Mam problem ze starszym średniakiem, Antkiem - strasznym jest strachajłą, i zamiast z wiekiem się uspokajać, jest coraz gorzej. Teraz ma 6,5 roku i po wakacjach idzie do szkoły.
Zaczęło się od panicznego lęku przed psami, w wieku kilku lat - i to nawet najmniejszymi takimi co wyglądają jak świnki morskie. Potem okazało się że podobnie panicznie reaguje na koty. Teraz boi się w mieszkaniu wyjść do innnego pokoju, musi ktoś być przy nim. Próbuję mu tłumaczyć że musi z tym walczyć, pokonywać strach, ale widzę że kompletnie puszcza to mimo uszu.
Może macie jakieś doświadczenie z podobną sytuacją, może warto byłoby zacząć od jakiejś pracy z tym od czego się zaczęło, tj. z psami? Czy są gdzieś prowadzone jakieś zajęcia oswajające?!
Komentarz
U nas w domu od zawsze były koty, a do psów młodsze dzieci miały duży dystans. Nie, żeby się ich panicznie bały, ale nie wiedziały, jak z nimi postępować. Sytuacja zmieniła się, kiedy na prośbę Zosi kupiliśmy szczeniaka golden retrievera. No i pies wychował dzieci, aby psów się nie bały :)
[ps u nas na osiedlu kilku zulikow ma pitbule itp i juz bylam swiadkiem sytuacji gdzie krok od tragedii wiec... sama czasami czuje stres po plecach]
Konrad moi znajomi jak mieli 3 synow i przychodzili do nas to dzieci baly sie psow panicznie, a zero bylo doswiadczen itd- pomoglo kupienie psa, tak jak pisal Maciek.
Moze film o bohaterskim psiee, lub o bardzo smiesznym psie ?
Co do nas, to ani Renata ani ja nie reagujemy panicznie, ja owszem, nie przepadam za psami ale nie okazuję lęku. W dalszej rodzinie też spokojnie, nie mam panikarzy.
Dogoterapia, mówicie?
tez mam taka pancie ... nie bede pisac, bo zaczne bez cenzury jechac...
Ta pańcia powinna łaskawie Cię przeprosić i jeszcze pokazać wpis o szczepieniu.
Jeżeli to się zdarza notorycznie to ja bym była wredna i zgłosiła to dzielnicowemu.
---
Straż miejska jest? :cool: Dwa, trzy mandaty i pańcia będzie i sobie kaganiec zakładać.
Kupno szczeniaczka to niezły pomysł gdybyśmy się przenosili do domku, co może kiedys nastąpi..
---
Nawet kupno yorka nie wchodzi w grę? Małe, piskliwe, śmiesznie wygląda, nie uczula, wydala tyle co kot...
Z drugiej strony, skoro "przerośnięty pudel" Was atakuje, to znaczy, że się go boicie i on to wyczuwa. Wiem o czym mówię, bo sam przez wiele lat bałem się psów i nieraz miałem z nimi podobne problemy. Nie będę ukrywał, że mi też pomogła dogoterapia zafundowana naszej rodzinie przez Zosię. Od zeszłego roku mamy drugiego psa - skundlonego boksera - z którym na pewno bym nie dał sobie rady z wcześniejszym podejściem.
Mi chodzi o to, że yorka jest łatwo skrzywdzić i też spowodować, że on będzie gryzł i chował się pod stołem w obawie o swoje życie.
A może...owczarek szetlandzki, king charles cavalier spaniel lub mops -one są małe ale opanowane o duszy prawdziwego mastiffa?
Może coś takiego Wam wpadnie? Zastanawia mnie jednak lęk przed wchodzeniem do pokoju... zanim cokolwiek bym przedsięwzięła, skontaktowałabym się z jakimś mądrym dziecięcym psychologiem. To może nie mieć kompletnie związku z psami i kotami, tylko tak się przekładać...
Zaczęłyśmy modlić się o dzielne serce, a za dnia, gdy pojawiało się zagrożenie - przypominałam jej, że ma Pan Bóg dał jej dzielne serce i że trzeba tylko z niego skorzystać.
Pomogło jej też, gdy zaczęła mówić psom: Nie szczekaj tak na mnie, bo się tego boję.
No i przeszło. Ale odnoszę wrażenie, że u Was chodzi chyba o coś trudniejszego, trudniejszy lęk.
Ale najwięcej zależy od wychowania.