Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Trochę zbyt zdolne dziecko

Tylko bez hejtu proszę, ja wiem, że każdy uważa, że jego dziecko jest wybitne ;) 
Moje jest trochę zbyt do przodu w niektórych dziedzinach i nie wiem, co by nam pomogło - jesteśmy na etapie szukania szkoły. Asia jest w zerówce w przedszkolu (jako 5 latka poszła, choć pani z własnej inicjatywy zrobiła już z nią zerówkę też w zeszłym roku, jako czterolatce, bo się nudziła). Byłam przeciwniczką, ale wysyłam ją do szkoły jako sześciolatkę, nie bardzo widzę wyjście. Żeby nie było, nie jest wybitna we wszystkim, ale dwóch lat czyta, w matematyce jest na poziomie około połowy drugiej klasy (mnoży i dzieli, rozumie też ułamki, ale na kartce nigdy nie robiła). Czy Montessori rozwiąże nasz problem? (choć finansowo pewnie zabije)? Jak długo będę czekać, aż wyrówna się jej poziom z innymi dziećmi i przestanie się nudzić? Może olać te dylematy? Ed tylko w ostateczności, jeśli sama będzie chciała zrezygnować ze szkoły, na razie obie nie chcemy.
Podziękowali 2wiesia aga---p
«1345

Komentarz

  • edytowano stycznia 2018
    LOL to podziw OlaodPawla
    Przez pierwsze 3 klasy może i się trochę ponudzi ale od 4 jest hardcore a ona będzie miała łatwo i już:) 
    Ja bym ją w domu jakoś zachęcała do nowości i nauki ponad program  i pogadała z nauczycielką o dziecku.
  • Szczerze Zazdroszczę :) ja bym nie czekała aż wyrówna poziom z innymi (bo to potrwa a szkoda marnować talent) tylko popychalabym do przodu jak niestety nie poradzę bo takiego zdolniachy nie mam 
    Podziękowali 1aga---p
  • edytowano stycznia 2018
    aga, Właśnie też sobie tak myślę, po trzech klasach zacznie się prawdziwa nauka i wybitność już jej nie pomoże;)   Jakieś prywatne szkoły to wydatek trochę już nie dla nas (tym bardziej że kolejne dzieci już czekają w kolejce;) 
  • A nie mozna zaliczyc jakos jednego roku i przeskoczyc do nastepnej klasy? Mialam takiego zdolnego kolege i wlasnie w podstawowce przeskoczyl o jedna klase. Moze mial latwiej z formalnosciami ale mama byla nauczycielka.Tylko to wieki temu bylo. Nie wiem jak teraz wygladaja procedury.
  • Rozumiem, że w ed się obie zameczycie? Moja aż taka wybitną nie jest ale na Twoim miejscu uważałabym w szkole z tym wyrównywaniem poziomu. Jak się 3 lata wynudzi w szkole to może się w ogóle zniechęcić do nauki i w ogóle takiego poszukiwania wiedzy. 
    My wychodzimy ledwie ledwie na poziom pierwszej klasy (jest w zerówce obecnie) a już młoda się nudzi, zniechęca i mówi, że w szkole marnuje czas na głupoty i chce się 'uczyc wiecej'...
    Podziękowali 2Katarzyna Basja
  • Jeśli nauczyciel mądry to dziecko się nie będzie nudzić. Ja bym podsuwała książki które ją interesują i niech czyta. Zdobędzie wiedzę o świecie to będzie jej łatwiej w późniejszych klasach. Moja poszła jako 6 latka i sobie poradziła. Pierwsze dzieci są często emocjonalnie dojrzalsze. Takie moje zdanie...
    Podziękowali 3ewaklara efcik Monika73
  • A jakieś ciekawe zajecia dodatkowe? Klub szachowy? Zajecia z programowania(sa takie od 5 roku życia)?
    Podziękowali 3aga---p efcik Monika73
  • edytowano stycznia 2018
    Nasza już się nudziła jako 5latka też.
    Jako 6latka poszła na próbę z o rok starszymi do 1 klasy.
    Nie był to łatwy wybór ale 2 raz zerówki nie chciała powtarzac.
    Jest w pierwszej trójce najlepszych uczniów.
    Uwielbia grac w szachy.
    I zapisala sie do wszystkich mozliwych kółek.
    Muzycznie plastycznie teatralnie uzdolniona.
    Jest to opinia szkoly.

