Ja miałam chłopaka w wieku 12 lat i baaaardzo byłam zakochana, serio, do dziś bardzo miło wspominam . Normalnie, chodzilismy razem z całą ferajna z podwórka, graliśmy w piłkę, w państwa i miasta i takie tam, ale oficjalnie byliśmy para Spotkania sam na sam, w tamtym okresie nie były potrzebne, uczucie absolutnie platonicze.
Podobał mi się chłopak, jak byłam w pierwszej klasie podstawówki. Chyba z ósmej klasy, blondyn, okulary rzecz jasna, włosy dłuższe, loki blond. Przypatrywałam mu się na przerwach i wmontowałam go do powieści ciąg dalszy "W pustyni i w puszczy", którą wtedy pisałam i rysowałam. Ale miałam już iść spać. W końcu.
Jak bylam w siodmej klasie zakochalam sie na zaboj w chlopaku z osmej. Z wzajemnoscia!!! Byl wysoki, szczuply, blondyn - wszystkie parametry sie, zgadzaly. Byl dalekowidzem, w okularach mial takie slodkie duze ciemne oczy, no istny cocker spaniel. Chodzacy ideal. Dalam mu do wpisania sie swoje ABC, z ktorego dowiedzialam sie jaka jest jego ulubiona zupa( ogorkowa z ryzem), ze lubi kolor czarny i niebieski i ze slucha zespolow AC piorun DC, Sweet Noise, Kat i Siekiera. I w tym wszystkim ja i moje Kelly Familly. Raz podszedl do mnie na dlugiej przerwie i tak od slowa do slowa umowilismy sie. Zaprosilam go do siebie do domu. W niedziele. Teraz jak widze filmik @PaniWiosna to czuje, ze postepowalam prawidlowo.
Po przerwie wracam do klasy. Dziewczyny mnie napadly: i co? i co? Co powiedzial? A ty mu co? O rany! Do domu?! A co na to twoi rodzice?! A ja szczerze mowiac jakos tak prostolinijnie nie pomyslalam, ze robie jakos na przekor rodzicom. Przekonaly mnie, ze nie moge tak zrobic. O matko, to co mam mu powiedziec? Jak to odkrecic teraz?! A one: idz zaraz na przerwie, powiedz, ze nie mozesz wtedy w niedziele w domu sie spotkac, bo zapomnialas, ze ciotka z dziecmi do was przyjezdza. No i poszlam o tej ciotce mu powiedziec. Wiec zaproponowal spacer nad rzeka. O! To bylo to! Spacerowalismy prawie 3 godziny w takich kompletnych polo- łąkach. Tak wygladala nasza pierwsza randka. Druga byla jeszcze lepsza
Tylko ze nie ma co porównywać naszego "chodzenia" w wieku 12 lat do chodzenia obecnego. To obecne niesie większe ryzyko. To co Elunia pusze ro nagie zdjęcia 12 latek wysyłane chłopaka to są na przadku dziennym. Ewentualnie seks analny albo oralny bo pozwala zachowasz dziewictwo. Niestety trochę spaczyl sie nam swiat i jak wydaje mi sie 16 latce pi poznaniu zasad bhp bym nie zabraniala to na 12 matkę bym uważała. Bo jeszcze ma troszkę za mały rozumek na wszystkie zasady bhp a bigosu moze juz narobić.
@hipolit Ale do jakiego wieku wg Ciebie wychowujemy dzieci a potem tylko zbieramy owoce?
