Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Test na HIV dla każdej przyszłej mamy

edytowano maj 2009 w Polityka
Ginekolog będzie proponował test na HIV każdej kobiecie w ciąży. Nad takim rozwiązaniem pracuje resort zdrowia - pisze "Metro".

W Anglii, Holandii czy Francji test na obecność HIV wykonuje 98 proc. przyszłych mam. Może on ocalić życie dziecka - wykrycie wirusa pozwala rozpocząć leczenie, które niemal całkowicie chroni płód przed zakażeniem. W Polsce badanie to robi co dziesiąta kobieta. Lekarze zlecają je tylko ciężarnym z tzw. grup ryzyka (np. tym, które miały kontakt z narkotykami).

Resort zdrowia chce to zmienić i pracuje nad rozporządzeniem, które nakaże ginekologom badanie każdej kobiety w ciąży. Polska zobowiązała się do tego pięć lat temu, gdy na konferencji europejskich ministrów zdrowia podpisała deklarację, że zminimalizujemy ryzyko zakażenia HIV u dzieci do 2010 r.


>> więcej
«13

Komentarz

  • No logiczne... gdyby się zabezpieczała to by nie zakaziła się ciążą.
  • Ale to coś bulwersującego czy jak?:shocked: Bo jakoś nie rozumiem.
  • :devil: jak dzieciątko ma hiv to my możemy pomóc:devil:
  • my rząd....przecież nie musi się męczyć na świecie:devil:
  • i będzie mniej zarażonych
  • moooooooooooże,nie3 mówię że nie


    A
  • Chyba raczej nie tyle leczyć, co nie doprowadzić do zarażenia. Czyli np. jest to bezwzględne wskazanie do zrobienia cesarki na zimno (żeby nie zdążył pęknąć pęcherz płodowy) i matka nie może karmić piersią.
  • Kurcze
    Mój lekarz też mi to badanie zlecił i to zarówno w pierwszej ciąży jak i w obecnej. W pierwszej ciąży zrobiłam, bo myślałam sobie, dobra w sumie można się i u dentysty zarazić, czy co... może w szpitalu będą pytać, bo wtedy się pewnie jakieś specjalne środki ostrożności stosuje i wolą być pewni, że jest się zdrowym itp. itd.

    No i teraz też chciałam zrobić, ale w tym laboratorium w którym robiłam nie mają podpisanej umowy na robienie tego badania, więc mi nie zrobili...
    Więc mówię lekarzowi, że nie zrobiłam, ale że myślę że na 99,99999999999999999999999% jestem zdrowa.
    A on na to, że on też tak myśli, ale niezależnie od wszystkiego on ma obowiązek zlecić to badanie, więc żebym je zrobiła... jeszcze nie zrobiłam, bo jakoś nie chce mi się szukać gdzie je robią.

    To co? Mówicie, że nie robiłyście takiego badania i nikt się o nie nie upominał?
  • [cite] Rafała:[/cite]
    Chodzi tutaj o bezpieczeństwo personelu podczas kontaktu z krwią.

    O, właśnie o to mi chodziło, tylko nie wiedziałam jak to ująć...:wink:
  • [cite] Bolka:[/cite]
    [cite] Rafała:[/cite]Chodzi tutaj o bezpieczeństwo personelu podczas kontaktu z krwią.

