U nas dyżury się nie sprawdziły, dzieci pilnowały przez tydzień a potem puste kratki były. Uznałam ze to nie dla nas. Na bieżąco proszę o zrobienie czegoś. Raczej chętnie robią.
Po różnych testach mamy obecnie system mieszany. Dzieci mamy sparowane do dyzurow i kazda dwójka ma przez miesiac 'swoje' obszary do ogarniecia. Po przeanalizowaniu są to: - kuchnia (zmywarka/nakrywanie do stolu/podloga, blat) -łazienka (pralka-suszarka-reczniki-ogolny porzadek) -WC, śmieci, przedpokoj
Dostali instrukcję, czego oczekujemy i teraz na codzień jest haslo 'dyzur' i działają bez gadania (choc nie bez oporu). Do tego inne bieżące prace, jeśli jest potrzeba. W sob.wieksze dzialania wspolne i jest lepiej, niż wczesniejszymi czasy.
Biurka i okolice maja co dzien porzadkowac, a mali zabawki i tworczosc rysunkowa. Zabawek maja b.malo, kolejne wynioslam do piwnicy.
U nas stale wąskie gardlo to segregacja suchego prania. Na razie wymyśliłam tektylna szafkę na kółkach, tylko na olx wszystkie są daaleko ode mnie i nikt nie chce wyslac.
U nas najstarszy(7lat) wybrał sobie że chce składać swoje pranie, siła rzeczy w składanie wdrażam też mlodszych, ale opornie idzie. I w sumie nie pamiętam kiedy jego pranie skladalam, gorzej tylko jest z zabieraniem z szuszarki, bo czasem już potrzebuję miejsca na nowe to wtedy zanoszę mu na krzesło albo biurko.
I 7 latek składa tak że nie jest porównała w w szafie??
Nie wiem co mało być napisane. U nas dzieci mają komody i skladajamy w systemie pionowym. 7 latek składa inaczej niż ja i czasem prosi żeby mu pomóc włożyć do szuflad jak już poskłada, to wtedy zwykle popatrzę jak tam ma, ale większego bałaganu na razie tam nie bylo. On wie co gdzie chce miec. Gorzej jak przyjdzie babcia i chce pomóc, więc poskłada po swojemu i włoży jakkolwiek.
U nas dyzury się nie sprawdziły. Nie lubię dociekać ani pilnować, ktora "nieja" się miga. Pasują nam stałe obowiązki. Przy czym jedne wykonywane z uśmiechem inne z fochem.
U mnie synowie mają na zmianę jednego dnia wieszanie prania, drugiego wyjmowanie zmywarki, to jest dla nich sprawiedliwe więc nie ma wyrzutów, że drugi zrobił mniej. Ja tylko nastawiając pranie zwracam uwagę na to kto wiesza, dla młodszego łatwiejsze do wieszania rzeczy piorę. Składają każdy swoje, ewentualnie ja i wtedy oni chowają do szafek
Ojajego idę z tego wątku.. właśnie skończyłam składać. Może synów uda mi się lepiej ułożyć. Na razie jedzą kluski z jogurtem i cynamonem i wycierają mokra chusteczka dywan buzie stół znów dywan.. ja jestem związana bo karmie, mąż z córeczkami u mamusi ;-) /pozwoliłam, a nawet przynaglała bo miała urodziny, a chłopcy są chorzy/
U nas starszaki co drugi dzień dyżur w kuchni (przygotowywanie do posiłków, sprzątanie po), co drugi tydzień każdy sprząta łazienkę, na przemian dbają o przyniesienie drewna na opał- grafik tygodniowy. Maluchy -rozpakowywanie zmywarki,codzienne mycie umywalki w łazience, układanie skarpetek i majtek do szuflad(całej rodziny). Oczywiście sprzątają w swoich pokojach. Poza tym kogo mam pod ręką, ten zamiata korytarz,odkurza w kuchni, spiżarni, wynosi śmieci, wiesza pranie. Od października zaczęłam pracować zawodowo, co prawda na pół etatu, ale z dojazdami to ponad 5 godzin, bardzo brakuje mi tego czasu.
wczoraj z doskoku dzieci odkurzyły mieszkanie, umyły łazienki i 2x w ciagu dnia odkurzyły podłogę w kuchni, ja tylko ją umyłam.
