Ponieważ dowiedziałam się już by nie zaczynać tu dyskusji na temat kaszy jaglanej i NPRu
Zakładam wątek na temat który ostatnio mnie nurtuje, a jak sądzę jest raczej neutralny
Moja siostra w przyszłym roku wychodzi za mąż. Chciałaby po ślubie oprócz przyjęcia nazwiska narzeczonego zachować panieńskie. On nie chce o tym słyszeć, uznaje to za dziwactwo, jakiś niepotrzebny przejaw okazywania niezależności. Ma być tylko jego nazwisko i koniec.
Dla mnie to wydumany problem. Wiele kobiet zachowuje panieńskie nazwisko gdy osiągnęły sporo na polu zawodowym, często robią tak lekarki, prawniczki, tłumaczki, kobiety architekci (nie mam pojęcia czy jest taka forma??) itp. Albo takie które po prostu lubią swoje nazwisko i chcą je zatrzymać. Moja siostra należy do tej drugiej grupy. Dodam że oba nazwiska ładnie się komponują, pierwsze kończy się na "-ska", drugie jest bardzo krótkie (trzy litery)
Nie wiem, dla mnie jeśli facet tak gwałtownie protestuje to chyba kwestia jakiejś źle pojętej dumy, honoru (?). Sama mam podwójne nazwisko i mój mąż nie robił nigdy z tego problemu. Czy któraś z was miała podobny problem, musiała przekonywać przyszłego męża że podwójne nazwisko to nie jest dla niego żadna krzywda ani ujma na honorze?
Chętnie też poznam opinię panów na ten temat :P
Komentarz
Osobiście, nie lubię podwójnych - niepotrzebna komplikacja. I najbardziej mi się podoba, jak cała rodzina występuje pod jednym nazwiskiem, bo wiadomo, że to od kompletu. Ja praktyczny człowiek jestem.
Zdania w kwestii, czy twoja siostra ma zmienić nazwisko, nie mam żadnego
dokopie się do danych, że ta babka z nazwiskiem tym a tym to ja. Zresztą
można zaznaczyć w jakiejś bibliografii, biogramie teraz X, wcześniej Y.
---------------
Tak, ale też i zdarza się, że ważna jest rozpoznawalność osoby, nazwisko jest jakby marką. Tyle że to zupełnie indywidualna sprawa, więc niespecjalnie jest o czym dyskutować.
lopatki po czaszkach mnie rozwalily.
nigdy nie myslalam o zostawieniu swojego nazwiska panienskiego. Jestem zona, to jestem. Zona mojego meza. To mam Jego nazwisko i juz.:-)
Też mam nazwisko po mężu. Nawet nie rozważałam pozostawienia swojego, czy zafundowania sobie podwójnego. Mój patrialchalny mąż by mnie chyba śmiechem zabił, jakbym zaproponowała twór podwójny. Zestawienie durne by było. Teraz mam ładniejsze nazwisko.
Powiem (bardzo skromnie), że moje panieńskie zdecydowanie bardziej mi się podoba. Obecne każdy przekręca, dopytuje jak się pisze. Ale w sumie nie żałuję decyzji. Chociaż czasami myślę, że jednak może lepiej było połączyć.
A poza tym względy praktyczne - krótsze niż podwójne, cała rodzina nosi takie samo nazwisko, no i mężowskiego ładniejsze i zdecydowanie mniej pospolite niż moje panieńskie.