Znam wiele osób, które mają kuchnie z ikea (sama też mam teraz taką, wcześniej miałam robioną przez stolarza). Każda z tych z ikei zmieściła się w 10 tysiącach, a większość kosztowała ok. 5 tysięcy - za kuchnie normalnej wielkości, nie z najtańszymi frontami, czy blatami, wyposażone w fajne rozwiązania. Nie twierdzę, że nie da się kupić tam kuchni za 16 tysięcy, ale podejrzewam, że trzeba mieć albo bardzo dużą kuchnię albo wybierać prawie same najdroższe rozwiązania. Przy cenie 16 tysięcy z montażem za 2 tysiące też bym się zastanawiała nad wyborem ikea, bo w tej cenie można rzeczywiście zrobić coś swojego, samemu sobie zaplanować i mieć nieograniczony wybór np. kolorów frontów, ale nie wiem czy znajdziesz stolarza, który daje 25 lat gwarancji
Oczywiście. Mnie chodziło tylko o to, że to nie jest tak, że ikea się w ogóle nie opłaca, bo u stolarza taniej i lepiej, a składać się powinno samemu, bo drogo - tak może być, ale nie musi
Nie mamy o czym gadać @asiao. Ja sobie nie wyobrażam zeby się nie pomoc córce czy matce w trudnej sytuacji. Dla ciebie widocznie sytuacja rodziny nie ma znaczenia.
A Ty znasz bogaczy, którzy nie pomagają matce bądź córce? Ja takich nie znam.
Wszystkie znane mi bogate osoby z najbliższego otoczenia pomagają innym. Chociaż faktycznie, nie rozdają kasy, ale raczej tzw wędkę, np zatrudniają u siebie , itp.
No wogole człowiek zamożny powinien żyć w ciągłym poczuciu winy, że obok istnieje bieda. W każdej rodzinie są przypadki lepiej i gorzej sobie radzących. Mader sama wyjechałaś z tematem od czapy.
Nie mamy o czym gadać @asiao. Ja sobie nie wyobrażam zeby się nie pomoc córce czy matce w trudnej sytuacji. Dla ciebie widocznie sytuacja rodziny nie ma znaczenia.
Skąd wiesz co dla mnie ma znaczenie? Proszę o ostrzezenie przed banem dla mader!
Nie mamy o czym gadać @asiao. Ja sobie nie wyobrażam zeby się nie pomoc córce czy matce w trudnej sytuacji. Dla ciebie widocznie sytuacja rodziny nie ma znaczenia.
Powiem szczerze, że gdybyś napisała tak do mnie jak powyżej do @asiao, to by mi się z samego rana w niedzielę bardzo przykro zrobiło . Fajnie robić z siebie ofiarę po tym , jak kilka postów przedten nieźle się komuś dowalilo.
No cóż mnie też się przykro z samego rana w niedzielę zrobilo, gdy w odpowiedzi na to co napisałam o postawie wobec najbliższej rodziny, przeczytałam sugestię że czepiam się ogółu ludzi zamożnych i wg mnie nie powinni istnieć bo tyle jest głodu na swiecie.
A wogole chrześcijanie od zjedzenia kremówek to są świetnie doinformowani jakie są obowiązki chrześcijańskie ale sami zjadają tylko kremówkę a z obowiązków rozliczają TAmTych chrześcijan
Jestem egoistka i nie wstydzę się tego. Zdrowy egoizm ułatwia życie. Na własnej dupie przekonałam się jak bardzo można liczyć na rodzine czy na tych, którym się pomagało Nie spowodowało to, ze przestałam pomagać, zmieniłam formę pomocy. Najwazniejszy jest dla mnie komfort i dobro moich najbliższych. Potem mogę zająć się tymi, którzy wymagając pomocy chcą SAMI coś zmienić. Już mi się nie chce pomagać takim, którzy pomoc chętnie przyjmą ale nic sami nie zrobią bo niedasieeee
@Elunia I tak powinno być. Zauważyłam, że w ròżnych regionach ròżnie bywa z tymi finansami w każdym regionie inne jest podejście, pochodzę z rodziny gdzie wszyscy się rozliczali z każdego grosza, podobnie rodzeństwo rodzicòw siebie nawzajem, nawet za benzynę jak ktoś brata podwiòzł (!) Przeprowadziłam się na Śląsk w strony rodziny męża i tu jest zupełnie inaczej, dopiero tu się nauczyłam takiego bezinteresownego podejścia czy pomocy wzajemnej w rodzinie.
Masz rację; ja bylam w szoku, gdy zamieszkalam na Kaszubach i zobaczyłam, że "za benzynke " trzeba zapłacić kupę kasy chrzestnemu za przewiezienie mebli. To samo z zawiezieniem dziecka do lekarza. Na Śląsku pod tym względem zupełnie inaczej. Mój mąż swojej chrzestnej płacił za kobialke truskawek, choć miała plantacje.
@beatak , na naszej wsi kaszubskiej gdzie latem mieszkamy sąsiedzi wspomagają się zupełnie gratis. Nawet jak wypadałoby zapłacić, często nie chcą. Widać mamy szczęście
Świetnie. Ja teraz też mieszkam wśród ludzi, którzy mają serce na dłoni. Ale na początku bardzo uderzyło mnie to, o czym napisałam; prawdę mówiąc bylam w szoku.