Nie wiem. Kazde dziecko jest inne. kazde w innym czasie dojrzewa psychicznie, fizycznie, emocjonalnie. To rodzic zna najlepiej swoje dziecko. nie ma jednego wspólnego wzorca dla wszystkich. Uwazam ze te naście - 16-17 a może ciutkę wcześniej nawet, to jest czas "zbiorów" bo to już rozsądne, kumate nastolatki są., osobiscie nie miałam problemu zostawić 16 latka samego w domu na dłuższy czas. Ale znam swoje dziecko, ufam mu a on nie zawiódł naszego zaufania ani tez nie zrobił nic, co złapaliłoby lampkę ostrzegawcza u nas, rodziców. Uwazam ze 12 latek to jeszcze dziecko i to czas na zabawę, Aga85 fajnie napisała i mogę się pod tym podpisać bo i sama miałam taki "związek" to czas zabawy, przyjaźni, koleżeństwa
obserwuje młodych- kolegów i koleżanki syna, znam ich. Odnoszę wrażenie ze dziewczynki, dziewczyny są bardziej "kochliwe" chłopcy jakos mniej.
No ja nie umiem Ci odpowiedzieć na to pytanie. Nie wiem czemu w ogóle trzeba ustalić wiek minimalny. Jedne dziewczynki dojrzewają wcześniej i wcześniej też interesują się chłopakami i to "chodzenie" u nich też może, ale nie musi być wcześniej. Moja córka (12l) interesuje się chłopakami, czasem o jakimś opowiada z wypiekami. Ale ich relacje są po prostu kolezenskie, przyjacielskie. Cieszę się kiedy zaprasza kolegów do domu, bo mam okazję rozmawiać z nimi, z nią, obserwowac. I jakoś nie mam spiny, że pewnego dnia powie, że ma chłopaka. Nigdy nie myślałam o tym, że dopiero od jakiegoś wieku można mieć chłopaka, to chyba naturalnie przychodzi. Ja miałam dopiero po dwudziestce, bo wcześniej jakiś odpowiedniego kandydata nie było, choć we mnie chęć była I tu dużą rolę odegrali moi rodzice i ich wychowywanie mnie.
Zresztą "mieć chłopaka" to nic nie mówiące określenie, już dzieci w przedszkolu maja chłopaka, albo narzeczoną.
Dla mnie istotne jest to, że ja z mężem ustalam zasady spotkań naszego dziecka z innymi. Przez najbliższe kilka lat pod naszym czujnym okiem co nie zmienia faktu, że pójdzie do szkoły średniej i już wszystkiego widzieć nie będziemy, a i teraz jak pójdzie na boisko, albo do koleżanki czy sąsiada to nie wiem co robi. Nie widzę jednak potrzeby tworzenia sztucznych zakazów. A niech sobie ma tego chłopaka i siedzi sobie u nas na kanapie.
Jak bylam w siodmej klasie zakochalam sie na zaboj w chlopaku z osmej. Z wzajemnoscia!!! Byl wysoki, szczuply, blondyn - wszystkie parametry sie, zgadzaly. Byl dalekowidzem, w okularach mial takie slodkie duze ciemne oczy, no istny cocker spaniel. Chodzacy ideal. Dalam mu do wpisania sie swoje ABC, z ktorego dowiedzialam sie jaka jest jego ulubiona zupa( ogorkowa z ryzem), ze lubi kolor czarny i niebieski i ze slucha zespolow AC piorun DC, Sweet Noise, Kat i Siekiera. I w tym wszystkim ja i moje Kelly Familly. Raz podszedl do mnie na dlugiej przerwie i tak od slowa do slowa umowilismy sie. Zaprosilam go do siebie do domu. W niedziele. Teraz jak widze filmik @PaniWiosna to czuje, ze postepowalam prawidlowo.
