Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Lefebryści znowu mącą

13»

Komentarz

  • [cite] Mrówkojad:[/cite]Byłem kiedyś na rekolekcjach OD w bodajże Bożej Woli albo jakoś w pobliżu. Bardzo porządne, nie mogę mówić o nich inaczej niż w superlatywach. Ale ruszyło mnie to, że żaden z 30 chyba mężczyzn nie zarabiał uczciwie pieniędzy, tylko żył z podatków - a to szef straży granicznej, a to w biurze poselskim, to znów w ZUSie. Jakoś mnie to wtedy - jako jedyne zresztą - negatywnie dotknęło. (handlowałem wówczas książkami - jak ktoś kupił, to z własnej woli, a nie pod przymusem).

    św. Josemaria nie dzielił ludzi pod względem sposobu zarabiania pieniędzy. Każdy człowiek jest powołany do życia wiecznego i chodzi o to, by im w tym pomagać. Na rekolekcje może pojechać każdy. A to, czy wpłyną one na jego przemianę to inna sprawa.
    Swoją drogą to ciekawe, czego jeszcze można się przyczepić. Jedni narzekają, że w OD za dużo bogatych, inni - że za dużo pracujących w budżetówce...:confused:
  • [cite] Gregorius:[/cite]
    [cite] monika44:[/cite]
    Świadczy przede wszystkim o tym, że kapłan urodzony po soborze Watykańskim II może mieć nie więcej jak pięćdziesiąt kilka lat. Pozwól pożyć jeszcze trochę, plus dodaj odpowiedni czas na przeprowadzenie procesu kanonizacyjnego i pewnie się doczekasz.
    Nie prawda, są kapłani starsi, którzy otrzymali święcenia w nowym rycie.

    No ale Ty wspominałeś o kapłanach WYCHOWANYCH na NOM-ie.
  • [cite] monika44:[/cite]
    No ale Ty wspominałeś o kapłanach WYCHOWANYCH na NOM-ie.
    Na wychowanie kapłana wpływa ryt w jakim kiedyś celebrował i aktualnie celebruje.
  • :shocked:
    zawsze wydawało mi się, że wychowanie do świętości zaczynamy od urodzenia, a nie od sprawowania pierwszej Mszy św... Ale nawet przyjmując Twoją definicję wychowania - uważam, że jeszcze jest dużo za wcześnie by biadolić nad brakiem świętych kapłanów. Nie to, żebym była jakąś orędowniczką NOM-u, ale Twoje wnioski to lekkie nadużycie i przy całym szacunku i sympatii jaką żywię dla Mszy Trydenckiej, muszę Ci to wytkąć :tongue:
  • [cite] Eleonora:[/cite]Wytłumaczę się z mojego pytania. Pewna osoba z mojej rodziny, będąca współpracownikiem OD od paru lat, przekonywała mnie, że ponieważ ksiądz nie ma czasu długo rozmawiać na spowiedzi, więc jej kierownikiem duchowym jest numerariuszka OD (i że obowiązuje ją wobec tej świeckiej kobiety taka sama szczerość jak na spowiedzi). Rozumiem, że źle ja ją zrozumiałam lub ona źle rozumie intencje OD.

    Dobrze ją zrozumiałaś, choć myślę, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest nie tylko brak czasu księdza. Co do szczerości - szczerość obowiązuje (to bardzo dobra cnota), ale oczywiście taka rozmowa to nie spowiedź, więc nie trzeba wyznawać na niej grzechów... tematami takiej rozmowy są często trudności w walce o zdobycie jakiejś cnoty, trudności napotykane na modlitwie, ale też takie zwyczajne sprawy: co nas cieszy/smuci, apostolstwo osobiste itp. tematy duchowe. Oprócz szczerości obowiązuje dyskrecja i tajemnica (- taka jak tajemnica spowiedzi).

    Rozmowa taka opiera się na wzajemnym zaufaniu i przyjaźni, bo taka rozmowa dwóch przyjaciół, gdzie jeden pomaga drugiemu. Nie jest ważny stan tej osoby (w sensie, czy jest os. konsekrowaną, czy nie), ale sam przedmiot rozmowy. Ponieważ w większości rozmowa ta dotyczy spraw duchowych, to jest to kierownictwo duchowe.

