Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Świadectwo - Gloria Polo

edytowano grudzień 2008 w Arkan Noego
http://www.voxdomini.com.pl/sw/gloria_polo.htm
http://gloriapolo.neuevangelisierung.org/indexpl.html

Czy spotkaliście się może z tym świadectwem?
Ja dostałam je od znajomych w formie książeczki i muszę powiedzieć, że bardzo mnie zainteresowało, jak również wielu innych ludzi, których znam :bigsmile:
«134

Komentarz

  • Fragment jej świadectwa:
    "Widziałam, jak moje nieruchome ciało leżało na noszach na oddziale uniwersytetu medycznego w Bogocie. Widziałam lekarzy, jak się o mnie starali i aplikowali mi elektrowstrząsy, by wznowić pracę serca. Przedtem ja i mój siostrzeniec leżeliśmy ponad dwie godziny na ziemi, ponieważ nie można nas było dotknąć z powodu wyładowań, jakie wychodziły z naszych naładowanych prądem ciał. Dopiero teraz mogli się nami zająć i dopiero teraz podjęto moją reanimację. "

    Zgodnie z prawami fizyki, takie uderzenie piorunem o jakim Gloria Polo opowiada, jest niemożliwe. Ładunek bowiem, nie zostaje w ciele, które jest uziemione (leży na ziemi), ale przechodzi przez nie do ziemi. Nikt po porażeniu piorunem nie jest naładowany elektrycznością.

    Na ziemi jako tako może znajdować się potencjał, jednak człowiek w takim przypadku nie jest kondensatorem, czy generatorem pola elektromagnetycznego w takiej skali, aby mógł kogoś zranić.

    P
  • W swoim czasie specjalnie wybrałem się do księgarni aby sprawdzić czy wersja drukowana ma jakiekolwiek pozwolenie Kościoła - nie ma żadnego.
  • O ile pamiętam, Paweł VI zniósł wymóg autoryzacji objawień prywatnych przez władze kościelne.
  • "Dekret Kongregacji Doktryny Wiary z dnia 15.11.1966 r. podpisany przez Pawła VI, pozwala na drukowanie prywatnych orędzi, objawień." /To z innej książki./

    Dodam może jeszcze to: to "świadectwo" w wersji drukowanej nie miało żadnego potwierdzenia ze strony Kościoła, że zawarte tam stwierdzenia są zgodne z nauczaniem Kościoła.

    Jeśli ktoś tak bardzo chciał je uwiarygodnić, że dodał "opis fizyczny zjawiska" to mógł się postarać aby nie zrobić błędów, albo nie dodawać tych opisów w ogóle.

    Dla mnie to jest niestety pobożna fałszywka.

    A potem niektórzy mówią, że wiara i rozum są nie do pogodzenia.
  • Ponieważ temat "objawień" pani Polo co jakiś czas wypływa i są one poddawane krytyce głównie w oparciu o prawa fizyki (historia z piorunem), ciekaw jestem, czy komuś się uda wynaleźć w nich jakieś herezje. Ja na przykład czytałem kiedyś książeczkę tej autorki na temat Mszy św. i była bardziej ortodoksyjna, niż niejedno wydawnictwo publikowane współcześnie z Imprimatur.
  • To samo wydawnictwo wydaje Vassulę Ryden. Znacie "Prawdziwe Życie w Bogu"? Też nie ma imprimatur, ale przedmowę o. Rene Laurentaina. Może jednak zamiast tego typu książek wziąć do ręki Pismo św....
  • W ostatnim Miłujcie się opisany jest przypadek Glorii Polo. Ksiądz Redaktor Naczelny to bardzo ortodoksyjny katolik, więc nie obawiałabym sie herezji. Poza tym to był cud, więc jeśli chodzi o niezgodność z prawami fizyki (Pan Bóg jest ich autorem) wszystko być może jest w porządku.
  • I to by było bardzo dobre rozwiązanie, gdyby nie to, że nowoczesna egzegeza za największą zbrodnię uważa literalne rozumienie słów Pisma Świętego. Nawet na tym forum znakomici koledzy obili mi plecy za to, że słowa Chrystusa na temat pożyczek i lichwy rozumiałem tak, jak one brzmią, a nie tak, jak powinny brzmieć biorąc pod uwagę obecne realia ekonomiczne. A nie daj Boże człowiek sięgnie do Starego Testamentu, tam to dopiero jest jatka. Kiedyś ks. Kapłański w Radiu Józef pracowicie wyjaśniał. jak co należy rozumieć w której księdze. I wyszło z grubsza na to, że należy rozumieć wręcz odwrotnie, niż jest napisane. W tej sytuacji samodzielne czytanie Biblii (z zrozumieniem!) to już prawdziwy sport ekstremalny.
  • Znam "Prawdziwe Życie w Bogu" i jest to dla mnie bardzo ważna książka.