    Teraz doszła wybitna sprawność sportowa.
    Też opinia wychowawcy.







    Podziękowali 2aga---p Basja
  • Elunia powiedział(a):
    Ja tylko zwrócę uwagę,że dojrzałość emocjonalna nie zawsze idzie w parze ze zdolnościami i wtedy zwykła,przyjazna szkoła jest ok.
    Może mała szkoła,mądra pani i dodatkowe wyzwania typu konkursy i olimpiady?
    Program klas 1-3 ze żmudnym wypełnianim durnych ćwiczeń jest nudny nawet dla dziecka średnio zdolnego. 
    Podpisuje sie obiema rękami, posylanie szybciej do szkoły wiąże sie z tym ze dziecko nie jest w grupie rowniesniczej tylko wśród dzieci rok, 2 lata starszych. A ro przepaść. I niestety później widać ta przepaść. Albo kolo 4 klasy, później 7, albo w liceum. Ja bym ja zostawiła tak jak jest. Bi zdolności zdolnosciamy ale tak naprawdę ze sukces i tak odpowie praca i systematycznosc. Ewentualnie tak jak dziewczyny mówią, dałabym jej cos dodatkowego.
    Podziękowali 4formatka Aga85 Joannna Rejczel
  • Zadania z kangurka może jej dać niech robi, one są fajne i trudne i przy okazji nowe tematy się poznaje. Dziewczynki często przeganiają chłopców w pierwszych klasach podstawówki, chociaż u mnie akurat chłopcy od początku bystrzejsi do nauki.
  • Bez przegięć z tą przepaścią. To pisałam ja, co poszłam do szkoły rok wcześniej.
    Bardzo polecam Montessori, o ile jest taka możliwość. A najbardziej, to polecam olać szkołę, wziąć dziecko do ED i zapewnić mu dużo zajęć innych niż szkoła, skoro z nauką szkolną tak fajnie sobie radzi bez pomocy szkoły. Niech się kształci muzycznie, językowo, sportowo - będzie mieć na to mnóstwo czasu, jeśli nie będzie musiała chodzić do szkoły.
    Nie rozumiem oczekiwania, że dziecko wyrówna w dół. Oczywiście, w szkole najprawdopodobniej wyrówna w dół, bo tak działa szkoła. Tylko, czy to ma sens?
  • Elunia powiedział(a):
    Ja tylko zwrócę uwagę,że dojrzałość emocjonalna nie zawsze idzie w parze ze zdolnościami i wtedy zwykła,przyjazna szkoła jest ok.
    Może mała szkoła,mądra pani i dodatkowe wyzwania typu konkursy i olimpiady?
    Program klas 1-3 ze żmudnym wypełnianim durnych ćwiczeń jest nudny nawet dla dziecka średnio zdolnego. 
    Na to samo chcialam zwrocic uwage.
    Nasza najstarsza corka w wieku 4 lat czytała plynnie. Wcz3sniej poszla do zerowki. W wieku 6 lat poszla do 1 klasy. Zawsze byla intelektualnie do przodu. Zawsze najlepsza. Nigdy nie sprawiala problemow.
    Problemy zaczely sie w gimnazjum. Gdyz albowiem emocjonalnie odstawala od o rok starszych kolezanek, co w tym wieku bylo bardzo widoczne.
    Podziękowali 4Bambidu Bridget Joannna efcik

  • Wanda powiedział(a):
    Ja mialam jeszcze bardziej wybijajacego sie pierworodnego, wyslalam go do 1szej kl w wieku 6 lat, dzis zaluje. 