Po przerwie wracam do klasy. Dziewczyny mnie napadly: i co? i co? Co powiedzial? A ty mu co? O rany! Do domu?! A co na to twoi rodzice?! A ja szczerze mowiac jakos tak prostolinijnie nie pomyslalam, ze robie jakos na przekor rodzicom. Przekonaly mnie, ze nie moge tak zrobic. O matko, to co mam mu powiedziec? Jak to odkrecic teraz?! A one: idz zaraz na przerwie, powiedz, ze nie mozesz wtedy w niedziele w domu sie spotkac, bo zapomnialas, ze ciotka z dziecmi do was przyjezdza. No i poszlam o tej ciotce mu powiedziec. Wiec zaproponowal spacer nad rzeka. O! To bylo to! Spacerowalismy prawie 3 godziny w takich kompletnych polo- łąkach. Tak wygladala nasza pierwsza randka. Druga byla jeszcze lepsza
Jak tak czytam o jakis zdjeciach i takich roznych obecnych dziwactwach to jedno mi przychodzi do glowy: tak dlugo jak tylko sie da chronic dzieci przed zgorszeniem, samemu byc pod kazdym wzgledem czystym i niewinnym, w mowie i w dzialaniu.
Pytanie, czy jak ktoś planuje studiować, uczyć się do 24 czy 25 roku życia powinien zawracać sobie głowę związkami w wieku 15- 16 lat? Ile można wytrzymać bez współżycia w takim związku? Takie sztuczne przedłużanie czystości , której nie da się wytrzymać,to tak samo jak dorabianie ideologii do npr. Wiadomo, że jak pozwolę córce na chłopaka , to oni pójdą do łóżka po maksymalnie 2 latach, biologia...
@J2017 chodziłem z dziewczynami od 1. klasy liceum. Nie widzę problemu, żeby to samo robiły moje dzieci. Od siebie wymagałem tyle, żeby nie bawić się uczuciami drugiej osoby. Nie wiem skąd przekonanie, że po dwóch latach idzie się do łóżka. A zasady BHP też wymagają po prostu ustalenia. Jeśli wartości są wspólne i mocno ugruntowane, to ryzyko pójścia w ślepą uliczkę jest mniejsze. Jeśli natomiast są jakieś wątpliwości lub wiek młodszy , to dystans większy. Przykładowo nie widzę powodów, żeby nastolatkowie spotykali się sam na sam w domu/mieszkaniu. Chcą swobodnie porozmawiać- spacer.
Cóż znam mamusie, które z wypiekami na twarzy czekają chłopca córki ciesząc się, że ładna i ma " wzięcie". Nie ogarniam tego. I czy tylko ja mam problem z określeniem wieku nastolatek? No nie widzę, wiem,że dziewczyna ma dopiero 13-14 lat a niczym nie różni się od znanych mi osiemnastolatek. Nie jesteśmy w ED , jesteśmy w szkole publicznej i próbuje córce tłumaczyć, rozmawiać z nią i uczulać ja na nie które kwestie ale czas pokaże. Zostało nam modlić się o dobre wybory dla naszych dzieci, o dobre dla nich a my musimy się z nimi pogodzić.
U mnie, jak dotąd, sprawdza się wychowywanie dzieci od maleńkości do nonkonformizmu. Od zawsze mają wpajane, że nie muszą się zachowywać tak, jak wszyscy wokół. Efekt taki, że tymczasem szesnastolatek przyznaje wprost, że, owszem, dziewczyny go interesują, jako zjawisko, bo to ciekawe, że jest ktoś tak inny od chłopaków. Jednak do randkowania go nie ciągnie. Zupełnie świadomie wybiera na ten okres swojego życia inne aktywności. I bardzo go popieram. Dziewczynę zdąży sobie znaleźć - jakoś nie mam co do tego wątpliwości. Mądry jest i przystojny, jestem o niego spokojna.
Przykładowo nie widzę powodów, żeby nastolatkowie spotykali się sam na sam w domu/mieszkaniu. Chcą swobodnie porozmawiać- spacer.
Takie ograniczenie jest możliwe tylko gdy cały czas ktoś jest w domu. Chyba, że ma się super posłuchane dziecko i się przejmie zakazem.
Ja to widzę bardziej jako element bhp niż zakaz. Zakazów na tym etapie po prostu nie ma. Samowychowanie musi się pojawić z pięć lat wcześniej, a rodzice mogą wzmacniać lub osłabiać tendencje. Wiara w ręczne sterowanie dzieckiem w wieku nawet 12-13 lat, to szkodliwa naiwność.
