Kwadratura koła. Wolę prostą logikę scholastyków, a nie zmienianie zakresu definicji, żeby udowodnić, że wszystko co napisze papież Franciszek jest godne przedefiniowywania swojej wiary.
> wszystko co napisze papież Franciszek jest godne przedefiniowywania swojej wiary
Możliwe, że Twoja wiara wymaga przedefiniowania. Władzę nauczania w Kościele ma Papież i biskupi pozostający z nim w jedności. Dlatego zamiast się buntować i szukać dziury w całym, należy starać się przyjąć to, czego Franciszek naucza. To określa, czy jesteśmy katolikami.
> wszystko co napisze papież Franciszek jest godne przedefiniowywania swojej wiary
Możliwe, że Twoja wiara wymaga przedefiniowania. Władzę nauczania w Kościele ma Papież i biskupi pozostający z nim w jedności. Dlatego zamiast się buntować i szukać dziury w całym, należy starać się przyjąć to, czego Franciszek naucza. To określa, czy jesteśmy katolikami.
wiara, to jest coś, co siedzi w człowieku chyba dość głęboko
więc rada, by to przedefiniować, wydaje się dość, nomen omen, karkołomną
Jeżeli coś stworzyłem, kocham to, dbam o to, jestem za to odpowiedzialny, to mogę mówić o relacjach ojcowskich. Jednostronnych, ale relacjach.
W skrajnym przypadku czyż wobec dziecka w śpiączce nie mam relacji ojcowskich?
Właśnie, zwierzęta nie są świadome Boga, jak więc mogą być z Nim relacji?
Relacja jednostronna to żadna relacja, są tylko uczucia jednej strony. Jakbyś pokochał kogoś, a ten ktoś nawet by nie wiedział, że istniejesz, to byś głosił, że jesteś z nim w relacji małżeńskiej? Przecież to głupie! Nawet jakby Twoja miłość do tej osoby była taka jak do małżonka, to byłyby tylko Twoje uczucia, nie byłoby żadnej relacji między wami!
Ani jedna jota nie może być zmieniona w Objawieniu i choćby Anioł z nieba przyszedł i głosił inaczej należy trzymać się wiary objawionej przez Pana Jezusa. Tak jest w Kościele Katolickim. Papież Franciszek ma zwyczaj coś mówić albo pisać, potem to tłumaczyć, zmieniać i wychodzi, że powiedział co innego. On ma taką osobowość i taki swoisty urok.
Relacja jednostronna to żadna relacja, są tylko uczucia jednej strony.
zbyt zawężasz pojęcie relacji.
Relacja – odzwierciedlenie oddziaływania między dwoma bądź większą liczbą podmiotów, przedmiotów, cech, obiektów matematycznych, itp.
Myślę że da się na podstawie definicji skonstruować relację ojcowską, w której dziecko-stworzenie jest jej nieświadome. Ale to może pozostawmy zabawę filozofom czy dialektykom.
Trudno jest zrozumieć drugiego człowieka. Papieża też ta teza dotyczy. Dużo domysłów negatywnie o nim świadczących, jest rozpowszechniona. Trzeba bardzo uważać, by nie zostać zwiedzionym. Tak po ludzki napisze.
"Papież Franciszek ma zwyczaj coś mówić albo pisać, potem to tłumaczyć, zmieniać i wychodzi, że powiedział co innego. On ma taką osobowość i taki swoisty urok."
Dla innych to Namiestnik Chrystusa, a dla Ciebie sklerotyczny staruszek, który plecie trzy po trzy. Kto ma większy problem?
"Kopyta zamiast stóp" - i tu wyłączamy ten głupi filmik. Obserwuję tych ludzi od pewnego czasu i są bardzo sprawni w żerowaniu na lękach tradycjonalistów.
Myślę, że nad tymi słowami o relacji ojcowskiej Boga ze zwierzęciem pracował sztab kardynałów. Jak przy każdej encyklice nie jest to dzieło samego papieża. Może to próba zmiękczania wiary wiernych. O tyle niebezpieczna, że taki silny związek emocjonalny ze zwierzęciem może narazić człowieka na śmierć cielesną, jak posła Lityńskiego, który zginął ratując psa z topieli albo odwraca uwagę od powołania do rodzicielstwa poprzez zbytnie zaopiekowanie się psem. Widzimy to też w ostatniej reformie listy lektur dla dzieci z klas 1-3 SP, gdzie wyrzucone zostały klasyczne pozycje o zdrowej relacji do psów Jana Grabowskiego "Puc, Bursztyn i goście" (Tjuzdejek był ośmieszony), a zastąpiono ją książką Toma Justyniarskiego, który uważa, że zwierzęta to nasza rodzina.
A ja myślę, że szukacie dziury w całym, bo chodzi po prostu o Opatrzność Bożą.
