Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Kobieta a ksiądz

13

Komentarz

  • To go pięknie naprowadziła na właściwe tory.

    Ale z drugiej strony, dziewczyny mogą być różne, być może niektóre nawet szukające sobie po plebaniach i semianariach kandydata na osobistego. Ksiądz, który jakby nie było, się zdecydował już na konkretną drogę życiową, wykluczając z niej związki damsko-męskie. Także chyba można od niego oczekiwać więcej niż od panienki z buzującymi hormonami.
  • Mnie się wydaje że sutanna i koloratka nie są rzeczami które budują dystans do księdza ale które mają mówić: to jest osoba duchowna. Księża którzy ich nie używają sami narażają się na brak okazywania im należytego szacunku. Miałam kontakty z rozmaitymi księżmi i zakonnikami jako młoda dziewczyna i nie zdarzyło mi się widywać księdza bez sutanny lub choć koloratki z wyjątkiem sytuacji kiedy znajomy ksiądz grał w nogę z chłopakami. To jest jak mundur, jak obrączka na palcu. Ksiądz to ma być mężczyzna a nie bezpłciowiec i sutanna chroni i jego, i panienki bo określa jakąś granicę, tabu. Słomiani wdowcy albo wdowy jak chcą grzeszyć zdejmują obrączki żeby zwiększyć swoje szanse...
  • Lila ja się zgadzam. Ale tylko w przypadku dojrzałych kobiet. Jeśli chodzi o dojrzewające panny to myślę że ksiądz musi być od nich nieco mądrzejszy i budować dystans a nie odwrotnie
  • O księżach, kobietach, celibacie i seminariach reakcyjnych myśli kilka:

    1) Nie jest prawdą, że w starych, dobrych, przedsoborowych czasach "te rzeczy" przedstawiały się jakoś znacząco lepiej niż dzisiaj. Księża prowadzili się różnie, jednak brak mass mediów i prestiż Koscioła ograniczały rozgłos i zgorszenie niestosownym zachowaniem duchownego.

    2) W dzisiejszych czasach, ze względu na mass media, nie jest możliwa aż tak daleko posunięta tolerancja dla tego typu wybryków. Dlatego konieczne jest lepsze przygotowanie formacyjne - jednak nastawione nie tylko na kwestie seksualne (to jeszcze najmniejszy problem), ale na NAUCZENIE KSIĘDZA SAMOTNOŚCI - nauczenie życia bez rodziny, dzieci itp. Wiem od kilku znajomych księży, że te kwestie najbardziej im doskwierają w tzw. wieku średnim. Stąd mój postulat wychowywania kleryków w "pustelniach".

    3) Dla uniknięcia skandalów, klerycy o tzw. słabszym charakterze zmuszani są do wyboru: kobieta albo kapłaństwo, co powoduje, że wielu takich, którzy niegdyś zostaliby księżmi, dzisiaj nimi nie zostaje. Stąd braki ilościowe.
    Czy dzieki temu jest lepsza jakość?
    Niekoniecznie. Wielu bardzo zacnych i zasłużonych księży miało z kobietami problemy (np. mój ulubiony ks. Stolarczyk - "misjonarz" Zakopanego), a mimo to "robili swoje".
    Zamiast stawiać te sprawy na ostrzu noża, lepiej byłoby sie skupić na relegowaniu poza mury seminariów kleryków o pedalskich skłonnościach. To oni są przeważnie później bohaterami skandali np. pedofilskich, osłabiajacych autorytet KK.

    4) Z punktów 2) i 3) wynika, że "obsesja seksualna" w przygotowaniu kleryków nie jest niczym dobrym. Wałkując te kwestie non stop, tylko wzmacnia sie pokusy i słabości, utwierdzając młodych księży w przekonaniu, że celibat to największa trudność i wyzwanie przed jakim stoją.
  • A mnie niepodoba się tor na który zeszła dyskusja. Nie od nas zależy jak zachowują się księża, ale mamy wpływ na nasze zachowanie. Nasze dzieci widząc nasz przykład będą go kontynuować, a kto wie czy szacunek jakim obdarzamy osoby duchowne nie wpłynie na ich powołania...
  • Najtrudniej utrzymać dystans do księdza jak się księdza ma w rodzinie. Mam brata kapucyna i cos wiem na ten temat.
  • [cite] mona:[/cite]A mnie niepodoba się tor na który zeszła dyskusja. Nie od nas zależy jak zachowują się księża, ale mamy wpływ na nasze zachowanie. Nasze dzieci widząc nasz przykład będą go kontynuować, a kto wie czy szacunek jakim obdarzamy osoby duchowne nie wpłynie na ich powołania...

