@sylwia1974 , Jaki metraż jest dobry dla rodziców 7,8,9 dzieci na starość? Taki by na codzień było tanio i łatwo ogarnąć, czy taki by te dzieci jak przyjadą z rodzinami miały gdzie usiąść albo przenocować?
Gdyby 7,8,9 dzieci z rodzinami miało nocować, to dom dla 9 osób na co dzień będzie za mały. W pewnym momencie to rodzice mogą zacząć przyjeżdżać do dzieci. Jeśli rodzice nie są dość zamożni by utrzymać dom, to lepiej by mieli mieszkanie o jeden pokój większe niż niezbędne im minimum, wtedy ktoś (jak trzeba, to pokotem jedna rodzina) może się u nich zatrzymać.
Nie rozumiem jak można dwupoziomowe mieszkanie (analogicznie jest w przypadku domu-bliźniaka) podzielić, by jedno z dzieci zamieszkało potem ze swoją rodziną.
Ja sobie nie wyobrażam mieszkać tak blisko rodziców/teściów. I co z tego że to dwa osobne mieszkania? To samo miasto to czasem za dużo stresu.
Nie wiem, czy bym tak chciała, by nawet jakies moje dziecko tak blisko mieszkało.
Różnie bywa, a mieszkanie z możliwością podziału na odrębne wejścia etc. daje szanse również np. na odnajecie czasowo niewykorzystanej części.
Stan deweloperski jest super. Wykańczasz sobie jak sam chcesz w tempie i po kosztach jakie Ci pasują. Pod warunkiem, że potrafisz i chcesz się sam bawić w szukanie materiałów i albo robisz sam albo masz dostęp do zaufanych wykonawców z wolnymi terminami i nierujnujacymi cenami. A to zwykle bywa problemem, w Warszawie podejrzewam, że może być trudniej niż gdzie indziej. Jeżeli chcesz szybko, bez bajerów, ale i bez większych oszczędności, to lepiej stan pod klucz brać.
Super, pod warunkiem, że masz gdzie mieszkać w trakcie remontu. Prayboy chce zamienić mieszkanie na większe, kupienie w stanie deweloperskim może być trudne czasowo do ogarnięcia
my mieliśmy tylko opcję - szybka przeprowadzka (bo sprzedawaliśmy mieszkanie w którym mieszkaliśmy - kupujący i tak dali nam 3 miesiące na to) więc nie bardzo wchodziło w grę powolne wykańczanie stanu deweloperskiego - nawet jak chcesz szybko to się często nie da szukaliśmy więc czegoś do zamieszkania od zaraz - ewentualny niewielki remont, czyli też rynek wtórny, udało się znaleźć nowy wykończony dom na rynku wtórnym - jedynie położyliśmy drewnianą podłogę w ciągu tygodnia na piętrze, i zostało nam zagospodarowanie otoczenia - ale dało się wprowadzić bardzo szybko ) ... można oczywiście marudzić, że fajniej urządzać pod swój gust itp. ja nie narzekam, Bogu dziękuję za wszystko (choć inne kłopoty nas ścigają) i jak pomyślę, że musiałabym wybierać te wszystkie płytki, krany, kolory schodów, drzwi... na rynku są też oferty mieszkań tzw. pod klucz przez dewelopera - ale tu trzeba uważać, bo często to wykończenie jest tak zrobione, żeby tylko ładnie wyglądało
Czy ta sama zasada obowiązuje przy zakupie? Jak właściciel sprzeda, a się nie wyprowadzi, to nowy nie ma prawa się wprowadzić?
Właściciel, żeby sprzedać musi się wymeldować - żaden notariusz nie zrobi umowy bez potwierdzenie, że nikt w mieszkaniu nie jest zameldowany. Kupujący może sobie zastrzec w umowie notarialnej alternatywny adres na wyprowadzkę byłych właścicieli, jeśli nie opuszczą lokalu do jakiejś ustalonej daty.
nam się teraz udało z tym mieszkaniem miejskim...dlatego, że w umowie mieliśmy 6 miesięcy na remont i podczas tych 6 miesięcy nie płaciliśmy nic. Po 6 miesiącach kontrola mieszkania ( głównie instalacji pod wzg bezpieczeństwa - formalność - choć baliśmy się tej komisji...niepotrzebnie...byli bardzo zadowoleni) W poprzednim mieszkaniu nie było takiego wielkiego stresa z szybką przeprowadzką...mieliśmy margines luzu...bo to nasi dobrzy znajomi. Resztę strychu wyprowadzaliśmy 6 miesięcy później...jak już się trochę rozgościliśmy na nowym. Ale mimo tych udogodnień i tak mnie zżarła ta przeprowadzka...więc w warunkach stresujących to już w ogóle byłoby ciężko. Bardzo kibicuję walczącym obecnie o zmiany mieszkania, pakującym się i rozpakowującym się...i nie zazdroszczę...
