Cytując powyższe absolutnie nie uważam, że jak ktoś jest na diecie ketogenicznej, to mu się cukrzyca wyleczy. Sugeruję tylko, że być może istnieją mechanizmy, dzięki którym następuje jakaś poprawa.
@Katarzyna Zaraz mi się paradygmat żywieniowy zmieni jak tak dalej pójdzie. Otóż zacząłem się zastanawiać, czy ta cała ketoza to jest good or bad. I mi przyszło na myśl, żeby sprawdzić, jak to jest u karmionych piersią dzieciaków. I się okazuje, że noworodki są w stanie umiarkowanej ketozy , a w kilka dni po urodzeniu nawet dość silnej.
@Anawim - bierz pod uwagę, że okres noworodkowy to bardzo szczególny czas adaptacji organizmu do warunków pozałonowych. Jest wiele odrębności anatomiczno-fizjologicznych charakterystycznych dla noworodków. Np. u noworodków w pierwszych dwóch dobach glikemia 55-65 mg/dl jest prawidłowa, a hipoglikemię diagnozuje się przy poziomie <40 mg/dl. Tymczasem dorosły z poziomem <55 mg/dl już jest dętka flak i uznaje się, że jest w stanie hipoglikemii. Nie odnoś więc bezpośrednio parametrów prawidłowych u dorosłego do tego, co jest prawidłowe dla noworodka. Względem ketozy - sprawa nie jest taka prosta i jednoznaczna - to moje zdanie.
@Katarzyna Z tymi różnicami w pierwszych dobach - oczywiście. Ta "głodówka" jest właśnie przyczyną całkiem silnej ketozy.
Ale ciekawi mnie, co się dzieje w okolicach np. 6-18 miesiąca, że proporcje źródła energii dla organizmu tłuszcz vs. węglowodany miałyby ulec odwróceniu.
@Anawim - w mleku kobiecym przeciętne proporcje tłuszczu do białka i do cukru są jak - 34:11:55. Ze sporymi różnicami indywidualnymi. Wynika z tych proporcji, że przez pierwsze pół roku głównym źródłem energii jest dla dziecka cukier, kolejnym tłuszcz, a białko (tak bardzo przez wielu dietetyków promowane) ma najmniejszy udział. Nie widzę powodu, by te proporcje miały ulec jakimś odwróceniom. Co masz na myśli?
@Katarzyna Gdyby cukier był tak kaloryczny jak tłuszcz, to i owszem. W przeliczeniu na proporcje energetyczne, Twoja proporcja jest następująca: 31:4:22 czyli 54%/8%/39% (przy załozeniu, że te proporcje przez Ciebie podane uwzględniają wszystkie składniki energetyczne).
A zalecany udział tłuszczu i kwasów tłuszczowych w energetycznym bilansie dzieciaka to 33-35%; (dorosłego mężyczyzny podobnie).
Przyznaję, podałam jedynie proporcje wagowe zawartości poszczególnych składników w mleku kobiecym - wagowo jest więcej cukrów niż tłuszczów. Inna rzecz - cukry w diecie pozamlecznej to zupełnie inne cukry niż laktoza zawarta w mleku. Mleko, dodatkowo, jest prawie pozbawione substancji balastowych, a "dorosła" dieta powinna być w nie bogata - one też wpływają na przyswajalność poszczególnych składników pokarmowych. Generalnie, trudno porównywać dietę noworodka/małego niemowlęcia (na którą składa się 100% mleko matki) i dietę dorosłego człowieka. Jak popatrzysz na skład diety innych ssaków, to też są duże różnice między tym, co zawiera mleko matki, a tym, co je dorosły osobnik. Inna rzecz, że mleko ludzkie, w porównaniu z mlekiem innych ssaków, zawiera stosunkowo dużo cukrów. Taka na przykład owca, która w dorosłym życiu odżywia się roślinami wyłącznie, ma w mleku ponad dwa razy więcej tłuszczu, niż człowiek. A krowa, odżywiająca się podobnie, jak owca, ma zawartość tłuszczu w mleku podobną, jak u człowieka. Myślę, że nie można tak wprost przekładać proporcji składników mleka na prawidłową dietę dorosłego osobnika. Mleko, ze swej natury, jest pokarmem optymalnym dla osobnika w pierwszych dniach/tygodniach/miesiącach życia. Jego skład jest dostosowany do warunków rozwoju danego gatunku, a nie tylko do diety, jaką taki organizm prowadzi w dorosłym życiu. Myślę, że warto zwrócić uwagę na ciekawe zagadnienie przechodzenia zwierzęcych dzieci z karmienia mlekiem na "dorosłą" dietę - zauważ, że jest to przejście płynne, a nie skokowe. Temat jest bardzo ciekawy.
Ok, dzięki. Faktycznie nie idzie tak wnioskować z karmienia piersią.