    OK. Już się nie wypowiadam. Niech się zastanawiaja kobiety:wink:
  • mona,
    mnie tylko zastanawia to, czy formacja w seminariach, szczególnie diecezjalnych, nie jest pod tym względem niewystarczająca - tzn. przy ogólnym rozluźnieniu obyczajów, wszechobecnej goliźnie w reklamach i zmniejszeniu dystansu ksiądz- wierni w różnych grupach młodzieżowych i innych, księża są wystawieni na dużo większe pokusy niż kiedyś...
    Kiedyś jedyną świecką kobietą na plebani była gosposia, ewentualnie zdarzało się, że ksiądz brał pod opiekę wdowę i dzieci zmarłego, bliskiego krewnego, teraz młode panny prowadzą różne grupy, teatrzyki itp., A taki sympatyczny, inteligentny, uduchowiony młody ksiądz dla egzaltowanej, trochę zagubionej dziewczynki, to, no cóż... że się tak wyrażę, pardon le mot, smaczny kąsek, nawet jeśli wszystko dzieje się trochę mimochodem...
  • [cite] Spioch:[/cite]Najtrudniej utrzymać dystans do księdza jak się księdza ma w rodzinie. Mam brata kapucyna i cos wiem na ten temat.
    Całujesz go w rękę?
  • Mój brat jest księdzem, ja nie mam żadnych problemów....miedzy nami nic się nie zmieniło....
  • [cite] Agatka:[/cite]Mój brat jest księdzem, ja nie mam żadnych problemów....miedzy nami nic się nie zmieniło....

    No własnie, niektórych to gorszy!
    [cite] maniek:[/cite]
    [cite] Spioch:[/cite]Najtrudniej utrzymać dystans do księdza jak się księdza ma w rodzinie. Mam brata kapucyna i cos wiem na ten temat.
    Całujesz go w rękę?

    wręcz przeciwnie ... patrz wyżej.
  • Na przykład, z okazji urodzin dziecka zaprosiłem na małe co nieco oprócz kolegów również i brata. Niektórzy jak go zobaczyli to zaczęli zachowywać się bardzo sztucznie, ale mieliśmy ubaw po pachy.
  • A to ja nie mam takich problemów....
  • Ja teżÂ nie mam.
  • No tak, ale zdaje się , że to proboszcz z Ntoum jest Ojcem Chrzestnym:bg:
  • [cite] Agatka:[/cite]A to ja nie mam takich problemów....

    Ja też nie mam. Mają rózni moi znajomi, którzy księdza widują wyłącznie na mszy oraz po kolędzie, a ich wiedza o zyciu codziennym zakonnika pochodzi z kolorowych gazet i seriali. :bigsmile:
  • [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]Reakcjonisto, nie zgadzam się z punktem 2. Ksiądz nie powinien być sam. Powinien pozostawać w bliskim i dobrym kontakcie z braćmi w kapłaństwie, szczególnie ze swojego roku. Wsparcie rodziny i świeckich też jest nie do przecenienia.

    T

    Ok. Pisałem wcześniej, żeby tworzyć księżom warunki "kalsztorne" - tzn "wspólnotowo - samotnicze". Wsparcie świeckich też jest ważne. jednak chodzi o to, że ksiądz musi być PRZYGOTOWANY na ewentualność całkowitej samotności.
  • [cite] maniek:[/cite]No tak, ale zdaje się , że to proboszcz z Ntoum jest Ojcem Chrzestnym:dk:

    Blisko. Kapucyni (szerzej zakonnicy) raczej unikają tego obowiązku, kłóci się on z ich powołaniem. Mój brat chrzcił wszystkie moje dzieci. Pierwszą córkę jeszcze jako diakon.
  • Znajomy ksiądz mówił, że najtrudniejsze z czym musiał się zmierzyć to "głód ojcostwa" ok. 40 roku życia. Zupełnie nie był na to przygotowany.
  • [cite] Reakcjonista:[/cite]
    [cite] Tomasz i Ewa:[/cite]Reakcjonisto, nie zgadzam się z punktem 2. Ksiądz nie powinien być sam. Powinien pozostawać w bliskim i dobrym kontakcie z braćmi w kapłaństwie, szczególnie ze swojego roku. Wsparcie rodziny i świeckich też jest nie do przecenienia.

    T

    Ok. Pisałem wcześniej, żeby tworzyć księżom warunki "kalsztorne" - tzn "wspólnotowo - samotnicze". Wsparcie świeckich też jest ważne. jednak chodzi o to, że ksiądz musi być PRZYGOTOWANY na ewentualność całkowitej samotności.

    Ksiądz musi żyć z ludźmi, jednak obok ludzi. Chyba na tym polega ta samotność.
  • [quote][cite] Paweł i Ola:[/cite]

    to jakiś reakcjonista
  • [cite] Monira:[/cite]Znajomy ksiądz mówił, że najtrudniejsze z czym musiał się zmierzyć to "głód ojcostwa" ok. 40 roku życia. Zupełnie nie był na to przygotowany.