    Podpisuje sie pod tym.
    A jesli juz to rozwszyla bym indywidualny tok nauczania.
  • @OlaOdPawla, nie liczyłabym, że zmiana szkoły, o ile Wasza nie jest jakaś szczególnie nieudana, wiele wniesie, bo to bardziej zależy od człowieka, niż od systemu. Zdarzają się wybitni pedagodzy, którzy potrafią zająć się rozwojem dziecka zdolnego nie zaniedbując przy tym reszty, ale powiedzmy szczerze- są to wyjątki. Więc jeśli przenosić, to tylko dla konkretnego nauczyciela, o którym wiesz, że to potrafi. Natomiast skoro piszesz, że nie we wszystkim Asia jest wybitna, to może szkole pozwolić rozwijać te słabsze dziedziny, a we własnym zakresie zająć się poszerzaniem tych, w których ma szczególne predyspozycje. Szkoły, również te najlepsze, często chętnie coś ułatwią, dofinansują, dostosują, ale na inwencję to lepiej własną liczyć. Czyli np. porozmawiać z panią o rozszerzeniu programu, ale samemu podrzucić materiały do pracy, zadania i regularnie sprawdzać, czy dziecko to robi. Świetnym motywatorem są tu konkursy. Na tym poziomie bez problemu można z dzieckiem pracować samemu. Można wziąć na ED, ale nie zawsze emocjonalnie to wskazane, zależy jak córka się w szkole czuje. Ale raczej wzięłabym na ED, niż przenosiła do starszej klasy, bo jak rozumiem i tak już jest częściowo ze starszymi. Inna sprawa, że program 1-3 jest (a przynajmniej parę lat temu był i nie sądzę by zmienil się na lepsze) wybitnie nierozwijajacy nawet dla przeciętnie zdolnych dzieci. Chwała nauczycielom, którzy potrafią wyjść poza nudne ramki.
    Podziękowali 1efcik
  • @OlaOdPawla nasza pierworodna taka. Na badaniach do ed w wielku 5lat pani oceniła jej wiedzę na min.drugą klasę. W zerówce czytała Anię z Zielonego Wzgórza i tego typu gabarytowe książki . Ale posłaliśmy jako 7 latkę i nie żałujemy. Tylko szkołę wybieraliśmy taką, żeby były panie którym się chce. Kl1-3 córka dostawała dodatkowe zadania, była wysyłana na wszelkie konkursy, chodziła na multum kółek zainteresowań (Akurat szkoła miała ich sporo w ofercie) . Teraz jest w 4 kl. Żadnych problemów w nauce, choć jest więcej rzeczywiście ( żeby nie powiedzieć: wreszcie coś jest do nauki) choć jej wystarczy słuchać na lekcjach i zapamiętuje) i np.bez problemu doszła jej jeszcze szkoła muzyczna.
    dojrzalość emocjonalna jest najważniejsza, a do tego uważam że lepiej jest jak dziecko spotyka się z różnymi syfami jak jest starsze niż młodsze. Moim zadniem rok robi różnicę. 

    Podziękowali 1Aga85
  • Moja po roku ed wróciła do szkoły i też mówi że ma dość tego że uczy się po szkole. Zajmuje jej to za dużo czasu i że szkoła to dla niej tylko towarzystwo ale do ed nie chce wrócić bo tutaj dzieci u nas prawie nie ma, wszędzie trzeba autem i ona czuła się wyizolowana ale jak się dziecku zapewni towarzystwo to nie ma nic lepszego niż ed:) 

