Idea emerytury obecnie funkcjonującej to właśnie ubezpieczenie.
Nieprawda, wszyscy eksperci włącznie z prezesami ZUS w wywiadach przyznają, że składki na ZUS to forma podatku. Pieniądze które wpłacasz znikają i w przyszłości Państwo jeśli będzie w dobrej kondycji wypłaci Ci coś co uzna za stosowne.
Podatek to kasa, którą płacisz i ona nie jest powiązana z żadną indywidualną Twoją korzyścią. Składka emerytalna to jednak w obecnym systemie coś innego. A że przymusowa, jak podatek? Podobnie przymusowe jest oc kierowcy.
Płacąc OC, wiesz, czego się spodziewać, jakich wypłat. Płacąc podatki, korzystasz z utrzymywanych z podatków inwestycji (np drogi) i instytucji (szkoły, policja). Płacąc ZUS nie wiesz, czy w ogóle coś dostaniesz. Myślę, że tego kuriozum jakim jest składka emerytalna nie da się do niczego porównać. Może do przymusowej dobroczynności z nadzieją na magiczne zaklęcie: dobro wraca.
@Gosia5 Na jakiej podstawie piszesz, że płacąc ZUS nie ma sie pewności czy się cokolwiek otrzyma? Ile jest obecnie w Polsce osób w wieku emerytalnym, które płaciły składkę emerytalną a mimo to nie mają żadnego świadczenia?
Podatek to kasa, którą płacisz i ona nie jest powiązana z żadną indywidualną Twoją korzyścią. Składka emerytalna to jednak w obecnym systemie coś innego.
Jest coś takiego jak podatek celowy. Nie płacimy wtedy podatku "od", tylko podatek "na", w tym przypadku na uregulowanie zobowiązań bieżących Państwa wobec obecnych emerytów.
@Gosia5, ZUS wcale nie musi być osobnym podmiotem, a brak wystarczających składek można inaczej zrekompensować. Sytuacja, gdy nagle ZUS znika a emeryci zostają bez środków jest mało realna. Można zrobić np. to co napisał @Turturek. Czyli zmienić istotę pobieranych pieniędzy. Zamiast pobierać składki można zabierać kasę w postaci podatku. Wtedy będzie z czego spłacać zobowiązania wobec emerytów a jednocześnie nie będą powstawać nowe zobowiązania jak przy składce. I będzie można wyciszyć emerytury zależne od składek. Ale ci co są już w systemie, to znikną z niego dopiero jak umrą.
@Turturek, z zasady mało co oglądam, wkurza mnie, że często po skończeniu oglądania okazuje się że treści dla mnie istotnych było kilka minut, poza tym jestem wzrokowcem, więc wszelkie dane lepiej mi się analizuje jak je widzę niż słyszę.
Wielu przedsiębiorców odprowadza tylko minimlalne składki. Wiele osób pracuje na minimalnej, więc też wiele na emeryturze nie będą dostawać. Nie wiem jak to wygląda w skali społeczeństwa, ile jest takich osób, ale może wcale nie będzie w przyszłości aż takim problemem tych emerytur zależnych od składek wypłacać, bo w przyszłości będą one stosunkowo mniejsze niż obecnie wypłacane. Nie wiem, są jakieś symulacje wysokości emerytur dla danych roczników, dekad? W każdym razie nie sądzę by dało się łatwo przenieść obciążenie wynikające z obecnych emerytur na przyszłość biorąc pod uwagę tylko wzrost liczby emerytów.
Jakbyś obejrzała zalinkowany film, to Gwiazdowski mówi, że dzisiaj dwóch pracowników pracuje na emeryturę jednego emeryta. To zmienia się dość szybko na niekorzyść i gdyby utrzymywane było nadal sztucznie, wkrótce każdy pracujący utrzymywałby dwóch emerytów. To się nie może nie rozlecieć.
Rząd nie ma żadnych swoich pieniędzy. Wszystko co wpływa do budżetu to podatki. żeby zatem zapewnić utrzymanie rosnącej rzeszy emerytów, trzeba stworzyć odpowiednią liczbę podmiotów odprowadzających podatki. Ewentualnie jak PiS próbuje to z pomocą Obajtka zrobić, jeden podmiot odprowadzający odpowiednio duże podatki. Sytuację poprawiłoby eksploatowanie złóż naturalnych typu ropa naftowa, gaz ziemny, złoto itd., ale u nas raczej wszystko się zamyka, a KGHM już ledwie dyszy od obciążeń podatkowych. Pewna nadzieja jest w innowacyjności, bo mamy dużo zdolnych informatyków i mamy szansę na osiągnięcie czegoś na tym polu.
Jeden pracujący na 2 emerytów, to tak rodzinnie- dziecko utrzymujące rodziców, tylko po co pośrednictwo?
Pisałam wcześniej, że dokładanie emerytom jakichś pieniędzy za dzieci odprowadzające składki to de facto zgoda na większe okradanie tych dzieci, bo ta kasa skądś będzie musiała być wzięta. Dziecko z wielodzietnej rodziny dostaje mniej na starcie niż jedynak, więc równe ich obciążenie na emerytów spowoduje, że temu z wielodzietnej będzie trudniej niż jedynakowi. I opakowywanie tego w gadkę o wsparciu i docenieniu rodzin jest bajeczką "o dobrym rządzie" dla naiwnych.
I powtórzę- minimlalne składki, to małe emerytury. Ile osób to będzie dotyczyć w przyszłości? Nie da się łatwo ekstrapolować obciążeń tylko uwzględniając ilość osób na emeryturze.
@M_Monia nie rozumiesz. Porównaj wysokość składek i wysokość emerytur, bo Twoje uogólnienia to bzdura.
Wzrost składki musiałby dotknąć tylko jedynaków, by nie dobiło sie to na zarobkach moich dzieci. Ale nie zwiekszą składki, bo by to oznaczało wzrost zobowiązań na przyszłość, droga do nikąd. Z tego powodu już teraz jest limit w składce. Natomiast wzrost podatków na ten cel nie będzie wybiórczy i dotknie wszystkich. Tylko dla dziecka z rodziny wielodzietnej to będzie istotniejsze obciążenie bo startuje w życie z innego poziomu niż jedynak
Jak zabiorą tak zabiorą. Nie chce mi się udowadniać oczywistości.
Dla Ciebie oczywistością jest, że pieniądze w systemie są, wystarczy je dać rodzicom wielodzietnym w postaci dodatku. Ciekawe czemu wszyscy w takim razie wieszczą upadek emerytur ZUSowskich...
@M_Monia Nie, naprawdę nie rozumiem jak chcesz z worka, w którym już teraz jest za mało, wyjmować kasę na dodatki. Skoro nie poprzez wyciąganie z ludzi dodatkowej kasy, to jak??? Napisz, konktetnie.
M_Monia przeraża mnie nie tyle nawet Twój brak wiedzy ekonomicznej (bo ona ogólnie wśród Polaków jest bardzo niska) tylko Twoje wąskie horyzonty i brak zainteresowania wyjścia poza swoją wąską perspektywę rodziny wielodzietnej i tego, co Ty w danym momencie potrzebujesz.
500+ w pierwszych latach było utrzymywane dzięki środkom, które w ministerstwie cyfryzacji pozostawił Andrzej Halicki z aukcji LTE. W kolejnych z podwyżek podatków i cieć w innych resortach.
Monia postuluje chyba o to, żeby dodatkowo opodatkować dorosłych jedynakow? Dobrze rozumiem? Czy wypłacać dodatki do emerytury rodzicom, którzy wychowali dzieci 3+?
Jeden pracujący na 2 emerytów, to tak rodzinnie- dziecko utrzymujące rodziców,
Nie rozumiesz, to trzy oddzielne gospodarstwa do utrzymania dla jednego pracującego. Czyli żeby każdy emeryt mógł się utrzymać będziesz musiała oddać 2 x 2500 zł czyli dwie średnie emerytury i dodatkowo jeszcze coś na utrzymanie ZUS czyli w sumie pewnie 7500 zł miesięcznie. W domu opiekując się rodzicami, zapewniasz dach nad głową, gotujesz obiady i kupujesz rzeczy które są im potrzebne np. lekarstwa. Wyjdzie wtedy dużo mniej niż te 7500 zł, a rodzice często pomagają Tobie swoją pracą czy wiedzą.
