Czechy brawo. To jest laicki kraj ale w realu ma więcej z bycia konserwatywnym niż Polska. Tam nawet żłobków praktycznie nie ma bo kraj jest nastawiony ze dziećmi mają zająć się rodzice. Tam dzietność jest uważana za obowiązek wobec kraju i szanuje się rodzicow bardziej niż w Polsce.
Kiedy byłaś w Czechach? Z jak wieloma Czechami utrzymujesz codzienny kontakt?
@hipolit Na temat Czech się nie wypowiadam, bo nie wiem, ale młode polki nie zawsze chętnie się wypowiadają na temat macierzyństwa jakiegokolwiek czy w Polsce.
Mam statystyki demografów dotyczące całego kraju i to jest zdecydowanie poważniejsza miara.
Moniu, jak Ci statystyki pasują TUI wyborcza dobra. Jak coś nie po myśli , to wyborcza - jak TVN - niewiarygodne źródło. Jakieś rozdwojenie?
Czechy są bardzo liberalnie nastawione do in vitro. Kraj jest pod tym względem europejskim liderem. Cała procedura kosztuje tam 2 razy mniej niż w Polsce. Niskie koszty sprawiają, że zabiegi wykonują tam nawet kobiety zza granicy. Aż 60% Czeszek po 35. roku życia zachodzi w ciążę po zabiegu zapłodnienia pozaustrojowego. Dzięki metodzie rocznie rodzi się tam ok. 6 tys. dzieci. Nie ma też żadnych ograniczeń ilościowych – zapładniane są wszystkie uzyskane komórki jajowe, co daje szansę na większą liczbę embrionów. Warto pamiętać, że obecnie 15% par w Polsce zmaga się z bezpłodnością. Pokazuje to jak duża może być potencjalny wpływ in vitro na dzietność w skali kraju.
Modele makroekonomiczne wskazują, że spory wpływ na współczynnik dzietności ma także stopa bezrobocia. A bezrobocie jest w Czechach najniższe w całej UE. Od jakiegoś czasu rywalizują oni z Japonią o miano rozwiniętej gospodarki o najniższym bezrobociu. Dociekliwi stwierdzą, że w Polsce jest ono również wyjątkowo niskie. Warto tutaj jednak dodać, że kluczową rolę pełni tutaj szczególnie sytuacja wśród młodych. Bezrobocie u osób do 25 roku życia było w 2020 roku w Czechach najniższe w całej UE. Ostatnimi laty było ono 2 razy niższe niż w Polsce. Różnica w przypadku młodych jest więc bardzo duża.
Czechy są bardziej zurbanizowane, mniej tradycyjne niż Polska. Demograf uważa, że przy wysokim poziomie aktywności zawodowej Czeszek wiele z nich nie traktuje żłobków czy innych form opieki instancjonalnej jako coś gorszego. – W Polsce występuje mniejsza elastyczność pracy. Niewiele kobiet pracuje na jakąś część etatu – co jest powszechne w Czechach. Tam kobietom jest łatwiej wrócić na rynek pracy, co daje im poczucie bezpieczeństwa. Zwraca także uwagę na czynniki kulturowe, choćby na sposób traktowania rodziny. W Czechach prawie co drugie dziecko rodzi się ze związków nieformalnych. Mężczyźni chętniej i częściej angażują się w opiekę rodzicielską.
• co drugie dziecko rodzi się ze związków nieformalnych.
konkubinatów, które tak mocno Cię rażą
wzrost dzietności w Czechach wyniknął stąd, że więcej dzieci zaczęły mieć kobiety w wieku 30–35 lat. Możliwe się to stało także dlatego, iż u południowych sąsiadów jest lepiej rozbudowana opieka zdrowotna. Sektor usług medycznych wspomaga decyzje kobiet, w Czechach istnieje możliwość korzystania z pomocy in vitro dla kobiet w wieku 18–40 lat. Z szacunków organizacji pozarządowych wynika, że w Polsce bezpłodność jest problemem dla ok. 1,5 mln par. W Czechach dzięki tej metodzie rodzi się ok. 6 proc. dzieci.
Oczywiście że jest to laicki kraj. Wiem o tym. Ale mentalność co do obowiązku wobec ojczyzny i wobec posiadania dzieci mają inna i w tym jednym są na duży plus.
Moniu, jaki obowiązek wobec ojczyzny?
