A może jak książniczka jest starsza, to wypiłaby ciepłe mleko z miodem i masłem? Słodkie, to jest niemożliwie, więc dziecku powinno w miarę smakować. Potem pod kołdrę w skarpetach i niech się wygrzewa.
W zasadzie jest jeszcze inna opcja jak nie mleko (chociaż dla mnie mleko zawsze i wszędzie czy gorączka czy jej brak). Mogłabyś podawać ciepłą herbatkę zaprawioną sokiem malinowym (sporą ilością - znów będzie słodka) i dodać trochę soku z cytryny lub plasterek cytryny.
Nie wiem jak wysoką Twoja córka ma gorączkę, ale mi zawsze koło 38 zbija w dół w ciągu jednego dnia tylko przy obu "miksturkach" potrzebne jest leżenie w łóżku, wygrzewanie się, a z dziećmi i leżeniem, to różnie bywa.
A tak p.s. Mleko i gorączka złe połączenie - dlaczego?
My na wszelki wypadek staramy się nie mierzyć gorączki termometrem :bigsmile: Mniej więcej widzisz co jest z dzieckiem i na tej podstawie na pewno lepiej zadecydujesz niż na podstawie wykresu temperatur.
Też zazwyczaj nie zbijamy gorączek (chyba że okładem na brzuch lub głowę). Famrceutykami działamy gdy wyraźnie sytuacja szkodzi dziecku. Czy to fizycznie, czy psychicznie.
Paracetamol to nie lepsze i nie gorsze świństwo niż ibuprofen. Po prostu tego drugiego trzeba dawać połowę. Pyralgina w domowych warunkach raczej tylko dla starszych. Chociaż przy braku reakcji na paracetamol czopek pyralginowy może czynić cuda.
Dzieci nie izolujemy tzn co najwyżej staramy się żeby za mocno się nie przytulali. Jak maja złapać to i tak złapią.
A mnie pediatra przestrzegała, żeby BROŃ BOŻE nie podawać dzieciom pyralginy przy gorączce!
Że w podwyższonej temperaturze rozkłada się w inny sposób, niż w normalnej i może powodować nieodwracalne zmiany bodajże w wątrobie. Albo w nerkach- nie pamiętam.:shamed:
Ibuprofenu połowę tego co paracetamolu. Tak są robione preparaty z ibuprofenem, że dawka ibu jest o połowę mniejsza niż preparatu z paracetamolem. Oczywiście mówię o preparatach dziecięcych.
[cite] Cart&Pud:[/cite]A mnie pediatra przestrzegała, żeby BROŃ BOŻE nie podawać dzieciom pyralginy przy gorączce!
Że w podwyższonej temperaturze rozkłada się w inny sposób, niż w normalnej i może powodować nieodwracalne zmiany bodajże w wątrobie. Albo w nerkach- nie pamiętam.:shamed:
Mnie pediatra zaleca Pyralginę jak jest bardzo duża gorączka i nie chce sie zbić czymś innym... Ja jej ufam (lekarce). Nie zawiodła mnie przez osiem lat
O pyralginie pisałem w ostateczności. W szpitalu podają kiedy nie ma reakcji na paracetamol. Ale wtedy rzeczywiście trzeba dziecko obserwować, bo mogą wystąpić jakieś objawy niepożądane.
Nasza córa miała kiedyś gorączkę utrzymującą się dłuższy czas koło 40. Przy tym doskonałe samopoczucie. Młodzi byliśmy i niedoświadczeni, więc przerażeni pojechaliśmy na izbę przyjęć. Tam zbijali drakońskimi dawkami paracetamolu. Jak te nie pomogły (młoda wciąż biegała i śpiewała na korytarzu) podali jej pyralginę w czopku i gorączka zeszła w ciągu 15 min. Ale to może być jakieś uwarunkowanie genetyczne u nas, bo mi też paracetamol zupełnie nie pomaga i zawsze się leczę pyralginą.
