Kochani, zaczynam wprowadzac pokarmy stale mojemu 9miesiecznemu synkowi. Prosze o podpowiedz w sprawie kaszek bez cukru, czy gotowac samej kasze manne, itp.
Ja daję kleiki: ryżowy i kukurydziany. Czasem dodaję owoce. Na tym forum jednak rządzi kasza jaglana i tę - jak nic - zaraz Ci ktoś poleci. I słusznie, bo bardzo zdrowa jest, tylko że ja do niej nieprzekonana jeszcze, niestety...
Bez cukru to gotować samemu, wtedy ma się 100% kontroli.
Pewnie że polecam jaglanke;), ryż i gryczaną niepalona też szybko dawałam, owsiankę chyba później. Zadnej manny, jak.już to bardzo polecam kasze orkiszowa. Ugotowaną bazę mieszam z owocami krojonymi/zmiksowanymi, jak mi w duszy grało, żadnego cukru nie daje, wystarczy słodkie jabłko lub banan.
Uwaga! Lepiej zacząć od warzyw i kasz, a nie od owoców.
Jeden mi się tak zepsul syn i potem byl problem z warzywami. Rok skonczyl i laskawym okiem lypnal na warzywa, a jadl odkad mial 4,5 miesiąca. Oczywiście zaczęliśmy nieśmiertelnym jabluszkiem tartym, aaaaa.
Ja moim dawałam płatki ryżowe, jaglankę albo płatki jaglane ( te zgniecione proso- delikatniejsza konsystencja jak na początek od całej kaszy, dawałam nawet częściej niż całą jaglankę bo błyskawicznie się je gotuje), płatki owsiane gotowane na wodzie.
Nigdy maluchom nie dosładzam.Zwykle dodawałam jakieś jabłko+ cynamon. Niesłodzona owsianka na wodzie wchodzi maluchom bez żadnego problemu. To tylko nam się wydaje że bez cukru nie da się zjeść ;-)
Moi są nauczeni choć na początku wprowadzania pokarmów stałych nijak nie wchodziły im warzywa. Owoce z kaszą łatwiej. Czasem jedli np przez tydzien płatki jaglane z jabłkiem bo nic innego nie chcieli ;-) Jak już opanowali lepiej sztukę jedzenia to im podtykałam wszystko. I jedzą teraz wszystko,poza brukselką
Jaglanka jest ekstra! Ekonomiczna, a dziecko polubiło, ale na rozszerzaniu diety poległam... ona ma półtora roku i chce tylko więcej mleka I sama już nie wiem czy lepiej jej dawać coś z cukrem byleby zjadła, czy ona może tak ciągnąc na kp
O widzicie, pytanie dotyczyło 9miesieczniaka, więc wyszłam z założenia, że już rozszerza dietę tylko problem w produktach zawierających cukier. Co do zaczynania od warzyw to w sumie nie wiem, moim wsio jedno było
@Hope - odradzam iście w słodkie jedzenie, żeby zachęcić do konsumpcji czegoś poza mlekiem. To jest zła droga! Nie idźcie nią! To się potem kończy na jedzeniu tylko pączków, wafelków i danonków, bo nic innego dziecku nie smakuje. Do mnie bardziej przemawia (szczególnie w przypadku tak dużego dziecka) proponowanie dziecku jedzenia tego samego, co jedzą rodzice, przy okazji rodzinnych posiłków (nie przez cały dzień co chwilę, tylko w porach posiłków). Jak będzie chciało, to będzie jadło, jak nie, to nie - mlekiem dopije i nie umrze z głodu. Najgorzej, jak dziecko wyczuje, że to mamie bardziej zależy, żeby jadło niż jemu samemu. Wtedy - kaplica, macie gotowego niejadka, co będzie manipulował kwestią jedzenia, a Wy zrobicie wszystko, żeby tylko pociecha zechciała coś spożyć, by nie umarła z głodu ;-) Metoda drastyczna - odstawić od piersi. Ale nie polecam, o ile tylko masz siłę karmić oboje.
