jedziemy właśnie na egzaminy do Koszarawy. Postaram się na bieżąco opowiedzieć o naszych wrażeniach.
A przy okazji powiem że nasza Helenka narysowała piękny obrazek na konkurs i jeśli wam by się też spodobał to nie krępujcie się i głosujcie :-) Kochanie - podasz namiary, bo mi ciężko?
Komentarz
W Koszarawie kiepsko z zasięgiem.
Helena będzie miała egzaminów tyle co przedmiotów a Franek chyba dwa. Wstyd się przyznać ale nie zapytaliśmy ile. Jak Roman będzie dzwonił do mnie to zapytam.
Myślałam, że to ja jestem uzależniona od wielodzietnych
- Kochanie chciałbyś poznac Tawa?
- Tego mieszacza z forum? (nie chodziło o org)
Trochę zostaliśmy z ręką w nocniku, gdy okazało się, że dojazd busem do Koszarawy Bystrej jest i owszem możliwy, ale niestety tylko w dni robocze. Z pomocą przyszedł mój kciuk i po jakichś 5 minutach czekania podwiózł nas miły człowiek rozlatującym się (dosłownie - w czasie jazdy coś faktycznie odpadło od drzwi ) cienkociento.
Potem już było bardzo miło. Ze względu na to, że późno podjęliśmy decyzję o jeździe pociągiem zamiast autem i późno wymeldowaliśmy się z domu w Krzyżowej, mieszkaliśmy na własną rękę u franciszkanów - braciszkowie mili i chętni do pogadania, a jedzenie praktycznie rzecz biorąc domowe.
Rozpiska egzaminów trochę nas na początek przeraziła.
W poniedziałek Helenka miała matematykę i przyrodę pisemną,
we wtorek oboje ustny i pisemny angielski,
w środę Helenka pisemny Polski i ustne historię i matematykę,
we czwartek Franek pisemny i ustny ze zintegrowanej, a Helenka pisemny z historii i ustny z polskiego
i w pt ustny z przyrody.
Wyglądało strasznie groźnie. Ostatecznie pisemne okazywały się dosyć łatwe (poza tym, że sąsiad Helenki na jednym egzaminie wycierał gluty pod ławkę, co nieco ją rozpraszało). Ustne były cud miód, poza polskim, na którym Helenka trafiła na bardzo nieciekawy dla niej zestaw pytań, a to spowodowało, że mocno się zdenerwowała z przedmiotu, co do którego była najlepiej przygotowana. Ostatecznie jednak wybrnęła jakoś i dała sobie całkiem nieźle radę. Ten egzamin bardzo dobrze dowiódł tezy, iż liczy się umiejętność zdawania egzaminów, a nie koniecznie wiedza (przykład: Helenka dostaje pytanie: Wymień dwie najważniejsze zasady dotyczące pisowni z rz i ż. Moja latorośl siedzi cicho przez kilka minut i nic nie odpowiada. W końcu pani od niej wyciąga dwie zasady stawiając dodatkowe pytania. Wygląda jakby młoda tego tematu się nie nauczyła. Co się okazuje? Helenka siedziała klika minut rozważając, które ze znanych zasad ma wymienić jako najważniejsze:bigsmile:).
Wszystkie ustne odbywały się w obecności rodzica - chyba, że ktoś zdecydowanie nie chciał.
Przy okazji tego zjazdu poznaliśmy sporo ciekawych ludzi (m.in. Tawów).
Zjazd kończył się spędem ED. Jego uczestnicy byli zaproszeni na Mszę Św, odprawianą przez dominikanów z Korbielowa u franciszkanów z Koszarawy (ciekawe połączenie).
Dalsza cześć odbywała się już w Koszarawie. Wykład speca z google na temat możliwości edukacyjnych w necie wbrew moim oczekiwaniom był ciekawy .
Dzieci w czasie wykładów były pod opieka nauczycieli ze szkoły i bawiły się doskonale. Z uwagi na fakt, iż jesteśmy dosyć nieciekawą rodziną nie przedstawialiśmy się w żaden sposób na dalszej części imprezy.
Generalnie było sporo wielodzietnych, przekrój ideowy porównywalny z orgiem, choć z mniejszym udziałem tradsów (przynajmniej wśród osób "widocznych").
tu się głosuje (po zalogowaniu):
strona 2 galerii
:bigsmile:
ale od Żywca do nas - to już w zasadzie bez większych problemów
Chyba, że się coś zmieniło.
Krzyżowa to dom Sawickich a Krzyżówki to wiejska szkoła, z jednego i drugiego miejsca trzeba dojechać do Koszarawy, gdzie są egzaminy.
My, póki co, w Gdańsku jesteśmy :P
A gdzie będziemy mieszkać na egzaminach to nie wiem, gdyż albowiem mój małżonek nie zgłosił jeszcze, że jednak całą rodziną byśmy chcieli przybyć.
E: A ja się tak tu wymądrzam, a w życiu na egzaminach nie byłam, jak Namor wróci z pracy to go zapytam czy prawdę Wam tu piszę.
My mamy pokój w Krzyżówkach... to jak coś to mówcie, że będziecie spali u nas na golasa.
Terminów pożądam....
Zgodnie z rozporządzeniem o ocenianiu każdy nauczyciel zatrudniony w szkole ma obowiązek na początku roku szkolnego (przyjmuje się, że do końca września) przedstawić uczniom i rodzicom szczegółowe wymagania edukacyjne na poszczególne oceny — i tego można się trzymać.
Dobre szkoły same do nas przysyłają wymagania, nie trzeba ich poganiać.