Dożyliśmy czasów, w których to, co zawsze stanowiło integralny element katolickiej tożsamości – szacunek dla autorytetu papieża i uznanie jego nauczania – traktowane jest przez wielu katolików jako przejaw modernizmu, liberalizmu, złej woli lub duchowego zwiedzenia. Krytyka Ojca Świętego, uprawiana także przez niemałą część publicystów, przekracza momentami granice nie tylko umiaru, ale i zdrowego rozsądku.