Emerytury w swoim założeniu, jak wymyślił je Bismarck, miały być dla nielicznych i przez to stanowić niewielkie obciążenie podatkowe pracujących. Pracujący zatem nie dość, że utrzymywali emerytów, to jeszcze spore nadwyżki trafiały np. na zbrojenia. Obecnie przespaliśmy moment w którym bezboleśnie można było wycofać się z modelu bismarckowskiego i stworzyć coś co będzie działać przy niskiej demografii. Ostatnia reforma emerytalna ograbiła ludzi pieniędzy i spowodowała kompletny brak zaufania do jakichkolwiek rozwiązań. Ludzie czekają aż wszystko się samo zawali, a to już niedługo.
@M_Monia głupoty wypisujesz, żadnych liczb, żadnych konkretów, tylko Twoje wyobrażenia.
Osoba na minimalnej płaci obecnie niecałe 300zł składki emerytalnej. Pomyśl ile musiałaby mieć rodzeństwa, by razem pokryli emerytury rodziców, choćby minimalne.
Tylko gdzie emigrować skoro wszędzie wokół ten sam problem Tu raczej trzeba przyjmować, ale wtedy pojawia się inne problemy, łącznie z tym że wyginiemy a na nasze miejsce będą np muzułmanie.
Nie, nie wszędzie. Mam wielu znajomych za granicą i nie jest tak. Nie wszędzie jest tak, że człowiek, który w sumie zarabia grosze, tak duzo oddaje państwu. Pensja 3,5 tys to nie jest dużo, a państwo zabiera z tego mnóstwo kasy. Nie wszędzie jest tak, że osobę pracowitą i przedsiębiorczą tak bardzo się każe różnymi daninami i nie wszędzie jest tak, że drobny prywatny psiedsiebiorca plajtuje z powodu polityki fiskalnej państwa. Wielcy przedsiebiorcy jakoś niewiele płacą, podobnie jak wielkie zagraniczne sieci. Jakoś to nasze państwo takich cwaniaków nie umie zmusić, by podatki płacili w Polsce.
@M_Monia myślałam, że to proste pytanie. Nie odpowiedziałeś, więc dam Ci odpowiedź- taka osoba musiałaby mieć 9 pracującego na minimalnej rodzeństwa! I dopiero składek mieliby tyle, by ich rodzice dostali z tego po minimalnej emeruturze. Na jakikolwiek dodatek musieliby mieć jeszcze kogoś, kto by płacił.
Ile musiałby więc odprowadzać składek emerytalnych jedynak żeby utrzymać emerytury swoich rodzicow? Czy tu by działały inne zasady?
Licząc popełniasz ten bład jaki napisałam wyżej w punktach
Nie, ja Ci tylko chciałam pokazać błędy w Twoim mysleniu. I widzę, że dotarło! Nie jest tak, że składka dzieci wystarcza na emerytury rodziców i jeszcze zostaje na innych i dlatego wielodzietnemu cokolwiek się więcej należy, jakis dodatek za dziecko.
@hipolit Osoby duchowne w Polsce żyją z jałmużny i jak widać całkiem dobrze im to idzie. Są wyjątki - nauka w szkole - wtedy traktowani są jak nauczyciele religii i dostają wypłatę. Ksiądz emeryt mieszka w parafii i jak może to pomaga.
Na Dalekim Wschodzie nie ma zabezpieczenia na starość. Tam ludzie starzy muszą liczyć na bliskich. Dlatego jest tyle dzieci.
U nas bardzo wielu ludzi nie wierzy w emerytury z ZUS, zwłaszcza te którym do niej sporo brakuje. I wiesz co? Wcale nie wpadają na pomysł, by płodzić dzieci jako zabezpieczenie na starość, tylko starają się samodzielnie zabezpieczyć finansowo na ten czas. Posiadanie dzieci w takim podejściu przeszkadza.
