Moja teściowa ma cały zestaw.
Ja dostałam od niej o B (bo oboje z mężem jesteśmy i o ciąży.
Ale raczej nie polecam. Tzn. faktycznie jest tak, że część produktów, które uważa się tam za niewskazane dla mnie, to są te, od którym od dzieciństwa mnie odrzuca (np. pomidory), ale nie wszystko mnie przekonuje.
No i zajeżdża new age'eem niestety... Polecają jogę, tai-chi, wizualizacje...
Ja coś na ten temat czytałam, chyba nawet dokładnie ten tytuł. Nie wiem czy się zgodzic czy nie. Autor zakłada że grupy krwi powstawały ewolucyjnie w zależności od trybu życia ludzi. Na początku byla tylko grupa 0, w kulturach myśliwsko- zbierackich, potem jak ludzie zaczęli osiadać to tam gdzie żyli nad rzekami i hodowali bydło to powstała grupa A, a nad morzem, gdzie głównie jedzono ryby grupa B. Ostatnia wytworzyła się grupa AB i jak do tej pory najrzadziej występuje.
Dieta skupia się na jedzeniu jako podstawowych tych rzeczy które pierwotnie występowały w danej kulturze zwiazanej z grupa krwi.
Jak sobie przypomnę co lubię jeść i co mi najbardziej smakuje to faktycznie coś w tym jest, choć w zasadzie nie stosuje żadnej diety, ale słucham swojego apetytu.
Nie pamiętam czy daje jakies dowody. Ale mogło chyba coś takiego zaistnieć, w końcu w jakims sensie jesteśmy tym co jemy.
Natomiast mnie to nie do końca przekonuje, zwłaszcza gdy ktoś mówi że coś jest dla mnie na pewno złe a mi smakuje. I nie chodzi mi czy faktycznie szkodliwe jak biały cukier, ale jak ktoś mi np każe unikać wołowiny, albo nabiału w każdej postaci.
Choć faktycznie mam grupę B i uwielbiam ryby, owoce morza i czerwone wino.
Może coś w tym i jest ale całość jednak mocno naciągana i mało spójna, jak dla mnie. Zamiast takich kombinacji z grupą krwi, sugerowałabym, niezależnie od grupy krwi, mocne ograniczenie wszystkiego co zakwasza organizm - produkty wysokoprzetworzone i rafinowane, mięso, nabiał, na rzecz zwiększenia w diecie ilości warzyw i owoców (szczególnie sezonowych i na surowo) oraz produktów pełnoziarnistych. Każdemu powinno posłużyć.
@Katarzyno no wlasnie u nas produkty pelnoziarniste juz od dawna a ja czuje sie po nich fatalnie !!!!!!! I nie bardzo wiedzialam dlaczego. Czytalas ksiazke?
Moim zdaniem coś w tym jest. Ja mam grupę krwi występująca najczęściej w rasie żółtej, będąc ostatnio w Azji, jadłam naprawdę sporo, a po pierwsze schudłam, po drugie swietnie się czułam.
Tez to potwierdzam, jedzac zgodnie z tym co napisali... wszelkie obajwy chorobowe mi ustapily... tyle, ze wtedy nie wiedzialam ze takie sa wytyczne dla mojej grupy krwi, a jedynie mialam takie wymysly wlasne.
No bo jak "słuchasz" zapotrzebowani swojego ciała, eliminując szkodliwe substancje to zazwyczaj jesz tak jak w tej książce:bigsmile:.
Ja bym teorii o grupach krwi nie porzucała tak gładko, w końcu nie wiąże się to z żadna szkodliwą filozofią. I raczej nie jest myśleniem magicznym.
Nie mam problemów z nadwagą ani z wynikami krwi odkąd próbuję skupić się na sygnałach płynacych z ciała. Rzadko choruję, ostatni raz jakieś przeziębienie jakieś dwa lata temu.
Poza tym jak gdzieś czytałam ludzie są tak mało skupieni, roztrzepani i nieuważni że w tej chwili bardzo częstym zjawiskiem jest mylenie pragnienia z łaknieniem. Po prostu zajada się pragnienie. Stąd nadwagi i inne choróbska. No i z tej wysokoprzetworzonej żywności z wysoka zawartością, cukru, w efekcie nie dającej poczucia długotrwałego nasycenia.
W jaki sposób można słuchać swojego ciała? Czy to działa tak, że w dziesięciu miseczkach umieszczasz różne rodzaje jedzenia i jak Ci serce mocniej zabije koło jednej z nich, to to jest to właściwe pożywienie?
@Maciek czepiasz się. Są po prostu takie dania które mi smakują. I na które mam danego dnia wiekszą ochotę. Np ostatnio wcinam pomidory, widocznie mój organizm domaga sie potasu. I nie mogę patrzeć na ziemniaki i mięso, choćby nie wiem jak ugotowane ktoś mi je podawał. I po prostu słucham tych "podpowiedzi". Czasem mnie nachodzi wielka ochota na mięso i je robię, albo na coś kwaszonego, np ogórki kiszone. Niekiedy jestem w stanie wypić litr mleka na raz, albo zjeść litr jogurtów a nie tkne chleba. W ten sposób słuchac można własnego ciała.
Z tego co sie zorientowałam to mężczyźni mają z tym problem i właściwie rzadko wiedzą co chcą jeść, poza oczywiście golonką i piwem
Bo to nie dotyczy słodyczy, białego pieczywa ani zbyt od dużej ilości zjadanego pokarmu.
Miałam problemy z nadwagą jeszcze w średniej szkole. Odkąd zaczęłam sama sobie gotować i zgodnie z moimi "zachciankami" problem sie skończył definitywnie i nawet po ciąży wracam po mniej wiecej pół roku do rozmiaru 36 i 53 kg wagi.