Hmmm jak się nie ma totalnego zaufania do swojego dziecka to chyba coś nie tak...? Jak się dziecko od małego uczy, wpaja wyznawane wartości moralne to trzeba wierzyć ze jakiś kręgosłup ma. To co napisałaś wyżej mogłabym powiedzieć o kimś kogo zupełnie nie znam- jakbym miala obcego nastolatka zostawić samego w domu- tak, po takim nie wiem czego się spodziewać.
Ja myślę ze nie mamy wpływu na to czy dziecko cos zrobi czy nie. Nie będziemy nad nim stać cale życie. Mamy wpływ na to czy bedzie znalo ryzyko oraz czy bedzie umialo soe przeciwstawic grupie jeśli bedzie taka potrzeba.
Trzeba tez wziąć pod uwagę ze jak i my dorośli, tak i dziecko może popełnić jakiś błąd, pomimo ze ufamy, znamy, rozmawiamy. Nie jesteśmy w 100% uchronić drugiej osoby.
Według mnie nie da się 15-16latkowi zabronić, a nawet może to być niemądre, bo zrodzi tylko bunt i zamknięcie się na jakiekolwiek rozmowy. Natomiast warto na pewno dużo rozmawiać i dążyć do tego by poznać chłopaka/dziewczynę - np. zaprosić na wspólną wycieczkę w weekend itp.
Moje koleżanki z LO (4 na 6 spośród moich najbliższych koleżanek) miały za sobą inicjację seksualną w wieku 15/16 lat. Także, hmm, naiwnym też być nie można i jakieś granice powinny być postawione.
Wszystko zależy od tego, co to dziecko ma w głowie, kto jest dla niego autorytetem, w jakim żyje środowisku i czy samo jest na tyle silne by iść pod prąd, oraz the last but not least od łaski Bożej i odpowiedzi na nią.
Jak Bóg da to nie pójdę do pracy na cały etat jak będę miała nastolatki. Matka w domu na straży będzie.
Widzę co się dzieje u mnie w sąsiedztwie, 17 latka urodziła dziecko, dla mnie to naturalna konsekwencja pozwalania chodzić na całonocne imprezy i nocowania u chłopaka.
Ale jak dokładnie to BHP ma wyglądać to dopiero za parę lat mi się wyklaruje dokładnie.
U mnie w liceum wszystkie imprezy od pierwszej do czwartej klasy były imprezami nocnymi z nocowaniem i na żadną z nich moi Rodzice się nie zgodzili, tzn. mogłam pójść (i szłam) ale o 1 w nocy przyjeżdżał po mnie Tata. Było mi przykro i głupio, ale jestem im teraz głęboko i na maksa wdzięczna za to.
hm...ja nocowałam u najbliższych koleżanek jak miała 18 plus ale to były typowo babskie spotkania. Nawet jak gdzieś szłyśmy potańczyć to potem wracałyśmy do domu jednej z nas. Czasami spotykałyśmy się pod nieobecność rodziców- oni zresztą byli o tym poinformowani i do żadnych ekscesów bynajmniej nie dochodziło. Co innego spotkania w szerszym gronie np. klasowym. Po mnie tata też przyjeżdżał ale ja się tego nie wstydziłam bo po godzinie 1 nic już tak naprawdę się nie działo dla mnie interesującego a poza tym najlepiej jednak we własnym łóżku niż u kogoś na takiej dużej imprezie/albo gdzieś jechać potem do jakiejś koleżanki.
