Przesadzacie z pojsciem do psychologa. Grubo, ale to moje zdanie...
Po tym co wczoraj przeczytalam w jednym czasopismie dla kobiet, nie dziwi mnie to. Otoz pani psycholozka [takim terminem sie nazywa] twierdzi, ze nie ma czegos takiego jak szczesliwe dziecinstwo i nie zna osoby ktora by takie miala.
mysle ze mozna pojsc dalej...
poczecie juz jest trauma, nalezy chodzic na terapie od dnia narodzin!
W sumie nie wiem kiedy zaczął się bać, chyba wtedy jak ich zaatakował na tej klatce schodowej i chciał wpaść do mieszkania i warczał i szcczekał strasznie głośno
No bo glony lubią się przylepiać do pleców i można się ze strachu utopić .
Mi się wydaje,że Twój synek ma przerost wyobraźni ,, co by było gdyby" z jednej strony to dobrze bo ma instynkt samozachowawczy ale z drugiej może mu to utrudniać normalne życie.
Może Ty jako najwyższy autorytet powinieneś rozwiewać racjonalnie te jego obawy ale nie wyśmiewając jego strachu.
Konrad, na następny raz weź glona do ręki i pokaż , że Cię nie poparzył ale nie pokazuj mu z bliska i nie podchodź a już na pewno nie dawaj mu glonów do ręki. Podobnie z psem, możesz przy nim pokazać, że Ty głaszczesz jakiegoś znajomego psa i wcale Cię nie pogryzie.
Jednak antyglonowej postawie Twojego syna się nie dziwię , niektóre glony potrafią spowodować silną reakcję alergiczną.
Niektóre dzieci mają w przedszkolnym lub wczesnoszkolnym wieku lęki różne, jak obserwuję swoje to też dochodzę do takich wniosków, że one powstają w jakichś przełomowych momentach ich życia- np. pójście do zerówki. Zanim pójdziesz do dogoterapeuty lepiej porozmawiaj z dziecięcym psychologiem albo kimś znajomym, który się zna na dzieciach- bo to nie jest tylko problemu strachu przed psami.
A ja psa to ewentualnie kiedyś jakbym miał nam sprawić to chciałbym owczarka szkockiego chyba, takiego Lessie, wiecie. Trochę kudłaty ale to jedyna rasa z której przedstawicielem kiedyś się zaprzyjaźniłem, mam wrażenie że sa ogromnie przyjacielskie i mogłyby być akceptowalne
Ja mam yorka ale nie miniaturke,jest super z dziecmi,zalezy jak sie go wychowa,spi w kuchni,malo je,duzo przebywa Na ogrodzie,siersc nie uczula,jest bardzo empatyczny.
Miałam zapytać Ciebie Konradzie o jakąś psią akcję, ale dziecko musiałam ułożyć do snu. Tak właśnie podejrzewałam, że musiał Go jakiś pies zaatakować, bo takie lęki nie są bez przyczyny.
Kiedyś na moją siostrę rzucił się owczarek niemiecki, pies koleżanki, siostra się później bała wszystkich psów poza naszym. A dziś ma owczarka niemieckiego chociaż na początku się obawiała nim zajmować.
Najlepsza terapia, to zakup własnego psa. A owczarek szkocki, będziesz miał pięknie usłane sierścią podłogi, dywany i kanapy hehe.
Nie wiem jaką rasę polecić, bo tak naprawdę każdy pies może być wspaniały tylko musi mieć mądrego właściciela, który Go odpowiednio ułoży.
Panuje opinia, że Golden Retrivery są przyjacielskie, a ja spotkałam się właśnie z przeciwnymi opiniami, więc każdy medal ma dwie strony.
Yorki i Terriery podobno potrafią być agresywne, ale to też zależy od właścicieli.
Posiadam w kręgu znajomych koleżankę, która ma bardzo dobrze wyszkoloną Pitbullkę i ani Jej córka się nie boi tej psiny, ani żadni znajomi.
P.S. Konradzie, a zapytaj synów, czy nie straszą tego co się boi? Czasem dzieciaki opowiadają sobie jakieś straszne historie przed snem. Czasem jedno wyłącza światło w pokoju i czeka aż drugie przyjdzie, żeby je nastraszyć.
Rodzice o takich sytuacjach często nie wiedzą.
Nie no psami się na pewno nie straszą, a ciemny pokój? też raczej nie, w sumie zapobiegawczo od jakichś 2 tyg. ma szlaban na filmy i bajki ze strachami ( w tym Scoobi Doo o którym była niedawno dyskusja) także w celu żeby, chcąc je znów oglądać, zaczął pracować nad sobą
u mnie średnia córka miała dwa nie miłe spotkania z psami - choć psy nie były agresywne, tylko chciały się przywitać, ale były duże i po prostu wywróciły dziecko na plecy, to wystarczyło by moja córka zaczęła panicznie bać się psów :sad:
pomogły dopiero zajęcia zorganizowane w przedszkolu - z oswojonymi do tego celu psami i ich trenerami, którzy wytłumaczyli dzieciom jak postępować z psami, co robić gdy pies jest agresywny itp.
ale ostateczny przełom u córki nastąpił, gdy przez kilka dni mieszkała u naszych przyjaciół po jednym dachem z dużym owczarkiem
nadal ma dystans do psów, których nie zna - ale myślę, że to już zdrowy dystans
a kot, który mieszka z nami od roku nauczył ją, że zwierzęta też mają swoje humory i nie są pluszową zabawką
Czytajcie mu też książki o psach- jak ktoś już wcześniej radził. Są różne świetne filmy o tej tematyce.
A co do psa sąsiadki to sądzę, że ten pudel uważa się za właściciela kamienicy, uważa, że to Ty wparowałeś na jego teren bez jego zgody i pewnie dominuje nawet nad swoją panią, dlatego żądaj aby ona wyprowadzała go na smyczy, Na klatce ma być w kagańcu skoro gryzie i tyle.
Ja się boję i bardzo nie lubię psów i kotów. W takiej atmosferze zostałam wychowana -mój ojciec po traumie z dzieciństwa, zaszczepił w nas nienawiść do tych zwierząt.
Sama też miałam swoją sytuację trudną, kiedy wieczorem wielki pies pilnujący parkingu skoczył mi na plecy....
Swój strach sprzedaję dzieciom i żałuję tego.
Nie znoszę też właścicieli psów, który nie szanują kogoś również dziecka które się boi. Przeciez nawet jak mały pies podbiegnie szczekając do dwulatka to sięga mu do pasa i to już nie jest "mały piesek ". Dzięki rudej megi zaczynam zauważać ludzką twarz psiarzy" Dzięki.
Ja kiedyś dostawałam histerii na widok psów. Jamnik, nie jamnik - w tył zwrot i w długą.
Jeden mnie raz ugryzł itp. W dzieciństwie babcia miała złego psa, który zrywał się z łańcucha i babcia mnie nim straszyła. Ja piszczałam jak głupia.
Pomogło dopiero jak miałam 20 lat i wzięłam swojego psa...który panicznie bał się innych psów - zwłaszcza małych
Yorków nie polecam, ale za to małego mieszańca (mniej chorują, i najlepiej suczkę) - najlepiej wybrać takiego, który człowieka ignoruje, bo ludzie wybierają takie, które same do nich podchodzą - jak to pewnie było z pudlem starszej pani. A takiego trudno ułożyć.
Z mojego doświadczenia nie można walczyć na siłę. Masz wrażliwe dziecko i Twoje presje ("musisz to przezwyciężyć", "nie będziesz oglądał dopóki...", "co ty, glonów się boisz?!") mogą to tylko potęgować. Jeżeli Ty uważasz, że jest strachliwym dzieckiem, to tym bardziej on w to wierzy i będzie się bał coraz więcej rzeczy.
Lepiej powiedzieć "rzeczywiście taki pies może przestraszyć, nawet ja się przestraszyłem, ale zobacz jak możemy go oswoić...". Wtedy swoim przykładem mu pokazujesz, że po pierwsze nie jest się frajerem, że się boi, bo każdy może się przestraszyć, ale jednocześnie można to opanować.
Ja tak miałam w przypadku grzmotów. Chłopcy uciekali z płaczem gdzie pieprz rośnie, a teraz spokojnie mówią "zanosi się na burzę" i "ale grzmotnęło".
A my zakupilismy takie urzadzenie dla bojącego się panicznie psów, synka:
http://www.odstraszacze.com/index.php?category_id=207
Po kilku spacerach i widocznej skuteczności, nawet zapominał załączyć....Teraz juz mu prawie przeszło:bigsmile:
Moi koledzy w podstawówce leczyli swoją kynofobiobię rzucając w mojego psa petardami z okna.