    Podziękowali 1Bridget
  • W ogóle to ktoś w końcu powinien się tymi szkołami kurde zająć. Tyle bezsensownych zajęć ( technika plastyka ) tyle zmarnowanego czasu, masówka , zmuszanie np do basenu. Masakra
  • aga---p powiedział(a):
    W ogóle to ktoś w końcu powinien się tymi szkołami kurde zająć. Tyle bezsensownych zajęć ( technika plastyka ) tyle zmarnowanego czasu, masówka , zmuszanie np do basenu. Masakra
    Ależ zajmują się - każdy kolejny minister. Przecież mamy dobrą zmianę.
  • edytowano stycznia 2018
    Aga, no u nas w szkole fajne rzeczy robią na plastyce, pani z pasją więc ja bym tego przedmiotu nie likwidowała. Technika też całkiem sensowna. Tak jak wszędzie -zależy czy nauczycielowi się chce....
  • Mysle ze papier z poradni o indywidualnym toku - tylko nie zalecenia a cos wiazacego dla szkoly. Ja mam dziewczyny z niedosluchem (starsza tez zdolna - diagnoza poradni wybitnie zdolna - 4 lata do zadan z 2 klasy) i widze jak system szkolny je niszczy. Mamy orzeczenie i jest wiazace dla szkoly ale metody pani rodem z prl - tak czy siak z dziecka wybijajacego sie mocno przed klase (w zerowce gdzie byla pani ktora podchodzila do kazdego dziecka wg jego potrzeb) stala sie dzieckiem ktore ledwo ciagnie - a zeby bylo smieszniej w domu cwiczymy i wiedza jest dalej duzo do przodu . chcialabym ed - to chyba najlepsze wyjscie dla dzieci ktore nie pasuja do szablonu ale moj maz nawet slyszec nie chce. Jak masz taka mozliwosc to ja bym sie jednak sklaniala ku ed jak nie to papier z poradni. 
    A i jeszcze moze tzw uniwersytet dzieciecy? Z torbami nie pojdziesz a ciekawe rzeczy dla dziecka moga byc :) http://www.unikids.pl/zamosc maja oddzialy po roznych miastach - u nas nie ma trzeba 50km dojechac
    Ja w tym roku juz chcialam ale ze wzgl na ciaze zrezygnowalam ale od wrzesnia obie zapisuje :) 
  • Akademia nauki, też jest w wielu miastach.
  • Ale co Wy widzicie w tym montessorii to ja nie rozumiem... Taka moda się na to zrobiła, zupełnie nie rozumiem. I gratis mam jeszcze milion wątpliwości...
    Podziękowali 3tymka Barbasia Ona64
  • edytowano stycznia 2018
    .
  • Wf jest spoko ale moja nie znosi basenu, bo chodziła w 1 klasie bo był obowiązek a lekcja wyglądała żałośnie. Jeden trener a 30 dzieci. Teraz nie znosi basenu a znowu musi chodzić bo tak:)
  • @Malgorzata moje nie wiedzą...na szczęście ;) raczej jestem wymagającym nauczycielem :wink:
  • Aga---p a nie ma możliwości, żeby córka zaczęła chodzić na zajęcia sportowe poza szkołą, doniosła zaświadczenie i była zwolniona z wfu-basenu? U nas tak można, tylko ilość godzin treningu nie może być mniejsza niż wfu w szkole ( albo moźna realizować pół na pół, część w szkole częsć poza). piszę bo znam temat z tą niechęcią do  basenu. W 1 i 2 kl córka chodziła na basen płatny ( dla chętnych) ale ze szkoły i bardzo go lubiła. W 3kl mieli basen sponsorowany przez miasto, ale w innym obiekcie. Kobiety prowadzące były straszne, nie chce mi się pisać, więc zrezygnowaliśmy w trakcie roku z niego, ale uraz ma do dzisiaj :( 
  • My chodzilismy do pkola Montessori i szczerze mówiąc nie polecam (chyba, że my źle trafiliśmy) . Mnie się wydaje, że zostaje Ci @Ola przerabianie w domu, czegoś ponad program i współpraca z nauczycielami...
    Sama zastanawiam sie nad szkoła prywatna ,katolicka, ale do jednej raczej już nie ma szans (zapisy dla 3 latkow), a druga (chyba coś jak sternik) daleko... ma ktoś doświadczenia z de la salle albo że sternikiem?  
  • Aga85 powiedział(a):
    My chodzilismy do pkola Montessori i szczerze mówiąc nie polecam (chyba, że my źle trafiliśmy) . Mnie się wydaje, że zostaje Ci @Ola przerabianie w domu, czegoś ponad program i współpraca z nauczycielami...z
    Sama zastanawiam sie nad szkoła prywatna ,katolicka, ale do jednej raczej już nie ma szans (zapisy dla 3 latkow), a druga (chyba coś jak sternik) daleko... ma ktoś doświadczenia z de la salle albo że sternikiem?  
    Dzieci znajomych chodzili do de la salle. Znajomi polecali ze względu na mnóstwo zajęć dodatkowych i poziom szkoły. Dzieci zaś mniej szczęśliwe ze względu na codzienne msze przed lekcjami. Trzeba się też nastawić na bardzo bogatych,  sławnych rodziców i trochę snobizmu i szpanu (niekoniecznie idących w parze z kulturą osobistą ).
    Podziękowali 1Aga85
  • @OlaOdPawla, to trudna decyzja. Wydaje mi się, że nie tylko w przypadku dzieci wyjątkowo uzdolnionych. Jak chcesz, żeby szkoła kształciła, rozwijała itp., to raczej się zawiedziesz, niezależnie od tego, czy poślesz rok wcześniej czy nie. Tam są jakieś durne kolorowanki bez przerwy, nie ma większego znaczenia, czy dziecko dobrze czyta i liczy czy nie, musi swoje wykolorować i tyle. Nie sądzę też, żeby nauczycielka była w stanie takie dziecko jakoś dodatkowo stymulować, nie przy tym programie i nie w tych warunkach.