    Naciągane tłumaczenie. Przecież i tak nikt Cię nie bada "gołymi rencami".
    ...a może to potrzebne do statystyk ile osób zaraza sie hifem w szpitalach...
  • No fakt, w dodatku to badanie zlecił mi lekarz na samym początku, więc potem jest jeszcze potencjalnie 7-8 miesięcy żeby się zarazić, gdybym prowadziła "ryzykowny" tryb życia...
  • Jakbym odmówiła, traktowana byłabym w szpitalu jako potencjalna nosicielka.
    Co się wiąże z takim traktowaniem...? Brak możliwości korzystania ze zbiorowej strzykawki? Czy do basenu sika się jako ostatni?
  • to chyba lepiej nie robic tego badania... a moge sobie zazyczyc karty zdrowia personelu...?
  • nigdy nie zaproponował mi lekarz takiego badania:shocked:
    a z tego co wiem w szpitalu nawet nie mają prawa się Ciebie pytać czy jesteś nosicielem - ta odpowiedzialność spada na kobietę - jeśli jest zarażona powinna powiedzieć właśnie dla dobra dziecka, by miało szansę uniknąć zarażenia.....natomiast lekarze muszą stosować wszelkie dostępne środki ostrożności, czyli traktować badanego/ badaną jako potencjalnego nosiciela jakiejkolwiek choroby.....bez zadawania pytań
  • ja się nie oburzam, że położna używa np rękawiczek asystując przy porodzie....tak jak nie oburzam się , że lekarka myje ręce zanim zbada moje dziecko ...przy moim Franku położna nie zdążyła założyć rękawiczek, bo jak weszła na salę, już trzymałam jego główkę ale to jej nie zraziło....przyjęła Franka na gołe ręce i nie pytała czy mam HIV
  • Ciekawe, kiedy ojcom też każą robić testy na HIV. :wink:
  • to fakt....zaraz się dowiemy kiedy nam wolno ziewać i bekać, ile buziaków dawać dzieciom w ciągu dnia i czy w ogóle itd...pełna kontrolka nad naszym życiem......
  • @Joanna
    Ja miałam to badanie przy obu ciażach, przy okazji pobrania krwi do innych badań, nie musiałam nigdzie specjalnie latać. Tu u mnie to standard i nie słyszałam, żeby ktokolwiek się oburzał czy robił problem.
    Wychodzę z założenia, że zaufanie jest dobre, ale kontrola lepsza:tongue:. Dlatego nie widzę też nic zdrożnego w tym, że immunoglobuliny podaje sie rutynowo, nawet jeśli matka (minusowa) zgłasza, że ojciec dziecka też minusowy.
  • @AgaM
    Przy pierwszej ciąży robiłam badania w tym samym miejscu co w tej, czyli w laboratorium pod blokiem. Tak jak piszesz zrobili to badanie przy okazji innych (na toksoplazmozę, tarczycę itp.).
    Więc teraz się zdziwiłam, że już tego tu nie robią. I już zwyczajnie mi się nie chce szukać i chodzić gdzie indziej.
  • Tu u mnie to standard i nie słyszałam, żeby ktokolwiek się oburzał czy robił problem.
    Ale my ze wsi i hif to dla nas jednak nowosc. Standardowo jak jestem mężem jednej żony i uzywam jednorazowej strzykawki... własciwie od czasu nowego premiera to tylko palę to niby skąd ten hif... Standardy standardom nie równe.
  • A mnie bulwersuje ten pomysł, to jest wciskanie nam, że nienormalne jest normalne. Skąd mam mieć Hiv, przecież to nie jest wirus grypy, którym się zaraża przez kichnięce, ludzie ratunku. Najpierw chcą, żeby ludzie coś na ten temat wiedzeli, a potem standardowo wszystkim testy na hiv, paranoja.
    Mój lekarz prowadzący ciążę kazał mi po raz kolejny robić testy na wassermana i wirusy wątroby, chyba jedno tylko z tych badań zrobiłam (wirusy wątroby), bo tego chcą w szpitalu, ale drugiego nie bo nie miałam się jak zarazić, zęby zdrowe, więc nie leczone, fryzjer bez narzędzi typu golarka, zacięć więc skąd cholera.
    A nie mówi się jeszcze o jednej sprawie, że u ok. 30% populacji te testy wychodzą fałszywe (pozytywne a tak naprawdę człowiek jest zdrowy - tak jest np. w przypadku wirusa C, wtedy trzeba hodować wirusa z krwi, zeby sprawdzić, czy rzeczywiście jest we krwi, a to jest drogie i rzadko chcą takie badania robić, podobnie jest z HIV)
  • @ Taw - ja też ze wsi, dwa lata nam tu niedługo stukną ;)
    i proszę się nie ekscytować tym "u mnie" - po prostu podlegam pod inny system opieki zdrowotnej, więc to zaznaczyłam informacyjnie.


