Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Bita śmietana i domowe lody - help!

2»

Komentarz

  • Tescowa 30% jest super, najlepsza bo sama śmietanka, bez dodatków. Ale.... w związku z ty trza uważać na datę. Maja krótką...
  • Agnicha, to mnie tylko utwierdza w przekonaniu, że to co wychodzi z ubicia 36% nie jest bitą śmietaną. Bita śmietana własnie siada. Ale w przypadku tortów radziłam sobie dając do środka owoce między warstwami np banany i nie siada.
    Ale i tak pewnie poeksperymentuję z tymi 36 bo mnie to bardzo intryguje.
  • do tortu miesza się bitą śmietanę z mascarpone

    mniam
  • no to ja dziś robię truskawkowe lody

    zmiksuję parę truskawek i dorzucę do podstawowego przepisu, powinny chyba wyjść?
  • edytowano czerwca 2014
    używam zott , pilos z lidla , piątnica, łaciata... ja generalnie wolę ubijać rzadkie, wtedy wiem że się ubije. Raz nadziałam się na śmietanę 30% a nie śmietanKę ... była kwaśna i popsuła deser.
    Używam 30% również do tortów... oprócz jednego upalnego dnia nigdy mi tort nie siadł - ale ja robię lekkie biszkopty. Do ciężkich się nie nadaje.
  • lody wyszły super, choć jak patrzę na ich kolor to strach pomyśleć co dają do lodów fabrycznych które są prawie czerwone.

    Ja dałam szklankę truskawek na trochę pomad litr lodów i nie sądzę by producent dawał nawet 1,4 tego co ja.
    A moje bladoróżowo białe. Ale smakują wybornie
  • edytowano czerwca 2014
    Ja wiem, co dają - koszenilę - czyli zmielone owady, a dokładnie czerwce.
  • Jedną główną wadę te lody mają - sprawiają, że ubrania dziwnie się kurczą  ;)) A to dopiero początek sezonu  8->
  • Wniosek - nie wrzucać ich do bębna pralki...
  • Koszenila jest wszedzie... Dżemy soki wino jogurty kiełbasy, nawet niekoniecznie musi być wymieniona w składzie, jeśli nie pelni funkcji technologicznej w wyrobie, dzieciom nie polecana, może być alergogenna
  • Przy czym czerwony barwnik to się tyko koszenila, używa się też soku z buraka ma przykład
  • Czasem produkt z truskawkami ma w składzie sok z buraka :)
  • Sok z buraka też - ale koszenilę widziałam na własne oczy w składzie np. jogurtów.
  • Tak, Haniu wiem  :)

    jakoś łatwiej mi się żyło kiedy nie czytałam składów :))
    Choć do robaczków nic nie mam, póki mi się to nie rusza i nie wyjada :))
  • edytowano czerwca 2014
    moje drogie, koszenila jest w większości jogurtów które mają czerwony/różowy kolor.
    Trzeba czytać opakowania ALE to, że jej tam nie ma nie oznacza wcale, że jej nie ma. Bardzo często producenci nie podają pełnego składu, a że koszenila jest we wsadzie owocowym (który jest półproduktem z innej firmy) to nie raz spotkałam się z tym, że było napisane np na opakowaniu - owoce, albo truskawki co oczywiście jest bzdurą bo nikt nie dodaje surowych owoców do jogurtu tylko jest to w formie dżemu/pulpy.

    Tak więc moim zdaniem koszenili uniknąć się nie da, można ew. dzwonić do producenta i domagać się informacji nt składu wsadów owocowych oraz liczyć, że uczciwie to podadzą.

    Natomiast jeśli jest napisane sok z buraków to jest duże prawdopodobieństwo, że koszenili tam nie ma.

    Poza tym, koszenila jest też używana to produktów z pomidorów - keczupy, koncentraty, alkoholi, soków, dżemów, wędlin.A że wymieniane na opakowaniu muszą być te substancje które pełnią funkcję technologiczną w wyrobie, to często nie jest wymieniana.

    Koszenila występuje też pod nazwą kwas karminowy, karmina lub E120 - poniżej poczytacie więćej
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Kwas_karminowy

    To pisałam ja - wieloletni pracownik przemysłu spożywczego:-)
  • edytowano czerwca 2014
    PRawie wszystko co czerwone ma koszenilę... w dostępnych mi sklepach znalazłam tylko jeden truskawkowy jogurt który tego nie ma, ten z lidla bio yoghurt, ma właśnie sok z buraka na barwę i zdecydowanie ma tylko  truskawki.