Ja patrze na tabelke na Ibuprofenie - i daje wg wagi tyle, co tam pisze.
To jak mam dawac?
No właśnie jak weźmiesz opakowania paracetamolu i ibuprofenu to zazwyczaj dla tej samej wagi i wieku tego drugiego dajesz połowę. Nie chodzi mi o samodzielne liczenie dawek w żadnym wypadku.
"Nie chodzi mi o samodzielne liczenie dawek w żadnym wypadku. "
Dawki takie jak zaleca producent ibuprofenu są zawsze 2 razy mniejsze niż paracetamolu.
Nigdy nie grzebię przy dawkach podanych przez producenta, chyba że lekarz koniecznie zalecałby inaczej, a to i tak bym się zastanowił.
Jeśli chodzi o izolowanie, to nie izolujemy, jak mają się zarazić, to się zarażą. Zresztą mielibyśmy kłopoty logistyczne
Myślę, że dzieci mamy zahartowane i nawet jak najstarsza coś czasem ze szkoły przyniesie, to młodsze rzadko załapują.
Najmłodsza, na cycu - najlepsze lekarstwo i profilaktyka :bigsmile:
A co do leków przeciwgorączkowych... To są conajmniej dwie teorie i obie naukowe. No i oczywiście ważne z którą firmą, lekarz, apteka mają umowę
Z mojego osobistego źródła, dla mnie wiarygodnego, mniej obciążające dla organizmu (szczególnie nerek i wątroby) jest stosowanie środków opartych na ibuprofenie. Niekoniecznie nurofen, bo reklamowany, więc drogi. Jest do nabycia w aptece tani preparat badaj Bufenik, który posiada skoncentrowaną dawkę substancji czynnej, a przez to podaje się dwukrotnie mniejszą ilość.
Z tego co wiem, to w czasie karmienia piersią można łykać zarówno leki na bazie ibuprofenu i paracetamolu. Zależy oczywiście od źródła bólu np. zapalenie piersi leczy się głównie ibuprofenem ze względu na jego działanie przeciwzapalne.
Nie zalecane jest natomiast stosowanie aspiryny i pyralginy.
Spotkałam się ze stwierdzeniem, że w czasie laktacji lepiej, a raczej skuteczniej jest używać ibuprofenu, ze względu na jego metabolizm w organizmie.
Donoszę ze:
Dzieci sie trzymaja, poza druga corcia, ktora zeżarła jabłko oblizane przez pierwszą..... Pierwsza juz na antybiotyku, bo ropny katar sie zjawil i goraczka wracala..... ale chociaz skuteczny..... Druga jeszcze na syropkach i spanku.... średnia taka....
Daj Boże zatrzymać choróbsko albo akceptowac...
Małą izolujemy od dziewczynek... Jakos to znoszą....
Na paracetamol jest odtrutka: N-acetylocysteina, czyli składnik np.ACC.
Problem niestety jest w tym, że najlepiej ją podać do ok.8 godzin., a objawy zatrucia paracetamolem są niecharakterystyczne i pojawiają się po ok. 24 godzinach
[cite] juka:[/cite]dawka śmiertelna to ledwie 20 g...
[cite] Namor:[/cite]20g to dowolnym przeciwbólowym można zabić. Nic specjalnego. Przecież to jest 40 standardowych tabletek.
No, nie jest aż tak różowo, żeby było trzeba aż 40 tabletek, żeby sobie zaszkodzić...
Wystarczy 5 g (10 tabletek) by wywołać zatrucie a 10 g (20 tabletek) może uszkodzić wątrobę w stopniu prowadzącym do śmierci. 15 g powinno zabić przeciętnego człowieka a 20 g to dawka śmiertelna nawet dla stukilowego chłopa.
