Rodzice dostali tą książkę od babci. Mojemu tacie się zgadza 0- mięsożerca, moja mam A i też mięsożerca, więc nie bardzo. A ciocia lekarz med. wyśmiała i stwierdziła, że to bzdury są, a najlepsza jest dieta MŻ (mniej żreć)
Moim zdaniem to ściema. Bo jak pogodzić to, w jakich warunkach dana grupa krwi ewoluowała (zakładając nawet, że owa teoria jest prawdą), z tym w jakich warunkach się obecnie żyje?
Czyli jeżeli mam grupę krwii, która sugerowałaby owoce morza jako najbardziej odpowiednie, ale mieszkam baaaardzo daleko od morza, to który z tych czynników przeważa?
Do rozważenia taki drobiazg. Naczelne (szympansy, pawiany) też mają, jak ludzie, grupy krwi A, B i 0. Przy tym szympansy odżywiają się wegetariańsko a pawiany są drapieżcami. Jakieś wnioski? Pan d'Adamo jest mąrzejszy od natury?
Z tego, co wiem, nie ma żadnych badań potwierdzających empirycznie tę koncepcję. Ani statystycznych - wykazujących, że zachorowalność na poszczególne choroby ma związek z grupą krwi (a to postuluje autor teorii) ani eksperymentalnych - pokazujących, że zmiana odżywiania zgodna z tymi zaleceniami powoduje poprawę stanu zdrowia. Ale może ja po prostu nie w temacie jestem? Może Wy znacie takie badania? Chęteni się zapoznam i ja jeśli coś takiego znajdziecie.
@ Katarzyno badan nie znam, jedynie doswiadczenia ludzi potwierdzajacych ze to ma sens. Dlatego zapytalam. Jestem dociekliwa i nie daje wiary w cos ot tak, wiec dlatego pytam, analizuje i wyciagam wnioski. Szympansy mnie nie przekonuja, a czlowiek bez objawow choroby i wolny od lekow tak.
Zrobie skany i bede wysylac. Z tego co pamietam to 0 - jedyna ktora moze jesc pomidory, A - rolnicza,a z miesa tylko indyk, B- to taka ktora jako jedyna moze nabial
Do Klarci nie pasuje.
Jadam - tylko na to mam smaka - orzeszki pistacjowe, orzeszki ziemne, makowiec (czyli mak), bekon, szynkę, tłustą kaczkę, golonkę, gęś, kawior (z dorsza, ale, ewentualnie z łososia), śledzie marynowane i w cebulce z oleju, z nabiału to wszystko co niewskazane,
z tłuszczy, olej kukurydziany albo z orzeszków ziemnych (do sałatek), smażymy na smalcu lub maśle.
Dodam jeszcze, że mam wysoko posuniętą marskość wątroby, właściwie to organ ledwie dycha, ale nie z powodu niewłaściwej diety, ale konkretnej choroby. aha - cholesterol mam poniżej 160.
:gt:
[cite] Katarzyna:[/cite]Do rozważenia taki drobiazg. Naczelne (szympansy, pawiany) też mają, jak ludzie, grupy krwi A, B i 0. Przy tym szympansy odżywiają się wegetariańsko a pawiany są drapieżcami. Jakieś wnioski? Pan d'Adamo jest mąrzejszy od natury?
Z tego, co wiem, nie ma żadnych badań potwierdzających empirycznie tę koncepcję. Ani statystycznych - wykazujących, że zachorowalność na poszczególne choroby ma związek z grupą krwi (a to postuluje autor teorii) ani eksperymentalnych - pokazujących, że zmiana odżywiania zgodna z tymi zaleceniami powoduje poprawę stanu zdrowia. Ale może ja po prostu nie w temacie jestem? Może Wy znacie takie badania? Chęteni się zapoznam i ja jeśli coś takiego znajdziecie.
mnie przykład mojej siostry trochę przekonuje do tej diety i to nie tylko to, że schudła bo to nie było jej głównym celem, ale choruje od kilku lat poważnie i chyba szukała w tej diecie poprawy stanu swego zdrowia czuje się o wiele lepiej, ale nie mam z nią kontaktu na co dzień, bo mieszka w innym mieście więc trudno to mi zweryfikować
Agax4: Ja nie podważam czyichś osobistych doświadczeń, bo akurat może się zdarzyć, że zmiana diety Twojej siostrze pomogła. Ale żeby twierdzić, że jakaś teoria jest prawdziwa dla ogółu, trzeba mieć dane empiryczne, które pokazują to statystycznie, że odnosi się to do całości populacji. A jak tak nie jest, to jest to czysty przypadek.
