Za ewentualne, celeowe zniszczenie książek rodzić ponosi odpowiedzialność materialna. A że ponoci odpowiedzialność to na prawdę jego broszka jakie plecak ma dziecko i gdzie trzyma picie.
Chyba za każde zniszczenie, nie tylko celowe. My ostatnio musieliśmy odkupić książkę z ledwie widoczną (naprawdę trzeba się było przyjrzeć) tłustawą plamą o wymiarach ok. 2x3 cm na rogu kilku stron. Poza tym książka w stanie idealnym, bez pozawijanych rogów.
No to jest to złośliwość. Bo te realnie 99%ksiazek wygląda źle. Niektóre wyglądają koszmarnie i takie jeżeli wiemy ze były zniszczone z zaniedbania a rodzina ma spoko sytuacja materialna to każdy kupować. Na zniszczone niechcąco oraz z rodzin z trudnością materialna odkupujemy jako szkoła.
Też uważam, że to gruba przesada, ale machnęłam ręką. W zeszłym roku było to samo, jak próbowałam negocjować, to wychowawczyni odesłała mnie do pań z biblioteki, te z kolei do dyrekcji, przy każdej rozmowie czułam się, jakbym próbowała coś wyłudzić od biednej szkoły, okropne to było A mi po prostu szkoda papieru, jak książka w dobrym stanie.
@andora to ja też moja 8.5latke traktuje jak cztero ale Z ma orzeczenie, jak nie odrobione czy nie przyniesione to wina mamy bo niedopilnowala a i tak Zosia wiecznie czegos niedoslyszy - pani miała pilnować żeby zapisywała i wychodzi jak wychodzi Poza tym jak ktoś nie umie nie ma to pani potrafi jechać jak po burym psie więc strach jest u płacz mamo ja tego nie umiem jestem za głupia zrób cos
Przy drobnym dziecku - sprawdzic czy szelki plecaka nie wpijają się w szyję dziecka czy lamowka nie jest ostra. Powinny byc wszyte z takim rozstępem. Ile ma komor, czy ma z boku kieszen w ktora zmiesci sie bidon czy termos z piciem. Czy ma od gory praktyczny uchwyt/rączkę. Czy jest porządnie odszyty -nie bedzie sie strzępił. Odblaski mozna doczepic jesli ich nie ma. Dla maluchow: czy ma takie piankowe wyprofilowanie na plecach - dla wiekszego komfortu noszenia. Czy jest lekki - juz sam, pusty plecak nie moze byc za ciezki I najwazniejsze: oprocz tego wszystkiego musi sie dziecku podobac.
Byłam w netto po masło. Niestety nie ma i nie będzie ;-) ale patrzę ze kredki ołówkowe 12 kolorów za 8 zł bambino z listy chlopakow.. super tanio.. niestety przy płaceniu okazało się ze 17,99 a tamta cena od jakichś co nie ma ich.. No przynajmniej maja kredki do przedszkola
Nie kojarzę, żeby w mojej szkole ktoś robił uwagi nr przyborów (typu ze piórnik za mało wypasiony czy przegródki nie takie). Co najwyżej,ze za duzo niepotrzebnych rzeczy i pierdułek roznych -co moze dekoncentrować dziecko. No i są prosby i informacje,ze wiele oferowanych przyborów jest tak naprawdę kompletnie niepraktycznych,niepotrzebnych maluchom. Podręczniki są wydawane fatalnie-kiepski papier, kiepskie zszywki. Moja szkoła dostala do każdej transzy podręczników specjalny zszywacze i zszywki,żeby ewentualnie.poprawiac producenta. No ale przecież to wiadomo,ze skoro państwowe to raczej super jakości nie będzie no ale ma służyć 3 pokoleniom. Nie wiem tylko jak. Za to faktycznie cyrki z rozliczaniem,jakby to conajmniej opiaty były albo psychotropy ścisłego zarachowania. Ale strasznie proceduralnie szaleństwo. Szkola odkupić nie może,no nie ma.na to środków. Rodzic zapłacić nie może,bo jak zaksięgować wpłaty. Cyrk
@Mafja, bambino ołówkowe grube mieli u nas we wszystkich biedronkach na wyprzedaży - 12 kolorów za 6,99zl. Tyle tylko że slodziakowe te ze standardowej gazetki w normalnej cenie. W ogóle obkupiłam w tym roku dzieci na wyprzedażach w Biedronce z zeszłego roku xD
W Gdańsku na morenie jest outlet biedronki i tam tego dobra kartony. A biedronka miewa bardzo dobre firmy. mi się udało upolować pastele big 24 kolory za 5 zł i kredki bambino 18 kolorów za 7 zł.
Tak, warto pojechać jak ktoś z Trójmiasta albo szukać w swoim mieście. Mam i skórzane buty za 15 i kapcie dla chłopaków do przedszkola ze skórzanymi wkładkami za dychę. Cala masa kredek, farb i plasteliny za kilka zl. Dużo atrakcyjniej, a już ceny z obecnej gazetki są dość atrakcyjne w porównaniu z innymi sklepami i papierniczymi.
Praktykuje ktoś z Was dawanie dzieciom obiadu w termosie do szkoły?
Zastanawiam się, czy termosy obiadowe utrzymają temperaturę przez ok. 5-6 godzin.
Macie jakieś sprawdzone dania? Nieskomplikowane, takie, które łatwo można rano szybko podgrzać i do takiego termosu włożyć? Zupy chyba odpadają, bo się dzieci pozalewają, jak ich znam.
Jejku, szukam w necie pomysłów na obiady do lunchboxa i zaraz osiwieję. Te wszystkie kolorowe mufinki, placuszki z cukinii, warzywa w słupkach, sałatki z burakiem i szpinakiem....
Po pierwsze moje dzieci tak średnio z warzywami, a po drugie, kiedy to wszystko przygotowywać?
Rano zawsze jemy śniadanie w domu, ok. 17:30 późny obiad, a do szkoły muszę dać dzieciom drugie śniadanie i lunch. Jak to zrobić, żeby było pożywnie i zdrowo i różnorodnie, ale PRZEDE WSZYSTKIM, żeby nie utknąć na długie godziny w kuchni?
Help! Jakieś porady co do logistyki żywienia rodziny?
O ja też mam ten problem. Szczególnie że poranek to jest zdecydowanie najgorsza część dnia dla mnie. Moją coś tam z warzyw je. Ostatnio ma bzika na punkcie kiszonej marchewki.
Bagata ja na pewno z wypróbowanych mam sałatki z kaszy. No buraczki, orzechy, fetą i kaszą. Albo kasza, suszone pomidory, mozarella, natka pietruszki, cukinia.
Moje dzieci w ogóle nie chcą jeść, w szkole wykupione obiady to może coś dziabną, dam kanapkę to nie było czasu bo pani na przerwie trzyma czasem daje orzechy to to gdzieś w przelocie choć nie zawsze ale zjedzą, ewentualnie jakieś ciastko domowe w którym drastycznie zmniejsze ilość cukru a dowale odpowiednio dużo kakao
Próbuje sklecić cześć wyprawki z zalegających w domu rzeczy. W grudniu dostaliśmy sporo farb. Tylko te plakatowe często są rozwarstwione albo suche, niektóre trochę mniej suche ale tez trochę.. czy jest sens dawać takie trojaczkom do przedszkola? Panie im pomogą z nimi ? Bo szczerze słabo mi się chce inwestować w nowe piękne.. te i tak maja po 12 kolorów i są nowe..ale jak maja się nie rozwinąć przez to.. ;-) takie rozkminy.. w druga stronę mam z plastelina.. bardzo fajne 12 kolorowe 3 paczki. Czy to nie jest krew w piach ;-) dla nich.. ale nie chce przechowywać dla dziewczyn bo tez nie wiadomo kiedy wyschną..
@Bagata ja robie lunchboxy dla całej rodziny po prostu wieczorem. Od lat praktykuje i jest Ok, a dzieci maja bardzo różnorodne posiłki. W lodowce wszystko przetrzymuje bezproblemowo. Nawet musli (mussli, mleko, warstwa jogurtu naturalnego, owoce) które jedzą w domu robie wieczorem, czasem tez na kilka dni w małych pojemniczkach, rano tylko na minutę do mikrofalówki wrzucam. Dla siebie czesto tez na zapas przygotowuje bazę do jajecznicy - różne „miękkie warzywa” (szpinak, pieczarki, cukinia, kiełki,...) w pojemniczek, rano wbijam w to trzy jajka, mieszam i tez do mikrofalówki. Salaty przygotowuje, potrawy różne, ogolnie od dawna już żyje systemem „prep”. Po to, zeby lepiej jeść i tez zeby czas zaoszczędzić. Bo przygotowanie 10 pojemników z muesli zajmuje mniej wiecej tyle samo co przygotowanie jednego, a nie musze codziennie wszystkiego wywalać, obierac, sprzątać.
@Bagata kiedys zadalam podobne pytanie i wiadro pomyj na mnie wylano, że jak może matka (wtedy chyba trojki czy czworki) siedzaca w domu nie ogarnąć śniadania, skoro te z piątka i dziesiatka, pracujące i wychodzące skoro świt do pracy, są w stanie rano celebrować rodzinny posiłek.
