@kociara Odtwarzanie gatunków których liczebność drastycznie spadła, z małej puli genów ma krótkie nogi. To jak chów wsobny, naraża na liczne choroby o podłożu genetycznym. Uważam, że degeneracja tego świata, wymieranie gatunków, ubożenie liczebności i puli genowej gatunków, mnożenie się recesywnych zepsutych alleli zostało przewidziane, zaplanowane przez Stwórcę i zmierza do końca świata. Nie jest to wyłącznie "wina" złych ludzi.
Fakt, że w sytuacji zagrożenia życia dziecka (nie ważne przez kogo zawinionego), życie goryla staje się mniej ważne, nie ulega dla mnie wątpliwości. Jednak w obliczu przedstawionych faktów - prawidłowe zabezpieczenie wybiegu goryla + niewłaściwa reakcja matki na komunikat dziecka, że zamierza ono wejść na wybieg - byłabym za uznaniem winy rodziców w tym przypadku. Choćby po to, by dobitnie pokazać innym rodzicom, do czego prowadzi taki model wychowania.
zirytowała mnie odpowiedź matki "Bóg ochronił moje dziecko" no pięknie, szkoda że ona w porę nie ochroniła zgadzam się, że kobieta zmusi zdawać sobie sprawę ze swojej winy, inaczej już by leciała z pozwem...
oczywiście w tamtej sytuacji nie było innego wyjścia - priorytetem było uratowanie dziecka. nie wyobrażam sobie czekania kolejnych minut aż goryl zaśnie po środkach uspokajających, w ogóle ryzykowania czegoś takiego. niestety zwierzę trzeba było zastrzelić. natomiast nie wierzę by w tym ZOO były takie kiepskie zabezpieczenia, by dziecko niepilnowane przez krótki czas było w stanie je bez problemu sforsować. przez głupotę i nieuwagę rodziców niepotrzebnie zginęło zwierzę. ale może się zdziwię, procedury i zabezpieczenia też mają skontrolować.
@AleksandraB - raczej nie podejmę się dyskusji w duchu religijnym, wybacz . Mam tu zdecydowanie inne zdanie.
Reintrodukcja gatunku nie polega na mnożeniu bez głowy osobników, jakie "ma się pod ręką". W naturze zwierzęta mnożą się bez patrzenia sobie w drzewo genealogiczne i wbrew pozorom wcale nie jest tak, ze pula genowa jest bardzo bogata. Oczywiście, w naturze wygląda to inaczej, zwierzęta "dbają" o to, by rozmnażały się tylko najsilniejsze i najzdrowsze osobniki. To jest uzależnione tez od gatunku. Np u wilków rozmnażać się mogą tylko samce i samice alfa, pozostałe osobniki mają ściśle określone role i zadania, jakie "wykonują" dla stada. Są projekty reintrodukcyjne polegające na przywracaniu naturze gatunków zagrożonych wyginięciem, programy ochrony gatunków na wolności.
W hodowli zwierząt rasowych niekiedy stosuje się inbred, oczywiście należy mieć duże doświadczenie i ogromną wiedzę, by zaplanować takie połączenie, jednak w określonych sytuacjach nie jest to wcale takie szkodliwe. Nie krzyżuje się zwierząt blisko spokrewnionych (matka-syn, córka-ojciec), ale pewne pokrewieństwo nie wyklucza krzyżowania. W warunkach niewoli także prowadzi się badania i ocenia, w jaki sposób krzyżować zwierzęta, by rozszerzyć pulę genową. O, coś jak u ludzi. Zwłaszcza w dawnych czasach, kiedy małżeństwa kuzynostwa nie były niczym gorszącym
Teraz, po wyjaśnieniu sprawy z zabezpieczeniami i zamiarami chłopca podlinkowałam Kolonkę, bo się z nim zgadzam. Uważam, że za łamanie regulaminu powinny być bardzo surowe kary. Wtedy będzie ZOO stać na dodatkowych pracowników do pilnowania zwiedzających. Wszelkie akcje ratunkowe z kieszeni winowajcy. Jak usłyszą rodzice, że niefrasobliwa mama miłośnika goryli musi zapłacić za zwierzę, to może otrzeźwieją. Podobno na Słowacji odkąd trzeba oddawać za akcje ratownicze GOPRu spadła ilość wypadków. Chciałabym, żeby w Polskich górach było tak samo, bo w górach życie oddają ludzie, a nie zwierzęta. Ale w ZOO też by się przydało. I w ogrodach botanicznych i muzeach.
Nie na moje pojęcie jest zachowanie matki.Dzieciak mi mówi co zamierza ,ja mu łagodnie tłumacze a smark sobie tam włazi i leci na łeb na szyję a ja co?patrzę?bo przecież mówiłam mu że nie wolno?biedny gorylek każdego w końcu szkoda.