Masz rację; ja bylam w szoku, gdy zamieszkalam na Kaszubach i zobaczyłam, że "za benzynke " trzeba zapłacić kupę kasy chrzestnemu za przewiezienie mebli. To samo z zawiezieniem dziecka do lekarza. Na Śląsku pod tym względem zupełnie inaczej
Ja trochę się nie dziwię temu płaceniu " za benzynke" bo 1 litr to ok 5 zl kilka razy podwiezc i kilka różnych osób to zbierze się spora suma w ciągu miesiąca i nie każdego stać na taką pomoc , co innego zwrócić za paliwo czyli koszt które ktoś poniósł a co innego placic np 2 zł za każdy przejechany km
Masz rację; ja bylam w szoku, gdy zamieszkalam na Kaszubach i zobaczyłam, że "za benzynke " trzeba zapłacić ykupę kasy chrzestnemu za przewiezienie mebli. To samo z zawiezieniem dziecka do lekarza. Na Śląsku pod tym względem zupełnie inaczej
Ja trochę się nie dziwię temu płaceniu " za benzynke" bo 1 litr to ok 5 zl kilka razy podwiezc i kilka różnych osób to zbierze się spora suma w ciągu miesiąca i nie każdego stać na taką pomoc , co innego zwrócić za paliwo czyli koszt które ktoś poniósł a co innego placic np 2 zł za każdy przejechany km
A ja się jednak zdziwiłam, bo to były dwie wyjątkowe sytuacje życiowe i najbliższa rodzina, dosyć zamozna. Sytuacje były jednorazowe. Dziecko miało chory wyrostek i nie było czasu na czekanie na pogotowie, druga to przewiezienie łóżka i brak dużego samochodu, którym dysponował chrzestny.
Tylko że to wtedy nie jest pomoc tylko deal. Ja to się za to zaczęłam zastanawiać czy nie pobierać opłat za wypozyczanie dzieci do zabaw z jedynakami w okolicy. Non stop mam telefony czy Klara, Zosia, Kinga albo Teresa nie mogly by przyjść bo jakaś jedynaczka się nudzi albo czyby te jedynaczki nie mogly przyjść do nas się pobawić. Czasem się z tego głupie ploty robią bo ja nie widzę przeszkód ani w tę ani we wtę, no ale zdałam sobie sprawę że to ja robię łaskę a nie mi robią łaskę
Gdyby mi sasiedzi nie pomagali zimą to byloby ciężko. Wozili mi dzieci do szkoły nieodpłatnie, kilkukrotnie przywieźli mi drewno na opał. Nigdy za to nie zadali kasy. Za drewno sama z siebie im zapłaciłam choć się wzbraniali, przynoszą mi grzyby, ryby, kwiatki do sadzenia, ciuchy dla dzieci. Pewnie taka enklawa ale to miłe. Sami odwdzieczamy się na różne sposoby.
Gdybym wiedziała, że sobie nie poradzę z montażem to od razu szukałabym oferty z montażem. Serio ja nie rozumiem, że ludzie nie rozumieją idei ikea. A to, że instrukcji za dużo, a to, że czas trzeba poświęcić. W sumie kto bogatemu zabroni tylko ja nie kumam
Ja na ten przykład nie kumam jak można prowadzić działalność i zlecać księgowość kpir księgowej, no ale kto bogatemu zabroni. Przykłady można mnożyć
Mieszkam na Kaszubach,ale nie przyszło mi do głowy by kasować za pomoc.
Choć przypomniało mi się coś. Do porodu wiozła mnie sąsiadka kilka domów dalej mieszka.Miałam już silne skurcze ,a ona między skurczami o kasie na paliwo mówiła. ☺.
Mieszkam na Kaszubach,ale nie przyszło mi do głowy by kasować za pomoc.
Choć przypomniało mi się coś. Do porodu wiozła mnie sąsiadka kilka domów dalej mieszka.Miałam już silne skurcze ,a ona między skurczami o kasie na paliwo mówiła. ☺.
O tym właśnie mówię. Ale znam też wielu cudownych Kaszubów.
To prawda. Jednak czasami jest tak ze Ty komuś stawiasz to lody to ciastko, to podwozki a potem np zabraknie Ci 1 zł. To pozyczasz od tej samej osoby ( bogatej) a następnego dnia słyszysz" masz dla mnie zlotowke . Co najmniej to jest śmieszne ale są tacy ludzie.
Napisałaś - pożyczasz 1 zł! pozyczki się oddaje tak znajomym, przyjaciołom, rodzinie tak i bankom
Komentarz
Nie wiem dlaczego ci pierwsi mają rezygnować z luksusowych rzeczy
Wszystkie znane mi bogate osoby z najbliższego otoczenia pomagają innym. Chociaż faktycznie, nie rozdają kasy, ale raczej tzw wędkę, np zatrudniają u siebie , itp.
W każdej rodzinie są przypadki lepiej i gorzej sobie radzących.
Mader sama wyjechałaś z tematem od czapy.
Proszę o ostrzezenie przed banem dla mader!
Zdrowy egoizm ułatwia życie.
Na własnej dupie przekonałam się jak bardzo można liczyć na rodzine czy na tych, którym się pomagało
Nie spowodowało to, ze przestałam pomagać, zmieniłam formę pomocy.
Najwazniejszy jest dla mnie komfort i dobro moich najbliższych. Potem mogę zająć się tymi, którzy wymagając pomocy chcą SAMI coś zmienić. Już mi się nie chce pomagać takim, którzy pomoc chętnie przyjmą ale nic sami nie zrobią bo niedasieeee
Mój mąż swojej chrzestnej płacił za kobialke truskawek, choć miała plantacje.
Czasem się z tego głupie ploty robią bo ja nie widzę przeszkód ani w tę ani we wtę, no ale zdałam sobie sprawę że to ja robię łaskę a nie mi robią łaskę
Choć przypomniało mi się coś.
Do porodu wiozła mnie sąsiadka kilka domów dalej mieszka.Miałam już silne skurcze ,a ona między skurczami o kasie na paliwo mówiła.
☺.
pozyczki się oddaje
tak znajomym, przyjaciołom, rodzinie tak i bankom