Komentarz
Można zrobić np. to co napisał @Turturek. Czyli zmienić istotę pobieranych pieniędzy. Zamiast pobierać składki można zabierać kasę w postaci podatku. Wtedy będzie z czego spłacać zobowiązania wobec emerytów a jednocześnie nie będą powstawać nowe zobowiązania jak przy składce. I będzie można wyciszyć emerytury zależne od składek. Ale ci co są już w systemie, to znikną z niego dopiero jak umrą.
@Turturek, z zasady mało co oglądam, wkurza mnie, że często po skończeniu oglądania okazuje się że treści dla mnie istotnych było kilka minut, poza tym jestem wzrokowcem, więc wszelkie dane lepiej mi się analizuje jak je widzę niż słyszę.
Wielu przedsiębiorców odprowadza tylko minimlalne składki. Wiele osób pracuje na minimalnej, więc też wiele na emeryturze nie będą dostawać. Nie wiem jak to wygląda w skali społeczeństwa, ile jest takich osób, ale może wcale nie będzie w przyszłości aż takim problemem tych emerytur zależnych od składek wypłacać, bo w przyszłości będą one stosunkowo mniejsze niż obecnie wypłacane. Nie wiem, są jakieś symulacje wysokości emerytur dla danych roczników, dekad? W każdym razie nie sądzę by dało się łatwo przenieść obciążenie wynikające z obecnych emerytur na przyszłość biorąc pod uwagę tylko wzrost liczby emerytów.
Pisałam wcześniej, że dokładanie emerytom jakichś pieniędzy za dzieci odprowadzające składki to de facto zgoda na większe okradanie tych dzieci, bo ta kasa skądś będzie musiała być wzięta. Dziecko z wielodzietnej rodziny dostaje mniej na starcie niż jedynak, więc równe ich obciążenie na emerytów spowoduje, że temu z wielodzietnej będzie trudniej niż jedynakowi. I opakowywanie tego w gadkę o wsparciu i docenieniu rodzin jest bajeczką "o dobrym rządzie" dla naiwnych.
I powtórzę- minimlalne składki, to małe emerytury. Ile osób to będzie dotyczyć w przyszłości? Nie da się łatwo ekstrapolować obciążeń tylko uwzględniając ilość osób na emeryturze.
Wzrost składki musiałby dotknąć tylko jedynaków, by nie dobiło sie to na zarobkach moich dzieci. Ale nie zwiekszą składki, bo by to oznaczało wzrost zobowiązań na przyszłość, droga do nikąd. Z tego powodu już teraz jest limit w składce. Natomiast wzrost podatków na ten cel nie będzie wybiórczy i dotknie wszystkich. Tylko dla dziecka z rodziny wielodzietnej to będzie istotniejsze obciążenie bo startuje w życie z innego poziomu niż jedynak
Osoba na minimalnej płaci obecnie niecałe 300zł składki emerytalnej. Pomyśl ile musiałaby mieć rodzeństwa, by razem pokryli emerytury rodziców, choćby minimalne.
Nie wszędzie jest tak, że człowiek, który w sumie zarabia grosze, tak duzo oddaje państwu. Pensja 3,5 tys to nie jest dużo, a państwo zabiera z tego mnóstwo kasy. Nie wszędzie jest tak, że osobę pracowitą i przedsiębiorczą tak bardzo się każe różnymi daninami i nie wszędzie jest tak, że drobny prywatny psiedsiebiorca plajtuje z powodu polityki fiskalnej państwa.
Wielcy przedsiebiorcy jakoś niewiele płacą, podobnie jak wielkie zagraniczne sieci. Jakoś to nasze państwo takich cwaniaków nie umie zmusić, by podatki płacili w Polsce.
U nas bardzo wielu ludzi nie wierzy w emerytury z ZUS, zwłaszcza te którym do niej sporo brakuje. I wiesz co? Wcale nie wpadają na pomysł, by płodzić dzieci jako zabezpieczenie na starość, tylko starają się samodzielnie zabezpieczyć finansowo na ten czas. Posiadanie dzieci w takim podejściu przeszkadza.