A, jest jeszcze taka ewentualność, @OlaOdPawla, że martwisz się na zapas, bo dziecko w szkole może się BARDZO szybko uwstecznić z powodu stresu albo głupich wymagań, i problem wybitnych zdolności z głowy.
Rany, ale wy tą szkołą straszycie. Idealnie nigdzie nie jest. Jeśli absolutnie tylko szkoła wchodzi w grę, to Ola poszukajcie takiej, gdzie nauczycielom się chce coś robić. Popytajcie znajomych itp. Pewnie, że moźe się trafić np.beznadziejna klasa, ale po co się od razu nastwaiać że będzie źle?
Rany, ale wy tą szkołą straszycie. Idealnie nigdzie nie jest. Jeśli absolutnie tylko szkoła wchodzi w grę, to Ola poszukajcie takiej, gdzie nauczycielom się chce coś robić. Popytajcie znajomych itp. Pewnie, że moźe się trafić np.beznadziejna klasa, ale po co się od razu nastwaiać że będzie źle?
Rodzice teraz naprawdę bardzo dużo mogą. Warto czasem wspólnie zawalczyć o pewne rzeczy. W przypadku edukacji u mojej młodszej córy wspólny front rodziców zdziałał cuda.
To ja z perspektywy nadzdolnego dziecka, co to się podobno (legedna rodzinna tak głosi) samo nauczyło czytać ok. 4 roku życia (przychodziłem do mamy i się w kółko pytałem co to za literka, aż się zorientowali, że czytam) Szkoła to była strata czasu. Mniej więcej do poziomu liceum mogłem nic nie robić i tak miałem najlepsze wyniki, co tylko mnie nauczyło braku systematyczności. I też się teraz orientuję, że to różnie bywa. Ja oprócz takich zdolności gratyfikowanych przez szkołę miałem też niesamowity pęd do wiedzy jako dziecko: przesiadywanie w książkach, encyklopediach, atlasach, programach przyrodniczych itd. Nie każde nadzdolne dziecko taki pęd ma, co się potem kończy tym, że właśnie w okolicy 4 klasy zdolności nie wystarczają bo brakuje wiedzy.
Gdybym miał takie dziecko, to bym mu zapewnił ED. Generalnie tok, w którym poprzeczka jest dostosowana do możliwości. I dużo sportu.
W sumie to liczę, że kiedyś mi się trafi takie dziecko, (młodsza ma pewne zapędy, ale nie wiadomo). Chętnie sam bym się wtedy zajął edukacją domową, przypomniał sobie stare dobre czasy siedzenia w książkach. Ech.
No może i faktycznie nie będzie tak źle. U mojej córki w pierwszej klasie jest dziewczynka bardzo zdolna, której wszystko idzie świetnie. Jest wyróżniająca się i w nauce, i w sporcie, w muzyce, recytacji i plastyce. Do tego jest śliczna i ma ogromny urok osobisty. I widać, że jest w szkole taką małą królową życia - wszyscy ją lubią, a jej wszystko przychodzi z łatwością i ma czas na bycie duszą towarzystwa. Nie wiem, czy bardzo się w szkole rozwija, ale na pewno miło spędza czas. Tylko do tego trzeba też mieć odpowiednią osobowość.
Nasza w muzycznej i właściwie jestem zadowolona. Ona w czubie scislym klasy, w domu nic nie musi robić specjalnie i dobrze bo nie wiem kiedy by to robiła... Myślę że jednak się nie nudzi tam. A Ma MDK dwa razy w tyg po poltorej i w takie popołudnie jak jej się uda na gitarze poćwiczyć to jestem wniebowzięcia. Pani wychowawczyni super.
A nie mozna zaliczyc jakos jednego roku i przeskoczyc do nastepnej klasy? Mialam takiego zdolnego kolege i wlasnie w podstawowce przeskoczyl o jedna klase. Moze mial latwiej z formalnosciami ale mama byla nauczycielka.Tylko to wieki temu bylo. Nie wiem jak teraz wygladaja procedury.