BTW właśnie przeczytałem o teoriach wpływu zbytniej higieny (czyt. zbyt małej ilość pasożytów w ustroju) na rozwój chorób autoimmunologicznych. I miej tu człowieku rozeznanie.
A to nie nowa teoria. Organizm potrzebuje kontaktu z różnymi drobnoustrojami, żeby układ odpornościowy mógł funkcjonować prawidłowo. Co więcej, są doniesienia wskazujące na korzyści z przechorowania różnych chorób (w szczególności tych tzw. "wieku dziecięcego") oraz z gorączkowania (ponoć gorączka może mieć działanie zabezpieczające przed rozwojem nowotworów). Inna sprawa, to uchwycenie "złotego środka", bo wiadomo skądinąd, że niedobór higieny też do zdrowia się nie przyczynia.
W temacie nowotworów ostatnio znowu rozmawiałem z jednym profesorem genetyki ( co to sie zajmuje sekwencjonowaniem DNA nowotworów). Otóż idzie kolejne specjalizacja - jak rozmawialiśmy z rok temu, to tłumaczył własne badania, z których wychodziło, że metody leczenia nie powinny być uzależnione od umiejscowienia raka, tylko od podobieństwa genetycznego; może się zdarzyć, że np. typ 1 raka żołądka powinien być tak leczony, jak typ 2 raka płuc, a inaczeje niż typ 2 raka żołądka itd.
A teraz opowiadał o... wyselekcjonowaniu komórek rakowych, na które reaguje układ immunologiczny chorego i tworzenie szczepionki na bazie tego. To jest zresztą pieśń przyszłości medycyny - wspieranie układu odpornościowego. Na szczęście te metody są tak drogie (czyt. można na nich zarabiać), że mają szansę na wyparcie bigfarmy. Czy raczej big farma aktywnie wchodzi na to pole, skoro można nieźle zarobić.
Jakiś błąd tam masz w tej tabelce, bo cukinia i kabaczek to jest to samo. Nawet niektórzy zamiennie używają tych nazw. Inna rzecz, że te różne dyniowate mają bardzo różną zawartość cukrów, dodatkowo, spodziewam się całkiem innego IG na surowo, co po obróbce cieplnej (jak z marchwią). Uwarunkowań osobniczych bym też nie bagatelizowała. Jak masz glukometr, to nie ma nic prostszego, jak tylko sprawdzać, jak się glikemia zachowuje po jakim daniu. (U mnie jakaś tragedia jest po winogronach.) Tylko pamiętaj, żeby pomiary robić w stałym odstępie czasowym po posiłku, bo glikemia się bardzo dynamicznie zmienia. Jeśli idzie o produkty, to warzywa i to te niesłodkie (kapusty, sałaty i inna zielenina) najlepiej w formie na surowo lub na parze dość twarde. Z owocami - ostrożnie. Zboża - maksymalnie zredukować.
@Elunia - wysiłek fizyczny wpływa na metabolizm cukru. Pomiary ważne, żeby były robione w stabilnych warunkach - jeśli masz zwyczaj odpoczywać 15 minut po posiłku, to można mierzyć po tym 15 minutowym odpoczynku. Jak mierzysz po dłuższym czasie, to istotne jest też to, co robisz między posiłkiem, a pomiarem.
Zjadłam dziś jakieś 300 ml czerwonych słodkich winogron i mnie tak przymulilo jak po szklance glukozy... nie że na wymioty tylko takie otępienie mózgowe. ..
Komentarz
Pomidory? Papryka?
A ogorek?
Edit: ogórek też z dyniowatych i patison.
tutaj możliwy wpływ GABA na "beta cells proliferation"
http://diabetes.diabetesjournals.org/content/63/12/4197.long
tutaj możliwy wpływ diety ketogenicznej na metabolizm GABA
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC1@
Cytując powyższe absolutnie nie uważam, że jak ktoś jest na diecie ketogenicznej, to mu się cukrzyca wyleczy. Sugeruję tylko, że być może istnieją mechanizmy, dzięki którym następuje jakaś poprawa.
Zaraz mi się paradygmat żywieniowy zmieni jak tak dalej pójdzie.
Otóż zacząłem się zastanawiać, czy ta cała ketoza to jest good or bad. I mi przyszło na myśl, żeby sprawdzić, jak to jest u karmionych piersią dzieciaków. I się okazuje, że noworodki są w stanie umiarkowanej ketozy , a w kilka dni po urodzeniu nawet dość silnej.
Jak żyć? a serio, to co o tym sądzisz?
Te fundacje dla cukrzyków chyba obdzwonie. ...
Nie odnoś więc bezpośrednio parametrów prawidłowych u dorosłego do tego, co jest prawidłowe dla noworodka.
Względem ketozy - sprawa nie jest taka prosta i jednoznaczna - to moje zdanie.
Ale ciekawi mnie, co się dzieje w okolicach np. 6-18 miesiąca, że proporcje źródła energii dla organizmu tłuszcz vs. węglowodany miałyby ulec odwróceniu.
