały. Nasza mowa tak,tak i nie,nie. :)
  • Prawda prawdą, ale nie zacznę opowiadać dzieciom o drugiej wojnie światowej startując od opisów krematoriow i rzezi wołyńskiej.
  • W temacie żołnierzy wyklętych, powstań i w ogóle walki Polaków na wojnach.

    Wojna sprawiedliwa obejmuje co najmniej: godziwą przyczynę/cel, legalne władze i SZANSE zwycięstwa.

    Z tego tytułu wielu ma uzasadnione wątpliwości co do wojny obronnej 39 (czy były szanse zwycięstwa?). A wy się zastanawiacie nad żołnierzami wyklętymi. Ale jak ktoś chce wychować swoje dzieci na nieroztropne mięso armatnie, free will.
  • edytowano kwiecień 2016
    Pytanie brzmi: czy ktoś chce wychować swoje dzieci na mięso armatnie, czy raczej, rozhuśtując emocje, chce, żeby cudze dzieci były mięsem armatnim? Ci, którzy pchnęli Polaków do powstania warszawskiego czy w ogóle akcji "Burza", siedzieli bezpiecznie daleko, a wcześniej władze uciekły z kraju, porzucając naród, któremu miały służyć.
  • JiB
    też przypuszczam, że "patriotyczni" Polacy są bardzo na rękę wszystkim dookoła, tylko nie sobie samym.
  • Szanse powodzenia wojny łatwiej ocenić po latach. W momencie podejmowania decyzji wielu rzeczy się nie wie, dochodzą emocje. Tego nie da się jednoznacznie ocenić. Tak samo nie da się jednoznacznie stwierdzić, że jakiś wysiłek wojenny był daremny. Należałoby zatrzymać czas, cofnąć i jeszcze raz podjąć decyzję. Tym razem odmienną. Nie wiemy, na ile "wyklęci" przyczynili się do złagodzenia kursu stalinizacji w Polsce. A może będą mieć jeszcze kiedyś znaczenie jako przykład wierności do końca i mężnej walki o ideały? Powstanie styczniowe nie wypaliło łagodnie mówiąc, ale powstańcy stali się wzorem dla tych, którzy walczyli o niepodległą Polskę.
    Życie, wojna, śmierć i ideały nie dają się poupychać do szufladek: racja i błąd. Bo życie nie jest czarno-białe, choć czasem - dla ułatwienia tak się je przedstawia. Ale tylko po to, by potem powoli wprowadzać różne odcienie szarości.
  • No cóż, mnie wydaje się jednak, że można racjonalnie ocenić szanse. Owszem, czasami można się pomylić, ale takie jest życie. Natomiast jeśli ktoś chce być mięsem armatnim lub taką rolę przewiduje dla swojego potomstwa, uważając, że im większa rzeźnia z własnej krwi, tym większy patriotyzm, to już jego decyzja - ja mogę tylko współczuć. Gorzej, jeśli ktoś uważa (a obawiam się, że wielu właśnie tak myśli, o czym świadczą pewne historyczne decyzje), że samemu zachowując bezpieczeństwo, ma prawo szafować życiem innych i ich potomstwa. To już zbrodnia.

    W istocie bowiem - wojny wygrywa się, przelewając krew, tylko że nieprzyjacielską, nie krew własnego narodu.
  • edytowano kwiecień 2016
    to była wojna i tyle w temacie
    Łupaszka był człowiekiem
    jego żołnierze byli ludźmi
    nasi bohaterowie to ludzie - procesu beatyfikacyjnego Łupaszki nikt nie rozpoczął.


  • Walka wyklętych przypomina walkę powstańców żydowskich w restgetcie warszawskim. Wielu z nich niestety nie miała wyboru.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.