Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

"Dziecko" i sex - jak podchodzicie

11213141517

Komentarz

  • Najważniejsza to rozmowa i jeszcze raz rozmowa..
    Ostatnio rozmawiałam z mamą, jest jeszcze młodsza siostra lat 17.  Martwię się o nią, dlatego rozmawiałam z mamą czy to coś da nie wiem..:(
    Fakt różna jest młodzież, ale teraz w dobie fb, snapów i tym podobne. 
    Z tego co siostra opowiada to aż strach się bać co będzie jak moja córka dorośnie..:(

  • mama_malwina powiedział(a):
    Co jak co..ale 15 latkowie myślą o seksie, a nawet próbują!! Nie ma co zaprzeczać że jest inaczej. Nawet z tego "dobrego"" domu. Tak jak pisałam zakazany owoc najlepiej smakuje. I nie mam takie opcji by się dopilnowała..Jeszcze teraz w tych czasach gdzie pornografia jest na wyciągnięcie ręki.
    Wiem jak to jest mieć 15-16 lat, hormony buzują, koleżanki czy koledze z klasy opowiadają o swoich pierwszych razach, i taki 15 latek też chce..
    A znajdzie na to okazję..
    Tylko rozmową można uchronić dziecko, nic zakazany nie dadzą, bo jak zerwie się ze "smyczy" to już jest nie ciekawie. A znam takie przypadki, nie skończyło się dobrze.
    Myślą (wielu), a próbują  jak nie mają szerszych i głębszych zainteresowań i jeszcze wydaje się im, że to takie łatwe i bez konsekwencji.
    Wiem, że jestem skręcony :smile: , ale w innym wątku ktoś przywołał konferencję "Poród wydarzeniem rodzinnym" otóż byłem na niej jako 16 latek calosciowo zainteresowany seksem i spokojnie zaczekałem z praktyką w tym zakresie aż 10 lat później spotkałem i następne 2 lata aż poślubiłem osobę,  z którą chętnie takie i inne doświadczenia rodzinne przeżywam.
    Jestem zwolennikiem wczesnych i mądrych doświadczeń damsko-męskich z całościowym widzeniem różnych aspektów.  Nastolatek, który widzi całość nie będzie się w to pakował bo będzie widział,  że nie czas.
    Podziękowali 1MamaKredka
  • edytowano lutego 2018
    No ale chyba właśnie po to rozmawia się z własnymi dziećmi żeby w jakiejś mierze przekazać im całościową wizję. Seksem każdy nastolatek jest zainteresowany. Tylko nie każdy chce go próbować bez zobowiązań  i najmniejszym powodem powstrzymywania się jest akurat zgoda rodziców. A w posiadaniu chłopaka akurat koleżanki mają najmniej do powiedzenua, no chyba że akurat dziewczyna jest słaba, chwiejna i zainteresowana głównie opiniami koleżanek. Szczęściem póki co takich córek nie mam.
    Dodam że rozmawiać trzeba na długo przed wiekiem nastoletnim. Przykład też idzie z góry. Jeśli się ma wartości to się nawet mimochodem przekazuje je dzieciom.
