Nie bijcie za temat, ale trochę mi się ostatnio posupłało w głowie i próbuję sobie coś poukładać. Skoro Bóg daje nam nto najlepsze dla nas, i sam wie co nam dać to jaki sens ma modlitwa błagalna? Jak spełną się nasze modlitwy mówimy "wymodliłem sobie to", a jak nie to "widać Bóg wie lepiej co mi jest potrzebne". Ale On wie od początku, więc czy naszymi modlitwami jestesmy w stanie zmienić Jego plany wobec nas, czy po prostu dostajemi to co i tak było nam przeznaczone?
Komentarz
Mam podobne rozważania nt wolnej woli, naszej drogi a np modlitw o cud
Dziś powiedział mi Pan: Córko moja, mówią mi, że masz dużo prostoty, a więc czemu mi nie mówisz o wszystkim, co cię dotyczy — nawet szczegóły najdrobniejsze. Mów o wszystkim mi, wiedz, że tym sprawisz mi radość wielką. — Odpowiedziałam: Przecież Ty wiesz o wszystkim, Panie. — I odpowiedział mi Jezus: Tak, ja wiem, ale ty nie tłumacz się tym, że ja wiem, ale z prostotą dziecka mów mi o wszystkim, bo mam skłonione ucho i serce ku tobie, a mowa twoja jest mi miła.
I tak sobie kombinuję, ze jak człowiek sie zmieni, to może co innego staje sie dla niej najlepsze
To, ze człowiek podejmuje modlitwę w jakiejś intencji, nie jest tylko oznaką jego zaangażowania, ale jest zaangażowaniem. Modlitwa zmienia modlącego.
Nie jesteśmy w stanie zmienić Jego planów, dostajemy to, co najlepsze
Nie oznacza to jednak, że możemy zrezygnować z modlitwy wstawienniczej. Mam raczej poczucie, że jest ona "składnikiem" Bożych planów; w pewnym sensie bez niej by się nie ziściły (Bóg dopuściłby coś innego).
Tak na mój rozumek
@Odrobinka, dziękuję.
Dlaczego miałby nie wysłuchiwać naszych błagań. On wybiera dla nas to co najlepsze w danej chwili i myślę że uzalezależnia od naszej postawy.
Ostatecznie ufam Mu. Błagam, proszę, ufam, żeby na przykład wyniki badań były dobre. Ale jednocześnie wiem, że On mnie nie opuści, nawet, jak dobre nie będą. Ufam Mu i przyjmuję.
Oczywiście są sfery, gdzie to przyjęcie tego, co przychodzi jest już bardzo trudne.
(oczywiście z założeniem, że te złe wyniki to wg Pan Boga najlepsze co mógł Ci dać)
"Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie."
Jk 4,3
"Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz."
Zatem to, że Bóg wie czego potrzeba, nie implikuje braku konieczności/skuteczności modlitwy. Jeśli by Jezus Chrystus nie chciał, abyśmy o cokolwiek prosili Boga, to by nas nie nauczył się modlić. Dalej - jeśli Bóg wie, że duszom czyśćcowym trzeba ukojenia i przejścia do Nieba, to po co tyle ponagleń o modlitwę za zmarłych, po co odpusty? Niech sobie Pan Bóg sam ich z czyśćca do Nieba przeniesie... Hmm?
Poza tym, tak ja pisali przedmówcy, @Lila, komu mamy mówić, jak nie Panu Jezusowi, Który ma siły, moc większe?
Poza tym naprawdę wierzę, że "nasze losy są w Jego rękach".
"Dusza zbroi się przez modlitwę do walki wszelakiej. W jakimkolwiek dusza jest stanie, powinna się modlić. Musi się modlić dusza czysta i piękna, bo inaczej utraciłaby swą piękność; modlić się musi dusza dążąca do tej czystości, bo inaczej nie doszłaby do niej; modlić się musi dusza dopiero co nawrócona, bo inaczej upadłaby z powrotem; modlić się musi dusza grzeszna(...) aby mogła powstać. I nie ma duszy, która by nie była obowiązana do modlitwy, bo wszelka łaska spływa przez modlitwę."
Na przykład modląc się za bliską osobę, w sercu wiemy, że jest ważna dla nas....że się troszczymy....chociaż tak.
A życia bez Bożej bliskości to ja sobie już nie chce nawet wyobrażać
Św. Tomasz to ładnie ujął:
Modlitwa jest w jakiś sposób tłumaczem naszego pragnienia przed Bogiem, i tylko dzięki niej, jeśli się dobrze modlimy, prosimy o to, czego możemy słusznie pragnąć
Przecież skoro Pan Bóg miał w planie ją uzdrowić w ostatnią noc to ją uzdrowil.
No piękna historia ale jaka jest pewność, że Iza nie byłaby uzdrowiona bez tej modlitwy?
Przecież skoro Pan Bóg miał w planie ją uzdrowić w ostatnią noc to ją uzdrowil.
---------------------------------
Nie wiem, czy dobrze wyrażam to, o czym myślę, ale Pan Bóg to nie jest wielki reżyser, który porusza nami jak martwymi kukiełkami. On ma plan, ale ja się mogę na niego nie zgodzić. Mogę opóźnić jego realizację, bo się nie wsłucham w to, co mówi mi w Swoim Słowie czy przez różnych ludzi.
Powtórzę to, co napisała @OlaodPawła: jeśli Pan Jezus powiedział "Proście, a otrzymacie", to znaczy, że mamy to robić. "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna". (J 16,23-24). Uczymy maluchy, że otrzymają coś, jeśli użyją słowa "proszę". Jeśli mamy być przed Bogiem jak dzieci...
Przypomina mi się jeszcze taka historia, jak Izrael walczył chyba z Amalekitami. Póki Mojżesz miał ręce wzniesione na modlitwie, Izrael wygrywał. Gdy je opuszczał (bo mu drętwiały), wygrywali wrogowie. W końcu Aaron i Jozue podparli mu ręce i mógł modlić się do końca bitwy. Modlitwa to też jakaś walka, działanie. Ile razy tutaj na forum walczyliśmy o kogoś w modlitwie. To pokazanie, że nam na kimś (czymś) zależy. Ale też wymadlanie konkretnych łask dla danej osoby, przygotowanie jej do przyjęcia łaski.
Nasz Bog nie jest tyranem, który gra z nami w dziwna grę, stawiając na szali życie, zdrowie roznych osob. Jest Przedwieczną Miłością, która istnieje poza czasem, widzi nasze serca, nasze intencje, pragnienie spotkania z Nim i niewiarę, ze istnieje i ze prowadzi nas z Miłością, szanując nasza wolność.
-------
"Żeby sie na niej objawila chwala Boza"