Właśnie jak wejdzie do buta lub w ogródku, wyrywając chwasty można niechcąco przestraszyć pająka. Niektóre gatunki w obronie własnej gryzą. takie duże na krótkich nóżkach. A najgorsze jest uczucie jak wejdzie pod ubranie i już się przed nim nie ucieknie....Jeden człowiek będzie miał tylko pryszcza innemu spuchnie ręka. Mój strach ma wielkie oczy i doskonale o tym wiem i wiem , że to przełożyło się na dzieci. Zresztą nawet mąż jak zobaczy pająka w mieszkaniu to duże i grube łapie do słoika i wyrzuca, do ręki potrafi złapać tylko długonogie chude.
Mam taki dziwny instynkt , że czasem czuję ( nie wiem jak ) że nade mną wisi pająk albo siedzi gdzieś za plecami na ścianie- jak się obudzę to faktycznie okazuje się, że miałam rację. Czyli, że człowiek czuje to nawet przez sen. Sie zastanawiam czy nie pochodzę od afrykańskiej małpy....Bo najbardziej się boję pająków przypominających karakurty ( a to w Polsce nie żyje) oraz ptaszniki tylko o wiele mniejsze. Choć podobno ewolucja to ściema.
Z psem można się dogadać a z pająkiem ?
Ludzie jako dzieci obserwują pająki, co prawda wszystkie drapieżne zwierzęta zabijają inne aby się najeść ale pająk robi to wyjątkowo wstrętnie i perfidnie. Sadystycznie morduje biedne motylki i muszki i pracowite pszczółki. jak jakiś psychopata, łapie w sieć i pociąga za sznurki. A nawet zjada własne dzieci. Pająk nikogo nie kocha. I potem w człowieku to pozostaje taki obraz tego stawonoga.
Po za tym to uczucie przylepiających się do twarzy pajęczyn jest koszmarne choć strach jest nieracjonalny. Bo przecież pajęczyna nikogo nie ugryzie ani nie obezwładni.
Ale moi rodzice też nie przepadali za pająkami, tato zawsze je łapał do szklanki i wyrzucał z domu, mama co prawda nie histeryzowała jednak wiem, że się bała bardzo a jak jakiś wielki i włochaty pojawił się w naszym pokoju i gdzieś uciekał rodzice przetrzepywali łóżeczka , żeby nikogo w nocy nie ugryzł.. Chociaż oficjalnie zawsze podkreślali, że pająki są pożyteczne.
Ja też bym się bała kąpać w wodzie z glonami. Inna rzecz, że może tych glonów tam nie było, a dziecko sobie ubzdurzyło, że są?
Megi, świetnie to opisałaś o tych pająkach! :bigsmile: ja się bardzo ich boję, brzydzę i nie lubię. Nawet jak na zdjęciu widzę to brrrr... wolę ręką nie dotykać.
No ale wiem, że to nieracjonalne i że przejęłam to od mojej mamy. Dlatego staram się nie przekazać tego dalej dzieciom. Ostatnio odniosłam nawet w tej kwestii małe zwycięstwo, pozwólcie, że opiszę bo jestem z siebie bardzo dumna
Nadeszła wiosna i różne robaczki budzą się ze snu. Pewnego dnia z karnisza, na nitce pajęczyny zwisnął pająk - nieduży, około 5mm średnicy, ale taki jakich nie lubię, bo one chyba potrafią skakać, ble... Ala to widziała, więc zachowałam zimną krew i pobiegłam po słoik i po lupę. Pająka zamknęłyśmy i obserwowałyśmy, liczyłyśmy nogi, trząchałyśmy słoikiem, żeby się zwisał na nitce itp. Fajnie było, chociaż brzydziłam się przeokropnie tego słoika... w końcu jak się nam znudziło i Ala nie widziała, wypuściłam go na balkon i trzasnęłam kapciem (takich małych nie brzydzę się zabijać, ale jakby miał 1cm to chyba poczekałabym na męża... :shamed:).
W każdym razie Ali tłumaczę to tak: pająków w domu nie lubimy i zabijamy, pająki na łące, w lesie itp. są u siebie, a my jesteśmy ich gośćmi, więc niech sobie żyją dalej... tak też tłumaczyła mi mama.
Co do fobii, mam też mały problem z córką, ale chyba założę osobny wątek, bo nie chodzi o strach.
W zasadzie pająk nie wchodzi człowiekowi w drogę. Siedzi gdzieś w kąciku, czy jakiejś szparze i tyle go widać. Nie włazi do jedzenia, nie naprzykrza się. Namawiam do większej sympatii dla tych pożytecznych zwierząt :)
Spożytkowałem w czasie wieczornej modlitwy pomysł z prośbą do Pana Boga o odwagę dla Antosia, a ten jęknął [Antek, nie Stwórca] "no przecież się staram" więc może powolutku, po kroczku, coś się będzie udawało. Inna rzecz że jest strasznym beksą, o wszystko zaraz płacze. A do tego młodszym braciom lubi robić na złość, ot tak, bezinteresownie. :sad:
[cite] knrdsk1:[/cite]Na wakacjach byliśmy nad morzem i Antoś bardzo chciałby suię kąpać ale... bał się glonów:shocked:
Ja do dziś BOJĘ SIĘ glonów. Jak trzeba, to przełamię się, ale jak nie trzeba...
