Oczuwiscie, ze szczesliwszy kto zyje w celibacie i nie musi caly dzien znosic klotni, halasu i balaganu. Ja tam czesto zaluje, ze nie zostalam mniszka ;-)
Kłótnie miewam rzadko, hałas i bałagan - na co dzień. Celibat jest trochę przereklamowany
Ja sobie nie wyobrażam życia w jednym domu z 50-tką sfrustrowanych kobiet... Wiem, ze nie wszystkie musza być sfrustrowane, ale klimakterium przechodzą wszystkie. Masakra!
Ja sobie nie wyobrażam życia w jednym domu z 50-tką sfrustrowanych kobiet... Wiem, ze nie wszystkie musza być sfrustrowane, ale klimakterium przechodzą wszystkie. Masakra!
Poza zakonem też przechodzą. Kobiety, które nie są mniszkami.
@Malgorzata32: "A co z pożyciem, kiedy (z dużym prawdopodobieństwem) wiadomo, ze już dziecka z tego nie będzie?"
Dokładnie tak samo:)
Czy św Paweł pisząc o współżyciu wspominał coś o dzieciach? Bo ja nie kojarzę żeby napisane było "nie unikajcie jedno drugich dopóki mogą być z tego dzieci".
Współżycie umacnia Twoją miłość do męża? Jeśli tak, znaczy że jest dobre i wszystko gra. Zwłaszcza jeśli czasem wymaga od Ciebie ofiary - nie masz specjalnej ochoty, ale dla dobra związku i z miłości do męża decydujesz się na to. I takoż mąż w analogicznej sytuacji dla Ciebie.
Nie jesteś pewna czy umacnia? To zadaj sobie pytanie, czy wstrzemięźliwość uświęca to małżeństwo. Tzn co konkretnie dobrego wynika z tejże wstrzemięźliwości dla Was obojga. Jeśli nic, albo masz spory problem z odpowiedzią na to pytanie - to nie droga dla Was.
Taka droga to naprawdę raczej wyjątek niż reguła. Ja bym raczej szukał potwierdzenia że moja droga to wyjątek od reguły, niż potwierdzenia że mam żyć zgodnie z regułą.
Oczywiście warto przemodlić sprawę/spytać kierownika duchowego - tylko niekoniecznie a co najmiej nie tylko z Bractwa św Piusa. Dlaczego? Odsyłam do jak najbardziej konserwatywnego kardynała Burke z jego wypowiedzi w Krakowie:
"Jeśli chodzi o Bractwo św. Piusa X znajdują się oni w sytuacji
nieregularnej od strony kanonicznej; jeśli nie istnieje konieczność absolutna udania się do Bractwa św. Piusa X po sakramenty nie należy opuszczać swoich kościołów i swoich kapłanów."
@TecumSeh Ja nie mam problemu!!! A pytanie powyższe zadałam w odniesieniu do celu małżeństwa jakim jest prokreacja. Nie w odniesieniu do słów św Pawła.
JiB - mysle, ze intencja ojcow trydenckich bylo wywyzszenie zycia konsekrowanego nad malzenstwo. Zgodzisz sie chyba, ze obecny przekaz Kosciola jest zupelnie inny (dwie rownie wartosciowe drogi). I co teraz? Czy Kosciol odpadl od siebie samego?
Może ma to leczyć kompleks niższości niektórych wiernych?
Osobiście nie widzę nic niewłaściwego w stwierdzeniu, że jakieś powołanie jest "wyższe".
A tak na serio... Chodzi mi cały czas po głowie przykład świętych małzonków (Quattrocchi), którzy po odchowaniu 3 dzieci, po 20 latach małżeństwa zdecydowali się na "białe małżeństwo" świadomie rezygnując ze współżycia. A mimo to Kościół ogłosił ich świętymi. I to Kościół posoborowy.
Powiem tak: kryzysy w moich relacjach z Kościołem miałem właśnie z powodu pychy duchownych przekonanych o swojej wyższości i traktujących świeckich jako gorszy sort. I odwrotnie - powracałem dzięki księżom, którzy widzieli we mnie bliźniego. Znam też wiele osób, które tych drugich nie spotkały i odeszły od wiary.
W dzisiejszych czasach to żadna sztuka wyrzucać ludzi z Kościoła, sztuką jest ich do niego zachęcić.
JiB - mysle, ze intencja ojcow trydenckich bylo wywyzszenie zycia konsekrowanego nad malzenstwo. Zgodzisz sie chyba, ze obecny przekaz Kosciola jest zupelnie inny (dwie rownie wartosciowe drogi). I co teraz? Czy Kosciol odpadl od siebie samego?
Może ma to leczyć kompleks niższości niektórych wiernych?
Osobiście nie widzę nic niewłaściwego w stwierdzeniu, że jakieś powołanie jest "wyższe".
Oczywiście, że można orzec, kto jest szczęśliwszy. Szczęśliwi są ci, którzy osiągają zbawienie wieczne, nieszczęśliwi - idący na potępienie wieczne. Ktoś ma jakieś wątpliwości, kto jest szczęśliwszy? A przecież jest to właśnie orzeczenie. W przeciwnym wypadku ktoś mógłby uznać, że nie wiadomo, co jest większym szczęściem - niebo czy piekło.
Może trzeba byłoby jeszcze ustalić, co jest tu rozumiane jako szczęście czy bycie szczęśliwym/szczęśliwszym? jak było to rozumiane przez Ojców soboru, a jak rozumiemy to my?
JiB - mysle, ze intencja ojcow trydenckich bylo wywyzszenie zycia konsekrowanego nad malzenstwo. Zgodzisz sie chyba, ze obecny przekaz Kosciola jest zupelnie inny (dwie rownie wartosciowe drogi). I co teraz? Czy Kosciol odpadl od siebie samego?
Powtarzam raz jeszcze: to jest dogmat. Jeżeli ktoś odrzuca choćby jeden dogmat, odpada od Kościoła.
Komentarz
W kaplicach Bractwa bardzo przybyło w ostatnich miesiącach wiernych. Efekt Franciszka
Wiem, ze nie wszystkie musza być sfrustrowane, ale klimakterium przechodzą wszystkie. Masakra!
Jedna z wielu rzeczy, które wkurzały mnie u felicjanek to pogardliwe wypowiadanie się o macierzyństwie i gloryfikowanie swojego powołania.
@TecumSeh Ja nie mam problemu!!!
A pytanie powyższe zadałam w odniesieniu do celu małżeństwa jakim jest prokreacja. Nie w odniesieniu do słów św Pawła.
Wypowiadając te słowa jasno wyznaczył cel.
Natomiast nie powiedział "Uprawiajcie seks bez ograniczeń!"
Może to św Paweł coś źle skomentował?
Osobiście nie widzę nic niewłaściwego w stwierdzeniu, że jakieś powołanie jest "wyższe".
Chodzi mi cały czas po głowie przykład świętych małzonków (Quattrocchi), którzy po odchowaniu 3 dzieci, po 20 latach małżeństwa zdecydowali się na "białe małżeństwo" świadomie rezygnując ze współżycia.
A mimo to Kościół ogłosił ich świętymi. I to Kościół posoborowy.
W dzisiejszych czasach to żadna sztuka wyrzucać ludzi z Kościoła, sztuką jest ich do niego zachęcić.
@Katia, może...
Zauważ że Kościół posoborowy w ogóle jest bardziej dla wiernych, więc chyba o to chodzi.
Ja tam się nie buntuję na tę niby wyższość celibatu. Stwierdzam jedynie, że uczono mnie inaczej. Stąd moje zdziwienie (nie oburzenie).
Tyle
???