Bóg jest Ojcem wszystkiego, co stworzył - ma relację ojcowską - ponieważ cały czas czuwa nad swoim dziełem, nad stworzeniem.
Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym
się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w
nienawiści, byłbyś tego nie uczynił. Jakżeby coś trwać
mogło, gdybyś Ty tego nie chciał? Jak by się zachowało,
czego byś nie wezwał? Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko
Twoje, Panie, miłośniku życia! (Mdr 11, 24-26).
Wszystko zaś, co Bóg stworzył, zachowuje
swoją Opatrznością i wszystkim rządzi, "sięgając
potężnie od krańca do krańca i władając wszystkim z
dobrocią" (Mdr 8,1), bo "wszystko odkryte i
odsłonięte jest przed Jego oczami" (Hbr 4,13), nawet to,
co ma stać się w przyszłości z wolnego działania
stworzeń.
"Okazuje się, że ojcostwo Boga w obrębie Pisma św. Starego Testamentu przeważnie „pojmowane jest kolektywnie, czyli w odniesieniu do Izraela lub jakiejś grupy bądź też króla. Dopiero literatura mądrościowa ośmiela się przyznać sprawiedliwym Izraelitom prawo zwrócenia się do Boga tytułem «Ojciec». Ten sam nurt rozszerza też ojcostwo Boże na wszystkie stworzenia, nadając mu odcień Opatrzności. Chodzi więc tu o ojcostwo płynące z przybrania za synów przede wszystkim Izraela i króla, a później poszczególne jednostki i wszystkich. Ojcostwo to wyraża się we władzy Boga, troskliwej miłości”
(Jan Paweł II Ojciec - Tajemnica Bożego ojcostwa w Starym Testa mencie, w: tenże, Wierzę w Boga Ojca Stworzyciela, Citta del Vaticano 1987, s. 175 - 176)
Z Katechizmu św. Piusa X: "Dlaczego Boga nazywamy Ojcem? Nazywamy Boga Ojcem, gdyż ze swej natury jest On Ojcem drugiej Osoby Trójcy Świętej, to znaczy Syna, który jest z niego zrodzony. Ponadto Bóg jest Ojcem wszystkich ludzi, których stworzył, zachowuje i rządzi nimi. Na koniec zaś dlatego, że za sprawą łaski Bóg jest Ojcem wszystkich dobrych chrześcijan, którzy z tego powodu są nazwami przybranymi dziećmi Bożymi."
Być Ojcem to znaczy udzielić mu swojego życia. Mamy życie nadprzyrodzone, czyli udział w życiu Trójcy Przejnajśw. dzięki temu, że zostaliśmy obdarowani duszą i łaską uświęcającą. Ubóstwienie przyrody jest w religiach wschodu. Opatrzność Boża pozwala żyć, trwać światu, ale nie jest to ojcostwo Boże.
Myślę, że to istotne, żeby rozumieć, ale nie dojdziemy tu tego, jak jest.
Natomiast doczytałam o papieżu. Ani Sobór nie może sądzić papieża ani żaden człowiek. Ponieważ władzę nieomylności nad Kościołem dostał od Boga może go sądzić tylko Bóg.
Trudno czasem nie odnieść wrażenia, że Bractwo spodziewa się, że jego wierni nie są zbyt rozgarnięci. Przecież już z samego katechizmu kard. Gasparriego, który udostępnia na swojej stronie, wynika wprost, że utraciwszy jedność z papieżem FSSPX nie ma władzy nauczania. Podobnie jest też z artykułami w ZW, które - gdyby je potraktować serio - powinny być impulsem do pożegnania się z Tradycją.
I jeszcze taka ogólna refleksja. Sobór Watykański II był najważniejszym wydarzeniem w historii Kościoła w XX wieku. Zarówno dla papieży i biskupów, którzy go przygotowali i zrealizowali, jak i dla tych, którzy wdrożyli jego reformy.
Warto w tym momencie się zastanowić, kim są te środowiska, które Sobór zwalczają. Bo jakkolwiek one same deklarują wrogość wobec hierarchów posoborowych, to jednocześnie atakują dzieło hierarchów przesoborowych. Co ciekawe, ten aspekt jest maskowany rzekomą obroną przedsoborowego Magisterium, czy częstym powoływaniem się na przedsoborowych papieży. A przecież oni właśnie w takiej a nie innej reformie Kościoła widzieli szansę na Jego skuteczne działanie we dzisiejszym świecie. Na pewno by nie pochwalali tego, co głoszą ich dzisiejsi "obrońcy", bo ten kierunek sami uznali za niewłaściwy. A więc kto się za tym kryje? Kto ma praktykę w montażu takich skomplikowanych prowokacji? Znajomość historii podpowiada pewne typy.
