I zaraz mnie Klarcia wyprostuje że rząd musi mieć media. No to niech ma. Tylko właśnie niosące treści ważne dla rządu a nie pierdolety. I nie przekonują mnie argumenty że wtedy to nikt nie będzie oglądał. Tak jakby teraz oglądał. W większości domów z tv które znam, tv leci w tle żeby coś gadało albo żeby dobrze się zasypiało. Jeśli ktoś czegoś szuka w tv to albo kanałów tematycznych typu turbo i Discovery, albo dyskusji politycznych. Więc po co ta reszta? Te serialiki dla kur domowych których pełno na innych kanałach? Rozumiem kanały regionalne i info rządowe ale to powinno być skupione właśnie na informacjach, dokumentach, transmisjach. A nie pseudorozrywce bo tu nigdy rządowa tv nie dogoni prywatnych stacji i moim zdaniem nie ma po co ich gonić.
Ja mam przyjaciółki w Polsce, wdowy, którym TVP (bardziej wierzące oglądają TV Trwam) wypełnia czas, jest ich jedynym oknem na świat. Owa "pseudorozrywka" cieszy je i poprywia nastrój. Są już w podeszłym wieku i nie potrafią opanować komputera; nie mogą czytać, bo oczy mają słabe; nie mogą wyjść z domu, bo zaraza i wszystko pozamykane. Ponieważ jest to rocznik wychowywany w czasie komuny, to widzą, iż TVN24 nadaje antyrządową propagandę i nie kupują tego. "Kultura" prezentowana na TVN i Polsacie, jest na żenująco niskim poziomie, więc cieszą się, że jest TVP.
Ojejuju powiedział(a):Z jednej strony ,, służebnica pańska " ( pisownia oryginalna) chce zostać wdową konsekrowaną, a z drugiej strony kupowanie bielizny w sex- schopie i ,,ksex- schopie i ,,kto chce żyć cnotliwie, niech się zamknie w klasztorze ". Z tego co wiem @Klarcia to wdowy konsekrowane nie żyją zamknięte w klasztorze, cZyli - według Ciebie- nie muszą żyć cnotliwie...?
W jakim miejscu Klarcia pochwalała kupowanie bielizny w sexschopie ? Chociaż uważam, że frywolna bielizna w alkowie małżeńskiej jest jak najbardziej O.K. Pisząc: ,,kto chce żyć cnotliwie, niech się zamknie w klasztorze ", miałam na uwadze przegięcia i wymaganie od ludzi rzeczy niemożliwych i dla nich nie zrozumiałych. Ks. Blachnicki, nigdy niczego od Klarci nie wymagał, a był to czas, gdy Klarcia przyjechała tam bardziej rozebrana, aniżeli ubrana i ciągle się wykłócała o każdą mniej skromną (zdaniem Gizeli) szmatkę. Ojciec, cierpliwie znosił mój sposób ubierania się. Jedna ze scen:
– Przychodzi Gizela – akurat wieszałam pranie, miałam sukienkę do pół łydki, z gołymi plecami – i mówi: „ojciec prosi cię do siebie, ale chyba tak nie pójdziesz”.
Założyłam sweterek choć na dworze było gorąco i pobiegłam do ojca. On pyta - "zimno ci Renatko?" Ja - "nie, ale Gizela kazała mi się ubrać”. Ojciec– "Dlaczego?" Ja – "Bo powiedziała, że nieprzyzwoicie wyglądam". Ojciec - „Mogło być gorzej”.
Co do "wdów konsekrowanych" - bardziej zależy mi na formacji, aniżeli na złożeniu ślubów. Jednak nie ma mi kto tej formacji zrobić. Z "pobożnymi wdowami" wspólnego języka nie znajduję, bo w moich oczach trącą dewocją - koszmarnie się ubierają i poza "klepaniem pacierzy" nie mają zainteresowań. Ja mało pobożna jestem. Często nawet bywam wobec Jezusa zuchwała, traktując Go jak kumpla - nad tym pracuje moje kierownictwo duchowe, jest tych księży trzech, bo jeden nie wyrabiał.
A ja uważam że seksualizacja nie polega na eksponowaniu ciała, tylko na instrumentalnym podejściu do ciała. Są kultury takie gdzie ciało jest praktycznie nagie a moralność i tak działa i to lepiej niż na zgniłym zwchodzie.Bo problem nie w tym co się nosi. Paradoksalnie, tam gdzie seks nie jest wynaturzony tylko zgodny z naturą, nie ubezpładniany i nie traktowany jako prawo człowieka tylko jako norma, moralność działa.
Klarcia miejsca teraz nie znajdę, ale pisałaś jak to Ty i Twoja córka zaopatrujecie się w gorsety w takich sklepach. Fakt że że to było dawno temu, ale pamięć mnie nie myli, bo wywiązała się z tego gorąca dyskusja.