A pająki... wystarczy pokazać mi dłoń, która go udaje... to jest naprawdę bardzo przejmujące obrzydzenie? strach? ale z dziecka zdjęłam kiedyś palcami... no więc różnie bywa:bigsmile:
Chłopaki płaczą i mają do tego takie samo prawo jak dziewczyny.Chłopaki to też ludzie i emocje posiadają.
Mąż pozbył się arachnofobii kilka miesięcy o tym jak mój brat(mieszka z mamą)postanowił założyć w domu hodowlę ptaszników.I muszę przyznać,że i ja dziś inaczej patrze na te potworki.dotykać nie zamierzam,ale popatrzeć chętnie .
Jako post scriptum napiszę że Antek nauczył się wreszcie jeździć na rowerze 3 tyg. temu i od tego czasu bardzo się zmienił, przestał panicznie reagować na psy, na rowerku śmiało koło nich przejeżdża a dziś rano sąsiadka wchodziła z niezasmyczowanym psem na klatkę i Antek w ogóle się nie przeląkł - ciekawe, czy to ten rower, którego nie mógł długo ujeździć, tyle mu dał? Wiara w siebie? Radość z jazdy? Całkiem być może, ale aż jestem w szoku po tej zmianie! :-D
Deo gratias! :bigsmile:
Nina ostatnio wypatrzyla w lazience pod sedesem pajkaczki. takie jakich nie lubie - lazienkowe chudonogie besie ale my lubimy pajaki. wiec sie grzecznie przywitala i zapytala gdzie idą
Komentarz
Mam taki dziwny instynkt , że czasem czuję ( nie wiem jak ) że nade mną wisi pająk albo siedzi gdzieś za plecami na ścianie- jak się obudzę to faktycznie okazuje się, że miałam rację. Czyli, że człowiek czuje to nawet przez sen. Sie zastanawiam czy nie pochodzę od afrykańskiej małpy....Bo najbardziej się boję pająków przypominających karakurty ( a to w Polsce nie żyje) oraz ptaszniki tylko o wiele mniejsze. Choć podobno ewolucja to ściema.
Z psem można się dogadać a z pająkiem ?
http://a7.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/200040_1851239594760_1053869454_2106259_2187685_n.jpg
Po za tym to uczucie przylepiających się do twarzy pajęczyn jest koszmarne choć strach jest nieracjonalny. Bo przecież pajęczyna nikogo nie ugryzie ani nie obezwładni.
Ale moi rodzice też nie przepadali za pająkami, tato zawsze je łapał do szklanki i wyrzucał z domu, mama co prawda nie histeryzowała jednak wiem, że się bała bardzo a jak jakiś wielki i włochaty pojawił się w naszym pokoju i gdzieś uciekał rodzice przetrzepywali łóżeczka , żeby nikogo w nocy nie ugryzł.. Chociaż oficjalnie zawsze podkreślali, że pająki są pożyteczne.
jak sięmu takie gluty ciągnące dookoła ciała wiją??albo "atakują" znienacka i dotykają?
fuj
Megi, świetnie to opisałaś o tych pająkach! :bigsmile: ja się bardzo ich boję, brzydzę i nie lubię. Nawet jak na zdjęciu widzę to brrrr... wolę ręką nie dotykać.
No ale wiem, że to nieracjonalne i że przejęłam to od mojej mamy. Dlatego staram się nie przekazać tego dalej dzieciom. Ostatnio odniosłam nawet w tej kwestii małe zwycięstwo, pozwólcie, że opiszę bo jestem z siebie bardzo dumna
Nadeszła wiosna i różne robaczki budzą się ze snu. Pewnego dnia z karnisza, na nitce pajęczyny zwisnął pająk - nieduży, około 5mm średnicy, ale taki jakich nie lubię, bo one chyba potrafią skakać, ble... Ala to widziała, więc zachowałam zimną krew i pobiegłam po słoik i po lupę. Pająka zamknęłyśmy i obserwowałyśmy, liczyłyśmy nogi, trząchałyśmy słoikiem, żeby się zwisał na nitce itp. Fajnie było, chociaż brzydziłam się przeokropnie tego słoika... w końcu jak się nam znudziło i Ala nie widziała, wypuściłam go na balkon i trzasnęłam kapciem (takich małych nie brzydzę się zabijać, ale jakby miał 1cm to chyba poczekałabym na męża... :shamed:).
W każdym razie Ali tłumaczę to tak: pająków w domu nie lubimy i zabijamy, pająki na łące, w lesie itp. są u siebie, a my jesteśmy ich gośćmi, więc niech sobie żyją dalej... tak też tłumaczyła mi mama.
Co do fobii, mam też mały problem z córką, ale chyba założę osobny wątek, bo nie chodzi o strach.
Ja do dziś BOJĘ SIĘ glonów. Jak trzeba, to przełamię się, ale jak nie trzeba...
A pająki... wystarczy pokazać mi dłoń, która go udaje... to jest naprawdę bardzo przejmujące obrzydzenie? strach? ale z dziecka zdjęłam kiedyś palcami... no więc różnie bywa:bigsmile:
Mąż pozbył się arachnofobii kilka miesięcy o tym jak mój brat(mieszka z mamą)postanowił założyć w domu hodowlę ptaszników.I muszę przyznać,że i ja dziś inaczej patrze na te potworki.dotykać nie zamierzam,ale popatrzeć chętnie .
szkoła strachu
Deo gratias! :bigsmile: