Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

egzaminy ED

edytowano maj 2011 w Pomagajmy sobie
jedziemy właśnie na egzaminy do Koszarawy. Postaram się na bieżąco opowiedzieć o naszych wrażeniach.
A przy okazji powiem że nasza Helenka narysowała piękny obrazek na konkurs i jeśli wam by się też spodobał to nie krępujcie się i głosujcie :-) Kochanie - podasz namiary, bo mi ciężko?
«13

Komentarz

  • Motyla noga a Ty co tu robisz?:tongue:
  • W której klasie macie dzieci? Ile egzaminów będą zdawać?
  • Agnieszko, dzieci mamy w 4 i 2 klasie.
    W Koszarawie kiepsko z zasięgiem.
    Helena będzie miała egzaminów tyle co przedmiotów a Franek chyba dwa. Wstyd się przyznać ale nie zapytaliśmy ile. Jak Roman będzie dzwonił do mnie to zapytam.
  • Powodzenia zatem :-)
  • w koszarawie nie jest z zasięgiem kiepsko, tylko - Bogu dzięki - go nie ma. Egzaminy u Sawickich super. Właściwie byliśmy w głównej mierze na wakacjach w górach. Helenka miała 5 pisemnych i 5 ustnych. Przy czym z ustnych wychodziła pytając czy to już był egzamin :-) Jedyne ciężklie starcie przeżyła z polskiego ale to przydz to że wylosowała trudne pytanie. Resztę napisze jak już wład w domu.
  • LOL
    Myślałam, że to ja jestem uzależniona od wielodzietnych:tongue:
  • Było ok. Z rozmów w kuluarach.
    - Kochanie chciałbyś poznac Tawa?
    - Tego mieszacza z forum? (nie chodziło o org)
  • No więc było tak:

    Trochę zostaliśmy z ręką w nocniku, gdy okazało się, że dojazd busem do Koszarawy Bystrej jest i owszem możliwy, ale niestety tylko w dni robocze. Z pomocą przyszedł mój kciuk i po jakichś 5 minutach czekania podwiózł nas miły człowiek rozlatującym się (dosłownie - w czasie jazdy coś faktycznie odpadło od drzwi :wink:) cienkociento.
    Potem już było bardzo miło. Ze względu na to, że późno podjęliśmy decyzję o jeździe pociągiem zamiast autem i późno wymeldowaliśmy się z domu w Krzyżowej, mieszkaliśmy na własną rękę u franciszkanów - braciszkowie mili i chętni do pogadania, a jedzenie praktycznie rzecz biorąc domowe.

    Rozpiska egzaminów trochę nas na początek przeraziła.
    W poniedziałek Helenka miała matematykę i przyrodę pisemną,
    we wtorek oboje ustny i pisemny angielski,
    w środę Helenka pisemny Polski i ustne historię i matematykę,
    we czwartek Franek pisemny i ustny ze zintegrowanej, a Helenka pisemny z historii i ustny z polskiego
    i w pt ustny z przyrody.

    Wyglądało strasznie groźnie. Ostatecznie pisemne okazywały się dosyć łatwe (poza tym, że sąsiad Helenki na jednym egzaminie wycierał gluty pod ławkę, co nieco ją rozpraszało:wink:). Ustne były cud miód, poza polskim, na którym Helenka trafiła na bardzo nieciekawy dla niej zestaw pytań, a to spowodowało, że mocno się zdenerwowała z przedmiotu, co do którego była najlepiej przygotowana. Ostatecznie jednak wybrnęła jakoś i dała sobie całkiem nieźle radę. Ten egzamin bardzo dobrze dowiódł tezy, iż liczy się umiejętność zdawania egzaminów, a nie koniecznie wiedza (przykład: Helenka dostaje pytanie: Wymień dwie najważniejsze zasady dotyczące pisowni z rz i ż. Moja latorośl siedzi cicho przez kilka minut i nic nie odpowiada. W końcu pani od niej wyciąga dwie zasady stawiając dodatkowe pytania. Wygląda jakby młoda tego tematu się nie nauczyła. Co się okazuje? Helenka siedziała klika minut rozważając, które ze znanych zasad ma wymienić jako najważniejsze:bigsmile:).
    Wszystkie ustne odbywały się w obecności rodzica - chyba, że ktoś zdecydowanie nie chciał.

    Przy okazji tego zjazdu poznaliśmy sporo ciekawych ludzi (m.in. Tawów).

    Zjazd kończył się spędem ED. Jego uczestnicy byli zaproszeni na Mszę Św, odprawianą przez dominikanów z Korbielowa u franciszkanów z Koszarawy (ciekawe połączenie).
    Dalsza cześć odbywała się już w Koszarawie. Wykład speca z google na temat możliwości edukacyjnych w necie wbrew moim oczekiwaniom był ciekawy :wink:.
    Dzieci w czasie wykładów były pod opieka nauczycieli ze szkoły i bawiły się doskonale. Z uwagi na fakt, iż jesteśmy dosyć nieciekawą rodziną :wink: nie przedstawialiśmy się w żaden sposób na dalszej części imprezy.
    Generalnie było sporo wielodzietnych, przekrój ideowy porównywalny z orgiem, choć z mniejszym udziałem tradsów (przynajmniej wśród osób "widocznych").
  • Zapomniałbym. Tak wygląda Helenki obrazek w konkursie Schleich:

    4dc5808bca3d8.jpg

    tu się głosuje (po zalogowaniu):

    strona 2 galerii

    :bigsmile:
  • ciekawe ilu jeszcze znajomych było w Koszarawie a na kawie u mnie to już nie:cool:
  • no myśmy nie mieli szans tam dotrzeć. Komunikacja autobusowa poza sezonem jest u was koszmarna.
  • no fakt, coś w tym jest

    ale od Żywca do nas - to już w zasadzie bez większych problemów :)
  • Wszystkie drogi prowadzą na org... szukam co trzeba wiedzieć o Sawickich w googlach i jest :)
    A mnie interesuje najprzyjemniejsze - biwakowanie;) Noclegi są jakieś stałe i blisko, czy każdy na własną rękę?

  • Mają bazę takich polecanych przez siebie. Blisko. Trza ich pytać. Mają też swoje własne, jeśli dobrze pamiętam.
  • Noclegi na egzaminach zapewniają Sawiccy u siebie w Krzyżowej bądź w Krzyżówkach, na warsztatach we własnym zakresie, ale Sawiccy pomagają w znalezieniu jeśli potrzeba.
    Chyba, że się coś zmieniło.
  • @Namorowa, a jest różnica czy Krzyżowa, czy Krzyżówki ? To zależy od poziomu nauczania? A gdzie Wy jesteście?
  • edytowano luty 2013
    Yyyyy, chyba nie od poziomu nauczania. Tylko może ile osób przyjeżdża albo od misia widzimisia, nie wiem.
    Krzyżowa to dom Sawickich a Krzyżówki to wiejska szkoła, z jednego i drugiego miejsca trzeba dojechać do Koszarawy, gdzie są egzaminy.

    My, póki co, w Gdańsku jesteśmy :P

    A gdzie będziemy mieszkać na egzaminach to nie wiem, gdyż albowiem mój małżonek nie zgłosił jeszcze, że jednak całą rodziną byśmy chcieli przybyć.

    E: A ja się tak tu wymądrzam, a w życiu na egzaminach nie byłam, jak Namor wróci z pracy to go zapytam czy prawdę Wam tu piszę.
  • edytowano luty 2013
    Orety Krzyżówki, Krzyżowa i Koszarowa. A w tej Koszarowej to co jest - punkt egzaminacyjny tylko ;)?


    ed - kasuję i priva piszę:)
  • TawTaw
    edytowano luty 2013
    @Namory
    My mamy pokój w Krzyżówkach... to jak coś to mówcie, że będziecie spali u nas na golasa.
  • Napiszcie, proszę, jak wygladał Wasz kontakt z nauczycielem egzainującym przed egzaminem. W jakiej formie dostaliście wytyczne ( bo rozumiem, że na każdy poziom umawiacie sie co do treści, z których będzie egzamin)?

    A skąd to mamy wiedzieć... my dopiero trzeci raz na egzamin jedziemy.
  • Natalnika jest podstawa programowa. Na egz zadajesz pytania z podstawy i dowiadujesz sie od dzieci jak przyswoily zagadnienia. Rodzicow sie nie egzaminuje.
  • Mam rozumieć, Taw, że do tej pory nie spotkaliście się z nauczycielem?

    Ja będę w tym roku egzaminatorem, ale znam dzieci, rozmwaiałam z nimi, w najblższym czasie mam rozmawiać z rodzicami, abym wiedziała, co zrobili....
    Nie rozumiem pytania. To ja jestem nauczycielem.
  • Natalnika jest podstawa programowa. Na egz zadajesz pytania z podstawy i dowiadujesz sie od dzieci jak przyswoily zagadnienia. Rodzicow sie nie egzaminuje.
    Słyszałem i potwierdzam jest podobno coś takiego ale ręki sobie nie dam uciąć.
  • Taw, Namory- kiedy Wy te egzaminy macie?
    Terminów pożądam....
  • @Natalinka, robię całą podstawę programową, a pytania dziecko dostaje wyrywkowe.
  • Natalnika jest podstawa programowa. Na egz zadajesz pytania z podstawy i dowiadujesz sie od dzieci jak przyswoily zagadnienia. Rodzicow sie nie egzaminuje.
    Słyszałem i potwierdzam jest podobno coś takiego ale ręki sobie nie dam uciąć.