Raz jej wybuchło pod nogami i poparzyło to potem mieliśmy problemy z wyprowadzaniem jej na spacer. Ona miała fobię wystarczyło, że usłyszała jakiś świst a już nie daj Boże huk , nawet z tatą nie czuła się pewnie.Długo musieliśmy ją wszyscy przekonywać do wyjścia- chodziłam z nią w nocy i nad ranem bo w dzień się bała i kładła na chodniku.
A raz rzucili w mojego najmłodszego brata, pod wózek...Bachory głupie.
No nie wiem, jak moje dziecko będzie się bało pająków, to przecież nie będę kupowała do chaty pająka, czy szła na pająkoterapię. Nie no, dziecko ma prawo się bać i jego strach musi być zrozumiany i uszanowany.
Psycholog w tej sytuacji to przesada.
Wymyśl coś takiego, co możesz dać synowi do ręki, aby nie bał się wchodzić do pokoju, coś co sprawi, że poczuje się pewnie.
Mój syn chodził z tłuczkiem do wucetu, bał się pająków. Wystarczyło kilka wizyt z tłuczkiem i pochwała, jaki dzielny był. I oczywiście rozmowa... i chodzi do kibelka bez stracha.
Brr, pająk a pies to różnica. Pająk jak ugryzie ( nawet taki europejski) to można spuchnąć jak po szerszeniu - tych ja się boję i moje dzieci też. Z tym, że syn lepiej potrafi sobie poradzić z unieszkodliwianiem robali , mnie i dziewczyny to paraliżuje.
Pająk gryzie w obronie własnej, trza by go jakoś zaatakować. Może gdyby wziąć do ręki i przycisnąć, to by ugryzł. Ale chyba nie mam takiej potrzeby, żeby sprawdzać :cool:
Komentarz
Tak czy inaczej może warto z nim pójść do psychologa.
Po tym co wczoraj przeczytalam w jednym czasopismie dla kobiet, nie dziwi mnie to. Otoz pani psycholozka [takim terminem sie nazywa] twierdzi, ze nie ma czegos takiego jak szczesliwe dziecinstwo i nie zna osoby ktora by takie miala.
mysle ze mozna pojsc dalej...
poczecie juz jest trauma, nalezy chodzic na terapie od dnia narodzin!
Mi się wydaje,że Twój synek ma przerost wyobraźni ,, co by było gdyby" z jednej strony to dobrze bo ma instynkt samozachowawczy ale z drugiej może mu to utrudniać normalne życie.
Może Ty jako najwyższy autorytet powinieneś rozwiewać racjonalnie te jego obawy ale nie wyśmiewając jego strachu.
razem z synem zabić psa.
Jednak antyglonowej postawie Twojego syna się nie dziwię , niektóre glony potrafią spowodować silną reakcję alergiczną.
Niektóre dzieci mają w przedszkolnym lub wczesnoszkolnym wieku lęki różne, jak obserwuję swoje to też dochodzę do takich wniosków, że one powstają w jakichś przełomowych momentach ich życia- np. pójście do zerówki. Zanim pójdziesz do dogoterapeuty lepiej porozmawiaj z dziecięcym psychologiem albo kimś znajomym, który się zna na dzieciach- bo to nie jest tylko problemu strachu przed psami.
Kiedyś na moją siostrę rzucił się owczarek niemiecki, pies koleżanki, siostra się później bała wszystkich psów poza naszym. A dziś ma owczarka niemieckiego chociaż na początku się obawiała nim zajmować.
Najlepsza terapia, to zakup własnego psa. A owczarek szkocki, będziesz miał pięknie usłane sierścią podłogi, dywany i kanapy hehe.
Nie wiem jaką rasę polecić, bo tak naprawdę każdy pies może być wspaniały tylko musi mieć mądrego właściciela, który Go odpowiednio ułoży.
Panuje opinia, że Golden Retrivery są przyjacielskie, a ja spotkałam się właśnie z przeciwnymi opiniami, więc każdy medal ma dwie strony.
Yorki i Terriery podobno potrafią być agresywne, ale to też zależy od właścicieli.
Posiadam w kręgu znajomych koleżankę, która ma bardzo dobrze wyszkoloną Pitbullkę i ani Jej córka się nie boi tej psiny, ani żadni znajomi.
P.S. Konradzie, a zapytaj synów, czy nie straszą tego co się boi? Czasem dzieciaki opowiadają sobie jakieś straszne historie przed snem. Czasem jedno wyłącza światło w pokoju i czeka aż drugie przyjdzie, żeby je nastraszyć.