Moi chłopcy ominęli pierwszą klasę. To nie był dobry pomysł, bo nigdy nie nauczyli się poprawnie łączyć liter a grafomotorycznie są beznadziejni. Z poradni mają zalecenie żeby długie prace pisemne pisać na komputerze. Myślę że mądry nauczyciel w małej klasie będzie pełnił podobną rolę jak Montessori. I nigdy nie mozna czekać aż ktoś dorówna do dziecka. Ono ma iść dalej, rozwijać swoje pasje i być ciekawe świata. Praca z dzieckiem zdolnym jest trudniejsza niż z tym, ktore ma problem z nauką. W szkole te dzieci są wysyłane na wszystkie konkursy ale nikt z nimi nie pracuje. Dzieci ich nie lubią, bo nie muszą się uczyć. Nie ma dobrego rozwiązania niestety...
@efcik uogólniasz, że nikt nie pracuje z dziećmi wysyłanymi na konkursy i że dzieci ich nie lubią Mam wręcz przeciwne doświadczenia. Nie mówię, że tak jest wszędzię i u kaźdego nauczyciela, no ale też nie jest jak piszesz. Ale zgadzam się, że system szkolnictwa powinien zostać przeorany, ale nie łudzę się że to nastąpi. Dla mnie ed też ma wady. Ogólnie życie nie jest idealne
Kurczę to ja mam inne wspomnienia ze szkoły. Nauczyciele bardzo chętnie współpracowali z tymi najzdolniejszymi uczniami, jako przeciętniak w gronie dużo zdolniejszych koleżanek często nie wyrabiałam. Koledzy i koleżanki masę czasu spędzali na dodatkowych zajęciach przedmiotowych albo artystycznych (albo nawet w czasie lekcji byli porywani na próby bo spokojnie po lekcjach nadrobią co trzeba). Często te same osoby grały główne role w przestawieniach albo śpiewały w zespołach muzycznych bo wiadomo, że miały talent. Jak ktoś sam chciał to w sumie też nie było problemu. Dobre, wymagające licea dały im duże szanse.
Nasza już się nudziła jako 5latka też. Jako 6latka poszła na próbę z o rok starszymi do 1 klasy. Nie był to łatwy wybór ale 2 raz zerówki nie chciała powtarzac. Jest w pierwszej trójce najlepszych uczniów. Uwielbia grac w szachy. I zapisala sie do wszystkich mozliwych kółek. Muzycznie plastycznie teatralnie uzdolniona. Jest to opinia szkoly.
Teraz doszła wybitna sprawność sportowa. Też opinia wychowawcy.
Moja Marta miała 5,5 roku jsk zaczęła 1 klasę. W wieku 5 rozwiązała testy na inteligencję do 18 lat bez błędu. Teraz jest w 6 i ma najlepszą średnią w klasie. Jest w klasie pływackiej i mimo ogromnej wady wzroku jest też w pierwszej trójce w pływaniu. Ale emocje u niej są bardzo opóźnione. Koleżanki bliskiej nie ma. Zmienność nastroju, wieczne poczucie krzywdy, zaniżona samoocena, brak wiary w siebie... Chcieliśmy dobrze... niestety wymaga to od nas bardzo dużo pracy, czasu i rozmów... są małe sukcesy.. tylko czy było warto? Nie chcialabym drugi raz przez to przechodzić...
Nie wiem czy nie przesadzacie z tą 4 klasą, u nas w podręczniku do historii jest np. strona o Jadwidze gdzie można się dowiedzieć, że: 1. plotki głosiły że Jagiełło jest brzydki i się lekko prowadzi, Jadwiga wysłała szpiega by to sprawdzić, ale 2. ich małżeństwo było nieudane bo mąż rzadko bywał w domu. 3 informacja, że coś tam ufundowała, ale kto by tam uczył się wszystkiego nie? Żeby nie być jednak ignorantem jest zdjęcie frytek z maca na 1/3 strony (na stronie o odkryciu Ameryki). Całość wygląda jak książeczki typu"a dlaczego żaby są zielone".