Pokazałam im filmik Wardaków to duuże oczy miały, głównie dlatego, że na tym filmiku te dzieci chętnie wykonywały te dyżury a nawet "walczyły" by coś tam mieć zadane (głównie maluchy tak się rwały). U nas robią ale ile się najęczą i nagadają i ile razy muszę prosić, ech...
juz zapowiedziałam, że piątki po południu mamy luźniejsze to będzie robota:-) Nie wiem czy ujme to w grafik czy nie ale dzięki za Wasze głosy.
Układanie w szafach... to osobny temat bo ja 2x w roku robię czystkę ubraniową i wtedy im ładnie ukłądam ale potem sami sobie wkąłdają i jest tam sajgon...
Ale moje dwójka starsza- córka 15 i nie marudzi już, wie, co do niej należy, za to 12-latek zmęczy się raczej narzekaniem niż robotą. Poza tym te prace rozciągają się na caaaaaaałą sobotę!!!
o i tu jest problem bo ja bym chciała, żeby w 2h opędzić wszystko i potem mieć luz, a nasze dzieci tego pojąć nie mogą;-)
To Ty sobie opędź i swoją część i się demonstracyjnej zrelaksuj, z ciasteczkami n przykład, i głośno ubolewaj ze oni nie mogą, no bo nie skończyli obowiązków.
o i tu jest problem bo ja bym chciała, żeby w 2h opędzić wszystko i potem mieć luz, a nasze dzieci tego pojąć nie mogą;-)
To Ty sobie opędź i swoją część i się demonstracyjnej zrelaksuj, z ciasteczkami n przykład, i głośno ubolewaj ze oni nie mogą, no bo nie skończyli obowiązków.
Genialne !!! Widzę, że nie tylko ja przyuczam do wszystkich zajęć domowych. Dziś nawet mezowi się cześć roboty dostała, bo akurat się przespał po nocy... Niech ma zasługę
Ja nawiazując do wątku o idealnej rodzinie wprowadzam od jutra- takie sprzątanie po posiłkach wspólnych jaki zaprezentowali. Bardzo mi się to podobało. Sprzątają wszyscy- nie będzie już kłótni „czemu ja muszę odnosić jego talerz...!!!!”. I nie zostanę sama z wycieraniem stołu i zamiataniem.. bo moi tylko talerze odnosili i towarzystwa nie było
U nas po odniesieniu talerzy, leży na blacie przy zlewie mokry ręcznik papierowy dla każdego. A i tak 4l nie jest w stanie okruchów zebrać pod sobą. Od 6l (czasem...) wymagam by po sobie poprawiała. Generalnie ciężki temat... męczący i monotonny... Łazienki myjemy 1x w tygodniu. Ja WC i lustra, meble. One umywalki i podłogi, klamki, suszenie nakładek wc. Ze 40min roboty jest. Pranie swoje złoży 6l, 4l tylko legginsy składa. Ale lubi sortować bielizne wszystkich więc nadrabia. To tak że 2x w tygodniu. A ile jeku... Dzięki za hinta by dorzucić w razie jekow...
@Aneczka08 , rozumiem twoje podejście (na razie nie doświadczalnie bo mam syna rok i 3 m-ce - choć blat od krzesełka przeciera na zmianę z buzią z wielkim zapałem )
Powiem tylko z perspektywy dziecka - moja mama zawsze tak mówiła: weźmiemy się wszyscy, 2-3 h i będzie po sprzątaniu. Tylko nigdy nie było "po", bo zawsze znajdowało się coś do zrobienia, co mama od nas chciała, ona generalnie w soboty rzadko odpoczywała, więc siłą rzeczy co chwila nas o coś prosiła.
Z perspektywy gospodyni - popieram, dlaczego niby miała się zaharowywać jak miała trójkę zdrowych i sprawnych dzieci, ale rozumiem dzieci, których nie przekonuje wizja "posprzątam raz i będzie z głowy". O.
Najstarsze (13, 8, 5) mają stałe obowiazki. Niewiele i niezbyt czasochłonne. Ciężko jednak idzie ich wykonywanie. Trzeba przypominać, upominać i naprawdę więcej czasu zajmuje mi proszenie niż zajęłoby mi wykonanie tej rzeczy Nie odpuszczamy jednak. Może kiedyś wejdzie w krew.