    Montessori bardzo mi się podoba, ale nie zdecydowaliśmy się ze względu na logistykę i koszty. Biorąc pod uwagę kolejne dzieci, to mrzonka. 

    Można po prostu potraktować szkołę jako sposób spędzania czasu w gronie rówieśników. Te 3-4 lekcje dziennie to nie jest dużo, starcza dnia na naukę i rozwijanie talentów gdzie indziej. Pytanie tylko, czy jesteś w stanie logistycznie sobie z tym poradzić, żeby wozić dziecko po różnych zajęciach.

    Ja sama byłam dzieckiem zdolnym. Bardzo długo straszliwie się w szkole nudziłam, i jakoś żyję. Ale gdy patrzę na swoje dzieci, to szkoda mi marnować ich potencjał.

    Jak coś mądrego wymyślisz, to podziel się pomysłem!
    Podziękowali 1OlaOdPawla
  • powiem od siebie i też nie chcę hejtu
    mam na stanie trzecioklasistę, który poszedł do zerówki jak miał 5 lat już czytając, jak miał 4 lata przeliczał do tysiąca
    teraz z matmą jest dalej niż jego o dwa lata starszy brat, ułamki opanował w klasie I, pierwszy raz zrobił zadanie na liczbach ujemnych jak miał lat 6, teraz potęguje dodaje , odejmuje i mnoży pisemnie, mnoży systemem japońskim liczby dwucyfrowe w kilka sekund, pożera książki, jak skończy czytanie, piątoklasista podtyka mu swoje książki i prosi, by ten czytał mu na głos, wygrywa wszystkie konkursy recytatorskie.

    Jest w zwykłej szkole i ma super panią, która pozwala robić mu jego własne zadania.
    W domu uczę go czegoś nowego jak sam poprosi ( tak było z potęgami, które opanował w klasie II) skupia uwagę jak mu się coś tłumaczy najwyżej kilka minut i biegnie dalej.
    Od września dajemy go do urszulanek, bo w rejonowej boję się starszych klas.
    Na drzwiach otwartych ograł gimnazjalistę w szachy, sądząc po minie tamtego zanadto mu się nie podstawiał, nas regularnie ogrywa w gry strategiczne, np w splendor...
    Można pojedyncze przedmioty robić tokiem indywidualnym na dowolnym poziomie, ale chcę z tym poczekać co najmniej do IV klasy, bo być może właśnie wtedy inne przedmioty go przygniotą i wtedy to że jest w przód z matmą - odciąży go nieco... albo po prostu zrówna poziom
    Podziękowali 2OlaOdPawla Coralgol
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.