    Co do świadectwa pani Polo, to nie mam w tej chwili książki pod ręką, ale są tam jakieś listy biskupów.
    Słyszałam o jednej mojej znajomej, że jej syn, jak tylko wrócił ze szkoły i zobaczył tę książkę, to usiadł, zaczął czytać i przeczytał. Myślę, że taka lektura jest bardzo dobra, szczególnie dla młodych ludzi. Może powstrzymać przed pewnymi czynami
    Dzieło należy poznawać po owocach.
    A więc pytanie: jakie negatywne skutki może wywrzeć ta książka?
  • Poznaje się po owocach.
    Słyszeliście, że objawienia w Medjugorie są "problematyczne", a Matka Boża nazwana "zjawą z Medjugorie"? Nawet Stanisław Krajski na swojej stronie bardzo ostro je krytykuje. A ja znam wielu, którzy tam pielgrzymują. i co tu o tym myśleć...
  • Przede wszystkim, to co się dzieje w Medjugorie nie zostało do tej pory uznane przez Kościół za objawienie. Dlatego mieszanie w to Matki Bożej jest cokolwiek na wyrost. Niestety zachowanie zarówno osób, które ponoć widują "Gospę", jak i ich duchowych opiekunów pozostawia wiele do życzenia i pozostaje w sprzeczności z tym, co znamy chociażby z Fatimy. Ale oczywiście o ile Medjugorie jako anty-Fatima jest złe, to już prywatne doświadczenia religijne pielgrzymów mogą być jak najbardziej dobre.
  • Dlaczego Maćku Medjugorje nazwałeś anty-Fatimą?
    Tak na marginesie, jeśli o mnie chodzi, to jednym z miejsc, do których wybrałabym się najchętniej, jest właśnie Medjugorie.
    Zresztą, znam ludzi, którzy organizują tam pielgrzymki i bardzo często są w tym miejscu - słyszę same pozytywne rzeczy.
  • Dlatego, że wiele tam się dzieje rzeczy, które są całkowitym odwróceniem tego, co miało miejsce w Fatimie i innych uznanych przez Kościół miejscach objawień.
  • Mój mąż twierdzi, ze rodzinę wymodlił sobie w medjugorie, a ja tez bardzo chciałabym tam pojechać. narazie znam tylko z literatury i myślę, ze dla rodziny jest to niesamowite miejsce. Co oczywiście nie przeczy, ze Fatima Lourdes itd są miejscami szczególnej łaski. Moja druga połówka odwiedziła chyba wszystkie, a potem było Medjugorie a potem nasze małżenstwo ......
  • Wiem, że świadectw na rzecz Medjugorie jest wiele, ale ordynariusz Mostaru nie uznał prawdziwości objawień i dlatego nie możemy porównywać Medjugorie z Fatimą, czy Lourdes. Siła modlitwy jest tam taka sama, jak gdzie indziej.

    Inny problem jest z tym, że franciszkanie, którzy pełnią posługę w Medjugorie zostali za swoje nieposłuszeństwo obłożeni karami kościelnymi przez biskupa i nie mają prawa sprawować sakramentów. Pielgrzymując do ich siedziby i wspierając ich datkami można się wpędzić w poważny konflikt sumienia.
  • dawanie datków na niektóre "zbożne" cele mogą wpędzić w konflikt sumienia ( dla każdego może to być co innego) a już tu na forum padło wiele razy, że po owocach poznaje się dzieło....czasem brak mi tu jakoś konsekwencji.....Może jak ktoś chce dawać to niech daje, jeśli to dla niego nie konflikt, a jeśli dla kogo konflikt, to pewnie nie da :wink:
  • To co piszesz Sylwio jest na przykład dla mnie kolejnym znakiem zapytania względem wydarzeń w Medjugorie. Bo nie wierzę, aby prawdziwa Matka Boża mogła powodować taki ciąg wypadków, który dystansuje wiernych od prawowitej władzy kościelnej. Taki owoc może być wyłącznie skutkiem działań tego-który-dzieli.
  • dośc ciekawa polemika na temat Medjugorie była prowadzona na www.prawy. pl
  • Pewnie Bodakowski górą... (Matce Bożej "stup" nie widać itp..)
  • Z tymi stopami to akurat bym sie zgodził. Jak Gospa pokaże stopę to porozmawiamy.