@efcik uogólniasz, że nikt nie pracuje z dziećmi wysyłanymi na konkursy i że dzieci ich nie lubią Mam wręcz przeciwne doświadczenia. Nie mówię, że tak jest wszędzię i u kaźdego nauczyciela, no ale też nie jest jak piszesz. Ale zgadzam się, że system szkolnictwa powinien zostać przeorany, ale nie łudzę się że to nastąpi. Dla mnie ed też ma wady. Ogólnie życie nie jest idealne
To fakt że w szkole u chłopców było źle. Córka poszła do innej szkoły i jest o niebo lepiej.
@OlaOdPawla , mój syn też zdolny, ale bardzo, bardzo nieśmiały. Lubi liczyć, ma świetną pamięć do cyfr, czyta zanim skończył 5 lat. Mam ed, więc zdecydowaliśmy zacząć z nim 1 klasę rok wcześniej. DO zwykłej szkoły on się kompletnie nie nadaje. Nawet jako 7-latek by poległ Dlaczego o tym piszę? Bo, jak już zostało powiedziane, nie tylko zdolności są ważne, ale też charakter dziecka. Nie każde nadaje się do szkoły, nie każde może zacząć ją wcześniej, nawet jeśli wybiega do przodu poziomem intelektualnym. Znam chłopca, który jest wybitnie zdolny, ale bardzo, można w uproszczeniu powiedzieć, niegrzeczny. Zniszczyłby szkołę, a ona jego. W ed może się rozwijać. Znam też dziewczynkę zdolną i komunikatywną, która w szkole nie tylko uczy się świetnie, ale i towarzysko się odnajduje mimo rozpoczęcia nauki rok wcześniej. Nie ma jednego rozwiązania.
"Wczoraj i dziś " Nowa Era, to 5 klasa. Jest też o próbie porwania ukochanej przez Kościuszkę cytuję :"lecz czujny rodzic w porę udaremnił tę próbę". Jest zdjęcie dzieci w supermarkecie w części o rynku w średniowieczu. O, nie zauważyłam ciekawostki: "Duże znaczenie przywiązywali do dnia tygodnia, w którym zażywali kąpieli. Uważali, że we wtorki kąpią się ludzie najbogatsi, w środę dowcipni, w piątki zaś - uparci i nikczemni."
Wzięłam do ręki książki z 4 klasy i 5 i dali identyczne infografiki na temat Akademii Krakowskiej. I tekst słowo w słowo ten sam..Utrwalą sobie dzieci lepiej
A nie przesadzacie z tym upatrywaniem poczucia winy z wczesniejszym puszczaniem dzieci do szkoly?Ja jestem z poczatku stycznia i chodzilam normalnym tokiem do szkoly i wiele tych problemow emocjonalnych mozna by i mi bylo przepisac. Ot taki charakter. moja corka jest najmlodsza w klasie ( jest z czerwca a tutaj roczniki biora od lipca do czerwca wlasnie) i sobie bardzo dobrze daje rade pod wieloma wzgledami - w sensie przoduje w klasie ale mimo tego ma wiele z mojego usposobienia jak bylam dzieckiem. Jakby patrzec na emocje tylko to dlaczego chopcy nie ida z dwa lata pozniej do szkoly- zawsze podkreslano na biologii u nas ze wlasnie chlopcy o dwa lata sa opoznieni w stosunku do dziewczynek. Choc mam kolezanke ktora twierdzi ze chlopcy rozwijaja sie tylko do 6 r.z. a potem tylko rosna
Jaja z tymi książkami, ja rozumiem że powtarzanie jest ważne, ale w jednej i drugiej książce na pół strony obraz "uczta u Wierzynka" i opis zagadnienia, porobię zdjęcia i ogłoszę konkurs znajdź 10 różnic. Bardzo to chaotyczne, tu rysunek, tam ciekawostka, infografika, inforamka, rzeczy ważne i nieważne się mieszają, no i w pytaniach końcowych z działu jest oczywiście pytanie o ucztę u Wierzynka.