W średniej szkole potrafiłam ważyć 65 kilo, co przy moim wzroście jest duzą nadwagą.
To nie chodzi o nadwage. Z tym sluchaniem siebie, tez sie nie zgodze. Zgodnie z tym co jest napisane w ksiazce, grupa krwi byla przystosowana do warunkow w jakich zyli ludzie.
Organizm daje sygnaly i to co Odrobinka pisze o potasie i pomidorach - zgadza sie w 100%!!!
jesli kogos interesuje co dla danej grupy jest wyznaczone, a nie ma ksiazki, to moge przepisac...
Bereniko, zgadzam się z tym, co napisałaś! Mam problem z jedzeniem, gdy wcale nie jestem głodna. Na przykład wczoraj o 22ej wrąbałam porcję ryby po grecku. Po prostu dla zajedzenia zmęczenia i stresu :devil:. Efekt - kilogram więcej rano na wadze. W nocy też się budziłam i podjadałam orzechy włoskie. Przyznaję się bez bicia!
Teraz czas szczególny nie na odchudzanie, ale to dla mnie "sygnały ciała" ostrzegawcze, te wskazówki na wadze i te momenty, gdy jem wieczorem właściwie nie wiem dlaczego :shocked:
"Na przykład wczoraj o 22ej wrąbałam porcję ryby po grecku. Po prostu dla zajedzenia zmęczenia i stresu :devil:. Efekt - kilogram więcej rano na wadze."
No poza tym to ja jak zwykle jestem zaprzeczeniem wszelkich teorii.
Bo mając grupę 0 teoretycznie wg tej filozofii na diecie Dukana powinnam kwitnąć.
A nie dość że prawie mdlałam, to jeszcze przytyłam.
Komentarz
Co będzie jak przestanę karmić??
Ja dostałam od niej o B (bo oboje z mężem jesteśmy i o ciąży.
Ale raczej nie polecam. Tzn. faktycznie jest tak, że część produktów, które uważa się tam za niewskazane dla mnie, to są te, od którym od dzieciństwa mnie odrzuca (np. pomidory), ale nie wszystko mnie przekonuje.
No i zajeżdża new age'eem niestety... Polecają jogę, tai-chi, wizualizacje...
Dieta skupia się na jedzeniu jako podstawowych tych rzeczy które pierwotnie występowały w danej kulturze zwiazanej z grupa krwi.
Jak sobie przypomnę co lubię jeść i co mi najbardziej smakuje to faktycznie coś w tym jest, choć w zasadzie nie stosuje żadnej diety, ale słucham swojego apetytu.
Czy przestawia jakieś dowody, że tak było?
Natomiast mnie to nie do końca przekonuje, zwłaszcza gdy ktoś mówi że coś jest dla mnie na pewno złe a mi smakuje. I nie chodzi mi czy faktycznie szkodliwe jak biały cukier, ale jak ktoś mi np każe unikać wołowiny, albo nabiału w każdej postaci.
Choć faktycznie mam grupę B i uwielbiam ryby, owoce morza i czerwone wino.
Ludwig Feuerbach
A samochód jest tym, co spala? :)
Wita was Zakład Cukierniczy :tooth:
Glownie chodzilo mi o choroby.
Kerima i jak sie tesciowa czuje - stosuje sie dokladnie do tego co pisza? [pomijam joge itd]
Moze to poskromi moj apetyt
Czytalas ksiazke?
Ja bym teorii o grupach krwi nie porzucała tak gładko, w końcu nie wiąże się to z żadna szkodliwą filozofią. I raczej nie jest myśleniem magicznym.
Nie mam problemów z nadwagą ani z wynikami krwi odkąd próbuję skupić się na sygnałach płynacych z ciała. Rzadko choruję, ostatni raz jakieś przeziębienie jakieś dwa lata temu.
Poza tym jak gdzieś czytałam ludzie są tak mało skupieni, roztrzepani i nieuważni że w tej chwili bardzo częstym zjawiskiem jest mylenie pragnienia z łaknieniem. Po prostu zajada się pragnienie. Stąd nadwagi i inne choróbska. No i z tej wysokoprzetworzonej żywności z wysoka zawartością, cukru, w efekcie nie dającej poczucia długotrwałego nasycenia.
Z tego co sie zorientowałam to mężczyźni mają z tym problem i właściwie rzadko wiedzą co chcą jeść, poza oczywiście golonką i piwem
Miałam problemy z nadwagą jeszcze w średniej szkole. Odkąd zaczęłam sama sobie gotować i zgodnie z moimi "zachciankami" problem sie skończył definitywnie i nawet po ciąży wracam po mniej wiecej pół roku do rozmiaru 36 i 53 kg wagi.
W średniej szkole potrafiłam ważyć 65 kilo, co przy moim wzroście jest duzą nadwagą.
Zgodnie z tym co jest napisane w ksiazce, grupa krwi byla przystosowana do warunkow w jakich zyli ludzie.
Organizm daje sygnaly i to co Odrobinka pisze o potasie i pomidorach - zgadza sie w 100%!!!
jesli kogos interesuje co dla danej grupy jest wyznaczone, a nie ma ksiazki, to moge przepisac...
Teraz czas szczególny nie na odchudzanie, ale to dla mnie "sygnały ciała" ostrzegawcze, te wskazówki na wadze i te momenty, gdy jem wieczorem właściwie nie wiem dlaczego :shocked:
ProMamo, proszę...
Zjadłaś kilogram tej ryby? :shocked:
Bo mając grupę 0 teoretycznie wg tej filozofii na diecie Dukana powinnam kwitnąć.
A nie dość że prawie mdlałam, to jeszcze przytyłam.