    P
  • I dlatego zawsze wolę opierać się na sprawdzonych rzeczach, rekomendowanych przez Kościół.
    W mojej bliskiej rodzinie mialam jedną osobę, która zajmowala się reiki. Przekonało ją do tej metody to, że kurs prowadziła siostra zakonna, która modliła się przed każdym seansem i nic nie brala za "uzdrawianie". Kościół jednak zakazał tej metody i słusznie, o czym przekonała się ta osoba na łożu śmierci. Powiedziała mi, że jest pewna, że choroba na którą przedwcześnie umiera zostala przejęta od ludzi, których "leczyła". Bardzo żałowała, że tak lekkomyślnie dala się wciągnąć i ostrzegala wszystkich, żeby zawsze słuchać Kościoła.
  • [cite] Ola i Paweł:[/cite]Z tymi stopami to akurat bym sie zgodził. Jak Gospa pokaże stopę to porozmawiamy.

    P

    Ja się nie wypowiadam, bo nie jestem w temacie.
  • [cite] Maciek:[/cite]Bo nie wierzę, aby prawdziwa Matka Boża mogła powodować taki ciąg wypadków, który dystansuje wiernych od prawowitej władzy kościelnej. Taki owoc może być wyłącznie skutkiem działań tego-który-dzieli.
    Przychodzi mi na mysl historia ojca Pio (chyba to było w ksiązce "cuda ojca Pio", którą bardzo polecam), którego władze kościelne też uważały za osobę, która udaje i takie było oficjalne stanowisko kościoła katolickiego. Wierni mieli kościelny zakaz przychodzenia i przyjeżdżania do ojca Pio, a jednak przyjeżdżały do niego tłumy. Może to nie zawsze jest tak, że w przypadku prawdziwych objawień wszystko jest od początku proste, może to właśnie tu szatan chce koniecznie mieszać i dzielić ludzi.
  • Aniu, św. o. Pio był wzorem posłuszeństwa i nigdy, nigdy nie zrobił niczego wbrew woli swoich przełożonych. Nawet wtedy, kiedy narażało go to na upokorzenia. Do nikogo też się nie wdzięczył i nie zabiegał o popularność, a jako spowiednik był tak wymagający, że wielu musiało się sporo napocić, żeby uzyskać rozgrzeszenie. Był też niezwykle surowy w kwestiach moralności i nieskromnie ubrane osoby zwyczajnie wyrzucał z kościoła.

    Skoro już przywołałaś Jego osobę, nie do końca co prawda rozumiem po co, wróćmy do Medjugorie i zastanówmy się, w jakim stopniu zarówno osoby, które - jak twierdzą - doświadczają objawień, jak i ich schizmatyccy opiekunowie duchowni mogą się równać ze św. o. Pio. To właśnie jest ten rozziew, który wyraziłem powyżej pisząc o "anty-Fatimie".
  • [cite] Maciek:[/cite]

    Inny problem jest z tym, że franciszkanie, którzy pełnią posługę w Medjugorie zostali za swoje nieposłuszeństwo obłożeni karami kościelnymi przez biskupa i nie mają prawa sprawować sakramentów. Pielgrzymując do ich siedziby i wspierając ich datkami można się wpędzić w poważny konflikt sumienia.

    O tym to nie wiedziałam, słyszałam tylko narzekania na biskupa Mostaru. Teraz już wiem dlaczego. Szatan to jednak umie aniołka zgrywać.
  • Maciek, ja wiem, jaki był ojciec Pio. Chodzi mi o zachowanie przełozonych kościoła, którzy po badaniach ojca Pio stwierdzili, że nie ma żadnych cudów i zabronili wiernym przyjeżdżać do klasztoru.
  • Posłuszeństwo ma to do siebie, że o ile przełożony może zbłądzić podejmując niewłaściwą w danym momencie decyzję, to podwładny nigdy nie zbłądzi robiąc to, co się od niego wymaga. Każdy ma swoje miejsce i będzie rozliczany z tego, jak postępował w swojej roli, a nie zastępując kogoś innego.

    Ta zasada odnosi się także do historii św. o. Pio. Jeżeli zwierzchnicy kościelni zakazali wizyt, to powinnością wiernych było się do tego dostosować. Niezależnie od tego, która racja okazała się ostatecznie słuszna.
  • Inny problem jest z tym, że franciszkanie, którzy pełnią posługę w Medjugorie zostali za swoje nieposłuszeństwo obłożeni karami kościelnymi przez biskupa i nie mają prawa sprawować sakramentów.
    Ja tam się nie znam za bardz na tych objawieniach anie takich tam a wczesniej zona pisała post ale co ma biskup do zakonu- zawsze mi sie wydawało że mówic zakonnikowi to sobie może.
  • Zasadniczo masz rację, ale czasem zakonnicy prowadzą parafię i wtedy wchodzą w rolę księży diecezjalnych.
  • aaaa po kieszeni...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.