Hipolit to jest też trochę plus dla kraju. Chcemy młodych zatrzymać w kraju. W szczególności takich którzy więcej potrafią.
No to moze znaleźć inny sposób. A nie znowu żyłowanie. Warunki dla pracodawców, by mogli dobrze płacić swoim pracownikom. Jasny i przejrzysty system podatkowy. Szanowanie pracodawców a nie traktowanie ich jako wiecznego bankomatu. I co najważniejsze, przewidywalność i stałość w stanowieniu i zmienianiu prawa, a nie jak teraz, te "tuzy intelektu inaczej" ciągle wyskakują z niedorzecznymi pimyslami, byleby tylko ciemny lud zadowolić
Uważam jednak ze zbliżymy się do większej sprawiedliwości społecznej
A co to znaczy? Czymże ona jest dla Ciebie i jak ją rozumiesz?
Dodam, tak na wszelki wypadek, ze jeszcze nikt, zaden system (no, moze poza socjalizmem hehe) nie potrafił i nie potrafi zwalczyc nierówności i niesprawiedliwości społecznej.
Dla mnie sens jest. Do tej pory czyjeś dzieci pracowały na emerytury też bezdzietnych i malodzietnych. Teraz by pracowały trochę mniej na obcych a trochę więcej na tych którzy ich wychowali.
Nie mówiąc o wszystkim innym jak obsługa w szpitalach etc.
Bez sensu porównanie. Bezdzietni utrzymywali i utrzymują cudze dzieci
A kolejna sprawa taka już bardziej przyziemna. To jest to że za chwilę nie będzie miał kto pracować na nasze emerytury. Bo starych będzie dużo, młodych garstka.
No. Niech dalej rządzą tak, jak rządzą to cale populacje będą uciekac stąd
Ciekawe dokąd uciekać... właśnie na całym świecie padają małe firmy, niedługo wszyscy wylądujemy równo za miskę ryzu w korporacjach. Nie wiem czy jeszcze da się coś uratować. W Kanadzie protesty...
Naprawdę, nie trzeba się każdym wymysłem dziennikarza nakręcać:
"Emerytury nie będą zależne od zarobków dzieci
Doniesienia te skomentował w piątek resort rodziny. "Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej nie pracuje nad rozwiązaniami polegającymi na uzależnieniu świadczeń emerytalno-rentowych od dochodów dzieci świadczeniobiorców. Dyskutowane i analizowane są różne rozwiązania w obszarach polityki prorodzinnej i prodemograficznej" - podkreśliło MRiPS.
Do sprawy odniosła się też na Twitterze wiceminister Socha. "Zgadza się. Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej nie pracuje nad takimi rozwiązaniami. Potrzebna nam debata na ten temat. Podobna na Słowacji trwała wiele lat zanim rozpoczęły się prace legislacyjne. Jest to jeden z obszarów zidentyfikowanych w Strategii Demograficznej 2040" - napisała w piątek wiceszefowa resortu rodziny."
A kolejna sprawa taka już bardziej przyziemna. To jest to że za chwilę nie będzie miał kto pracować na nasze emerytury. Bo starych będzie dużo, młodych garstka.
Moniu, to nie jest tak, że młodzi pracują na emerytury starych. Jeśli starzy pracowali uczciwie to sami sobie wypracowali PRAWO do emerytury. Z ich pensji były pobierane składki. Jesli ktoś całe życie zapierniczał w pocie czoła to naprawdę bez łaski powinien dostać tę emeryturę, niezależnie czy i ile ma dzieci i co one w swoim życiu robią. Cudze dzieci na czyjąś emeryturę nie pracują, one będą pracować na swoje prawo do emerytury.
@M_Monia póki kasa jest zabierana jako składka na emeryturę a nie podatek, to sprawiedliwe jest gdy emerytura zależy od składek a nie czegokolwiek innego. Więc takie pomysły musiałyby się skończyć likwidacją ZUSu. Chciałabyś okradać swoje dzieci? Ja swoich dzieci nie. Już sam pomysł, by dzieci płaciły na rodziców poprzez pośrednictwo państwa jest chore. Jak ktoś ma więcej dzieci i te dzieci dobrze zarabiają, to mogą wspomóc rodziców. Bez opłacania pośrednika. A jak mają mało, to sprawiedliwe jest im jeszcze dodatkowe zabieranie z tego ich "mało"?
