Na Chrzestnych prosiliśmy nasze rodzeństwo (niestety popełniliśmy w tym jeden DUŻY błąd)- czyli poza tym niechlubnym wyjątkiem- ludzi związanych mocno z Kościołem i oni byli po dwa razy chrzestnymi naszych dzieci.
Następni- to małżeństwa z naszej wspólnoty, z którymi jesteśmy związani (część rodziny niezadowolona..)
Co do przyjęć w Kościele- albo agapa po Passze, albo po Zesłaniu Ducha św, albo ostatnio sami organizowaliśmy agapy po Liturgiach na których był Chrzest.
Dostawaliśmy prezenty dla dzieci- Ikony, Krzyże (na ścianę) i kasę.
Za dwa tygodnie jest Chrzest siostrzeńca męża i ja będę Matką Chrzestną. No i zastanawiam się nad prezentem... Moja siostra dała jako Matka Chrzestna mojemu synkowi ikonę na Chrzest. Jest piękna i bardzo się cieszę, że nie postawiła na banalne zabawki, ubranka czy pieniądze. I ja chciałabym dać taki prezent, ale zastanawiam się jak to będzie odebrane przez "niezbyt głęboko wierzących katolików"-rodziców dziecka.
Co sądzicie... a może macie jeszcze jakieś pomysły na piękny-religijny prezent dla dziecka?
u nas niedługo temat się zacznie.
Ja na chrzestna wybrałam koleżankę - mądrą, jeszcze nieco błądzącą, ale coraz solidniej zbliżającą się do Kościoła.
Mąż ma wybrać ojca chrzestnego.
Mąż ma Brata i Przyjaciela, którzy mogliby być chrzestnymi.
No i moja rodzina rozpoczęła naciski - że chrzestnymi powinni być mój starszy brat i jego żona.
obydwoje mają problemy z wiarą i nie do końca się dogadujemy w priorytetach. Poza tym mam szczere wątpliwości czy to małżeństwo przetrwa
:sad: i moja rodzina to wszystko źle odebrała. ehh. Najwyżej się obrażą i nie przyjadą (dodatkowy zarzut, że robimy chrzest w parafii powiązanej z rodziną męża)
Haku, nie łam się! wyjaśnij rodzinie jakie są Wasze priorytety,wyjaśnij to Bratu i jego żonie, przecież to można zrozumieć, że jak ktoś nie jest wierzący, nie praktykuje to się na chrzestnego nie nadaje... przecież to nie znaczy, że nie będą ulubionymi wujkami/ciociami Waszych dzieci! nadal mają szansę być
my na chrzestnych wybraliśmy kuzynów męża, chociaż mąż ma czwórkę rodzeństwa i nikt się jakoś nie obraził, myślę, że to im raczej dało do myślenia
[cite] Haku:[/cite]u nas niedługo temat się zacznie.
Ja na chrzestna wybrałam koleżankę - mądrą, jeszcze nieco błądzącą, ale coraz solidniej zbliżającą się do Kościoła.
Mąż ma wybrać ojca chrzestnego.
Mąż ma Brata i Przyjaciela, którzy mogliby być chrzestnymi.
No i moja rodzina rozpoczęła naciski - że chrzestnymi powinni być mój starszy brat i jego żona.
Cóż to znaczy: powinni być? Czyż chrzestnych nie powinni wybierać rodzice?
Przecież to duża odpowiedzialność (być tym rodzicem chrzestnym), stąd też myślę duża odpowiedzialność rodziców dziecka, którzy mu takiego, a nie innego chrzestnego wybiorą.
Właśnie, właśnie i my przy drugim dziecku będziemy mieć nielada problem, bo ja bym jednak chciała wybrać siostrę męża i Jej męża, a wypadałoby mojego brata, któremu do Kościoła, to już z 10 lat nie po drodze jest. Hmm i co tu zrobić? Na razie problem oddalony, bo nawet w ciąży nie jestem.
My mamy straszny problem z chrzestnymi. U M. chrzestnym zostal ksiadz, ktory go chrzcil, chrzestna siostra meza. Z drugim dzieckiem znow problem i chyba znow pojdziemy tym kluczem, ze jedna osoba (ojciec chrzestny) bedzie takim sobie letnim katolikiem, za to chrzesna bedzie moja siostra (zakonnica). Nie mam pomyslu na nastepne dzieci... (czy to moze byc brane jako powod do stosowania NPR? ) No i tesciowie zrobili nam bardzo fajna impreze z okazji chrztu: zjechali sie najblizsi przyjaciele z rodzinami i rodzina. Obiad byl w restauracji lemkowskiej, ciasta i dalsze w domu (chacie wakacyjnej). Impreza trwala trzy dni, bylo sporo czasu na rozmowy, bardzo milo to wspominam. Przy drugim dziecku bedziemy powtarzac, juz zaczynamy powolutku planowac.
My też zaczynamy myśleć. Jest problem, bo rodzina odpada, a nasza wspólnota się starzeje. Ale z drugiej strony, chrzestny jest gwarantem przed Bogiem, więc czy swą funkcję pełni po tej czy po tamtej stronie chyba nie ma różnicy. Moja przyjaciółka wzięła na chrzestną synów 80-letnią wierzącą sąsiadkę i to mi dało do myślenia.
Znów czekają nas Chrzciny - zastanawiamy się nad 23 czerwca. Tylko wówczas będzie skromnie (byśmy robili "imprezę" u nas w ogródku) i jeszcze w dodatku może się na nas bardzo obrazić rodzina Haczora - tzn, że będziemy unikać ich księdza i ich parafii itp (ten ksiądz udzielał nam ślubu i chrzcił Felę).
