Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

za karolinamika o dobry poród

1235»

Komentarz

  • Powiem co u nas. Dobre wiadomości. Juz bez tlenu. Ładnie przybiera, urodzil sie 3350 a dzis juz 3600. Nie mogły uwierzyć pielegniarki. Juz jest ze mną, już karmiony piersią, coraz lepiej nam idzie. Ulewa oczywiście. Może z przejedzenia. Ale pewnie mu szkodzi moje toksyczne mleko. I oczywiście juz ma czerwony tyłek. Wietrzenie w warunkach szpitala to wyzwanie. Tak jak odstawienie nabiału. Akurat podali na śniadanie twarozek, na drugie z serem a na podwieczorek jogurt. Szpital dostal jakis program unijny karmienie matek i dostajemy luksusy 5posilkow, super ciemny chleb z siemieniem, byl tez banan, kiwi, pomidor. I prawdziwe masło. Z masła najtrudniej rezygnować. Jestem dobrej myśli, liczę że w sobotę może wyjdziemy. Dostałam nowe leki na ciśnienie, na razie najniższe jakie mam to 150 na 100. Odstawienie cukru nie pomogło. Zastanawiam sie czy jak wyjdę to czy jakis kardiolog przyjmuje. Tęsknię za dziećmi bardzo. Ale czas z tatą tez dobrze im zrobi w sumie.
    Bardzo wszystkim dziękuję za modlitwę.
  • Dobre wieści! Cieszę się bardzo!
  • A nic możesz mieć konsultacji kardiologa przed wyjściem? 
  • Mialam konsultacje internisty, o taką poprosili ginekolodzy. Lekarka przyszla, porozmawiala, stwierdziła że lepiej mnie nie dotykala, żeby nic mi nie sprzedać  i ona zasugerowała amylozek i metocard. Oprócz tego 4x2dopegyt. Troche wybuchowa mieszanka dlatego chcę kardiologa i holter itp
    Podziękowali 1mamababcia
  • Tak. W sobotę wreszcie wypuścili nas. Maluch ładnie spi w nocy, budzi sie co 3 czasem 2 godziny, je i śpi dalej, więc nawet w miarę wyspana jestem. Odstawilam nabial, tyłek udalo sie zagoic tormentiolem. Mały ulewa sporo, może to od przejedzenia albo za rzadkiego odbijania. Chlopcy się cieszą,  w dzień szaleją i urządzają sobie tory przeszkód, bo to wulkany energii, więc najmłodszego często budzą. Glaszcza go i śpiewają mu kołysanki i na wyscigi podają mi to o co poproszę. Poruszam się juz bez bólu i czekam na ciepło albo brak wiatru żeby wyjść na podwórko. Mąż na razie w domu, przewija, kąpie, odkurza podlogi, ubiera starszakow.
    Czasem jeszcze wracają mi takie myśli, ze gdybym wcześniej zgłosiła się do szpitala na wywoływanie, to bym rodziła  z mężem i by się udało bez cesarki, jakoś ciężko mi się z tym pogodzić i trochę traktuje to jak bym zawiodła, że źle oddychalam czy za bardzo się bałam i dlatego tak się stało. Mam nadzieję że z małym neurologicznie wszystko ok. Podobno mogę to skontrolować w 2 miesiącu życia, ale nie wiem czy epidemia pozwoli.
    Podziękowali 3Honi Izka Alina_3
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.