    A swoją drogą, dlaczego się nie oburzacie na badanie na kiłę w ciąży? Lepsza władza je wprowadziła?:wink:
  • Ej, no badania na kiłę (WR) też jeszcze nie mam z tych samych powodów i z tych samych powodów chyba nie zrobię., bo tym to już nie wiem jakim cudem miałabym się zarazić...
    A co do kosztów, to mi około 140zł wyszło (bez tych dwóch badań)...
  • :bigsmile: może w przyszłym sezonie się przyda :wink:
  • Czy to naprawdę jest taki wielki problem-czy krytyka i "jojczenie" jest pretekstem do wynalezienia innych powodów do narzekania, jak to "państwo" włazi z buciorami w prywatne życie?Narzekanie dla samego narzekania?

    HIVem można zarazić się nie tylko poprzez kontakt seksualny-równie prawdopodobne jest to np. w kiepskim gabinecie kosmetycznym albo poprzez przypadkowy kontakt z krwią człowieka, który jest zarażony (a przecież nosiciel to nie trędowaty czy ospowaty, nie widać tego gołym okiem), a nikt nigdy by się tego nie domyślał...

    poza tym-przecież to nie jest obowiązkowe
  • Czy to naprawdę jest taki wielki problem-czy krytyka i "jojczenie" jest pretekstem do wynalezienia innych powodów do narzekania, jak to "państwo" włazi z buciorami w prywatne życie?Narzekanie dla samego narzekania?
    Dla niepuszczalskich to może byc problem.


    HIVem można zarazić się nie tylko poprzez kontakt seksualny
    To może lepiej zaznaczac? Z pewnych względów mogę doradzic czoło... tylko jakis inny znaczek.
  • @Wanda
    Kilkaset PLN??? Rozumiem, że to jakaś spora ilość badań musiała być albo wyjątkowo drogi lekarz.
    A z fanaberiami się zgadzam częściowo. Tzn. całkiem niedawno przetoczyła się dyskusja o przejęciu przez państwo kosztów in vitro. I wtedy mi naprawdę oczy wyszły z orbit, bo koszty to są dopiero pokaźne, a procedury kontrowersyjne. Natomiast samo dołożenie kilku badań do koszyka tych podstawowych usług (np. jak jest z testem glukozowym? Bo też imo powinien być refundowany, jeśli są wskazania) chyba naprawdę nie byłoby głupie. Osobiście bym to wolała zamiast np. becikowego dla wszystkich.
  • AgaM :
    "Dlatego nie widzę też nic zdrożnego w tym, że immunoglobuliny podaje sie rutynowo, nawet jeśli matka (minusowa) zgłasza, że ojciec dziecka też minusowy.[/quote]"

    Gwoli ścisłości: immunoglobulin nie podaje się rutynowo(koszt-kilkaset złotych!) a tylko matce Rh minus, dziecka Rh plus i gdy ojciec ma Rh dodatni

    "Tu u mnie to standard i nie słyszałam, żeby ktokolwiek się oburzał czy robił problem."

    jeśli jesteś dyrektorem szpitala to wspólczuję, jak dowie się o tym NFZecik:confused:
    takie niepotrzebne badania i zlecenia na tzw."wszelki wypadek" generują koszty, które potem placą wszyscy podatnicy- bo szpital ma długi...
  • Osobiście bym to wolała zamiast np. becikowego dla wszystkich.
    Ależ to becikowe boli. Nic nie powinno byc refundowane...kurka...pieprzona ideologia śmierdzidupowa...
  • W tej sprawie jest kilka racji. Po pierwsze rzeczywiście nie jest dobrze, jeżeli zwykłych ludzi i tych z grup wysokiego ryzyka traktuje się tak samo. Po drugie jednak mamy jednak kazus Simona Mola i organizacji gejowskich, które wzywają pederastów do ukrywania swoich skłonności przy oddawaniu krwi. Niestety, mamy do czynienia z niebezpiecznymi wariatami, którzy chcą zarazić HIV-em jak największą liczbę niewinnych osób. W tej sytuacji takie testy są formą samoobrony.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.