Z pewną zazdrością słucham i patrzę na rodziny gdzie dzieci sporo robią, u nas więcej narzekają niż sprzątają. I wszystko trzeba palcem pokazać. Wiedzą, że i tak będą musiały zrobić a próbują swoich sił doprowadzając nas do granic cierpliwości.
Trzeba przypominać, upominać i naprawdę więcej czasu zajmuje mi proszenie niż zajęłoby mi wykonanie tej rzeczy Nie odpuszczamy jednak. Może kiedyś wejdzie w krew.
Otóż to! Właśnie o to mi chodziło, że tak jest jak piszesz...
Ja mam przekonanie jak @Malgorzata - w krew z czasem wchodzi, ale nie uzewnętrznia się do czasu przejścia na swoje więc nie my na tym skorzystamy. Stare moje dzieci a mimo stałych obowiązków przypominania się nie uniknie. Z gośćmi też mam podobną obserwację. I inaczej teraz rozumiem przysłowie "gość w dom, Bóg w dom". Normalnie niebiańska atmosfera nastaje...
Komentarz
To dotyczy u mnie 5latki i 7 latki
Bo 5 latka leży na dywanie i nic nie zrobi
A 7latka ma odpały sensoryczne
Na bieżąco proszę o zrobienie czegoś. Raczej chętnie robią.
- kuchnia (zmywarka/nakrywanie do stolu/podloga, blat)
-łazienka (pralka-suszarka-reczniki-ogolny porzadek)
-WC, śmieci, przedpokoj
Dostali instrukcję, czego oczekujemy i teraz na codzień jest haslo 'dyzur' i działają bez gadania (choc nie bez oporu). Do tego inne bieżące prace, jeśli jest potrzeba. W sob.wieksze dzialania wspolne i jest lepiej, niż wczesniejszymi czasy.
Biurka i okolice maja co dzien porzadkowac, a mali zabawki i tworczosc rysunkowa. Zabawek maja b.malo, kolejne wynioslam do piwnicy.
U nas stale wąskie gardlo to segregacja suchego prania. Na razie wymyśliłam tektylna szafkę na kółkach, tylko na olx wszystkie są daaleko ode mnie i nikt nie chce wyslac.
I w sumie nie pamiętam kiedy jego pranie skladalam, gorzej tylko jest z zabieraniem z szuszarki, bo czasem już potrzebuję miejsca na nowe to wtedy zanoszę mu na krzesło albo biurko.
Ja bym chętnie chciała je wyeliminować z życia bo mi osobiście szarpie nerwy
Pasują nam stałe obowiązki. Przy czym jedne wykonywane z uśmiechem inne z fochem.
Maluchy -rozpakowywanie zmywarki,codzienne mycie umywalki w łazience, układanie skarpetek i majtek do szuflad(całej rodziny).
Oczywiście sprzątają w swoich pokojach.
Poza tym kogo mam pod ręką, ten zamiata korytarz,odkurza w kuchni, spiżarni, wynosi śmieci, wiesza pranie.
Od października zaczęłam pracować zawodowo, co prawda na pół etatu, ale z dojazdami to ponad 5 godzin, bardzo brakuje mi tego czasu.
Poza tym te prace rozciągają się na caaaaaaałą sobotę!!!
Widzę, że nie tylko ja przyuczam do wszystkich zajęć domowych. Dziś nawet mezowi się cześć roboty dostała, bo akurat się przespał po nocy... Niech ma zasługę
Łazienki myjemy 1x w tygodniu. Ja WC i lustra, meble. One umywalki i podłogi, klamki, suszenie nakładek wc. Ze 40min roboty jest.
Pranie swoje złoży 6l, 4l tylko legginsy składa. Ale lubi sortować bielizne wszystkich więc nadrabia. To tak że 2x w tygodniu. A ile jeku...
Dzięki za hinta by dorzucić w razie jekow...
Powiem tylko z perspektywy dziecka - moja mama zawsze tak mówiła: weźmiemy się wszyscy, 2-3 h i będzie po sprzątaniu. Tylko nigdy nie było "po", bo zawsze znajdowało się coś do zrobienia, co mama od nas chciała, ona generalnie w soboty rzadko odpoczywała, więc siłą rzeczy co chwila nas o coś prosiła.
Z perspektywy gospodyni - popieram, dlaczego niby miała się zaharowywać jak miała trójkę zdrowych i sprawnych dzieci, ale rozumiem dzieci, których nie przekonuje wizja "posprzątam raz i będzie z głowy". O.