Co podstępne - przy umiarkowanie dużych dawkach objawy zatrucia i nieodwracalnego uszkodzenia wątroby mogą wystąpić nawet po dwóch tygodniach. Inna podstępność to fakt, że różne dostępne na rynku preparaty zawierają paracetamol, o czym klienci nie zawsze wiedzą i mogą sobie zrobić dobrze przyjmują kilka różnych leków. No i wyjątkowo zgubne skutki ma połączenie paracetamolu z alkoholem.[/quote]
Znowu wydawalo mi sie ze izolowanie dziecka cos zmieni.. Teraz mi rece opadly.
Zaczelo sie od niejadka - zespół zatokowo oskrzelowy i koszmarny kaszel. Reszta zdrowa, wiec izolowalam dziecko trzymajac je w jednym pokoju.....
W nocy nakaszlala na swoja siostre i druga juz wzięta po dwóch dniach..
Trzecią rozkłada powoli od dawna, a dzis kaszle czwarty i mnie uszy bolą i cos nisko mi w drogach gra....
Wychodzi na to, ze izolowaniem tylko wydłuzylam okres infekcji i zanim sie rozchoruje ostatni to pierwszy zdazy wyzdrowiec i zarazic sie od tych co jeszcze chorzy..... A jakbym nie izolowala to mialabym hurt przez tydzien i spokoj.
Komentarz
Dopóty, dopóki nie spuchłam jak balon po trzeciej dawce co 4 godziny.
Teraz jak już jest wzięta to wolę mleka unikać.
Mleko plus gorączka to nie jest dobre połaczenie
Nie wiem jak wysoką Twoja córka ma gorączkę, ale mi zawsze koło 38 zbija w dół w ciągu jednego dnia tylko przy obu "miksturkach" potrzebne jest leżenie w łóżku, wygrzewanie się, a z dziećmi i leżeniem, to różnie bywa.
A tak p.s. Mleko i gorączka złe połączenie - dlaczego?
Córcia miała 39. Niższej niż 38,5 nie zbijam lekami
Więc ostrożnie!
A temperatury nie należy się bać - jest naturalną obroną organizmu.
Też zazwyczaj nie zbijamy gorączek (chyba że okładem na brzuch lub głowę). Famrceutykami działamy gdy wyraźnie sytuacja szkodzi dziecku. Czy to fizycznie, czy psychicznie.
Paracetamol to nie lepsze i nie gorsze świństwo niż ibuprofen. Po prostu tego drugiego trzeba dawać połowę. Pyralgina w domowych warunkach raczej tylko dla starszych. Chociaż przy braku reakcji na paracetamol czopek pyralginowy może czynić cuda.
Dzieci nie izolujemy tzn co najwyżej staramy się żeby za mocno się nie przytulali. Jak maja złapać to i tak złapią.
Że w podwyższonej temperaturze rozkłada się w inny sposób, niż w normalnej i może powodować nieodwracalne zmiany bodajże w wątrobie. Albo w nerkach- nie pamiętam.:shamed:
Ja patrze na tabelke na Ibuprofenie - i daje wg wagi tyle, co tam pisze.
To jak mam dawac?
Mnie pediatra zaleca Pyralginę jak jest bardzo duża gorączka i nie chce sie zbić czymś innym... Ja jej ufam (lekarce). Nie zawiodła mnie przez osiem lat
Nasza córa miała kiedyś gorączkę utrzymującą się dłuższy czas koło 40. Przy tym doskonałe samopoczucie. Młodzi byliśmy i niedoświadczeni, więc przerażeni pojechaliśmy na izbę przyjęć. Tam zbijali drakońskimi dawkami paracetamolu. Jak te nie pomogły (młoda wciąż biegała i śpiewała na korytarzu) podali jej pyralginę w czopku i gorączka zeszła w ciągu 15 min. Ale to może być jakieś uwarunkowanie genetyczne u nas, bo mi też paracetamol zupełnie nie pomaga i zawsze się leczę pyralginą.