Moim rodzicom jak sie nie chcialo po mnie przyjechac to mowilam a to ok to zostane na noc u P. (chlopaka).i dostawlaam odpowiedź; to gdzie i o której tata ma byc? :d wygodne to bylo
za moich czasow nie bylo zwyczaju nocowania u kolezanki /chyba stara jestem Jak wychodzilam na nocna impreze to dostawalam pieniadze na taksowke zeby wrocic do domu w zasadzie to nie wiem ..mi jakos na wszystko pozwalali tzn. nie bylo mowy przewodniej ze tego czy tamtego nie wolno. a ja nie ze wszystkiego chcialam korzystac bo narkotyki mnie jakos nie interesowaly a alkohol zawsze byl w takiej ilosci zeby nie wygladac jak lumpiara Kompletnie nie mam pojecia na czym polega wlasciwie wychowanie
Komentarz
Normalnie, chodzilismy razem z całą ferajna z podwórka, graliśmy w piłkę, w państwa i miasta i takie tam, ale oficjalnie byliśmy para Spotkania sam na sam, w tamtym okresie nie były potrzebne, uczucie absolutnie platonicze.
Ale miałam już iść spać. W końcu.
Po przerwie wracam do klasy. Dziewczyny mnie napadly: i co? i co? Co powiedzial? A ty mu co? O rany! Do domu?! A co na to twoi rodzice?! A ja szczerze mowiac jakos tak prostolinijnie nie pomyslalam, ze robie jakos na przekor rodzicom.
Przekonaly mnie, ze nie moge tak zrobic. O matko, to co mam mu powiedziec? Jak to odkrecic teraz?!
A one: idz zaraz na przerwie, powiedz, ze nie mozesz wtedy w niedziele w domu sie spotkac, bo zapomnialas, ze ciotka z dziecmi do was przyjezdza.
No i poszlam o tej ciotce mu powiedziec. Wiec zaproponowal spacer nad rzeka. O! To bylo to! Spacerowalismy prawie 3 godziny w takich kompletnych polo- łąkach. Tak wygladala nasza pierwsza randka. Druga byla jeszcze lepsza
Kazde dziecko jest inne.
kazde w innym czasie dojrzewa psychicznie, fizycznie, emocjonalnie.
To rodzic zna najlepiej swoje dziecko.
nie ma jednego wspólnego wzorca dla wszystkich.
Uwazam ze te naście - 16-17 a może ciutkę wcześniej nawet, to jest czas "zbiorów" bo to już rozsądne, kumate nastolatki są.,
osobiscie nie miałam problemu zostawić 16 latka samego w domu na dłuższy czas.
Ale znam swoje dziecko, ufam mu a on nie zawiódł naszego zaufania ani tez nie zrobił nic, co złapaliłoby lampkę ostrzegawcza u nas, rodziców.
Uwazam ze 12 latek to jeszcze dziecko i to czas na zabawę,
Aga85 fajnie napisała i mogę się pod tym podpisać
bo i sama miałam taki "związek"
to czas zabawy, przyjaźni, koleżeństwa
obserwuje młodych- kolegów i koleżanki syna, znam ich. Odnoszę wrażenie ze dziewczynki, dziewczyny są bardziej "kochliwe"
chłopcy jakos mniej.
Nie wiem czemu w ogóle trzeba ustalić wiek minimalny.
Jedne dziewczynki dojrzewają wcześniej i wcześniej też interesują się chłopakami i to "chodzenie" u nich też może, ale nie musi być wcześniej. Moja córka (12l) interesuje się chłopakami, czasem o jakimś opowiada z wypiekami. Ale ich relacje są po prostu kolezenskie, przyjacielskie. Cieszę się kiedy zaprasza kolegów do domu, bo mam okazję rozmawiać z nimi, z nią, obserwowac. I jakoś nie mam spiny, że pewnego dnia powie, że ma chłopaka.
Nigdy nie myślałam o tym, że dopiero od jakiegoś wieku można mieć chłopaka, to chyba naturalnie przychodzi. Ja miałam dopiero po dwudziestce, bo wcześniej jakiś odpowiedniego kandydata nie było, choć we mnie chęć była I tu dużą rolę odegrali moi rodzice i ich wychowywanie mnie.