Ten termin jest realny, bo potem rodzina się rozjeżdża na wakacje i dopiero w grę wchodziłby wrzesień a nie chce mieć tyle czasu nieochrzczonego dziecka.
Haku, chrzcić! Od razu upieczesz trzy pieczenie na jednym ogniu: - ochrzcisz syna - pokażesz teściowej gdzie jej miejsce - powiesz, że przy kolejnych chrzcinach Waszych dzieci na pewno będzie obecna
Stanowczo chrzcić. Za przeproszeniem, to Wasza sprawa, gdzie chrzcicie więc jak się teściowa obrazi to już jej problem. Na nas ciągle ktoś obrażony o coś więc Ci powiem z doświadczenia, że da się z tym żyć I pamiętaj:Kan. 867 -
§ 1. Rodzice mają obowiązek troszczyć się, ażeby ich dzieci zostały ochrzczone w pierwszych tygodniach; możliwie najszybciej po urodzeniu, a nawet jeszcze przed nim powinni się udać do proboszcza, by prosić o sakrament dla dziecka i odpowiednio do niego się przygotować.
Komentarz
Mam już jakaś pomrocznosc, chodzi o przyjęcia w kościele? To my nie.
Następni- to małżeństwa z naszej wspólnoty, z którymi jesteśmy związani (część rodziny niezadowolona..)
Co do przyjęć w Kościele- albo agapa po Passze, albo po Zesłaniu Ducha św, albo ostatnio sami organizowaliśmy agapy po Liturgiach na których był Chrzest.
Dostawaliśmy prezenty dla dzieci- Ikony, Krzyże (na ścianę) i kasę.
Co sądzicie... a może macie jeszcze jakieś pomysły na piękny-religijny prezent dla dziecka?
Co do przyjęcia-czemu nie swiętowac tak ważnego wydarzenia?
Prezenty to temat trudny...ale do przejścia:)
W mojej rodzinie,tradycją jest, że matka chrz daje ryngraf.
Ja na chrzestna wybrałam koleżankę - mądrą, jeszcze nieco błądzącą, ale coraz solidniej zbliżającą się do Kościoła.
Mąż ma wybrać ojca chrzestnego.
Mąż ma Brata i Przyjaciela, którzy mogliby być chrzestnymi.
No i moja rodzina rozpoczęła naciski - że chrzestnymi powinni być mój starszy brat i jego żona.
obydwoje mają problemy z wiarą i nie do końca się dogadujemy w priorytetach. Poza tym mam szczere wątpliwości czy to małżeństwo przetrwa
:sad: i moja rodzina to wszystko źle odebrała. ehh. Najwyżej się obrażą i nie przyjadą (dodatkowy zarzut, że robimy chrzest w parafii powiązanej z rodziną męża)
my na chrzestnych wybraliśmy kuzynów męża, chociaż mąż ma czwórkę rodzeństwa i nikt się jakoś nie obraził, myślę, że to im raczej dało do myślenia
Cóż to znaczy: powinni być? Czyż chrzestnych nie powinni wybierać rodzice?
Przecież to duża odpowiedzialność (być tym rodzicem chrzestnym), stąd też myślę duża odpowiedzialność rodziców dziecka, którzy mu takiego, a nie innego chrzestnego wybiorą.
No i tesciowie zrobili nam bardzo fajna impreze z okazji chrztu: zjechali sie najblizsi przyjaciele z rodzinami i rodzina. Obiad byl w restauracji lemkowskiej, ciasta i dalsze w domu (chacie wakacyjnej). Impreza trwala trzy dni, bylo sporo czasu na rozmowy, bardzo milo to wspominam. Przy drugim dziecku bedziemy powtarzac, juz zaczynamy powolutku planowac.
podobno nie wskazane...ale nie zabronione;)
Jesli tylko przelozony/ przelozona wyda pozwolenie to nie ma z tym problemu.
Znów czekają nas Chrzciny - zastanawiamy się nad 23 czerwca. Tylko wówczas będzie skromnie (byśmy robili "imprezę" u nas w ogródku) i jeszcze w dodatku może się na nas bardzo obrazić rodzina Haczora - tzn, że będziemy unikać ich księdza i ich parafii itp (ten ksiądz udzielał nam ślubu i chrzcił Felę).
Ten termin jest realny, bo potem rodzina się rozjeżdża na wakacje i dopiero w grę wchodziłby wrzesień a nie chce mieć tyle czasu nieochrzczonego dziecka.
I co tu robić?
ja tam bym chrzciła i już ale każdy musi sam zdecydować
Od razu upieczesz trzy pieczenie na jednym ogniu:
- ochrzcisz syna
- pokażesz teściowej gdzie jej miejsce
- powiesz, że przy kolejnych chrzcinach Waszych dzieci na pewno będzie obecna
Powinno ją tak zamurować, że odpuści bez walki.
Za przeproszeniem, to Wasza sprawa, gdzie chrzcicie więc jak się teściowa obrazi to już jej problem. Na nas ciągle ktoś obrażony o coś więc Ci powiem z doświadczenia, że da się z tym żyć
I pamiętaj:Kan. 867 -
§ 1.
Rodzice mają obowiązek troszczyć się, ażeby ich dzieci zostały
ochrzczone w pierwszych tygodniach; możliwie najszybciej po urodzeniu, a
nawet jeszcze przed nim powinni się udać do proboszcza, by prosić o
sakrament dla dziecka i odpowiednio do niego się przygotować.