Nie rozumiesz. Ubezpieczenie działa tak, że jak się wydarzy sytuacja na wypadek której się ubezpieczyłaś, to dostajesz kasę wynikającą z umowy z ubezpieczycielem. Idea emerytury obecnie funkcjonującej to właśnie ubezpieczenie. Jak ubezpieczysz dom, to ubezpieczyciel nie odkłada tego na jakieś Twoje konto, tylko obraca tą kasą, wypłaca innym należne im świadczenia. Jak nie ma to bankrutuje, a nie zmienia warunki w trakcie umowy, że np. wypłaci tylko tym, co mają dzieci lub psa... Więc jak ma być kasa na pokrycie tego co ludziom się należy i jakieś premie za dzieci, to trzeba podnieść podatki.
Dlatego lepiej, by zamiast zabierać dzieciom i dawać rodzicom (po oczywistym zmniejszeniu na potrzeby administracji pośrednika) lepiej zostawić im tę kasę, by sami mogli ewentualnie wspierać swoich rodziców-emerytów.
Dla mnie to jest absurdalne Młodzi chcą i będą wyjeżdżać na staże, praktyki i do pracy i wracać też będą z różnych powodów. To normalne, że ludzie podróżują, kształcą się i zmieniają miejsce pracy i mieszkania. Nie rozumiem ani mitu ucieczek ani absurdalnego przymusu zatrzymywania kogokolwiek na siłę w jakimkolwiek kraju.
@M_Monia. Obecnie pracujesz i zus to wydatkuje na tych, którzy dożyli wieku emerytalnego. Oni płacili na poprzednich itd. Tak to działa. Jakby każdy miał tylko płacić na swoich rodziców, to pośrednictwo państwa byłoby zbędne, bo by umniejszało zabraną kwotę. I sobie wyobraź, że Twoje dzieci wchodza w dorosłość i zamiast się dorabiać, muszą jeszcze utrzymywać 2 osoby, które nie zgromadziły oszczędności, bo mieli dzieci. Nie łudź się, w takiej opcji małodzietni by wygrali z Tobą- raz, że mieli większe możliwości zaoszczędzić i nie będą takim ciężarem dla dzieci, a dwa- mogli zapewnić lepszy start dzieciom, przez co te dzieci nie odczują tak tego, że muszą finansować w jakiejś części rodziców. I będą mogli odkładać na swoją emeryturę. A dziecko wielodzietnych?
Ha, tylko jak? Nie możesz zamknąć ot tak, przynajnniej dla znacznej części roczników, bo jednak ludziom się ta kasa należy i niewiele mają możliwości by zareagować na brak wypłaty. 40 latkowie mogą z systemu wypaść, ale 50latkowie nie powinni.
@Beta Jestem po 40 i nie jest mi szkoda moich składek. W zamian wolałbym DG bez składek. Poza tym wówczas pojawiłyby się alternatywne prywatne ubezpieczenie, być może korzystniejsze.
@Beta,tak się składa, że płacę podatki,mam dzieci, ale one nie chodzą do szkoły Jestem za bonami. Wtedy skorzystają też bezdzietni,np prowadząc prywatne szkoły lub ucząc w nich.
@Beta,tak się składa, że płacę podatki,mam dzieci, ale one nie chodzą do szkoły Jestem za bonami. Wtedy skorzystają też bezdzietni,np prowadząc prywatne szkoły lub ucząc w nich.
Zawodu też się naucza w domu? W sumie możliwe. Ale jakby chciały robić studia, to domowo chyba się nie da...
