Mój najdziwniejszy z synów nagrywa coś w rodzaju kiepskiego rapu. Śpiewa teksty z wikipedii o wymarłych zwierzętach. Kocha wszystkie zwierzęta. Na swój sposób. Swoją psuczkę najbardziej na świecie.
Mój najdziwniejszy z synów nagrywa coś w rodzaju kiepskiego rapu. Śpiewa teksty z wikipedii o wymarłych zwierzętach. Kocha wszystkie zwierzęta. Na swój sposób. Swoją psuczkę najbardziej na świecie.
No właśnie nie o to chodzi. Uściślę. O to że największą przyjemność czerpie się z przebywania na tzw. łonie natury. Plus filmy przyrodnicze, literatura, sztuka z tym związane.
W dzieciństwie prenumerowałem miesięcznik Przyroda Polska. Każda wolną chwilę spędzałam wśród przyrody. Niestety, nikt z mojej rodziny nie podziela tej pasji i jestem w tym bardzo samotny, jest to smutne, bo chciałoby się dzielić to z najbliższymi. Póki dzieci były małe to jeszcze się udawało, ale teraz nikt nie chce, na hasło las wszyscy dostają wysypki. Tyle co w wakacje a i to rzadko.
Obecnie ciężko mi być codziennie na tzw. łonie przyrody, nie licząc zielonego osiedla,ale bardzo lubię, wypoczywam w kontakcie z przyrodą. Nawet pracując na działce i fizycznie się męcząc (niestety tu nie zawsze mam chętnych do pomocy) psychicznie odpoczywam. Nie wiem jak to będzie na starość , ale na razie dzieciaki też chętnie spędzają czas w lesie, ogrodzie, górach czy nad morzem.
Też uwielbiam przyrodę i las. Na szczęście mąż też... Często chodzimy do lasu na spacerki, szybkie marsze z kijkami, kolacje i kawki przyrządzane na palniku turystycznym oraz grzyby i jagody. Dzieci czasem, bardzo rzadko, nam towarzyszą tylko wtedy gdy zachęcę je jakimś wyjątkowym jedzeniem w tym lesie.
U nas wszyscy lubimy odpoczynek w przyrodzie. Jedni wolą spacerować, inni ganiać się, tropić. Zbieranie grzybów też rodzinnie lubimy, leżenie i patrzenie w gwiazdy, sluchanie słowika, wypatrywanie małych sów, w ogóle uwielbiam ptaki.
Praca w ogródku to dla mnie przyjemność. Obecność zieleni działa "antydepresyjnie" - zima i gołe drzewa to dla mnie koszmar. Zabetonowane centra miast i blokowiska bez zieleni to dla mnie piekło i trudno o bardziej przygnębiający widok. Potrafię zachwycać się napotkaną rośliną i uznawać ją za dalece doskonalszą i piękniejszą niż większość ludzkich wytworów. Mechanizmy przystosowania roślin mnie fascynują.
U nas wszyscy lubimy odpoczynek w przyrodzie. Jedni wolą spacerować, inni ganiać się, tropić. Zbieranie grzybów też rodzinnie lubimy, leżenie i patrzenie w gwiazdy, sluchanie słowika, wypatrywanie małych sów, w ogóle uwielbiam ptaki.
Słowika mam tuż za oknem na szczęście, mimo że mieszkam 500 m.od Alej Jerozolimskich. Osiedle, mimo że prawie w centrum Warszawy też wybrałem całe w ogrodzie i zieleni.
Fakt kosy, szpaki i inne słowiki dają koncert ile sił w płucach, szczególnie tuż przed świtem, ale ja to akurat lubię. Na działce mam dużo drzew i czuję się tam jak w parku krajobrazowym, tyle ptaków, od małych sikorek, mazurków, pliszek, szczygłów, przez średnie kosy, szpaki, kwiczoły, sojki, po drapieżniki kołujące wysoko (jastrzębie, myszołowy) i wiele innych, które nie zawsze potrafię nazwać. Do tego są wiewiórki, jaszczurki, jeże, widzieliśmy też kunę i zaskrońca.
Komentarz
Kocha wszystkie zwierzęta. Na swój sposób.
Swoją psuczkę najbardziej na świecie.
Las codziennie
Nie chce mi się czytać wątków z przepychankami i nie wiedziałam czy to nie jakieś roszczeniowe nawiązanie do któregoś z nich.
Słowik nie hałasuje, chociaż w nocy żona kazała zamknąć okno bo mówiła że. Strasznie nap...
Jakby to powiedziała młodzież : lol
Fakt kosy, szpaki i inne słowiki dają koncert ile sił w płucach, szczególnie tuż przed świtem, ale ja to akurat lubię.
Na działce mam dużo drzew i czuję się tam jak w parku krajobrazowym, tyle ptaków, od małych sikorek, mazurków, pliszek, szczygłów, przez średnie kosy, szpaki, kwiczoły, sojki, po drapieżniki kołujące wysoko (jastrzębie, myszołowy) i wiele innych, które nie zawsze potrafię nazwać. Do tego są wiewiórki, jaszczurki, jeże, widzieliśmy też kunę i zaskrońca.