Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Klarcine wrażenia z Polski.

18910111214»

Komentarz

  • I jak tych "salaterek" używają?
    U nas naczynie do konsekracji nazywa się patena. Jest wykonane z pozłacanego metalu, albo srebra i ma kształt miseczki. Czy to masz na uwadze?
  • Patenę to przy ksiedzu ministrant ma. Poszukam moment. 
  • edytowano marzec 2021
    Małgorzata32 powiedział(a):
    Tomasz i Ewa powiedział(a):
    Ostatnio zawitaliśmy na krótko do Polski. Inflacja jest galopująca. Język Polski strasznie schamiał. Ordynarne przeklinanie jest wszechobecne. Klną nawet ci, którym się to wcześniej nie zdarzało. 

    T
    Za to na dzikim zachodzie wszystko cacy.

    " Na dzikim Zachodzie" jedynym powszechnie używanym niezbyt eleganckim słowem jest - Scheise. Teraz już wchodzi do powszechnego użytku. Czasami ktoś rzuci pod czyimś adresem "Aschloch".
  • edytowano marzec 2021
    Bridget powiedział(a):
    Patenę to przy ksiedzu ministrant ma. Poszukam moment. 
    Patena głęboka
    Naczynie w kształcie miski. Powinna być wykonana, przynajmniej w swym wnętrzu, ze szlachetnego, niekorodującego metalu. Umieszcza się w niej komunikanty oraz hostie do konsekracji. Przed covidem przekładaliśmy komunikanty z koszyczka na patenę i ksiądz konsekrował ilość, jaką mieli przyjąć przystępujący do Komunii.

    Wysyłam do Niemiec to włosy dęba stają co tam się dzieje. ,

    Ja przebywam w środowisku osób wierzących, siłą inercji to już ludzie przestali do kościoła chodzić.
    Podziękowali 1Bridget
  • Wróciłam z wojaży. Planowałam spędzić Wielkanoc w Polsce, ale zmieniłam plany, gdy się dowiedziałam, że w kościołach będzie tak, jak w roku ubiegłym. Wykupiłam już bilet do Niemiec, gdy się okazało, że jednak nie, i że mogłam zostać. 
    W Policach (poznałam "Zuzapola") znowu starłam się z upartym dawaniem Komunii do ust, dojeżdżałam więc do Szczecina, gdzie księża są normalni. Następnie pojechałam do Poznania (poznałam Dominikę) i wróciłam do Szczecina, skąd miałam odjeżdżać. Niejako przy okazji załapałam się na Międzynarodowy Koncert Muzyki Sakralnej, co zważywszy na okoliczności było mega wydarzeniem.
    Granicę przekroczyłam bez problemu, chociaż obowiązywał aktualny test.
    Teoretycznie powinnam przebywać na kwarantannie, ale nie mam takiego zamiaru. Do Carlsberga nie pojadę, żeby nie narażać ks. Jacka na ewentualne komplikacje. W Mszach będę uczestniczyła na Polskiej Misji, w Mannheim. Udało mi się załapać na Liturgię Paschalną i świąteczny poniedziałek. Spędzę święta u córki.

    Następny wyjazd planuję w czerwcu, do Poznania, na ślub mojej 82 letniej przyjaciółki.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.