@Beta są płatne studia, więc teoretycznie możemy ani razu nie skorzystać z pomocy finansowej państwa w kształceniu i tylko dołożyć do niego swoje pieniądze. W systemie, który mamy nie ma czegoś takiego jak własne pieniądze. Płacisz podatek i już nie są twoje. Dlatego głupotą jest opowiadać, że bezdzietni utrzymują dzieciatych albo że dzieci dzieciatych utrzymują bezdzietnych emerytów. Każdy powinien żyć na własny rachunek. Myślę, że nie zabrakłoby tych, którzy dzielą się swoimi zarobkami, ale zrobią to dobrowolnie. Bezdzietni będą bogatsi o to, czego nie wydadzą na dzieci, ale będą musieli zmierzyć się z samotnością na starość. No i stracą to wszytko, co dają dzieci, a czego nie da się przeliczyć na pieniądze.
@Gosia5 właśnie o to chodzi. Podatki płacą wszyscy, bez różnicowania w zależności kto z czego państwowego korzysta. Zdrowi płacą składki zdrowotne tak jak chorowici, jedni nie wykorzystają tego co włożyli, inni za to wykorzystają więcej. Z emeryturą też. Jeden odprowadza składki, a nie dożyje emerytury lub pożyje krótko, a drugi będzie żył na emeryturze dłużej niż odprowadzał składki. To nie jest system, w którym człowiek w pewnym momencie zostaje bez środków, bo skończyły się jego środki, przy prywatnym ubezpieczeniu takie sytuacje mógłyby być.
A czy ja zakładam, że nie może być zmieniony? Emerytura powinna zapewniać środki, gdy człowiek nie jest w stanie pracować, sztywny wiek ma się do tego nijak, znam emerytów, co pracują na emeryturze bez żadnego problemu, a znam takich, którym wiek faktycznie odebrał siły.
Ale składki w Polsce sa limitowane. Jak ktoś odprowadza maxa to nie starcza tego ( razem z tym co płaci pracodawca) nawet na minimalna emeryturę jego rodziców. Nadmiar pojawia sie, gdy ktoś ma kilkoro dzieci z wysokimi zarobkami. Ale dzięki temu jest z czego wypłacać emerytury tym, których dzieci zarabiają mniej. Ilość dzieci nie ma znaczenia.
Nie rozumiemy się. Ilość pracujących dzieci ma kluczowe znaczenie, bo to one generują zysk, a emeryci go pobierają. Gdyby dzieci nie odprowadzały składek nie byłoby dla nich emerytury. Tylko pusty nic nie warty papier.
Bzdura! Zejdź na poziom kwot. Ile składek emerytalnych zapłaciła osoba na działalności gospodarczej rocznie? Ile osoba zatrudniona razem z pracodawcą? Dla ułatwienia niech to będą kwoty średnie sprzed Polskiego Ładu, czyli za 2021r.
Tyle, że jak ktoś nie ma dzieci, to sobie odłoży, a jak ktoś będzie miał 5 dzieci, które będą na minimalnej, to nie starczy ich skladek nawet na minimalną emeryturę rodziców. To na dodatek nie będzie, bo skąd? Tacy rodzice ani nie odłożą ani dodatku nie dostaną.
@M_Monia mamy już matczyna emeryturę jak ukłon w stronę wielodzietnych. Proszę Cię przestań szukać równości i sprawiedliwości na tym świecie bo jej nie znajdziesz, w naszym regionie zarabia się minimalną krajowa to nie wiem ile by tych dzieci trzeba było... Co z matkami dzieci niepełnosprawnych? Co z tymi którzy by chcieli a nie mogą mieć dzieci, co z tymi którzy żyją na granicy ubóstwa, co z tymi którzy mogliby ale nie mają z kim, a co z rodzicami przemocowymi - ojciec pił, bił całe dzieciństwo i dzieci mają na jego emeryturę pracować? A co z tymi których dzieci zginęliby w wypadkach różnych?
Komentarz
Warunki dla pracodawców, by mogli dobrze płacić swoim pracownikom.
Jasny i przejrzysty system podatkowy.
Szanowanie pracodawców a nie traktowanie ich jako wiecznego bankomatu.