Ale rozumiem, że żadne z tych mieszkań nie było de facto wasze tylko wynajmowane? Nie musieliście wykładać pieniędzy na zakup? Niektórzy muszą, mieliście sporo szczęścia, że tak się układało.
Nie mając pieniędzy na zakup mieszkania cały czas szuka się rozwiązań innych. Oczywiście z wynajmującymi bywa różnie. Niemniej dla dużej rodziny wynajem, to nie koniec świata, a nie uwiązuje w miejscu tak jak kredyt.
Problem z najmem jest tylko taki że z reguły wychodzi drożej niż rata kredytu. Jak wynajmuję dom to obliczyłam że rata kredytu na 15 lat, przy wkładzie własnym powiedzmy 30 tyś, za dom wart 900 tys to ok. 1700 zł miesięcznie a za wynajem takiego domu miesięcznie minimum 2500 albo i więcej. Tyle że o zdolność kredytową dla rodziny z sześciorgiem dzieci gdzie tylko jedna osoba pracuje zawodowo to ciężka sprawa.
@Prayboy Jak po upływie 3 miesięcy z wlasnej woli się nie wyprowadzi przy umowie, która nie jest najem okazjonalnym, to tak samo nic mu nie zrobisz. Tylko sąd zostaje i jeszcze gmina musi dac lokal socjalny, a jak bo nie ma, to Ty jako właściciel się z tym bujasz.
Mieszkamy na parterze, trochę przeszkadza nam hałas przechodzących ludzi a najbardziej wyjce dzieci sąsiadów biegające po podwórku. Ale mamy specyficznych sąsiadów, którzy zamykają się w mieszkaniu a wyjce niech wyją innym na podwórku. Lubię parter bo nie trzeba nosić zakupów i nie wypadną dzieci przez okno. Czasem ogarnia mnie lęk o wlamanie, ale nie bardzo mieliby nam co ukraść i nasze bloczysko do pięknych nie należy, więc złodzieje chyba wiedzą do kogo się wlamywac majętnego.
A stan deweloperski fajny jak masz dobrego wykonawcę i calą masę zaskorniaków. Ostatnio mieliśmy duży remont prucie podłogi w przedpokoju i kuchni. I robienie kuchni. No działo się. Wykonawca nam się trafił ok, sprawnie robił. I wielodzietny:)
Ale robienie całego mieszkania to 3 razy tyle. Łazienka, kuchnia, podlogi- tu panele akurat szybko. Drzwi to duży koszt jak dla mnie, kuchnia też.
My zawsze (2x) wybieraliśmy rynek wtórny. Bo można mieszkać bez dodatkowych nakładów. Ale jednak pozniej jest masa grzebania jak się mieszka. Np przy remoncie. My w ciągu pięciu lat trochę robiliśmy i przy małych dzieciach to męczące było.
ale jak kupisz mieszkanie świeżo po remoncie, wszystko nowe i nic nie trzeba robić?
Wg mnie na pomysł podpisywania umowy na wynajem co 3 miesiące może wpaść tylko osoba która sama nie wynajmuje mieszkania, to jest też proszenie się o kłopoty, bo na coś takiego pójdzie tylko ten, co na normalnych warunkach (czyli na minimum rok) wynająć nie może.
Ja w każdym razie wykończyłabym się psychicznie gdybym co 3 mies. miała się stresować, czy ktoś ze mną umowę podpisze, czy mam szukać nowego domu. Każda przeprowadzka to stres i spore obciążenie organizacyjne i finansowe.
@malagala a ile to będzie? Dla mnie kupowanie domu za 900 tys to trzeba być bogatym i młodym. Jesteśmy oboje po 35 r. z. I jedyny żywiciel rodziny mąż. Nikt by nam nie dał kredytu na tak dużą sumę. Szukamy jakichś okazji. Typu dom do remontu za 500 tys. Albo dom do mieszkania za 600 tys. Mieszkamy niedaleko Warszawy na południe i takie okazje się zdarzają.
@Prayboy - nie, to niestety nie jest żart. Nikt nie wyeksmituje takich lokatorów, zwłaszcza z dziećmi, jeśli nie czeka na nich lokal socjalny. Ktoś nawet wklejał wyżej szereg linków. Dlatego tylko umowa na najem okazjonalny, inaczej w pechowej sytuacji można się nieźle przejechać.
@Odrobinka, Mieszkanie kupione kilka lat temu, w starym budownictwie, prawie 300 tys, 25 lat kredytu, raty zmienne, ok. 1200 zł miesięcznie. I oczywiście czynsz i rachunki, to tak ok. 2000 zł miesięcznie.