Trochę mi to zresztą przypomina homeopatię: tyle osób "odnajduje" swoje dolegliwości w podanych zestawach i twierdzi, że im homeopatia pomaga, a dane empiryczne wykazują, że ta skuteczność jest na poziomie... placebo. Czyli rzeczywiście może komuś akurat pomóc... ale w takim samym stopniu jak gdyby pił szklankę wody dziennie z tym samym przekonaniem. Podobnie z horoskopami: zawsze znajdzie się coś, co się zgadza z rzeczywistością. Tylko czy warto pchać się w takie świństwa?
W przypadku tej diety nie wiem, czy kryją się za nią jakieś przesłania ideologiczne jak w przypadku homeopatii i horoskopów, ale nadal, jeżeli teoria ta nie jest potwierdzona naukowo, to po co ją stosować? Lepiej się "słuchać głosu swojego ciała".
masz rację powołAnia w przypadku mojej siostry akurat ta dieta jest trafiona, nie twierdzę, że jest ona dobra dla wszystkich, ja sama nie rzucam się by ją wypróbować zwłaszcza, że mam inną grupę krwi, bo "0" i na przykład nie jedzenie prze ze mnie nabiału byłoby dla mnie katorgą
Wchodząc tu otwozlo mi sie na wpisie dotyczącym gr krwi 0 No i sporo sie zgadza Bo to czego powinnam unikać nie służy mi , nie przepadam zbytnio I ciut humorystycznie, np takie lody - nie są mi wskazane No i to prawda, bo jak sie dorwę to i 20 na raz zjem takich na patyku w czekoladzie A potem zad rośnie!
Mysle, ze gdybym w najbliższym czasie albo cześciej niz rzadziej ograniczyła liczbę kcal do tego poziomu jaka mam gr krwi to do lata byłabym jak Chodakowska po wczasach )
Niemożliwe. Musieli by wszyscy mieć po 2 allele homozygotyczne recesywne. Co z dominującym homozygotycznymi i heterozygotycznymi czyli AA , Aa, oraz BB i Bb? Gdyby tak było jak twierdzi ów naukowiec to wszyscy do tej pory mieli by grupę 0.
Po za tym mam ARh+ ( czy homozygotyczne dominujące czy heterozygotyczne tego nie wiem)a jedzenie roślin mi nie sprzyja. Tak samo jak przebywanie w lecie na terenach rolnych a tu gdzie mieszkam są pola i chwasty niestety, a drzew jak na lekarstwo. Najlepiej sie czuję w lesie iglastym, na dużych wysokościach, jedzenie najlepsze to nabiał i morskie ryby ( oczywiście za droga dieta jak dla mnie) czosnek i cebula, kapusta ewentualnie, powinnam być pasterką albo rybaczką. No i co grupa krwi na to ? Moje dzieci mają podobnie a też mają A.
Ja ostatnio czytałam, że pozytywne efekty były nawet po wprowadzeniu diety dla danej grupy krwi osobie o innej grupie krwi. Czyli zalecenia w tych dietach służą zdrowiu, ale w badaniach okazało się, że nie ma to związku dla jakiej grupy krwi jaka dieta.
Ja tez mam O rh- i to co lubię a co radzą jeść w tej diecie się mija bardzo. A jak jeszcze połączę to z alergią u dzieci i moimi dolegliwościami to tylko powietrze pozostaje wdychać i odżywiać się energią słoneczną....
Komentarz
Czyli jeżeli mam grupę krwii, która sugerowałaby owoce morza jako najbardziej odpowiednie, ale mieszkam baaaardzo daleko od morza, to który z tych czynników przeważa?