I co najważniejsze, przewidywalność i stałość w stanowieniu i zmienianiu prawa, a nie jak teraz, te "tuzy intelektu inaczej" ciągle wyskakują z niedorzecznymi pimyslami, byleby tylko ciemny lud zadowolić
Czymże ona jest dla Ciebie i jak ją rozumiesz?
Dodam, tak na wszelki wypadek, ze jeszcze nikt, zaden system (no, moze poza socjalizmem hehe) nie potrafił i nie potrafi zwalczyc nierówności i niesprawiedliwości społecznej.
Bezdzietni utrzymywali i utrzymują cudze dzieci
"Emerytury nie będą zależne od zarobków dzieci
Doniesienia te skomentował w piątek resort rodziny. "Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej nie pracuje nad rozwiązaniami polegającymi na uzależnieniu świadczeń emerytalno-rentowych od dochodów dzieci świadczeniobiorców. Dyskutowane i analizowane są różne rozwiązania w obszarach polityki prorodzinnej i prodemograficznej" - podkreśliło MRiPS.
Do sprawy odniosła się też na Twitterze wiceminister Socha. "Zgadza się. Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej nie pracuje nad takimi rozwiązaniami. Potrzebna nam debata na ten temat. Podobna na Słowacji trwała wiele lat zanim rozpoczęły się prace legislacyjne. Jest to jeden z obszarów zidentyfikowanych w Strategii Demograficznej 2040" - napisała w piątek wiceszefowa resortu rodziny."
Chciałabyś okradać swoje dzieci? Ja swoich dzieci nie. Już sam pomysł, by dzieci płaciły na rodziców poprzez pośrednictwo państwa jest chore. Jak ktoś ma więcej dzieci i te dzieci dobrze zarabiają, to mogą wspomóc rodziców. Bez opłacania pośrednika. A jak mają mało, to sprawiedliwe jest im jeszcze dodatkowe zabieranie z tego ich "mało"?
Więc jak ma być kasa na pokrycie tego co ludziom się należy i jakieś premie za dzieci, to trzeba podnieść podatki.
Młodzi chcą i będą wyjeżdżać na staże, praktyki i do pracy
i wracać też będą z różnych powodów. To normalne, że ludzie podróżują, kształcą się i zmieniają miejsce pracy i mieszkania.
Nie rozumiem ani mitu ucieczek ani absurdalnego przymusu zatrzymywania kogokolwiek na siłę w jakimkolwiek kraju.
I sobie wyobraź, że Twoje dzieci wchodza w dorosłość i zamiast się dorabiać, muszą jeszcze utrzymywać 2 osoby, które nie zgromadziły oszczędności, bo mieli dzieci. Nie łudź się, w takiej opcji małodzietni by wygrali z Tobą- raz, że mieli większe możliwości zaoszczędzić i nie będą takim ciężarem dla dzieci, a dwa- mogli zapewnić lepszy start dzieciom, przez co te dzieci nie odczują tak tego, że muszą finansować w jakiejś części rodziców. I będą mogli odkładać na swoją emeryturę. A dziecko wielodzietnych?
W systemie, który mamy nie ma czegoś takiego jak własne pieniądze. Płacisz podatek i już nie są twoje. Dlatego głupotą jest opowiadać, że bezdzietni utrzymują dzieciatych albo że dzieci dzieciatych utrzymują bezdzietnych emerytów. Każdy powinien żyć na własny rachunek. Myślę, że nie zabrakłoby tych, którzy dzielą się swoimi zarobkami, ale zrobią to dobrowolnie. Bezdzietni będą bogatsi o to, czego nie wydadzą na dzieci, ale będą musieli zmierzyć się z samotnością na starość. No i stracą to wszytko, co dają dzieci, a czego nie da się przeliczyć na pieniądze.
Nadmiar pojawia sie, gdy ktoś ma kilkoro dzieci z wysokimi zarobkami. Ale dzięki temu jest z czego wypłacać emerytury tym, których dzieci zarabiają mniej. Ilość dzieci nie ma znaczenia.