Kobiety chcą mieć dzieci bo czuja się bezpiecznie we własnym kraju. Maja dobra służbę zdrowia, nie czekają w kolejkach do specjalistów, niepełnosprawni są zaopiekowani, wspomaga się ich, łatwy dostęp do antykoncepcji, ba - Czeszki tez zawsze napominają o dostępie do aborcji, in vitro, elastyczny model pracy a teraz porównaj sobie z naszym krajem
To co trzeba robić to przede wszystkim zmieniać mentalność. Inaczej kolejne dziecko zawsze będziepostrzegane jako niewygoda. Nieprzespane noce, bóle, zmiana figury. Zawsze coś się zbajdzie.
A co w tym dziwnego, ze ludzie nie chcą sobie utrudniać w życiu?
Nie znam nikogo, kto sobie dokłada i się samobiczuje.
Ludzie chcą mieć przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa i pewność, ze jeśli przydarzy się choroba, to nie zostaną z tum sami. A nasz państwo tego zagwarantować nie może.
Czytałaś co tutaj pisały mamy niepełnosprawnych dzieci? CYtalas jak bardzo są przez państwo zaopiekowane?
A ze strachem przed zamiana figury, ciała, to ja się tylko raz spotkałam. Ale nie będę palcem pokazywać, bo to nieładnie
Nie wiem co tu robisz na tym forum. Po co tu jesteś?
A kim Ty Moniu jesteś, żebyś rozpytywala innych o to?
Czy Ciebie ktoś z forum wyrzucał kiedy byłaś tutaj jako mama jednego dziecka? Nie przypominam sobie. Nie wiem czemu teraz tak usilnie chcesz wyrzucać innych z forum.
Zawsze byłam za wielodzietnymi i w polityce ( w przeciwieństwie do Ciebie) i podziwiałam taka mentalność, która uważałam za lepsza. A mimo wszystko zdarzało się że ktoś mnie wyrzucic
@M_Monia Znowu komuś zarzucasz jak to nie ma z wielodzietnymi związku, albo że w ogóle pluje na tę grupę społeczną. @hipolit nie musi ci się tłumaczyć.
To co trzeba robić to przede wszystkim zmieniać mentalność. Inaczej kolejne dziecko zawsze będziepostrzegane jako niewygoda. Nieprzespane noce, bóle, zmiana figury. Zawsze coś się zbajdzie
Ze tez zawsze wiesz najlepiej jak to jest u innych.
@M_Monia A skąd ty wiesz, kto kogo wspiera? Ja nie widziałam w jej wypowiedziach ataków na wielodzietnych. Mnie też w innym wątku zjedliście grupowo, że tylko gardzę wielodzietnymi, ale to nie wątek o mnie.
Co do tych Czech, nie lepiej pomyśleć, co można zrobić w Polsce, zamiast zapatrywać się co robią sąsiedzi?
To co trzeba robić to przede wszystkim zmieniać mentalność. Inaczej kolejne dziecko zawsze będziepostrzegane jako niewygoda. Nieprzespane noce, bóle, zmiana figury. Zawsze coś się zbajdzie
Ze tez zawsze wiesz najlepiej jak to jest u innych.
TK łatwo osądzasz innych.
W tym wpisie nie miałam zamiaru nikogo osądzać tylko raczej pokazać że bez zmiany mentalności może wygrać z dzieckiem ( nawrt tylko z pierwszym lub drugim) wszystko, podróże, wygodne ciche zycie, piesek itd. Nawet jak będzie dostatek. To jest we Włoszech.
Uważam że zmiana mentalności Polaków jest kluczowa. Małe bezrobocie jest, kraj bogatszy jest, mniejsze zagrożenie ubóstwem jest, polityka prorodzinna jest. Czego brakuje najbardziej? Wg mnie zmiany mentalności.
Czemu chcesz tak usilnie zrobić z wszystkich wielodzietnych?
Może niech każdy decyduje sam. Bez nacisków, bez zmuszania, przymuszania.
Wiesz Moniu, te Twoje „trzeba”, „musza”, działa anty.
@M_Monia Obowiązek wobec ojczyzny to jest płacenie podatków, głosowanie na wyborach a nie posiadanie dzieci dla państwa. To, że kobiety źle się wypowiadają na ten temat mogłoby być tematem dyskusji, ale dziecko jest człowiekiem a nie ofiarą w imię Kaczyńskiego...
@M_Monia A ja nie wierzę w to oddanie się ojczyznie. Nie znam nikogo kto tak myśli. Prędzej uwierzę, że ktoś ma dzieci bo chce mieć je dla siebie, by mieć słodkie dziecko, aby się spełnić.
Kobiety chcą rodzić coraz później. Z wiekiem płodność spada. Skoro w Polsce pomaganie w poczęciu jest płatne z własnej kieszeni, to oczywistym jest, że będziemy mieć mniej urodzeń niż Czechy, które finansują in vitro. Dorabianie teorii, że Czeszki rodzą ku chwale ojczyzny jest dla mnie śmieszne.
@M_Monia Już kiedyś w podobnej dyskusji uznałam, że takie coś zasadniczo nie istnieje, a jeśli istnieje to jest podejrzane. Jeśli w takim Iraku kobiety miałyby dziecko dla dobra ojczyzny, to czy byłby to wyraz miłości? Inna sprawa, że jestem prawie pewna, że ludzie chcą mieć dzieci prędzej z powodu "bo tak" , a nie dla dobra kraju, bo mało kto raczej o takich rzeczach myśli.
Maja inna mentalność jako naród co do wartości rodzicielstwa dla kraju co już demografowie wychwycili.
Potrafisz to czymś poprzec, czy to tylko takie Twoje naiwne analizy? Gdyby było jak Ci się wydaje, to Czeszki by rodziły jako 20 latki. Skoro średnią mają podobną do nas, to wcale nie mają innej mentalności, wcale rodzenie dzieci nie jest dla nich życiowym priorytetem. Mają za to inne możliwości realizacji macierzyństwa. Społeczeństwo zapewnia im in vitro, aborcję. I to nas różni, a nie jakaś "mentalność".
@M_Monia spójrz choć troszkę szerzej na oba kraje, które są dla Ciebie wzorem. 1. Dzietność z wiekiem spada. Gdy Czeszki po 30 mają problem z poczęciem, to dostają in vitro za free, podobnie jest w Izrealu, a w Polce nie. Czemu zatem głosowałaś na partię, która sprzeciwia się finansowaniu in vitro z budżetu? Czemu nie popierasz tych, co chcą by było u nas jak tam? 2. W Czechach, Izraelu można bez problemu dokonać aborcji, dzięki czemu rodzą się dzieci chciane, zdrowe, które nie są postrzegane jako ciężar. Czemu zatem głosowałaś na partię, która sprzeciwia się aborcji? Czemu nie popierasz tych, którzy chcą by było u nas jak tam? Gadasz jedno, a wybierasz drugie.
Dodatkowo ciekawa jestem jak wygląda tam społeczne wsparcie dla rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi? Czy ich dzieci też są postrzegane jako element realizacji obowiązku wobec społeczeństwa, czy jako ciężar podatnika? Rodziny mające chore dzieci są otaczane troską, czy jednak jest oczywiste, że dla dobra społeczeństwa lepiej żeby takich dzieci nie było? Podobnie co w sytuacji, gdy w ciążę zachodzi kobieta w biednej rodzinie? Otrzymuje extra wsparcie czy skierowanie na aborcję?
W Czechach spoleczenstwo czuje się współodpowiedzialne za dzietność swojego kraju. Nie ma tam mowy o dziecioribach i dziecko nie jest postrzegana jako ciężar podatnika. O tym można przeczytać w nie jednym artykule a w wielu. Tam jest inna mentalność
Strasznie idealizujesz te Czechy.
- W środowisku czeskim dzietność jest ściśle związana z sytuacją gospodarczą i perspektywami ekonomicznymi - uzupełnia ją Dana Hamplová, socjolożka z Uniwersytetu Karola.
Gdy na ulicach Pragi zaczepiam przechadzające się uliczkami Czeszki i pytam o powód zajścia w ciążę - te są zdziwione. Jednym głosem odpowiadają - "Chtela jsem mít díte", co oznacza, że po prostu chciały mieć dzieci i dlatego zaszły w ciąże. Między wierszami potwierdzają jednak wyżej postawioną tezę i zdradzają, że na macierzyństwo w Czechach po prostu można sobie pozwolić.
- Mam trójkę dzieci i żadne nie było planowane. Mieszkam w kraju morawsko-śląskim. Tu normalne jest mieć albo psa, albo jedno, może dwójkę dzieci. Więcej ludzie już biorą za patologię. Trzeba jednak przyznać, że tam zarobki są dużo niższe. W Pradze czy w kraju środkowo-czeskim to normalne, by mieć trójkę dzieci - mówi nam Kamila.
Chyba tak słodko to nie jest, co.
Ty cały czas o obowiązku wobec ojczyzny (każda moja znajoma Czeszka oplułaby się ze śmiechu za to) a jednak Czeszki mówią głośno, ze czuja się bezpiecznie, są zaopiekowane, nie w nich lęku o nic. Nie boja się poważnych chorób dzieci, bo……. Maja dostęp do aborcji. Nie musza się spieszyć z ciąża, bo mogą sobie potem pozwolić na invitro.
To powtarzają cały czas. Nie jakiś obowiązek wobec ojczyzny. Jak zapytasz Czeszkę, czy w razie konfliktu zbrojnego chciałaby żeby sun służył ojczyźnie, to ci zaraz powie, ze w kosmos by wysłała byleby walczyć nie musiał.
— Według danych Eurostatu w 2019 r. 48 proc. dzieci urodzonych w Czechach to dzieci w związkach pozamałżeńskich— mówi Onetowi ekspertka. — U nas ten odsetek to około 26 proc. Mało tego — związki partnerskie są uznawane prawnie w Czechach, para może zarejestrować swój związek i korzystać z urlopów i zasiłków rodzicielskich. U nas niemałżeńskie związki są niemal w ogóle niedostrzegane zarówno w statystyce publicznej, jak i w rozwiązaniach polityki społecznej. O tym, ile jest rodzin mających formę związku partnerskiego z dziećmi lub bez, dowiadujemy się jedynie ze spisów powszechnych — dodaje.
Ach te rodziny patchworkowe, konkubinaty, istna patola
@Beta tu masz jeszcze jedna zasadnicza różnice pomiędzy Polska a Czechami
Poruszającą historię swojego macierzyństwa opowiedziała nam także Kateryna, która jest niewidoma. - Ze względu na moją wadę wzroku lekarze chcieli wyperswadować mi macierzyństwo . Mimo tego faktu byłam zdecydowana dać mojemu mężowi dziecko. Po pierwsze, jest to największy wyraz miłości, jaki istnieje w związku z ukochaną osobą. Po drugie, zdobyłam w życiu z mężem wystarczająco dużo doświadczeń, by wiedzieć, że nie opuści mnie bez względu na wszystko. Nigdy nie żałowałam tej decyzji - opowiada. Dziś jej córka Debora studiuje na Uniwersytecie Karola.
Odziedziczyła po niej wadę wzroku. - Opieka zdrowotna nad dziećmi była i jest na bardzo dobrym poziomie. Dziś tworzy się system, który ma na celu integrację osób niepełnosprawnych ze społeczeństwem. Dzieciom o specjalnych potrzebach zapewnia się dostęp do materiałów, które umożliwiają im otrzymanie takiej samej wiedzy, jak dzieciom bez diagnoz. Niektóre są wspomagane w szkole przez asystenta, który ukończył odpowiednie szkolenie. Moja córka również mogła korzystać z takich możliwości
Czy musi mi się wszystko podobać? Podoba mi się ten wycinek o innej mentalności wobec roli dzieci i rodzicielstwa dla spoleczenstwa. Wiem że tam jest więcej związków nieformalnych. Nie będę zaprzeczać faktom tak jak wy.
A czemu my zaprzeczamy?
Jestem w Czechach choć raz w tyg.
Ba- kiedy Czesi okupują sklepy w naszym mieście, ja jezdze robić zakupy u nich. Wykupuje tam tez recepty. Mam znajomych multum. Spędzamy razem weekendy, wpadamy do siebie w dni powszednie, wyjeżdżamy razem na wakacje.
Kontakt z ludźmi, rozmowy z nimi, to pozwala mi zaprzeczyć Twojej tezie o obowiązku Czeszki wobec ojczyzny, bo…… bo same Czeszki temu zaprzeczają. Nie jakaś statystyka, czyjeś wyliczanie. Realny człowiek temu zaprzecza
One chcą mieć dzieci, wiele z nich ma jedno póki co. Wiele Czeszek nie spieszy się z drugim dzieckiem, bo po pierwszym chcą wrócić do pracy. Dorobić się czegoś, pobawić, podróżować a drugie czy kolejne, to jak się już spełnia w tym wszystkim. Wiedzą, ze państwo im pomoże jak się zdecydują na kolejne dziecko.