Z tego, co wiem, nie ma żadnych badań potwierdzających empirycznie tę koncepcję. Ani statystycznych - wykazujących, że zachorowalność na poszczególne choroby ma związek z grupą krwi (a to postuluje autor teorii) ani eksperymentalnych - pokazujących, że zmiana odżywiania zgodna z tymi zaleceniami powoduje poprawę stanu zdrowia. Ale może ja po prostu nie w temacie jestem? Może Wy znacie takie badania? Chęteni się zapoznam i ja jeśli coś takiego znajdziecie.
Jestem dociekliwa i nie daje wiary w cos ot tak, wiec dlatego pytam, analizuje i wyciagam wnioski. Szympansy mnie nie przekonuja, a czlowiek bez objawow choroby i wolny od lekow tak.
Do Klarci nie pasuje.
Jadam - tylko na to mam smaka - orzeszki pistacjowe, orzeszki ziemne, makowiec (czyli mak), bekon, szynkę, tłustą kaczkę, golonkę, gęś, kawior (z dorsza, ale, ewentualnie z łososia), śledzie marynowane i w cebulce z oleju, z nabiału to wszystko co niewskazane,
z tłuszczy, olej kukurydziany albo z orzeszków ziemnych (do sałatek), smażymy na smalcu lub maśle.
Dodam jeszcze, że mam wysoko posuniętą marskość wątroby, właściwie to organ ledwie dycha, ale nie z powodu niewłaściwej diety, ale konkretnej choroby. aha - cholesterol mam poniżej 160.
:gt:
czuje się o wiele lepiej, ale nie mam z nią kontaktu na co dzień, bo mieszka w innym mieście więc trudno to mi zweryfikować
napisałam maila ( mam nadzieję, że wszystko poprawnie wpisałam )
edit:
jednak nie
spróbuję jeszcze raz
Trochę mi to zresztą przypomina homeopatię: tyle osób "odnajduje" swoje dolegliwości w podanych zestawach i twierdzi, że im homeopatia pomaga, a dane empiryczne wykazują, że ta skuteczność jest na poziomie... placebo. Czyli rzeczywiście może komuś akurat pomóc... ale w takim samym stopniu jak gdyby pił szklankę wody dziennie z tym samym przekonaniem. Podobnie z horoskopami: zawsze znajdzie się coś, co się zgadza z rzeczywistością. Tylko czy warto pchać się w takie świństwa?
W przypadku tej diety nie wiem, czy kryją się za nią jakieś przesłania ideologiczne jak w przypadku homeopatii i horoskopów, ale nadal, jeżeli teoria ta nie jest potwierdzona naukowo, to po co ją stosować? Lepiej się "słuchać głosu swojego ciała".
edit: literówki
w przypadku mojej siostry akurat ta dieta jest trafiona, nie twierdzę, że jest ona dobra dla wszystkich, ja sama nie rzucam się by ją wypróbować
zwłaszcza, że mam inną grupę krwi, bo "0" i na przykład nie jedzenie prze ze mnie nabiału byłoby dla mnie katorgą
No i sporo sie zgadza
Bo to czego powinnam unikać nie służy mi , nie przepadam zbytnio
I ciut humorystycznie, np takie lody - nie są mi wskazane
No i to prawda, bo jak sie dorwę to i 20 na raz zjem takich na patyku w czekoladzie
A potem zad rośnie!
Mysle, ze gdybym w najbliższym czasie albo cześciej niz rzadziej ograniczyła liczbę kcal do tego poziomu jaka mam gr krwi to do lata byłabym jak Chodakowska po wczasach )
Niemożliwe. Musieli by wszyscy mieć po 2 allele homozygotyczne recesywne. Co z dominującym homozygotycznymi i heterozygotycznymi czyli AA , Aa, oraz BB i Bb? Gdyby tak było jak twierdzi ów naukowiec to wszyscy do tej pory mieli by grupę 0.
nabiał, jaja, zboża mi faktycznie nie służą, ale mięsa nie lubię, bleee