@Hope, u znajomych znajomych jest dziecko tak prowadzone. Słodki jogurt, płatki, byle dziecko chciało jeść. Efekt - potem już nic innego nie chciało. I dalej jest tak: dziecko ma 9 czy 10 lat, bardzo poważne zdiagnozowane problemy ze zdrowiem, nie wszystko już da się cofnąć i naprawić. Ale dziecko dalej jada: jogurty, płatki, słodycze i pierogi (jedyna w miarę normalna rzecz, chociaż wartości odżywczych za dużo nie ma). Nie jada warzyw, owoców, kasz, tylko mocno przetworzone słodkie rzeczy i pije soki. Dla mnie to tragedia.
Mialam okazje sobie popatrzec na takiego ancymona na wakacjach. Jadl chleb z nutella na wszystkie posilki. Bonus byl taki, ze my z Meterem dostawalismy od wlasciciela hotelu wino gratis - bo nasze dzieci zjadaly wszystko co do okruszka.
@MonikaN no ba! kotlety wciąga aż miło i piersi z kurczaka, ale nie mogę jej przecież robić kotleta na obiad śniadanie i kolację. Jak je z nami obiad, to warzywa są be, kartofle be, mięso ok. Jak pisałam, o produktach z cukrem to miałam na myśli: owoce (banany i winogrona wchodzą jej najlepiej), jej ulubione rodzynki, bułkę maślaną. No nie przyszło mi do głowy, że można dla rozszerzenia diety półtorarocznika karmić nutellą albo batonami...
A BLW to ściema bo, jak jej dawałam różne warzywa do wyboru to się idealnie nauczyła jak rozpoznać marchewkę i ją wyrzucić (gotowaną, smażoną itp.) i jak zjeść z talerza tylko to co lubi. Warzywami lubi... się bawić
Wyszłam z założenia, że jak nie je tego co jej daje to nie jest głodna, ale ona chyba to olewa i woli głód zapić, tak mi się wydaje, pewnie życie zweryfikuje, to co myślę.
I jakoś nie chcę jej odstawiać, bo słyszałam, że dziecko się samo odstawia - brzmi mądrze, trzeba zweryfikować
moje doświadczenie z BLW jest takie: półtoraroczniak wcinał wszystko, chodzi o warzywa i owoce sezonowe, dwuipolroczniak tych samych warzyw i owoców końcem kija nie ruszy także tego...
@Hope - a gdyby tak użyć podstępu i robić jej mielone ze zwiększającą się proporcją składników niemięsnych (kasze, warzywa, strączki)? Ponoć nawet 10% mięsa w składzie wystarcza, by usatysfakcjonować mięsożercę.
Gorzej, jak nie polubi mielonych . Moi pod przymusem nie zjedza.
Ale @Hope, Twoja to jak moj obecny 3 latek. Gdy na talerzu miał 3 skladniki jadl jeden, najczęściej mięso bądź rybę bądź jajo, rzadziej wybierał drugi dodatek czyli ziemniaki, ryz, a do zjedzenia odrobiny surówki trzeba było Mu ja nalozyc i wsunac.do paszczy.
Uwielbial za to warzywna kasze jaglana z dodatkami, tylko, ze daję do niej przecier i trochę żółtego sera i wtedy jest ostrzejszy smak. I tutaj jakie by warzywa nie dac, to od zawsze chętnie je, Chociaż cebule do teraz wygrzebuje i odsuwa.
u nas też kotlety/placki warzywne czasem ratowały sytuację. Chociaż bywa nadal tak, że jak zobaczy kawałek pietruszki zielonej to jojczy, że "bez TEGO"
Uff - jak dobrze wiedzieć, że nie tylko moje dzieci są wybredne i wcale się nie rzucają na warzywa U nas się też schemat powtarza - ok. 1,5 roku dziecię jedzące ze smakiem wszystkie warzywa i owoce zaczyna przebierać w talerzu, ok. 4 roku życia jest bardziej skłonne do negocjacji i próbowania, więc rozszerzamy dietę na nowo Tym sposobem K. je już gotowanego kalafiora, kalarepę, fasolkę, brokuła, a z surowych marchewkę i ogórka
Komentarz
Pewnie że polecam jaglanke;), ryż i gryczaną niepalona też szybko dawałam, owsiankę chyba później. Zadnej manny, jak.już to bardzo polecam kasze orkiszowa. Ugotowaną bazę mieszam z owocami krojonymi/zmiksowanymi, jak mi w duszy grało, żadnego cukru nie daje, wystarczy słodkie jabłko lub banan.