A jak dziecko się pojawi w nie w czasie, to - tez mówią to głośno- państwo im pomoże, żeby nie musimy zmieniać swoich planów.
Dziwią się, ze ja nie mogę w Polsce realizować recepty, bo brakuje leku. Dziwią się, ze badania kardiologiczne na cito będą dopiero za rok, chyba ze ktoś wypadnie z kolejki. Dziwią się, ze leczenie stomatologiczne zębów na NFZ jest jakieś wybrakowane. Że mimo ubezpieczenia (ogromnych Zusow) nie możemy się dostać do lekarza i musimy extra płacić za cos, co oni maja na wyciągnięcie ręki.
Dziwią się, ze kobiety maja trudny dostęp do antykoncepcji, ze lekarz może się powołać na swoje sumiennie i odmówić przepisania (a farmaceutka wydania) antykoncepcji.
Jak biora te różnice do kupy, to mówią, ze i nich żyje się łatwiej. Ze czuja się bezpieczne, zaopiekowane przez własne państwo. Ze ich państwo jest przyjazne obywatelom.
Czesi się z nas - jednoczenie - śmieją, ze masochistycznie głosujemy na partie, która w ogóle nie ma w sobie poszanowania obywateli, a z drugiej nam współczują, bo oni wiedza jak lekko się żyje w Pl.
- Mam trójkę dzieci i żadne nie było planowane. Mieszkam w kraju morawsko-śląskim. Tu normalne jest mieć albo psa, albo jedno, może dwójkę dzieci. Więcej ludzie już biorą za patologię. Trzeba jednak przyznać, że tam zarobki są dużo niższe. W Pradze czy w kraju środkowo-czeskim to normalne, by mieć trójkę dzieci - mówi nam Kamila.
No widzisz. W Polsce więcej niż 2 uznane jest za patologię w szczególności w niektórych kręgach. A w Czechach normalne.
Co to za mentalność Polaków, że wielodzietnosc stała się uznana za patologię? Czy to zle o mentalności Polaków nie świadczy? Wstyd dla Polski taka mentalność.
Trójka dzieci jest uznawana jakoś coś niemoralnego?
A gdzie tak?
Bo trójka nie jest nawet - bardzo często- nazywana wielodzietnoscia.
Komentarz
Oni - jak wszyscy młodzi, chcą mieć dobra prace, mieć swoje lokum, podróżować.
• co drugie dziecko rodzi się ze związków nieformalnych.
konkubinatów, które tak mocno Cię rażą
a teraz porównaj sobie z naszym krajem
Polska nie jest krajem wyznaniowym
Polska, to kraina miodem i mlekiem płynąca tylko ludzie niewdzięcznicy
Nie wiem czemu teraz tak usilnie chcesz wyrzucać innych z forum.
Nie jesteś na tyle bliska mi osoba, żebym
mogla Cię obdarzyć jakims wycinkiem z mojego prywatnego życia.
Nieprzespane noce, bóle, zmiana figury. Zawsze coś się zbajdzie
Co do tych Czech, nie lepiej pomyśleć, co można zrobić w Polsce, zamiast zapatrywać się co robią sąsiedzi?
Dorabianie teorii, że Czeszki rodzą ku chwale ojczyzny jest dla mnie śmieszne.
Gdyby było jak Ci się wydaje, to Czeszki by rodziły jako 20 latki. Skoro średnią mają podobną do nas, to wcale nie mają innej mentalności, wcale rodzenie dzieci nie jest dla nich życiowym priorytetem. Mają za to inne możliwości realizacji macierzyństwa. Społeczeństwo zapewnia im in vitro, aborcję. I to nas różni, a nie jakaś "mentalność".
doczytaj sobie
https://noizz.pl/spoleczenstwo/w-czechach-rodzi-sie-wiecej-dzieci-niz-w-polsce-liczy-sie-poczucie-bezpieczenstwa/1y6ml9d.amp
Tu masz wypunktowane co wpływa.
1. Dzietność z wiekiem spada. Gdy Czeszki po 30 mają problem z poczęciem, to dostają in vitro za free, podobnie jest w Izrealu, a w Polce nie. Czemu zatem głosowałaś na partię, która sprzeciwia się finansowaniu in vitro z budżetu? Czemu nie popierasz tych, co chcą by było u nas jak tam?