Rodzice o takich sytuacjach często nie wiedzą.
u mnie średnia córka miała dwa nie miłe spotkania z psami - choć psy nie były agresywne, tylko chciały się przywitać, ale były duże i po prostu wywróciły dziecko na plecy, to wystarczyło by moja córka zaczęła panicznie bać się psów :sad:
pomogły dopiero zajęcia zorganizowane w przedszkolu - z oswojonymi do tego celu psami i ich trenerami, którzy wytłumaczyli dzieciom jak postępować z psami, co robić gdy pies jest agresywny itp.
ale ostateczny przełom u córki nastąpił, gdy przez kilka dni mieszkała u naszych przyjaciół po jednym dachem z dużym owczarkiem
nadal ma dystans do psów, których nie zna - ale myślę, że to już zdrowy dystans
a kot, który mieszka z nami od roku nauczył ją, że zwierzęta też mają swoje humory i nie są pluszową zabawką
A co do psa sąsiadki to sądzę, że ten pudel uważa się za właściciela kamienicy, uważa, że to Ty wparowałeś na jego teren bez jego zgody i pewnie dominuje nawet nad swoją panią, dlatego żądaj aby ona wyprowadzała go na smyczy, Na klatce ma być w kagańcu skoro gryzie i tyle.
Sama też miałam swoją sytuację trudną, kiedy wieczorem wielki pies pilnujący parkingu skoczył mi na plecy....
Swój strach sprzedaję dzieciom i żałuję tego.
Nie znoszę też właścicieli psów, który nie szanują kogoś również dziecka które się boi. Przeciez nawet jak mały pies podbiegnie szczekając do dwulatka to sięga mu do pasa i to już nie jest "mały piesek ". Dzięki rudej megi zaczynam zauważać ludzką twarz psiarzy" Dzięki.
Jeden mnie raz ugryzł itp. W dzieciństwie babcia miała złego psa, który zrywał się z łańcucha i babcia mnie nim straszyła. Ja piszczałam jak głupia.
Pomogło dopiero jak miałam 20 lat i wzięłam swojego psa...który panicznie bał się innych psów - zwłaszcza małych
Yorków nie polecam, ale za to małego mieszańca (mniej chorują, i najlepiej suczkę) - najlepiej wybrać takiego, który człowieka ignoruje, bo ludzie wybierają takie, które same do nich podchodzą - jak to pewnie było z pudlem starszej pani. A takiego trudno ułożyć.
Lepiej powiedzieć "rzeczywiście taki pies może przestraszyć, nawet ja się przestraszyłem, ale zobacz jak możemy go oswoić...". Wtedy swoim przykładem mu pokazujesz, że po pierwsze nie jest się frajerem, że się boi, bo każdy może się przestraszyć, ale jednocześnie można to opanować.
Ja tak miałam w przypadku grzmotów. Chłopcy uciekali z płaczem gdzie pieprz rośnie, a teraz spokojnie mówią "zanosi się na burzę" i "ale grzmotnęło".
http://www.odstraszacze.com/index.php?category_id=207
Po kilku spacerach i widocznej skuteczności, nawet zapominał załączyć....Teraz juz mu prawie przeszło:bigsmile:
Raz jej wybuchło pod nogami i poparzyło to potem mieliśmy problemy z wyprowadzaniem jej na spacer. Ona miała fobię wystarczyło, że usłyszała jakiś świst a już nie daj Boże huk , nawet z tatą nie czuła się pewnie.Długo musieliśmy ją wszyscy przekonywać do wyjścia- chodziłam z nią w nocy i nad ranem bo w dzień się bała i kładła na chodniku.
A raz rzucili w mojego najmłodszego brata, pod wózek...Bachory głupie.
Psycholog w tej sytuacji to przesada.
Wymyśl coś takiego, co możesz dać synowi do ręki, aby nie bał się wchodzić do pokoju, coś co sprawi, że poczuje się pewnie.
Mój syn chodził z tłuczkiem do wucetu, bał się pająków. Wystarczyło kilka wizyt z tłuczkiem i pochwała, jaki dzielny był. I oczywiście rozmowa... i chodzi do kibelka bez stracha.
Przepraszam Megi, ale czy przypominasz z wyglądu muchę? Bo po co pająk miałby gryźć człowieka, tego nie wiem.