Szybkość odrastania włosów na moich nogach może być oznaką posiadania przodka osierscionego.
a oglądacie Maxa regularnie? On tych rodziców za kolor skóry wsadziłby na miejsce zwierzaka... Nie żeby coś... Tak, ludzie bez dzieci mają najwięcej spostrzeżeń i rad dotyczących ich wychowywania. Co innego pedagog,a co innego człowiek, który wypromował Dżoannę swego czasu ( z całym szacunkiem- bo go bardzo lubię). Może matka go w ogóle nie pilnowała, a może nie. Dobrze,że byli wokół ludzie, którzy rozmowę o zamiarach dzieciaka słyszeli,ale już jak tam włazi-nie widzieli...
Komentarz
Człowiek dostał ziemię we władanie i ma mądrze korzystać z jej zasobów. To, że jest pysznym i złym panem to inna sprawa.
Pierwszego wpisu do którego się odniosłaś nie edytowałam. Wyedytowałam drugi wpis poprawiając Twój nick na małą literę żebyś dostałą powiadomienie.
Jest program rekonstrukcji gatunków z niewoli, ale ma bardzo słabe rezultaty.
Odtwarzanie gatunków których liczebność drastycznie spadła, z małej puli genów ma krótkie nogi. To jak chów wsobny, naraża na liczne choroby o podłożu genetycznym.
Uważam, że degeneracja tego świata, wymieranie gatunków, ubożenie liczebności i puli genowej gatunków, mnożenie się recesywnych zepsutych alleli zostało przewidziane, zaplanowane przez Stwórcę i zmierza do końca świata. Nie jest to wyłącznie "wina" złych ludzi.
zirytowała mnie odpowiedź matki
"Bóg ochronił moje dziecko" no pięknie, szkoda że ona w porę nie ochroniła
zgadzam się, że kobieta zmusi zdawać sobie sprawę ze swojej winy, inaczej już by leciała z pozwem...
oczywiście w tamtej sytuacji nie było innego wyjścia - priorytetem było uratowanie dziecka. nie wyobrażam sobie czekania kolejnych minut aż goryl zaśnie po środkach uspokajających, w ogóle ryzykowania czegoś takiego. niestety zwierzę trzeba było zastrzelić. natomiast nie wierzę by w tym ZOO były takie kiepskie zabezpieczenia, by dziecko niepilnowane przez krótki czas było w stanie je bez problemu sforsować. przez głupotę i nieuwagę rodziców niepotrzebnie zginęło zwierzę.
ale może się zdziwię, procedury i zabezpieczenia też mają skontrolować.
Mam tu zdecydowanie inne zdanie.
Reintrodukcja gatunku nie polega na mnożeniu bez głowy osobników, jakie "ma się pod ręką".
W naturze zwierzęta mnożą się bez patrzenia sobie w drzewo genealogiczne i wbrew pozorom wcale nie jest tak, ze pula genowa jest bardzo bogata. Oczywiście, w naturze wygląda to inaczej, zwierzęta "dbają" o to, by rozmnażały się tylko najsilniejsze i najzdrowsze osobniki. To jest uzależnione tez od gatunku. Np u wilków rozmnażać się mogą tylko samce i samice alfa, pozostałe osobniki mają ściśle określone role i zadania, jakie "wykonują" dla stada.
Są projekty reintrodukcyjne polegające na przywracaniu naturze gatunków zagrożonych wyginięciem, programy ochrony gatunków na wolności.
W hodowli zwierząt rasowych niekiedy stosuje się inbred, oczywiście należy mieć duże doświadczenie i ogromną wiedzę, by zaplanować takie połączenie, jednak w określonych sytuacjach nie jest to wcale takie szkodliwe. Nie krzyżuje się zwierząt blisko spokrewnionych (matka-syn, córka-ojciec), ale pewne pokrewieństwo nie wyklucza krzyżowania.
W warunkach niewoli także prowadzi się badania i ocenia, w jaki sposób krzyżować zwierzęta, by rozszerzyć pulę genową.
O, coś jak u ludzi. Zwłaszcza w dawnych czasach, kiedy małżeństwa kuzynostwa nie były niczym gorszącym
Szybkość odrastania włosów na moich nogach może być oznaką posiadania przodka osierscionego.
Tak, ludzie bez dzieci mają najwięcej spostrzeżeń i rad dotyczących ich wychowywania. Co innego pedagog,a co innego człowiek, który wypromował Dżoannę swego czasu ( z całym szacunkiem- bo go bardzo lubię).
Może matka go w ogóle nie pilnowała, a może nie. Dobrze,że byli wokół ludzie, którzy rozmowę o zamiarach dzieciaka słyszeli,ale już jak tam włazi-nie widzieli...
Kot też śmierdzi.Nasza kocura jak puści bącura to klekajcie narody!
Żal mi i goryla, i tego czterolatka, który ma tak beznadziejnie głupią matkę. Oby dożył dorosłości :-S