    Jak komuś trzeba to mogę pełny skład przytoczyć. Ja kupuję tylko te lidlowe z owocowych.
  • w produktach typowo dziecięcych (serki, jogurty, inne) też unika się raczej koszenili
  • A w Ameryce pd i Afryce owady to rarytas
    B-)
  • Nam pani dermatolog/alergolog powiedziała, aby nie kupować deserków i jogurtów owocowych, tylko robić samemu z jogurtu naturalnego i owoców (ewentualnie własnoręcznie robionych dżemów).
  • @Aneczka08 danonki się widocznie tych zaleceń nie trzymają... chyba  że się coś zmieniło ale rok temu była w składzie.
  • nie wydaje mi się, bo właśnie w danonkach koszenila była wycofywana i jej nie było swojego czasu.
    Aż spojrzę w sklepie.


  • @Aneczka08 chętnie się dowiem jak jest teraz.
  • Nam alergolog mówiła tak: "Żadnych danonków, ani innych deserków i jogurtów gotowych...". Z tym, że u nas króluje AZS i inne alergie.
  • @Agnicha jogurty to szybka robota, taka wręcz od niechcenia. Warto tylko zaopatrzeć się w bakterie jogurtowe w saszetkach, a nie używać jako startera kupnego jogurtu naturalnego. Taka saszetka bakterii pozwala produkować codziennie jogurty przez ok. 2 miesiące. Starter z kupnych jogurtów wystarcza na 3-4 domowe produkcje i trzeba znów jogurt kupować na start. Z kefirem podobnie łatwa sprawa. 
  • Proszę http://www.jogurt-domowy.pl/ różne szczepy bakterii - do wyboru, do koloru  ;)
  • @AnkaAso - jak z jednej saszetki robisz kefir/jogurt przez 2 miesiące - tam pisza, że na 2l to wytarcza? chyba, że potem nie robisz już z saszetki?

    Napiszesz więcej.??
  • edytowano czerwca 2014
    Do litra mleka wsypuję zawartość całej saszetki z bakteriami, mieszam, rozlewam do słoiczków z jogurtownicy i włączam na 6 godzin. Bez jogurtownicy podobno tak samo wychodzi w termosie, czy w garnku/słoiku, ważne,  by wstawić np. do piekarnika, gdzieś, gdzie jogurt będzie miał temp. ok. 35 stopni. Dlatego jogurtownica znacznie ułatwia życie. W wyposażeniu jogurtownicy znajduje się 7 słoiczków, w sumie mieszczą litr mleka/jogurtu. 6 słoiczków zjadamy, siódmy słoiczek jogurtu wlewam do litra mleka, mieszam i robię jogurt. I tak w kółko przez dwa miesiące. Po tym czasie bakterie jogurtowe słabną, nie namnażają się tak, tak wcześniej, jogurt wychodzi wodnisty, nie smakuje i nie pachnie jogutrem. To znak, że trzeba znów zakupić saszetkę bakterii i rozpocząć zabawę od początku  ;) 

    Z kefirem sprawa łatwiejsza. W jogurtownicy niby można robić, ale nie polecam. Kefir woli niższą temperaturę, ok. 20 stopni, czyli pokojową. Za to nie lubi wstrząsania, przeciągów itp. Do wyparzonego litrowego słoika wlewam letnie mleko, wsypuję saszetkę bakterii kefirowych i mieszam. Zakręcam szczelnie i wkładam do wyłączonego piekarnika. Po 8 godzinach przekładam sloik z kefirem do lodówki, to ważne, żeby się ustabilizował. Na drugi dzien idealny. Zjadamy kefir, zostawiając 3 łyżki, które później mieszam z litrem mleka. Tak samo jak w przypadku jogurtu.

    Robię jogurt i kefir na raz, co drugi dzień. To dosłownie sekunda roboty. 

    Mam nadzieję, że wyjaśniłam :)
  • Warto posłuchać
    10-cio minutowy wykład dr Kempisty o jogurtach i ich działaniu
  • dobrze, że ja zdecydowanie wolę kefir od jogurtu - łatwiejsza sprawa:-)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.