Zresztą "mieć chłopaka" to nic nie mówiące określenie, już dzieci w przedszkolu maja chłopaka, albo narzeczoną.
Dla mnie istotne jest to, że ja z mężem ustalam zasady spotkań naszego dziecka z innymi. Przez najbliższe kilka lat pod naszym czujnym okiem co nie zmienia faktu, że pójdzie do szkoły średniej i już wszystkiego widzieć nie będziemy, a i teraz jak pójdzie na boisko, albo do koleżanki czy sąsiada to nie wiem co robi.
Nie widzę jednak potrzeby tworzenia sztucznych zakazów. A niech sobie ma tego chłopaka i siedzi sobie u nas na kanapie.
@Rejczel, jest Twoim mężem?
@J2017 chodziłem z dziewczynami od 1. klasy liceum. Nie widzę problemu, żeby to samo robiły moje dzieci. Od siebie wymagałem tyle, żeby nie bawić się uczuciami drugiej osoby.
Nie wiem skąd przekonanie, że po dwóch latach idzie się do łóżka. A zasady BHP też wymagają po prostu ustalenia. Jeśli wartości są wspólne i mocno ugruntowane, to ryzyko pójścia w ślepą uliczkę jest mniejsze. Jeśli natomiast są jakieś wątpliwości lub wiek młodszy , to dystans większy.
Przykładowo nie widzę powodów, żeby nastolatkowie spotykali się sam na sam w domu/mieszkaniu. Chcą swobodnie porozmawiać- spacer.
Nie ogarniam tego.
I czy tylko ja mam problem z określeniem wieku nastolatek?
No nie widzę, wiem,że dziewczyna ma dopiero 13-14 lat a niczym nie różni się od znanych mi osiemnastolatek.
Nie jesteśmy w ED , jesteśmy w szkole publicznej i próbuje córce tłumaczyć, rozmawiać z nią i uczulać ja na nie które kwestie ale czas pokaże.
Zostało nam modlić się o dobre wybory dla naszych dzieci, o dobre dla nich a my musimy się z nimi pogodzić.
To co napisałaś wyżej mogłabym powiedzieć o kimś kogo zupełnie nie znam- jakbym miala obcego nastolatka zostawić samego w domu- tak, po takim nie wiem czego się spodziewać.
Natomiast warto na pewno dużo rozmawiać i dążyć do tego by poznać chłopaka/dziewczynę - np. zaprosić na wspólną wycieczkę w weekend itp.
Wszystko zależy od tego, co to dziecko ma w głowie, kto jest dla niego autorytetem, w jakim żyje środowisku i czy samo jest na tyle silne by iść pod prąd, oraz the last but not least od łaski Bożej i odpowiedzi na nią.
Mam młode dzieci jeszcze. Ale się zastanawiam.
Jak Bóg da to nie pójdę do pracy na cały etat jak będę miała nastolatki. Matka w domu na straży będzie.
Widzę co się dzieje u mnie w sąsiedztwie, 17 latka urodziła dziecko, dla mnie to naturalna konsekwencja pozwalania chodzić na całonocne imprezy i nocowania u chłopaka.
Ale jak dokładnie to BHP ma wyglądać to dopiero za parę lat mi się wyklaruje dokładnie.
Taka kontrola to złudzenie.
Było mi przykro i głupio, ale jestem im teraz głęboko i na maksa wdzięczna za to.
Jak wychodzilam na nocna impreze to dostawalam pieniadze na taksowke zeby wrocic do domu
w zasadzie to nie wiem ..mi jakos na wszystko pozwalali tzn. nie bylo mowy przewodniej ze tego czy tamtego nie wolno.
a ja nie ze wszystkiego chcialam korzystac
bo narkotyki mnie jakos nie interesowaly a alkohol zawsze byl w takiej ilosci zeby nie wygladac jak lumpiara
Kompletnie nie mam pojecia na czym polega wlasciwie wychowanie