"Ojciec Święty, chciał aby Syllabus tych błędów został sporządzony w celu rozesłania pomiędzy biskupów całego świata katolickiego, tak aby ci biskupi mogli mieć przed oczyma wszystkie błędy, jak również zgubne doktryny, które przez Niego zostały potępione i odrzucone. "
Czyli błędy, a nie herezje. Herezja jest negowaniem prawdy wiary głoszonej przez Kościół. Na tej liście nie ma herezji, są tam natomiast różne poglądy dotyczące życia społecznego.
Chodzi o misje, o szerzenie religii katolickiej, wzywanie do nawrócenia. Nie o siłowe nawracanie w stylu Zakonu Krzyżackiego, co było potępione. Z drugiej strony Kościół nie głosi, że każdy się zbawi w swojej religii i nie potrzebuje jej zmieniać. To nie są poglądy dotyczące życia społecznego.
Przeczytałam ostatnią polemikę autora tytułowego hasła- prof. Bańki na gosc.pl. Katolicyzm otwarty pełną gębą.
Skoro już rozmawiamy o kwestii wolności religijnej, to wraz z upadkiem katolickich monarchii Kościół stracił ochronę państwa i musi martwić się o wolność dla swoich wyznawców.
Ale Syllabus powstał, jak już nie było monarchii. Człowiek nie ma prawa wyznawać fałszywych religii, np. starożytnych Inków, w której składa się żywe ofiary z ludzi dla bóstwa.
Ciekawe, Maćku, że Ty też jesteś za demontażem hierarchii kapłaństwa nad świeckimi (odnoszę się do uwag o Mszy dla księży i dla świeckich) a wspierasz bezwzględny autorytet papieża.
> Maćku, że Ty też jesteś za demontażem hierarchii kapłaństwa nad świeckimi
Przeciwnie, wielokrotnie zabierałem głos w obronie hierarchicznego ustroju Kościoła. Świeccy są trzodą, a duchowni - pasterzami. Nie ma tutaj żadnej wątpliwości. Mogę Cię też zapewnić, że w osobistych kontaktach z duchownymi odnoszę się do nich z wielkim szacunkiem i pokorą.
> odnoszę się do uwag o Mszy dla księży i dla świeckich
To nie ma związku z hierarchią kapłańską. W historii Kościoła były praktykowane różne formy liturgii - z większym zaangażowaniem świeckich, potem z mniejszym, a teraz znowu z większym. To duchowni decydowali o zmianach. Cieszę się, że mogę żyć w czasach, kiedy moja obecność na Mszy św. jest bardziej doceniona.
> a wspierasz bezwzględny autorytet papieża
Bycie katolikiem odrzucającym papieża jest nonsensem. Równie dobrze można być wtedy prawosławnym, albo mariawitą. Oni też mają ważną Eucharystię i wiele form pobożności. Skoro jednak dokonuję wyboru na rzecz Kościoła katolickiego, to po to, aby się papieża słuchać.
Komentarz
----------
????
A nie istnieje ta swoboda? W krajach cywilizowanych, oczywiście.
Ja myślę, że ma, musi tylko liczyć się z konsekwencjami.
Nie powinien mieć swobody?
Przeczytałam ostatnią polemikę autora tytułowego hasła- prof. Bańki na gosc.pl. Katolicyzm otwarty pełną gębą.
Ten gość - prof. Bańka to niezły manipulant. Przywołuje niby autorytet Jana Pawła II, żeby uzasadnić dopuszczenie do Komunii św. rozwiedzionych w powtórnych związkach i protestantów. I to jest delegat na Synod, co z tego będzie? (https://www.gosc.pl/doc/7235393.Amoris-laetitia-i-doktrynalna-gra-czterech-kardynalow-czyli)
Ciekawe, Maćku, że Ty też jesteś za demontażem hierarchii kapłaństwa nad świeckimi (odnoszę się do uwag o Mszy dla księży i dla świeckich) a wspierasz bezwzględny autorytet papieża.
Przeciwnie, wielokrotnie zabierałem głos w obronie hierarchicznego ustroju Kościoła. Świeccy są trzodą, a duchowni - pasterzami. Nie ma tutaj żadnej wątpliwości. Mogę Cię też zapewnić, że w osobistych kontaktach z duchownymi odnoszę się do nich z wielkim szacunkiem i pokorą.
> odnoszę się do uwag o Mszy dla księży i dla świeckich
To nie ma związku z hierarchią kapłańską. W historii Kościoła były praktykowane różne formy liturgii - z większym zaangażowaniem świeckich, potem z mniejszym, a teraz znowu z większym. To duchowni decydowali o zmianach. Cieszę się, że mogę żyć w czasach, kiedy moja obecność na Mszy św. jest bardziej doceniona.
> a wspierasz bezwzględny autorytet papieża
Bycie katolikiem odrzucającym papieża jest nonsensem. Równie dobrze można być wtedy prawosławnym, albo mariawitą. Oni też mają ważną Eucharystię i wiele form pobożności. Skoro jednak dokonuję wyboru na rzecz Kościoła katolickiego, to po to, aby się papieża słuchać.