Jeden mi się tak zepsul syn i potem byl problem z warzywami. Rok skonczyl i laskawym okiem lypnal na warzywa, a jadl odkad mial 4,5 miesiąca. Oczywiście zaczęliśmy nieśmiertelnym jabluszkiem tartym, aaaaa.
Nigdy maluchom nie dosładzam.Zwykle dodawałam jakieś jabłko+ cynamon.
Niesłodzona owsianka na wodzie wchodzi maluchom bez żadnego problemu. To tylko nam się wydaje że bez cukru nie da się zjeść ;-)
Jak już opanowali lepiej sztukę jedzenia to im podtykałam wszystko. I jedzą teraz wszystko,poza brukselką
I sama już nie wiem czy lepiej jej dawać coś z cukrem byleby zjadła, czy ona może tak ciągnąc na kp
Z własnego podwórka dodam, ze moj starszy rozjadl się dopiero jak skonczyl pic mleko ode mnie.
Mlodszy jadl szybciej za to wybredny jak nie wiem....
Co do zaczynania od warzyw to w sumie nie wiem, moim wsio jedno było
Do mnie bardziej przemawia (szczególnie w przypadku tak dużego dziecka) proponowanie dziecku jedzenia tego samego, co jedzą rodzice, przy okazji rodzinnych posiłków (nie przez cały dzień co chwilę, tylko w porach posiłków). Jak będzie chciało, to będzie jadło, jak nie, to nie - mlekiem dopije i nie umrze z głodu. Najgorzej, jak dziecko wyczuje, że to mamie bardziej zależy, żeby jadło niż jemu samemu. Wtedy - kaplica, macie gotowego niejadka, co będzie manipulował kwestią jedzenia, a Wy zrobicie wszystko, żeby tylko pociecha zechciała coś spożyć, by nie umarła z głodu ;-)
Metoda drastyczna - odstawić od piersi. Ale nie polecam, o ile tylko masz siłę karmić oboje.
Nazwal to MZ bardzo trafnie jako gaszenie pożaru benzyną.
Jak pisałam, o produktach z cukrem to miałam na myśli: owoce (banany i winogrona wchodzą jej najlepiej), jej ulubione rodzynki, bułkę maślaną.
No nie przyszło mi do głowy, że można dla rozszerzenia diety półtorarocznika karmić nutellą albo batonami...
A BLW to ściema bo, jak jej dawałam różne warzywa do wyboru to się idealnie nauczyła jak rozpoznać marchewkę i ją wyrzucić (gotowaną, smażoną itp.) i jak zjeść z talerza tylko to co lubi. Warzywami lubi... się bawić
I jakoś nie chcę jej odstawiać, bo słyszałam, że dziecko się samo odstawia - brzmi mądrze, trzeba zweryfikować
Koło 4 roku życia zaczyna znowu próbować jak polroczniak;)
Ale @Hope, Twoja to jak moj obecny 3 latek. Gdy na talerzu miał 3 skladniki jadl jeden, najczęściej mięso bądź rybę bądź jajo, rzadziej wybierał drugi dodatek czyli ziemniaki, ryz, a do zjedzenia odrobiny surówki trzeba było Mu ja nalozyc i wsunac.do paszczy.
Uwielbial za to warzywna kasze jaglana z dodatkami, tylko, ze daję do niej przecier i trochę żółtego sera i wtedy jest ostrzejszy smak. I tutaj jakie by warzywa nie dac, to od zawsze chętnie je, Chociaż cebule do teraz wygrzebuje i odsuwa.
Ale to jest ten mlodszy, wybredny.