Nie chciałabym, żeby jakoś smętnie zabrzmiało, ale ja już się pogodziłam z tym, że przygotowanie lunchboxu.... trwa. Trzeba zaplanować, kupić, przygotować. Syn zabierał trzypiętrowy termos ( chyba Laken?) i cieszyło mnie to, że ma ze sobą coś ciepłego do jedzenia. A nie zawsze da się tylko pokroić, wymieszać, wrzucić...
Haha, @szczurzysko, nie wpadłam na to, że takie pytanie może być kontrowersyjne! Ale coś Ci ktoś wtedy doradził?
Żeby jeszcze te moje dzieci wszystko jadły... Doprawdy nie wiem, skąd się biorą dzieci pożerające ze smakiem muffinki szpinakowe czy inne grillowane bakłażany. Repertuar w miarę zdrowych dań, które zostaną zjedzone, jest u nas i tak bardzo ograniczony, więc z ledwością jestem w stanie wykombinować codziennie JEDEN obiad, ale dwa to już dla mnie za dużo...
Komentarz
Poza tym jak ktoś nie umie nie ma to pani potrafi jechać jak po burym psie więc strach jest u płacz mamo ja tego nie umiem jestem za głupia zrób cos
Ile ma komor, czy ma z boku kieszen w ktora zmiesci sie bidon czy termos z piciem.
Czy ma od gory praktyczny uchwyt/rączkę.
Czy jest porządnie odszyty -nie bedzie sie strzępił. Odblaski mozna doczepic jesli ich nie ma.
Dla maluchow: czy ma takie piankowe wyprofilowanie na plecach - dla wiekszego komfortu noszenia.
Czy jest lekki - juz sam, pusty plecak nie moze byc za ciezki
I najwazniejsze: oprocz tego wszystkiego musi sie dziecku podobac.
Podręczniki są wydawane fatalnie-kiepski papier, kiepskie zszywki. Moja szkoła dostala do każdej transzy podręczników specjalny zszywacze i zszywki,żeby ewentualnie.poprawiac producenta. No ale przecież to wiadomo,ze skoro państwowe to raczej super jakości nie będzie no ale ma służyć 3 pokoleniom. Nie wiem tylko jak.
Za to faktycznie cyrki z rozliczaniem,jakby to conajmniej opiaty były albo psychotropy ścisłego zarachowania. Ale strasznie proceduralnie szaleństwo. Szkola odkupić nie może,no nie ma.na to środków. Rodzic zapłacić nie może,bo jak zaksięgować wpłaty.
Cyrk
W ogóle obkupiłam w tym roku dzieci na wyprzedażach w Biedronce z zeszłego roku xD
I dzięki Biedronce polubiłam big i Majewskiego.
Zastanawiam się, czy termosy obiadowe utrzymają temperaturę przez ok. 5-6 godzin.
Macie jakieś sprawdzone dania? Nieskomplikowane, takie, które łatwo można rano szybko podgrzać i do takiego termosu włożyć? Zupy chyba odpadają, bo się dzieci pozalewają, jak ich znam.
Po pierwsze moje dzieci tak średnio z warzywami, a po drugie, kiedy to wszystko przygotowywać?
Rano zawsze jemy śniadanie w domu, ok. 17:30 późny obiad, a do szkoły muszę dać dzieciom drugie śniadanie i lunch. Jak to zrobić, żeby było pożywnie i zdrowo i różnorodnie, ale PRZEDE WSZYSTKIM, żeby nie utknąć na długie godziny w kuchni?
Help! Jakieś porady co do logistyki żywienia rodziny?
Hehe!
ed: lit
Nawet musli (mussli, mleko, warstwa jogurtu naturalnego, owoce) które jedzą w domu robie wieczorem, czasem tez na kilka dni w małych pojemniczkach, rano tylko na minutę do mikrofalówki wrzucam.
Dla siebie czesto tez na zapas przygotowuje bazę do jajecznicy - różne „miękkie warzywa” (szpinak, pieczarki, cukinia, kiełki,...) w pojemniczek, rano wbijam w to trzy jajka, mieszam i tez do mikrofalówki.
Salaty przygotowuje, potrawy różne, ogolnie od dawna już żyje systemem „prep”. Po to, zeby lepiej jeść i tez zeby czas zaoszczędzić. Bo przygotowanie 10 pojemników z muesli zajmuje mniej wiecej tyle samo co przygotowanie jednego, a nie musze codziennie wszystkiego wywalać, obierac, sprzątać.
Uważam że to może być niebezpieczny temat
Żeby jeszcze te moje dzieci wszystko jadły... Doprawdy nie wiem, skąd się biorą dzieci pożerające ze smakiem muffinki szpinakowe czy inne grillowane bakłażany. Repertuar w miarę zdrowych dań, które zostaną zjedzone, jest u nas i tak bardzo ograniczony, więc z ledwością jestem w stanie wykombinować codziennie JEDEN obiad, ale dwa to już dla mnie za dużo...