Komentarz
Możliwe, że Twoja wiara wymaga przedefiniowania. Władzę nauczania w Kościele ma Papież i biskupi pozostający z nim w jedności. Dlatego zamiast się buntować i szukać dziury w całym, należy starać się przyjąć to, czego Franciszek naucza. To określa, czy jesteśmy katolikami.
więc rada, by to przedefiniować, wydaje się dość, nomen omen, karkołomną
Relacja jednostronna to żadna relacja, są tylko uczucia jednej strony. Jakbyś pokochał kogoś, a ten ktoś nawet by nie wiedział, że istniejesz, to byś głosił, że jesteś z nim w relacji małżeńskiej? Przecież to głupie! Nawet jakby Twoja miłość do tej osoby była taka jak do małżonka, to byłyby tylko Twoje uczucia, nie byłoby żadnej relacji między wami!
Papież Franciszek ma zwyczaj coś mówić albo pisać, potem to tłumaczyć, zmieniać i wychodzi, że powiedział co innego. On ma taką osobowość i taki swoisty urok.
Bóg nie może zaprzeć się samego siebie, ale wymaga tego od nas.
Dla innych to Namiestnik Chrystusa, a dla Ciebie sklerotyczny staruszek, który plecie trzy po trzy. Kto ma większy problem?
w dobie wszechobecnej informacji, hierarchia winna skupić się na nadzorze i pomocy proboszczom
inaczej wkrada się chaos
"Kopyta zamiast stóp" - i tu wyłączamy ten głupi filmik. Obserwuję tych ludzi od pewnego czasu i są bardzo sprawni w żerowaniu na lękach tradycjonalistów.
O tyle niebezpieczna, że taki silny związek emocjonalny ze zwierzęciem może narazić człowieka na śmierć cielesną, jak posła Lityńskiego, który zginął ratując psa z topieli albo odwraca uwagę od powołania do rodzicielstwa poprzez zbytnie zaopiekowanie się psem.
Widzimy to też w ostatniej reformie listy lektur dla dzieci z klas 1-3 SP, gdzie wyrzucone zostały klasyczne pozycje o zdrowej relacji do psów Jana Grabowskiego "Puc, Bursztyn i goście" (Tjuzdejek był ośmieszony), a zastąpiono ją książką Toma Justyniarskiego, który uważa, że zwierzęta to nasza rodzina.
Słowa Chrystusa zmiękczają wiarę wiernych? Chyba raczej nie.
mencie, w: tenże, Wierzę w Boga Ojca Stworzyciela, Citta del Vaticano 1987, s. 175 - 176)
"Dlaczego Boga nazywamy Ojcem?
Nazywamy Boga Ojcem, gdyż ze swej natury jest On Ojcem drugiej Osoby Trójcy Świętej, to znaczy Syna, który jest z niego zrodzony. Ponadto Bóg jest Ojcem wszystkich ludzi, których stworzył, zachowuje i rządzi nimi. Na koniec zaś dlatego, że za sprawą łaski Bóg jest Ojcem wszystkich dobrych chrześcijan, którzy z tego powodu są nazwami przybranymi dziećmi Bożymi."
Być Ojcem to znaczy udzielić mu swojego życia. Mamy życie nadprzyrodzone, czyli udział w życiu Trójcy Przejnajśw. dzięki temu, że zostaliśmy obdarowani duszą i łaską uświęcającą. Ubóstwienie przyrody jest w religiach wschodu.
Opatrzność Boża pozwala żyć, trwać światu, ale nie jest to ojcostwo Boże.
Bóg jest Stwórcą wszystkich stworzeń, udziela swego życia, jak Mu się podoba, podtrzymuje byty w istnieniu.
?
Natomiast doczytałam o papieżu. Ani Sobór nie może sądzić papieża ani żaden człowiek. Ponieważ władzę nieomylności nad Kościołem dostał od Boga może go sądzić tylko Bóg.
Warto w tym momencie się zastanowić, kim są te środowiska, które Sobór zwalczają. Bo jakkolwiek one same deklarują wrogość wobec hierarchów posoborowych, to jednocześnie atakują dzieło hierarchów przesoborowych. Co ciekawe, ten aspekt jest maskowany rzekomą obroną przedsoborowego Magisterium, czy częstym powoływaniem się na przedsoborowych papieży. A przecież oni właśnie w takiej a nie innej reformie Kościoła widzieli szansę na Jego skuteczne działanie we dzisiejszym świecie. Na pewno by nie pochwalali tego, co głoszą ich dzisiejsi "obrońcy", bo ten kierunek sami uznali za niewłaściwy. A więc kto się za tym kryje? Kto ma praktykę w montażu takich skomplikowanych prowokacji? Znajomość historii podpowiada pewne typy.