@Joanna36 , pisząc nowe podręczniki do 4 klasy wydawca i autorzy korzystali z tekstów i grafik z podręczników z poprzednich cykli. Jak dobre były, to co ma się zmarnować, a czasu było tak mało, że nie dałoby się wymyślić czegoś nowego. W tej sytuacji cieszę się, że uczę dzieci w domu i nie muszę użerać się w systemie i jako matka i jako nauczyciel.
@OlaOdPawla, zrób wywiad, która szkoła w okolicy będzie miała w nowym roku szkolnym najlepszą "Panią". W 1-3 kluczowy jest wychowawca. I jaka jest atmosfera w szkole (czy grono i dyrekcja są ok, czy ludziom chce się, i czy rodzice nie są postrzegani jako intruzi). Na pewno będziesz miała kogo zapytać - po naszej stronie miasta zawsze wiadomo, do klasy której z "Pań" jest dużo chętnych.
Nasi znajomi mieli dzieci tu: http://podstawowka.ziarnko-maku.pl/ i byli zadowoleni (wtedy szkoła była w okolicach ul. Halszki). Tylko to jakiś czas temu, trzeba by teraz popytać.
Do piątej i czwartej te same dali rysunki, obrazy, infografiki. Jest rycina Krakowa, to w jednej i drugiej identyczna a przecież więcej ich powstało. Szkoda że "czasu było tak mało". Ale to nie takie ważne. Problem jest taki, że dziecko nie wie czego z tej książki się nauczyć, bo że kopia husarska ma 5,5 metra czy tam ileś to w sumie ciekawe ale takich informacji porozsiewanych po marginesach jest sporo, na koniec pytania opisowe i tyle. Syn się uczył i połowy informacji nie zauważył bo one takie nie wyraźne, trochę w ramkach trochę w tekście, gdzieś w opisie rysunku. Jakbym, mu nie podkreśliła to by dostał wtedy tróję jak duża część klasy. I zdziwienie "to tego też trzeba było się nauczyć?". I potem rodzice mówią że za trudne bo tyle trój, i zaraz będzie pomaluj drwala. Książki powinny być lepsze niż kiedyś, albo niechby pozostały takie same a teraz to komiksy są a nie książki.
@OlaOdPawla ja jeszcze dodam, że opinia o szkole to jedno, a podstawa to jaki się trafi nauczyciel. Moje dzieci miały bardzo dobrą szkołę i jedno miało doskonałą nauczycielkę, drugie - kompletna porażka, po prostu stracony czas.
Jeśli rzeczywiście ED jest jedyną szansą na niezmarnowanie potencjału intelektualnego naszych dzieci, to co z niemarnowaniem naszych własnych talentów, jeśli np. podjęcie się ED zmusza nas do rzucenia pracy, do której kwalifikacje zdobywaliśmy latami?
@Barbasia nasza wychowawczyni w 3kl na moje pytanie czy będzie na dodatkowych zajęciach mat przygotowywać syna i jego kolegów do kangura odpowiedziała ze w księgarni jest książeczka z zadaniami i możemy ja sobie kupić i robić w domu. I tyle z przygotowan. Ma dodatkowe godziny które musi zrobić, robi dodatkowe mat-inf i nawet na tych zajęciach nie porobi zadań z dziećmi. siedzą przy komputerze i tyle. I nie wiem z czego ona się tak cieszy gdy mówi ze Chłopiec X pomaga innym dzieciom bo zna się lepiej niż ona.
@Barbasia nasza wychowawczyni w 3kl na moje pytanie czy będzie na dodatkowych zajęciach mat przygotowywać syna i jego kolegów do kangura odpowiedziała ze w księgarni jest książeczka z zadaniami i możemy ja sobie kupić i robić w domu. I tyle z przygotowan. Ma dodatkowe godziny które musi zrobić, robi dodatkowe mat-inf i nawet na tych zajęciach nie porobi zadań z dziećmi. siedzą przy komputerze i tyle. I nie wiem z czego ona się tak cieszy gdy mówi ze Chłopiec X pomaga innym dzieciom bo zna się lepiej niż ona.