2. W Czechach, Izraelu można bez problemu dokonać aborcji, dzięki czemu rodzą się dzieci chciane, zdrowe, które nie są postrzegane jako ciężar. Czemu zatem głosowałaś na partię, która sprzeciwia się aborcji? Czemu nie popierasz tych, którzy chcą by było u nas jak tam?
Gadasz jedno, a wybierasz drugie.
Dodatkowo ciekawa jestem jak wygląda tam społeczne wsparcie dla rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi? Czy ich dzieci też są postrzegane jako element realizacji obowiązku wobec społeczeństwa, czy jako ciężar podatnika? Rodziny mające chore dzieci są otaczane troską, czy jednak jest oczywiste, że dla dobra społeczeństwa lepiej żeby takich dzieci nie było? Podobnie co w sytuacji, gdy w ciążę zachodzi kobieta w biednej rodzinie? Otrzymuje extra wsparcie czy skierowanie na aborcję?
- W środowisku czeskim dzietność jest ściśle związana z sytuacją gospodarczą i perspektywami ekonomicznymi - uzupełnia ją Dana Hamplová, socjolożka z Uniwersytetu Karola.
Gdy na ulicach Pragi zaczepiam przechadzające się uliczkami Czeszki i pytam o powód zajścia w ciążę - te są zdziwione. Jednym głosem odpowiadają - "Chtela jsem mít díte", co oznacza, że po prostu chciały mieć dzieci i dlatego zaszły w ciąże. Między wierszami potwierdzają jednak wyżej postawioną tezę i zdradzają, że na macierzyństwo w Czechach po prostu można sobie pozwolić.
- Mam trójkę dzieci i żadne nie było planowane. Mieszkam w kraju morawsko-śląskim. Tu normalne jest mieć albo psa, albo jedno, może dwójkę dzieci. Więcej ludzie już biorą za patologię. Trzeba jednak przyznać, że tam zarobki są dużo niższe. W Pradze czy w kraju środkowo-czeskim to normalne, by mieć trójkę dzieci - mówi nam Kamila.
Chyba tak słodko to nie jest, co.
Ty cały czas o obowiązku wobec ojczyzny (każda moja znajoma Czeszka oplułaby się ze śmiechu za to) a jednak Czeszki mówią głośno, ze czuja się bezpiecznie, są zaopiekowane, nie w nich lęku o nic. Nie boja się poważnych chorób dzieci, bo……. Maja dostęp do aborcji. Nie musza się spieszyć z ciąża, bo mogą sobie potem pozwolić na invitro.
To powtarzają cały czas. Nie jakiś obowiązek wobec ojczyzny. Jak zapytasz Czeszkę, czy w razie konfliktu zbrojnego chciałaby żeby sun służył ojczyźnie, to ci zaraz powie, ze w kosmos by wysłała byleby walczyć nie musiał.
tu masz jeszcze jedna zasadnicza różnice pomiędzy Polska a Czechami
Poruszającą historię swojego macierzyństwa opowiedziała nam także Kateryna, która jest niewidoma. - Ze względu na moją wadę wzroku lekarze chcieli wyperswadować mi macierzyństwo . Mimo tego faktu byłam zdecydowana dać mojemu mężowi dziecko. Po pierwsze, jest to największy wyraz miłości, jaki istnieje w związku z ukochaną osobą. Po drugie, zdobyłam w życiu z mężem wystarczająco dużo doświadczeń, by wiedzieć, że nie opuści mnie bez względu na wszystko. Nigdy nie żałowałam tej decyzji - opowiada. Dziś jej córka Debora studiuje na Uniwersytecie Karola.
Odziedziczyła po niej wadę wzroku. - Opieka zdrowotna nad dziećmi była i jest na bardzo dobrym poziomie. Dziś tworzy się system, który ma na celu integrację osób niepełnosprawnych ze społeczeństwem. Dzieciom o specjalnych potrzebach zapewnia się dostęp do materiałów, które umożliwiają im otrzymanie takiej samej wiedzy, jak dzieciom bez diagnoz. Niektóre są wspomagane w szkole przez asystenta, który ukończył odpowiednie szkolenie. Moja córka również mogła korzystać z takich możliwości
Nie jakaś statystyka, czyjeś wyliczanie. Realny człowiek temu zaprzecza