Gdyby cukier był tak kaloryczny jak tłuszcz, to i owszem.
W przeliczeniu na proporcje energetyczne, Twoja proporcja jest następująca: 31:4:22 czyli 54%/8%/39% (przy załozeniu, że te proporcje przez Ciebie podane uwzględniają wszystkie składniki energetyczne).
A zalecany udział tłuszczu i kwasów tłuszczowych w energetycznym bilansie dzieciaka to 33-35%; (dorosłego mężyczyzny podobnie).
Inna rzecz - cukry w diecie pozamlecznej to zupełnie inne cukry niż laktoza zawarta w mleku. Mleko, dodatkowo, jest prawie pozbawione substancji balastowych, a "dorosła" dieta powinna być w nie bogata - one też wpływają na przyswajalność poszczególnych składników pokarmowych. Generalnie, trudno porównywać dietę noworodka/małego niemowlęcia (na którą składa się 100% mleko matki) i dietę dorosłego człowieka. Jak popatrzysz na skład diety innych ssaków, to też są duże różnice między tym, co zawiera mleko matki, a tym, co je dorosły osobnik. Inna rzecz, że mleko ludzkie, w porównaniu z mlekiem innych ssaków, zawiera stosunkowo dużo cukrów. Taka na przykład owca, która w dorosłym życiu odżywia się roślinami wyłącznie, ma w mleku ponad dwa razy więcej tłuszczu, niż człowiek. A krowa, odżywiająca się podobnie, jak owca, ma zawartość tłuszczu w mleku podobną, jak u człowieka. Myślę, że nie można tak wprost przekładać proporcji składników mleka na prawidłową dietę dorosłego osobnika. Mleko, ze swej natury, jest pokarmem optymalnym dla osobnika w pierwszych dniach/tygodniach/miesiącach życia. Jego skład jest dostosowany do warunków rozwoju danego gatunku, a nie tylko do diety, jaką taki organizm prowadzi w dorosłym życiu. Myślę, że warto zwrócić uwagę na ciekawe zagadnienie przechodzenia zwierzęcych dzieci z karmienia mlekiem na "dorosłą" dietę - zauważ, że jest to przejście płynne, a nie skokowe.
Temat jest bardzo ciekawy.
BTW właśnie przeczytałem o teoriach wpływu zbytniej higieny (czyt. zbyt małej ilość pasożytów w ustroju) na rozwój chorób autoimmunologicznych. I miej tu człowieku rozeznanie.
Organizm potrzebuje kontaktu z różnymi drobnoustrojami, żeby układ odpornościowy mógł funkcjonować prawidłowo. Co więcej, są doniesienia wskazujące na korzyści z przechorowania różnych chorób (w szczególności tych tzw. "wieku dziecięcego") oraz z gorączkowania (ponoć gorączka może mieć działanie zabezpieczające przed rozwojem nowotworów).
Inna sprawa, to uchwycenie "złotego środka", bo wiadomo skądinąd, że niedobór higieny też do zdrowia się nie przyczynia.
Otóż idzie kolejne specjalizacja - jak rozmawialiśmy z rok temu, to tłumaczył własne badania, z których wychodziło, że metody leczenia nie powinny być uzależnione od umiejscowienia raka, tylko od podobieństwa genetycznego; może się zdarzyć, że np. typ 1 raka żołądka powinien być tak leczony, jak typ 2 raka płuc, a inaczeje niż typ 2 raka żołądka itd.
A teraz opowiadał o... wyselekcjonowaniu komórek rakowych, na które reaguje układ immunologiczny chorego i tworzenie szczepionki na bazie tego.
To jest zresztą pieśń przyszłości medycyny - wspieranie układu odpornościowego. Na szczęście te metody są tak drogie (czyt. można na nich zarabiać), że mają szansę na wyparcie bigfarmy. Czy raczej big farma aktywnie wchodzi na to pole, skoro można nieźle zarobić.
Jeśli idzie o produkty, to warzywa i to te niesłodkie (kapusty, sałaty i inna zielenina) najlepiej w formie na surowo lub na parze dość twarde. Z owocami - ostrożnie. Zboża - maksymalnie zredukować.
Zjadłam dziś jakieś 300 ml czerwonych słodkich winogron i mnie tak przymulilo jak po szklance glukozy... nie że na wymioty tylko takie otępienie mózgowe. ..
Pomożecie mi w okolicach Sosnowca znaleźć jakąś fundację doradczą?
Mama juz na insulinie a dieta nadal kuleje....
Domyślam sie ze to nieobiektywny specjalista tylko twierdzący że bez suplementów które sprzedają to nic się nie uda.
Mnie po winogronach potrafi palić język itp.
Podejrzewam środki do oprysków albo podtrzymujące długotrwałe przechowywanie...
Korzysta ktoś z tego?