No właśnie jak weźmiesz opakowania paracetamolu i ibuprofenu to zazwyczaj dla tej samej wagi i wieku tego drugiego dajesz połowę. Nie chodzi mi o samodzielne liczenie dawek w żadnym wypadku.
Dawki takie jak zaleca producent ibuprofenu są zawsze 2 razy mniejsze niż paracetamolu.
Nigdy nie grzebię przy dawkach podanych przez producenta, chyba że lekarz koniecznie zalecałby inaczej, a to i tak bym się zastanowił.
Myślę, że dzieci mamy zahartowane i nawet jak najstarsza coś czasem ze szkoły przyniesie, to młodsze rzadko załapują.
Najmłodsza, na cycu - najlepsze lekarstwo i profilaktyka :bigsmile:
A co do leków przeciwgorączkowych... To są conajmniej dwie teorie i obie naukowe. No i oczywiście ważne z którą firmą, lekarz, apteka mają umowę
Z mojego osobistego źródła, dla mnie wiarygodnego, mniej obciążające dla organizmu (szczególnie nerek i wątroby) jest stosowanie środków opartych na ibuprofenie. Niekoniecznie nurofen, bo reklamowany, więc drogi. Jest do nabycia w aptece tani preparat badaj Bufenik, który posiada skoncentrowaną dawkę substancji czynnej, a przez to podaje się dwukrotnie mniejszą ilość.
Nie zalecane jest natomiast stosowanie aspiryny i pyralginy.
Spotkałam się ze stwierdzeniem, że w czasie laktacji lepiej, a raczej skuteczniej jest używać ibuprofenu, ze względu na jego metabolizm w organizmie.
Donoszę ze:
Dzieci sie trzymaja, poza druga corcia, ktora zeżarła jabłko oblizane przez pierwszą..... Pierwsza juz na antybiotyku, bo ropny katar sie zjawil i goraczka wracala..... ale chociaz skuteczny..... Druga jeszcze na syropkach i spanku.... średnia taka....
Daj Boże zatrzymać choróbsko albo akceptowac...
Małą izolujemy od dziewczynek... Jakos to znoszą....
Problem niestety jest w tym, że najlepiej ją podać do ok.8 godzin., a objawy zatrucia paracetamolem są niecharakterystyczne i pojawiają się po ok. 24 godzinach
Wystarczy 5 g (10 tabletek) by wywołać zatrucie a 10 g (20 tabletek) może uszkodzić wątrobę w stopniu prowadzącym do śmierci. 15 g powinno zabić przeciętnego człowieka a 20 g to dawka śmiertelna nawet dla stukilowego chłopa.
Co podstępne - przy umiarkowanie dużych dawkach objawy zatrucia i nieodwracalnego uszkodzenia wątroby mogą wystąpić nawet po dwóch tygodniach. Inna podstępność to fakt, że różne dostępne na rynku preparaty zawierają paracetamol, o czym klienci nie zawsze wiedzą i mogą sobie zrobić dobrze przyjmują kilka różnych leków. No i wyjątkowo zgubne skutki ma połączenie paracetamolu z alkoholem.[/quote]
Zaczelo sie od niejadka - zespół zatokowo oskrzelowy i koszmarny kaszel. Reszta zdrowa, wiec izolowalam dziecko trzymajac je w jednym pokoju.....
W nocy nakaszlala na swoja siostre i druga juz wzięta po dwóch dniach..
Trzecią rozkłada powoli od dawna, a dzis kaszle czwarty i mnie uszy bolą i cos nisko mi w drogach gra....
Wychodzi na to, ze izolowaniem tylko wydłuzylam okres infekcji i zanim sie rozchoruje ostatni to pierwszy zdazy wyzdrowiec i zarazic sie od tych co jeszcze chorzy..... A jakbym nie izolowala to mialabym hurt przez tydzien i spokoj.
Ech......
Edytowałam górną minę, mogła zmylić.