    To naturalne. W okolicach 40-tki każdy mężczyzna przezywa kryzys (vide "Czterdziestolatek"). Każdy zastananwia się nad tym co mógł zrobić a czego nie zrobił. Uświadamia sobie, że na pewne rzeczy jest juz za późno. Mężczyzna żonaty i dzieciaty ma na ogół kryzys związany z "wypaleniem zawodowym". Nie jeden ksiądz ma problem z faktem nie posiadania potomstwa.
  • No własnie, niektórych to gorszy!
    ---
    Stają się przez to gorsi?
  • [cite] Spioch:[/cite]
    [cite] Monira:[/cite]Znajomy ksiądz mówił, że najtrudniejsze z czym musiał się zmierzyć to "głód ojcostwa" ok. 40 roku życia. Zupełnie nie był na to przygotowany.

    To naturalne. W okolicach 40-tki każdy mężczyzna przezywa kryzys (vide "Czterdziestolatek"). Każdy zastananwia się nad tym co mógł zrobić a czego nie zrobił. Uświadamia sobie, że na pewne rzeczy jest juz za późno. Mężczyzna żonaty i dzieciaty ma na ogół kryzys związany z "wypaleniem zawodowym". Nie jeden ksiądz ma problem z faktem nie posiadania potomstwa.
    Wiem, że to naturalne ale nikt mu tego nie powiedział w seminarium -tak twierdził.
    Może lepiej - nie powiedział mu, jak ma sobie z tym poradzić.
  • W Polsce księża mają mówiąc kolokwialnie przerąbane. Wejdzie do knajpy i zamówi piwo zaraz zapanuje zgorszenie. Wejdzie po cywilu coby nie gorszyć przekichane jak ktoś go rozpozna. Jest wiele takich sytuacji. Przecietny katolik ma mocno skrzywiony obraz kapłana a jeszcze bardziej zakonnika.
  • Wczoraj usłyszałam od znajomego księdza o trzech pokusach, z którymi sie księża zmagają:
    1.worek
    2.korek i
    3. rozporek
    myślę, że to dotyczy chyba każdego człowieka, a nie tylko księdza.
  • [cite] Monira:[/cite]
    [cite] Spioch:[/cite]
    [cite] Monira:[/cite]Znajomy ksiądz mówił, że najtrudniejsze z czym musiał się zmierzyć to "głód ojcostwa" ok. 40 roku życia. Zupełnie nie był na to przygotowany.

    To naturalne. W okolicach 40-tki każdy mężczyzna przezywa kryzys (vide "Czterdziestolatek"). Każdy zastananwia się nad tym co mógł zrobić a czego nie zrobił. Uświadamia sobie, że na pewne rzeczy jest juz za późno. Mężczyzna żonaty i dzieciaty ma na ogół kryzys związany z "wypaleniem zawodowym". Nie jeden ksiądz ma problem z faktem nie posiadania potomstwa.
    Wiem, że to naturalne ale nikt mu tego nie powiedział w seminarium -tak twierdził.

    W wieku 20 lat nawet gdyby usłyszał coś o kryzysie 40-latka to i tak go to nie ustrzeże. Ja bym sprawy nie demonizował. We współczesnych przesiąknietych teoriami psychologicznymi czasach wszystko próbuje się tłumaczyćobiektywnie. Mimo to podobnie jak wielu księży schodzi na manowce wielu żonatych ma romanse i się rozwodzi. Żyjemy w kulturze samorealizacji - mnie to się kojarzy z egoizmem wyłącznie.
  • Gdy nasz zaprzyjaźniony brat mniejszy był w Warszawie(w zeszłym tysiącleciu), wracając ze szkoły, jako katecheta, do klasztoru, zdarzało się, że spotykał moją żonę na spacerze z dziećmi(trzy dziewczynki wtedy były) i szli w tą samą stronę(mieszkaliśmy obok klasztoru), dzieci się z nim bawiły, brał je na barana. Po jakimś czasie w okolicy pojawiły się plotki. Ze zwykłej sytuacji, normalnego zachowania, ludzie chcieli zrobić skandal.:an:
  • [cite] Arletta:[/cite]Wczoraj usłyszałam od znajomego księdza o trzech pokusach, z którymi sie księża zmagają:
    1.worek
    2.korek i
    3. rozporek
    myślę, że to dotyczy chyba każdego człowieka, a nie tylko księdza.

    :bl: No właśnie. Ten ksiądz sam zmniejszył dystans. Czuję się trochę dziwnie, bo tak, jakbym tłumaczyła dlaczego należy mówić "dzieńdobry".:bn: Może niektórzy tego nie czują :bn:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.