Dyskotekę w Klubie "Heaven" otworzyć ma bp Ireneusz Pękalski. Ma wziąć w niej udział ok. 30 księży. Impreza odbywać się będzie w trzech salach, gdzie rozbrzmiewać będą rytmy R'n'B, hip-hop oraz dance i muzyka klubowa. Atrakcją będą także pokazy grup tanecznych, pokaz mody chrześcijańskiej "Spiritual Fashion" projektantki Pauliny Polak oraz świadectwo wiary mistrza świata w boksie Tomasza Adamka i Miss Polonia 2007 Barbary Tatary. Nie zabraknie też konkursów z nagrodami. W klubie przygotowana zostanie także specjalna sala, gdzie młodzi ludzie będą mogli porozmawiać z księdzem, wyciszyć się i pomodlić. Cena wejściówki to tylko 15 zł.
Nie ma szans żeby ludzie w pewnym wieku nie chodzili na dyskoteki czy na koncerty. To nie lepiej żeby były to imprezy katolickie?
No - nie ma szans. Ale uznanie nieuchronności nie musi oznaczać akceptacji. Katolicyzm i dyskoteki pasują do siebie raczej średnio. I mam nieodparte wrażenie, że próba "katolicyzowania" ich doprowadzi raczej do ośmieszenia idei niż do duszpasterskiego sukcesu.
Można też pomyśleć o katolickich domach publicznych. W każdym pokoju będzie leżała Biblia na szafeczce. A pracownice sektora usług seksualnych będą prosiły o modlitwę o to, aby przestały się trudnić nierządem.
Upór mój wynika z posiadania dzieci w wieku przeddyskotekowym, więc wybaczcie, ale będę drążył dalej.
Przecież dyskoteka sama w sobie nie musi być jak to ładnie określiłeś "kurwidołkiem". Fakt, że nim jest wynika z towarzystwa się schodzącego, alkoholu/dragów i sposobu prowadzenia przez DJa.
Nie chodzi mi o to żeby traktować to jako zastępstwo dla normalnych praktyk religijnych. Raczej, żeby dzięki wspólnej imprezie w sobotę ci ludzie razem poszli do kościoła nazajutrz.
[cite] Maciek:[/cite]Żeby to były chociaż małżeństwa sakramentalne w okresie płodnym!
Może po to są tam księża?
Sprawdzają obrączki przed wejściem do toalety.
A w tej specjalnej sali można wziąć szybki ślub, jeśliby się okazało, że dobrze pilnują.:cool:
A naprawdę łudzisz się, że tam się na takie nie natkniesz?
---
Idź i zobacz. Ja nie byłem, nie widziałem, nie przesądzam. Dlatego na początku napisałem "Może..."
Na dyskotece byłam raz w życiu.
Niczego szczególnego wprawdzie nie widziałam, ale tzw. ogólna atmosfera rankingu pół-gołych niewolnic zniechęciła mnie skutecznie.
A pomyślcie jaka biba by była gdyby wielodzietni mieli zniżki: para wchodzi z dowolną ilością dzieci zawsze za tę samą cenę, a każdy dzietny >10 drinki za darmo i opiekunkę na koszt lokalu.
Komentarz
Oczywiście najlepiej gdyby w ogóle nie szli...
ROTFL! :cool:
No - nie ma szans. Ale uznanie nieuchronności nie musi oznaczać akceptacji. Katolicyzm i dyskoteki pasują do siebie raczej średnio. I mam nieodparte wrażenie, że próba "katolicyzowania" ich doprowadzi raczej do ośmieszenia idei niż do duszpasterskiego sukcesu.
Czy sam fakt pójścia na dyskotekę uważasz za grzech, bo mam wątpliwości. czy chodzi o muzykę, czy o taniec czy też o ogólną atmosferę.
Można by w takim razie zastanowić się nad podrygującym bp. Długoszem czy to aby jest jeszcze ewangelizacja
Natomiast dyskotek, które pełnią głownie funkcję kurwidołków, ochrzcić się nie da.
Przecież dyskoteka sama w sobie nie musi być jak to ładnie określiłeś "kurwidołkiem". Fakt, że nim jest wynika z towarzystwa się schodzącego, alkoholu/dragów i sposobu prowadzenia przez DJa.
Nie chodzi mi o to żeby traktować to jako zastępstwo dla normalnych praktyk religijnych. Raczej, żeby dzięki wspólnej imprezie w sobotę ci ludzie razem poszli do kościoła nazajutrz.
Sprawdzają obrączki przed wejściem do toalety.
A w tej specjalnej sali można wziąć szybki ślub, jeśliby się okazało, że dobrze pilnują.:cool:
---
Idź i zobacz. Ja nie byłem, nie widziałem, nie przesądzam. Dlatego na początku napisałem "Może..."
Czemu "chociaż"? Przecież byłby to budujący przykład...
Niczego szczególnego wprawdzie nie widziałam, ale tzw. ogólna atmosfera rankingu pół-gołych niewolnic zniechęciła mnie skutecznie.