o matko..... widać miał rację dr Mazan mówiąc, że z ich badań wynika, że 55% nauczycieli jest toksycznie wypalonych i powinno NATYCHMIAST być odsunięte od pracy z dziećmi, pojsc na roczny urlop itp
z obserwacji moich znajomych wynika, że większość osób co puściły ( na własną prośbę) super uzdolnione dziecko wcześniej, żałuje tego najpóźniej w 4 klasie:-)
Słuchajcie, takie sytuacje z leniwymi nauczycielami trzeba zgłaszać do dyrekcji i drążyć temat bo inaczej nic się nie zmieni. Właśnie przez takich nauczycieli ranga tego zawodu spada a cierpią zawsze dzieci.
@OlaOdPawla z perspektywy rodzica już teraz nastoletniego dziecka bardzo zdolnego: 1. Szkoła niech robi swoje tzn. uczy, wy musicie dbać o konkursy, olimpiady. My też nie czekając na n-li szukaliśmy dla naszego orła rzeczy dodatkowych, on decydował czy bierze udział. Pomagaliśmy, ale raczej jesteśmy wymagający bez ciśnienia na cokolwiek. 2. Czuwać musicie nad koncentracją, uwagą, trenować pamięć, motorykę. 3. Wartościowe odżywianie w momentach dużej eksploatacji: u nas orzechy, orzechy, czekolada, spełnianie drobnych zachcianek jedzeniowych itd 4. Sen!!! Nasz jak się wkręci to siedzi do nocy 5. Porcja ruchu- mózg dotleniony lepiej pracuje Jakikolwiek sport będzie bardzo przydatny i później zaowocuje jako odskocznia. 6. Regularne delikatne, bez podcinania skrzydeł, sprowadzanie na ziemię
Za Chiny nie posłałabym dziecka wcześniej do szkoły, niestety zdolne dziecko to wyzwanie głównie dla rodzica a potem dla nauczyciela, jak traficie na świetnych to cuda wianki mozna robić
Komentarz
Pewnie, że moźe się trafić np.beznadziejna klasa, ale po co się od razu nastwaiać że będzie źle?
Szkoła to była strata czasu. Mniej więcej do poziomu liceum mogłem nic nie robić i tak miałem najlepsze wyniki, co tylko mnie nauczyło braku systematyczności.
I też się teraz orientuję, że to różnie bywa. Ja oprócz takich zdolności gratyfikowanych przez szkołę miałem też niesamowity pęd do wiedzy jako dziecko: przesiadywanie w książkach, encyklopediach, atlasach, programach przyrodniczych itd. Nie każde nadzdolne dziecko taki pęd ma, co się potem kończy tym, że właśnie w okolicy 4 klasy zdolności nie wystarczają bo brakuje wiedzy.
Gdybym miał takie dziecko, to bym mu zapewnił ED. Generalnie tok, w którym poprzeczka jest dostosowana do możliwości. I dużo sportu.
W sumie to liczę, że kiedyś mi się trafi takie dziecko, (młodsza ma pewne zapędy, ale nie wiadomo). Chętnie sam bym się wtedy zajął edukacją domową, przypomniał sobie stare dobre czasy siedzenia w książkach. Ech.
U mojej córki w pierwszej klasie jest dziewczynka bardzo zdolna, której wszystko idzie świetnie. Jest wyróżniająca się i w nauce, i w sporcie, w muzyce, recytacji i plastyce. Do tego jest śliczna i ma ogromny urok osobisty.
I widać, że jest w szkole taką małą królową życia - wszyscy ją lubią, a jej wszystko przychodzi z łatwością i ma czas na bycie duszą towarzystwa.
Nie wiem, czy bardzo się w szkole rozwija, ale na pewno miło spędza czas. Tylko do tego trzeba też mieć odpowiednią osobowość.
Myślę że mądry nauczyciel w małej klasie będzie pełnił podobną rolę jak Montessori. I nigdy nie mozna czekać aż ktoś dorówna do dziecka. Ono ma iść dalej, rozwijać swoje pasje i być ciekawe świata.