Czy akurat o gorset chodziło? Tego nie potrafię sobie przypomnieć, jest to drogi element spodniej garderoby. Natomiast, nie widzę nic złego w internetowym zakupie takiej bielizny - do alkowy i dla męża. Kilka dekad wstecz, sklepowa bielizna nie bardzo się nadawała do pokazania jej ukochanemu mężczyźnie. Była żenująco zgrzebna.
A jak chcesz mi dowalić pisząc o ,,wdowach klepiacych pacierze " to pudło, ja wkładam ładną sukienkę, robię lekki makijaż i idę na randkę. A pacierza też nie zaniedbuję.
To nie było kierowane do Ciebie, nawet nie zajarzyłam, że wdową jesteś. Zapamiętałam, że jesteś babcią Martynki, grupowej ulubienicy. Miałam na uwadze "pobożne wdowy", które spotykam w realu. Nie mam z nimi wspólnych tematów. Babeczki starają się być miłe, ale nadajemy na różnych falach. Niektóre z nich były zgorszone naszą ceremonią pogrzebową i tym, że nie nosiłam żałoby.
Komentarz
Ja mam przyjaciółki w Polsce, wdowy, którym TVP (bardziej wierzące oglądają TV Trwam) wypełnia czas, jest ich jedynym oknem na świat. Owa "pseudorozrywka" cieszy je i poprywia nastrój.
Są już w podeszłym wieku i nie potrafią opanować komputera; nie mogą czytać, bo oczy mają słabe; nie mogą wyjść z domu, bo zaraza i wszystko pozamykane.
Ponieważ jest to rocznik wychowywany w czasie komuny, to widzą, iż TVN24 nadaje antyrządową propagandę i nie kupują tego. "Kultura" prezentowana na TVN i Polsacie, jest na żenująco niskim poziomie, więc cieszą się, że jest TVP.
W jakim miejscu Klarcia pochwalała kupowanie bielizny w sexschopie ?
Chociaż uważam, że frywolna bielizna w alkowie małżeńskiej jest jak najbardziej O.K.
Pisząc: ,,kto chce żyć cnotliwie, niech się zamknie w klasztorze ", miałam na uwadze przegięcia i wymaganie od ludzi rzeczy niemożliwych i dla nich nie zrozumiałych.
Ks. Blachnicki, nigdy niczego od Klarci nie wymagał, a był to czas, gdy Klarcia przyjechała tam bardziej rozebrana, aniżeli ubrana i ciągle się wykłócała o każdą mniej skromną (zdaniem Gizeli) szmatkę.
Ojciec, cierpliwie znosił mój sposób ubierania się.
Jedna ze scen:
– Przychodzi Gizela – akurat wieszałam pranie, miałam sukienkę do pół łydki, z gołymi plecami – i mówi: „ojciec prosi cię do siebie, ale chyba tak nie pójdziesz”.
Założyłam sweterek choć na dworze było gorąco i pobiegłam do ojca.
On pyta - "zimno ci Renatko?"
Ja - "nie, ale Gizela kazała mi się ubrać”.
Ojciec– "Dlaczego?"
Ja – "Bo powiedziała, że nieprzyzwoicie wyglądam".
Ojciec - „Mogło być gorzej”.
Co do "wdów konsekrowanych" - bardziej zależy mi na formacji, aniżeli na złożeniu ślubów. Jednak nie ma mi kto tej formacji zrobić.
Z "pobożnymi wdowami" wspólnego języka nie znajduję, bo w moich oczach trącą dewocją - koszmarnie się ubierają i poza "klepaniem pacierzy" nie mają zainteresowań. Ja mało pobożna jestem. Często nawet bywam wobec Jezusa zuchwała, traktując Go jak kumpla - nad tym pracuje moje kierownictwo duchowe, jest tych księży trzech, bo jeden nie wyrabiał.
Czy akurat o gorset chodziło? Tego nie potrafię sobie przypomnieć, jest to drogi element spodniej garderoby.
Natomiast, nie widzę nic złego w internetowym zakupie takiej bielizny - do alkowy i dla męża.
Kilka dekad wstecz, sklepowa bielizna nie bardzo się nadawała do pokazania jej ukochanemu mężczyźnie. Była żenująco zgrzebna.
To nie było kierowane do Ciebie, nawet nie zajarzyłam, że wdową jesteś. Zapamiętałam, że jesteś babcią Martynki, grupowej ulubienicy.
Miałam na uwadze "pobożne wdowy", które spotykam w realu. Nie mam z nimi wspólnych tematów. Babeczki starają się być miłe, ale nadajemy na różnych falach. Niektóre z nich były zgorszone naszą ceremonią pogrzebową i tym, że nie nosiłam żałoby.