    No tak. Ale przecież w 4 klasie nie robisz całej podstawy programowej, tylko skupiasz się na jakimś zagadnieniu, problematyce.

    Jeżeli egzaminator układa test, to musi wiedzieć, które treści zostały opracowane. Przecież nie znajdą sie tam wszystkie treści z podstawy programowej....Znajomi wysłali dziecko na egzamin, okazła sie porażką właśnie dlatego, że egzaminator zrobił dziecku wielką klasówkę z treści, których sam uczy w 5. klasie, a dziecko tych zagadnień jeszcze nie znało....
    kurcze no to pech, powinni zmienić szkołę;)
  • @natalinka ; - w naszej szkole, nauczyciele z poszczególnych przedmiotów określają zakres, jaki będzie omawiany w danej klasie (materiał, lektury) i w ten sposób wiemy, co będzie obowiązywać na egzaminie po danym roku. Wiemy też, z jakich szkoła korzysta podręczników. Dodatkowo, pod koniec roku (tak z miesiąc przed egzaminami) nauczyciele z poszczególnych przedmiotów przesyłają nam listę wymagań już na podstawie realnie omówionego z dziećmi uczącymi się w szkole materiału, a nie tylko na podstawie tego, co na początku roku planowali. Mamy wtedy jeszcze trochę czasu na ewentualne uzupełnienie zaległości.

  • Rodzice nie muszą korzystać z podręczników, w dzisiejszych czasach wiedza jest dosyć łatwo dostępna z różnych źródeł.

    Zgodnie z rozporządzeniem o ocenianiu każdy nauczyciel zatrudniony w szkole ma obowiązek na początku roku szkolnego (przyjmuje się, że do końca września) przedstawić uczniom i rodzicom szczegółowe wymagania edukacyjne na poszczególne oceny — i tego można się trzymać.

    Dobre szkoły same do nas przysyłają wymagania, nie trzeba ich poganiać.
  • @natalinka - ależ nas nikt nie rozlicza z tego, z jakich korzystamy podręczników i czy w ogóle jakiś używamy. Napiszę nieładnie może, szkoły to nie obchodzi! To mnie interesuje, z jakich podręczników korzysta szkoła, bo to dla mnie istotna wskazówka dotycząca zakresu omawianego materiału. Wiem, że są rodzice, którzy nie korzystają ze szkolnych podręczników - ich sprawa. Ja korzystam. Robię to trochę z lenistwa - jak nie mam innych pomysłów (albo chęci) na twórczą i zajmującą pracę z dziećmi, to mam zawsze w odwodzie podręczniki, z którymi dzieciaki mogą sobie popracować.
  • edytowano luty 2013

    @Natalinka, robię całą podstawę programową, a pytania dziecko dostaje wyrywkowe.

    Nie odbierzcie, że jestem złośliwa, bo zadaję dużo pytań. Po prostu próbuję się rozeznać w temacie.
    Jak to możliwe, że robisz całą podstawę programową w jednym roku? Chodzi mi np. o lektury - przecież nie przeczytacie wszystkiego w jeden rok? Rodzice dzieci w wieku szkoły podstawowej, których znam, opracowują j.polski wokół jednego zagadnienia, dlatego też nie czytają wszystkiego, za to proponują dzieciom lektury dodatkowe. Inaczej też przygotowują dzieci w różnym wieku ( 4 i 6 klasa).Podobnie znajomi, którzy objęli ED gimnazjalistów - w jednym roku robią ćwiczenia z czasownika, a w następnym wprowadzają imiesłowy. Mnie się takie podejście bardzo podoba - ja też nie widzę porzeby opracowania od razu całej podstawy programowej. Mam nadzieję, że tym razem lepiej opisałam swoje wątpliwości.
    To znaczy, że ja nie kumam, co to jest podstawa programowa. Powiem inaczej: realizuję to, co przewiduje program w klasie IV - w klasie IV, a co przewiduje program w klasie V, robię w klasie V itd. Przerabiam wszystko to, co przerabiają uczniowie w szkole do której jesteśmy zapisani.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.