    A z drugiej strony jeśli nawet któraś z córek będzie chciała eksperymentować to cóż.  Może tak ją Bóg chce poprowadzić , może musi coś zrozumieć i dojrzeć. My przekazujemy dobre wzorce, staramy się o to. I nie mamy wplywu na dzieci które same podejmują pewne decyzje, niekoniecznie dobre. Życia za nich nie przezyjemy. Najgorsze co można to bać się i nastawiac że z pewnością zrobi coś zlego, na pewno wskoczy chłopakowi do łóżka, albo da się wykorzystać.  Strach jest złym doradcą, a jeśli nawet coś takiego się zdarzy to nie koniec życia, możliwości itp. W dodatku taka córka nie stanie się przez to mniej moją córką ani gorszą córką. 
    Podziękowali 2MamaKredka Natalia
  • To jak byś cie rozmawiali z nastolatkiem?  Ale takim co jest chwiejny i podatny na towarzystwo? Pytam na przyszłość, bo nie wiem jaka córka będzie.
  • mama_malwina powiedział(a):
    To jak byś cie rozmawiali z nastolatkiem?  Ale takim co jest chwiejny i podatny na towarzystwo? Pytam na przyszłość, bo nie wiem jaka córka będzie.
    Po prostu dyskutować, gadać, nie tracić kontaktu, spędzać razem czas i nie obrażać się, gdy dzieciak ma na pewne kwestie zupełnie zapatrywania niż byśmy chcieli. Dobrym punktem wyjścia są dyskusje na temat obejrzanych filmów,  itp. Gadać i nie tracić kontaktu, c choć czasem nastolatek wkurza na maksa.
    Podziękowali 1Katarzyna
  • To chyba bylo pytanie retoryczne.
  • Mnie kiedyś powiedział znajomy, mądry, porządny i starszy katolik, że jak ma się córki to zawsze trzeba brać pod uwagę że może trafić się i dziecko. Z głupoty. I najgorzej wtedy sobie pomyśleć  o rany, co teraz będzie?! Bo co będzie? Nowe życie będzie i trzeba Panu Bogu za nie podziękować. A takie nieslubne dziecko bardzo często ratuje przed kolejnymi glupotami. I piszę z własnego doświadczenia. To nie o to chodzi, żeby pchać dziecko w grzech i nie widzieć zła, tylko taka sytuacja to zawsze szansa na zmianę. I dużo zależy od tego jak dziadkowie podejdą do tematu.
  • Odrobinka powiedział(a):
    Mnie kiedyś powiedział znajomy, mądry, porządny i starszy katolik, że jak ma się córki to zawsze trzeba brać pod uwagę że może trafić się i dziecko. Z głupoty. I najgorzej wtedy sobie pomyśleć  o rany, co teraz będzie?! Bo co będzie? Nowe życie będzie i trzeba Panu Bogu za nie podziękować. A takie nieslubne dziecko bardzo często ratuje przed kolejnymi glupotami. I piszę z własnego doświadczenia. To nie o to chodzi, żeby pchać dziecko w grzech i nie widzieć zła, tylko taka sytuacja to zawsze szansa na zmianę. I dużo zależy od tego jak dziadkowie podejdą do tematu.
    zgadzam sie w całej rozciągłości . 
  • To czy młodzi ludzie będą się cieszyć z „wpadki” w dużej mierze zależy od podejścia rodziców. Najczęściej chyba jednak spotykają się z odrzuceniem, jak wiec cieszyć się z nowego życia?
  • Można nie cieszyć się z ciąży, mają 18 lat. Na początku jest złość, rozpacz, odrzucenie. Teraz po latach mogę powiedzieć. Dziękuje ci Boże za córkę. Bo gdyby nie ta nie chciana ciąża to bym nie było córki..:( Taka jest prawda. Nie znam żadnej 18-16 lat co by się na ciąże cieszyła..
  • Ile doroslych kobiet w malzenstwie nie cieszy sie z poczecia dziecka a wy "każecie" sie cieszyc nastolatce. 

    Podziękowali 3Natasza mayamima Joannna
  • A ja sobie obiecałam,  ze dla moich dzieci będę wsparciem, niezależnie od tego,  czy się będę, czy nie będę cieszyć z ich ciąż  (w wieku lat 16 nie będę).
    Podziękowali 1Ewasz
  • Szczerze mówiąc, to sądzę,  że naprawdę wieeelu ludzi urodziło się bez radości otoczenia, a czasem i własnych rodziców. Na szczęście tak jest to urządzone, że mało kto ma traume i zwykle wszystko się jakoś układa i dziecko otoczone jest miłością i opieka :)
    Podziękowali 1beatak
  • Z trollami nie ma co w dyskusje wchodzić


    Podziękowali 1Barbasia
  • Elunia powiedział(a):
    A nie widzicie rozjazdu między ratowaniem każdego życia poczętego, a brakiem radości z poczęcia własnego wnuka?
    Piszę ogólnie i bez złośliwości.
    Ja nie widzę.  Uważam bowiem , ze na wszystko jest czas i miejsce i ciąża i 16-latki (tyle na teraz moja córka ) w I klasie LO to nie jest powód do szczęścia.  Niemniej jednak, gdyby coś takiego się wydarzyło, nie robilabym wyrzutów i pomoglabym w wychowaniu. Ba, jestem na 100 procent pewna, ze pokochalabym to dziecko. Mam jednak prawo do własnych odczuć w tej kwestii, a pierwsze odczucie wiazaloby się raczej z szokiem i pewnym niepokojem, choćby co do znoszenia ciąży przez młodą nastolatke, nie mówiąc o pewnych komplikacjach życiowych, które macierzyństwo w tak młodym wieku niesie. 
  • Na te sprawy nie ma jednej reguły.
    u mnie żadnej z koleżanek które "nie wytrzymywały" z seksem życie nie legło w gruzach, zresztą niektóre były wzorowymi uczennicami. Co więcej niektóre lepiej życie sobie ułożyły niż te,które "się wstrzymywały".
    Podziękowali 1mayamima
  • J2017 powiedział(a):
    @Odrobinka Nieślubne dziecko córki nastoletniej, to często jest spore obciążenie dla dziadków-czyli rodziców dziewczyny, bo panna jest zupełnie bez dochodów, tatuś dziecka się wypiął i do tego panna  musi skończyć szkołę czy jakieś studia itp. a kasę ciągnie od rodziców na pieluchy, ubranka i mleko. A jak syn jest, to już mu się dziecko nie może trafić? Jeszcze alimenty musi płacić
    ...
    Młodzi w szoku a ich rodzice jeszcze bardziej. 
    Mam coraz większe wrażenie że bardziej troszczysz się o siebie (kasa "ciągnięta" od dziadków, alimenty) niż o dobro prawdziwe dzieci -nastolatków...

    Podziękowali 1Barbasia
  • Ale ja wcale nie pisałam że należy skakać z radości tylko podejść do tematu realnie. I otoczyć opieką i miłością a Bogu dziękować za nowe życie.  Nie znaczy to też że należy taką pannę wręczać z opieki nad dzieckiem. No dla mnie nie byłoby problemem wydać kasę na pampersy na wnuka. Nie przeliczam dzieci na pieniądze,  zadnych, ani moich ani cudzych. Z synami jest o tyle prosciej że na alimenty może zarobić i tak opieka nad noworodkiem spada głównie na matkę. A jeśli chcą być razem to albo ślub albo celibat do osiągnięcia pełnoletności, chyba że się usamodzielnią. 
  • @J2017 serio uważasz że bycie samotną matką to życie w gruzach i dno? Przez 6 lat bylam samotną matką. Skonczylam studia, pracowałam,  poznałam swojego męża i obecnie jestem szczęśliwą żona i matką szesciorga. Zależy jak sie traktuje dzieci. Dla mnie nigdy dziecko nie było obciazeniem ani problemem. Owszem rodzice mi pomogli, ale też pracowałam, studiowalam i żyłam całkiem normalnie przez ten czas.
    Nie żebym chciała żeby moje dzieci byly samotnymi rodzicami, ale mam takie poczucie że właśnie to samotne macierzyństwo mnie uratowało, uksztaltowalo i sprawilo że stanęłam na wlasnych nogach.
    Cnota dla samej cnoty jest guzik warta. Buduje tylko pychę i zarozumialstwo.
    Ja tam wolę dawać dzieciom pozytywny przykład, że seks z przypadkowym chlopakiem na pięć minut nie jest wart zachodu, że wazna jest więź, miłość i sila sakramentu. I moje dziewczyny widzą pozytywy. Po co mam ich straszyć negatywami? Poza narazaniem się na chorby przenoszone drogą płciową i samotnością nie ma wg mnie innych poza religijnymi i duchowymi negatywami współżycia z kim popadnie. Cala reszta negatywów to sprawy zwiazane z katolicyzmem, moralnością i wiarą w Boga. Negatywnymi skutkami możesz straszyć ale nie przekonasz. Przekonuje pozytywny przykład. Jesli dzieci widzą że dobrze być w małżeństwie, jesli mają wokół przykład takich rodzin, czują tą miłość mamy i taty.
  • Bezmyślność to wykazują dziadkowie tego nastolatka myśląc w ten sposób jak Ty. Jesli uważasz ze zostawiając swoje dziecko z Twoim wnukiem bez pomocy nauczysz je odpowiedzialności to ja Ci gratuluje pomyślunku. Ze tak pojadę klasykiem - ja pierdziu!
    Podziękowali 4Odrobinka Wela MAFJa jan_u
  • Gdzie ja napisałam że to nic takiego zlego? W innych aspektach też tak kontrolujesz dzieci, czy aby nie grzesza, czy tylko masz problem z szóstym przykazaniem?
    Podziękowali 2Agnieszka82 MAFJa
  • @J2017  czytam tylko pobieżnie Twoje komentarze i widzę, kobietę, która jest nieco rozchwiana emocjonalnie. Bierzesz głównie udział w dyskusjach dotyczących, sexu, npru, antykoncepcji itp. Myśle, że jesteś zbytnio skupiona tylko na tej jednej sferze życia i pewnie coś cię w niej uwiera. Przytaczasz zbyt wiele "wyjątkowych" historii. Myślę, że jesteś bardzo samotną osobą... 


    Podziękowali 2Agnieszka82 monika5
  • Odrobinka powiedział(a):
    Poza narazaniem się na chorby przenoszone drogą płciową i samotnością nie ma wg mnie innych poza religijnymi i duchowymi negatywami współżycia z kim popadnie. Cala reszta negatywów to sprawy zwiazane z katolicyzmem, moralnością i wiarą w Boga. Negatywnymi skutkami możesz straszyć ale nie przekonasz. Przekonuje pozytywny przykład. Jesli dzieci widzą że dobrze być w małżeństwie, jesli mają wokół przykład takich rodzin, czują tą miłość mamy i taty.
    No nie, takie argumenty niezwiązane z religia jak najbardziej istnieją. Przede wszystkim pamiętanie ze każda antykoncepcja bywa zawodna, a wiec świadomość ze z takim przypadkowym facetem można zajść w ciąże, co jest konsekwencja na reszte życia. Kwestia odpowiedzialności za potencjalne nowe życie. Kolejny argument - seks bez poznania kogoś, z przypadkowymi osobami, poza ryzykiem chorób oznacza tez ze nie wiemy czy ta osoba nie ma rodziny, nie jest w związku. Oczywiście jesli ktoś decyduje się zdradzać to jego wybór i odpowiedzialność ale trzeba się zastanowić czy chcemy brać w tym udział. Dodatkowo argument ze takie przypadkowe relacje nie sprzyjają stworzeniu trwałego i stabilnego związku w przyszłości, ze seksu nie da się zupełnie oddzielić od uczuć, i wcale nie dotyczy to wyłącznie kobiet. 
    Moze te argumenty związane z religia dotyczą wstrzemięźliwości aż do ślubu, tego rzeczywiście nie uważam za konieczne. Podstawa jest wiez w trwałym i stabilnym związku.
    Podziękowali 1jan_u
  • Czyli ma rzucić szkole i szukać pracy? Jakiej, skoro mówimy o nastolatku?
    oczywiscie ze rodzice nastolatka nie powinni przejmować odpowiedzialności za jego dziecko ale to co proponujesz to jakieś totalne odtrącenie.
    Podziękowali 1jan_u
  • @J2017 przykro się czyta to co piszesz. Z Twoich słów razi brak miłości :/ wynika z nich zafiksowanie na kasę, jakby to ona była celem i sensem życia. Sformułowania w stylu "ciągnie kasę od rodziców" w odniesieniu do nastoletniej córki, która rodzi nieślubne dziecko kłuje mnie w oczy.
    Miłość wyraża się też troską o dobro drugiego człowieka. To dobro będzie różne w różnych sytuacjach. Nie ma jednej recepty.

    I jeszcze jedno. Ludzie którzy nie czują się kochani bardzo często desperacko wrecz szukają miłości. I zakazy dotyczące posiadania chłopaka nie zmienią tego.
    No i żeby uprawiać seks nie trzeba mieć chłopaka, wystarczy chęć na seks, albo wkręcenie się w towarzystwo lekko podchodzące do seksu.
    I tak naprawdę zakazy na niewiele się zdadzą.

    Podziękowali 1MAFJa
  • Czasami mam wrażenie, że piszesz jakbyś sama była (obecnie) zbuntowaną, poranioną nastolatką. Brak w tym wszystkim dojrzałości matki.

    Podziękowali 3September Agnieszka82 MAFJa
  • A ja mam wrażenie ze oczekiwane były odpowiedzi "porządne dziewczyny nie maja potrzeb i nie myślą o seksie"  :D
    Podziękowali 2Odrobinka Aga85
  • @Rejczel się nie ma co śmiać 3/4 rodziców chce wierzyć że jego dziecko tak funkcjonuje.
    Zobaczysz, jak Twoje podrosną,wciąż będziesz w nich widziała ciągle jeszcze dzieci :mrgreen: 
     
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.