@Odrobinka, obecnie w Pl wkład własny do kredytu hipotecznego jest wymagany na poziomie 20% wartości mieszkania, więc niemożliwe 30tys przy 900tys za dom poza tym 15 lat to 180 rat. Za Chiny nie wyjdzie suma 900tys przy racie jaka podałas, nawet bez kosztów bankowych..
Ale fakt, że najem jest miesiecznie droższy niż rata kredytu. Jesteśmy na to żywym przykładem.
to może ktoś z forum jest chętny aby wynająć od nas mieszkanie w Warszawie - na wiele lat - i pozwoli się wyrzucić jak przestanie płacić? :-) To bardzo fajne mieszkanie, z wszystkimi wygodami i przedszkolami i sklepami i szkołami pod nosem. Tak sonduję na razie.
nie ma już czegoś takiego jak meldowanie się ten komunistyczny przeżytek jest zniesiony jeśli komuś się skończyła umowa najmu to jest osobą przebywająca w tym lokalu bezprawnie
Jak to nie ma? Mnie pani na stronie powroty.gov.pl napisała że w Polsce jest obowiązkowe zameldowanie. Nie ma go chyba w dowodach tylko w tej chwili.Ponoć mieli znieść ale nie znieśli.
Jest meldunek i nie będzie. @Prayboy U moich rodziców pewni państwo mieszkają od 2002 roku bez prawa do lokalu i bez płacenia. Wywalenie ich to straszna mitręga. Kiedyś trzeba będzie to zrobić : -(
@Odrobinka sprawdzałam na kalkulatorze ing i nie da się wypisać takich wartości o jakich mówiłaś, bo wkład własny musi być minimum 20%. Zobacz sobie jeszcze raz, myślę że gdzieś się machnęłaś
Komentarz
W pewnym momencie to rodzice mogą zacząć przyjeżdżać do dzieci.
Jeśli rodzice nie są dość zamożni by utrzymać dom, to lepiej by mieli mieszkanie o jeden pokój większe niż niezbędne im minimum, wtedy ktoś (jak trzeba, to pokotem jedna rodzina) może się u nich zatrzymać.
więc nie bardzo wchodziło w grę powolne wykańczanie stanu deweloperskiego - nawet jak chcesz szybko to się często nie da
szukaliśmy więc czegoś do zamieszkania od zaraz - ewentualny niewielki remont, czyli też rynek wtórny, udało się znaleźć nowy wykończony dom na rynku wtórnym - jedynie położyliśmy drewnianą podłogę w ciągu tygodnia na piętrze, i zostało nam zagospodarowanie otoczenia - ale dało się wprowadzić bardzo szybko )
... można oczywiście marudzić, że fajniej urządzać pod swój gust itp.
ja nie narzekam, Bogu dziękuję za wszystko (choć inne kłopoty nas ścigają)
i jak pomyślę, że musiałabym wybierać te wszystkie płytki, krany, kolory schodów, drzwi...
na rynku są też oferty mieszkań tzw. pod klucz przez dewelopera - ale tu trzeba uważać, bo często to wykończenie jest tak zrobione, żeby tylko ładnie wyglądało
W poprzednim mieszkaniu nie było takiego wielkiego stresa z szybką przeprowadzką...mieliśmy margines luzu...bo to nasi dobrzy znajomi. Resztę strychu wyprowadzaliśmy 6 miesięcy później...jak już się trochę rozgościliśmy na nowym.
Ale mimo tych udogodnień i tak mnie zżarła ta przeprowadzka...więc w warunkach stresujących to już w ogóle byłoby ciężko.
Bardzo kibicuję walczącym obecnie o zmiany mieszkania, pakującym się i rozpakowującym się...i nie zazdroszczę...
to chyba żart. przecież jest intruzem.
ale jak kupisz mieszkanie świeżo po remoncie, wszystko nowe i nic nie trzeba robić?
Ja w każdym razie wykończyłabym się psychicznie gdybym co 3 mies. miała się stresować, czy ktoś ze mną umowę podpisze, czy mam szukać nowego domu. Każda przeprowadzka to stres i spore obciążenie organizacyjne i finansowe.
Szukamy jakichś okazji. Typu dom do remontu za 500 tys. Albo dom do mieszkania za 600 tys. Mieszkamy niedaleko Warszawy na południe i takie okazje się zdarzają.
jak to?? niemożliwe to chore!
Ale fakt, że najem jest miesiecznie droższy niż rata kredytu. Jesteśmy na to żywym przykładem.
ten komunistyczny przeżytek jest zniesiony
jeśli komuś się skończyła umowa najmu to jest osobą przebywająca w tym lokalu bezprawnie
@Prayboy
U moich rodziców pewni państwo mieszkają od 2002 roku bez prawa do lokalu i bez płacenia. Wywalenie ich to straszna mitręga. Kiedyś trzeba będzie to zrobić : -(