    Takie sytuacje zdarzają się przecież także w poza OD. Powiedzmy, że jest sobie osoba pobożna, starająca się żyć blisko Boga i życiem swoim pokazywać Go innym. Osoba ta przyjaźni się z kimś znacznie mniej pobożnym, no powiedzmy letnim. Spotykają się w miarę regularnie i w miarę trwania znajomości, rozmowy schodzą na tematy duchowe. Ta pierwsza opowiada jej np. o modlitwie, o jej pięknie i sile itd. itp. pożycza tej drugiej książki na ten temat, daje wskazówki, modli się w jej intencji. Można powiedzieć, że kieruje jej rozwojem duchowym, nie jest księdzem, ale w tym wypadku jest kierownikiem duchowym.
  • [cite] _Joanna _:[/cite]...Można powiedzieć, że kieruje jej rozwojem duchowym, nie jest księdzem, ale w tym wypadku jest kierownikiem duchowym.
    Coś tu siarką śmierdzi...
  • Kolego - czy poza służeniem do Mszy Św. kapłanowi z Prałatury miałeś jakikolwiek kontakt z Dziełem? Domyślam się, że nie.
    Jeśli dobrze pamiętam - wspominałeś coś o Wiedniu... Proponuję zajrzeć na http://www.opusdei.at/ i skontaktować się z najbliższym ośrodkiem Dzieła. Tam uzyskasz informacje - z pierwszej ręki.

    Chyba, że dla zasady wszystko dla Ciebie ma taki zapach...
  • [cite] Socrat:[/cite]Kolego - czy poza służeniem do Mszy Św. kapłanowi z Prałatury miałeś jakikolwiek kontakt z Dziełem? Domyślam się, że nie.
    Prowadziłem parę w miarę swobodnych rozmów z kapłanami dzieła. Pożyczałem od nich książki, itp.

    Kolega, wybaczy, ale żeby osoba bez święceń była kierownikiem duchowym? Jestem delikatnie mówiąc sceptyczny...
  • [cite] Jadwiga:[/cite]A szczególnie każda wspólnota śmierdzi Greoriusowi siarką
    Udodowodnij, widzę, że koleżanka wie lepiej ode mnie co mi śmierdzi a co nie.
  • Mnie teżÂ się nie podobająÂ "kierowniczki duchowe"... :confused:
  • Ja wiem.:cool:
  • nie podpuszczaj mnie!:wink:
  • Wrzuciłam w google i już wiem. Wcześniej tej postaci nie znałam.
  • @ Gregorius
    Na razie nie mamy świetych kapłanów wychowanych na NOMie.
    A ks. Jerzy Popiełuszko?
  • Przynależność do Dzieła następuje poprzez podpisanie z prałaturą umowy cywilnej.
    Jest to chyba nowość w Kościele. Ja jestem przyzwyczajona do publicznych ślubów i sakramentów.
    Noszę nawet obrączkę i nie uważam za nietakt chwalić się, że mam sakramentalnego męża (a nie tylko takiego z umowy cywilnej). Może to przykład nie na miejscu i są już od dawna w KK jakieś skryte organizacje?
  • [cite] Eleonora:[/cite]@ Gregorius
    Na razie nie mamy świetych kapłanów wychowanych na NOMie.
    A ks. Jerzy Popiełuszko?

    Czego Eleonora w wyrażeniu "na razie" nie rozumie?
    Owszem, to chyba będzie pierwszy. Ale jeszcze oficjalnie świętym KK nie jest.
  • Kierownictwo duchowe to też co innego niż bycie stałym spowiednikiem. To drugie może oczywiście tylko kapłan. Natomiast są szkoły kierownictwa dla świeckich, chyba u Jezuitów, ale głowy nie dam. To są ludzie po kilku tygodniach ćwiczeń ignacjańskich, ludzie głębokiej wiary i pobożności. Bardziej są towarzyszami niż stricte kierownikami (choć i kierownik nie kieruje ale tylko towarzyszy i naprowadza). Jest ich mało, bo mało jest takich hardkorowych katoli.
  • [cite] Eleonora:[/cite]Przynależność do Dzieła następuje poprzez podpisanie z prałaturą umowy cywilnej.
    Jest to chyba nowość w Kościele. Ja jestem przyzwyczajona do publicznych ślubów i sakramentów.
    Noszę nawet obrączkę i nie uważam za nietakt chwalić się, że mam sakramentalnego męża (a nie tylko takiego z umowy cywilnej). Może to przykład nie na miejscu i są już od dawna w KK jakieś skryte organizacje?

    Przystępując do umowy z Prałaturą nie składa się ślubów. Przynależność do Dzieła nie jest Sakramentem (-; Nie ma to nic wspólnego ze skrytością. Czym innym jest dyskrecja, a czym innym skrytość (chociaż - jak życie pokazuje - ludzie często mylą te pojęcia).
    Wierni Dzieła mają swoim życiem świadczyć o Chrystusie, a nie za pomocą jakiś widocznych znaków czy symboli przynależności.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.