Praca z dzieckiem zdolnym jest trudniejsza niż z tym, ktore ma problem z nauką. W szkole te dzieci są wysyłane na wszystkie konkursy ale nikt z nimi nie pracuje. Dzieci ich nie lubią, bo nie muszą się uczyć.
Nie ma dobrego rozwiązania niestety...
Mam wręcz przeciwne doświadczenia. Nie mówię, że tak jest wszędzię i u kaźdego nauczyciela, no ale też nie jest jak piszesz. Ale zgadzam się, że system szkolnictwa powinien zostać przeorany, ale nie łudzę się że to nastąpi. Dla mnie ed też ma wady. Ogólnie życie nie jest idealne
Ale emocje u niej są bardzo opóźnione. Koleżanki bliskiej nie ma. Zmienność nastroju, wieczne poczucie krzywdy, zaniżona samoocena, brak wiary w siebie...
Chcieliśmy dobrze... niestety wymaga to od nas bardzo dużo pracy, czasu i rozmów... są małe sukcesy.. tylko czy było warto? Nie chcialabym drugi raz przez to przechodzić...
@OlaOdPawla , mój syn też zdolny, ale bardzo, bardzo nieśmiały. Lubi liczyć, ma świetną pamięć do cyfr, czyta zanim skończył 5 lat. Mam ed, więc zdecydowaliśmy zacząć z nim 1 klasę rok wcześniej. DO zwykłej szkoły on się kompletnie nie nadaje. Nawet jako 7-latek by poległ
Dlaczego o tym piszę? Bo, jak już zostało powiedziane, nie tylko zdolności są ważne, ale też charakter dziecka. Nie każde nadaje się do szkoły, nie każde może zacząć ją wcześniej, nawet jeśli wybiega do przodu poziomem intelektualnym.
Znam chłopca, który jest wybitnie zdolny, ale bardzo, można w uproszczeniu powiedzieć, niegrzeczny. Zniszczyłby szkołę, a ona jego. W ed może się rozwijać. Znam też dziewczynkę zdolną i komunikatywną, która w szkole nie tylko uczy się świetnie, ale i towarzysko się odnajduje mimo rozpoczęcia nauki rok wcześniej. Nie ma jednego rozwiązania.
W tej sytuacji cieszę się, że uczę dzieci w domu i nie muszę użerać się w systemie i jako matka i jako nauczyciel.
Nasi znajomi mieli dzieci tu: http://podstawowka.ziarnko-maku.pl/
i byli zadowoleni (wtedy szkoła była w okolicach ul. Halszki). Tylko to jakiś czas temu, trzeba by teraz popytać.
Jeśli rzeczywiście ED jest jedyną szansą na niezmarnowanie potencjału intelektualnego naszych dzieci, to co z niemarnowaniem naszych własnych talentów, jeśli np. podjęcie się ED zmusza nas do rzucenia pracy, do której kwalifikacje zdobywaliśmy latami?
z perspektywy rodzica już teraz nastoletniego dziecka bardzo zdolnego:
1. Szkoła niech robi swoje tzn. uczy, wy musicie dbać o konkursy, olimpiady. My też nie czekając na n-li szukaliśmy dla naszego orła rzeczy dodatkowych, on decydował czy bierze udział.
Pomagaliśmy, ale raczej jesteśmy wymagający bez ciśnienia na cokolwiek.
2. Czuwać musicie nad koncentracją, uwagą, trenować pamięć, motorykę.
3. Wartościowe odżywianie w momentach dużej eksploatacji: u nas orzechy, orzechy, czekolada, spełnianie drobnych zachcianek jedzeniowych itd
4. Sen!!! Nasz jak się wkręci to siedzi do nocy
5. Porcja ruchu- mózg dotleniony lepiej pracuje
Jakikolwiek sport będzie bardzo przydatny i później zaowocuje jako odskocznia.
6. Regularne delikatne, bez podcinania skrzydeł, sprowadzanie na ziemię
Za Chiny nie posłałabym dziecka wcześniej do szkoły, niestety zdolne dziecko to wyzwanie głównie dla rodzica a potem dla nauczyciela, jak traficie na świetnych to cuda wianki mozna robić