T, lat 9, żali się J, lat 14, że kolega w szkole mu dokucza. J radzi, co robić i obiecuje, że będzie go bronił. Po jakimś czasie J mówi do T: Przynieś mi chusteczki. T z uniesieniem: Dla ciebie zrobię wszystko! Ty mnie zawsze rozumiesz!
Kurcze @Ojejuju to moje oporne bo jedna 7.5 druga 9 praktycznie już i wola cierpieć z glodu niż same sobie kanapkę zrobić, a co dopiero mamie coś zrobić, może zechcesz je przyjąć na przeszkolenie?
Py narozrabial, mial isc przemyslec sprawe do kąta na 4 minuty( nastawiamy na piekarniku czas i jak zapipczy - koniec kary, mozna wyjsc). Kręci się, kręci, beczy ale na razie nie stał w kącie ani minutę. Zagląda do kuchni. Ja: No jak tam? Kara odbyta? Py : Co robicie? Ja: Gofry. Py: Gofry?! No dobra, już będę id do kąta. Wychodząc stanął przy piekarniku i: "Nastawię kilo dziewiętnaście".
Znajomi odwieźli córkę starszą ze wspolnej zabawy, pytam czy dzieciaki były grzeczne. Koleżanka, że nie bardzo, wypinali się z pasów i wariowali W aucie. Na to włącza się do rozmowy 3 latka: Lepiej weź mnie ciocia następnym razem. Ja jestem grzeczna! I nie umiem się sama wypiac z fotelika!
Zaganiam dzieci do sprzątania. Himek: mama, a Koska nie sprząta! Ja: koska, kto nie pracuje ten nie je. K: (niewzruszona, leży sobie na łóżku nogą macha) ale ja pracuje, bardzo się męczę. ja: tak? A niby co robisz? K: palcem pokazuje gdzie klocki leżą i cała ręka mi boli
*** H: mama, a wiesz dziwne w tym teatrze były te Muminki. Ja: czemu dziwne? H: bo jakieś ludzie na scenę powlazily... ja: muminek był? H: nie, ciagle tylko gadali ze zaraz wraca rodzina Muminkow, a potem światło się zapaliło i wzzyscy się cieszyli, a tych durnych Muminkow nadal nie było!!!
*** Ja: ale to kto byłam scenie? H: sześć osob ja: i nie było muminkow?! H: nie... był włóczykij... i taki kangur i jakaś baba z torebką i grizzly! ja: grizzly?! H: nie, on jakoś inaczej się nazywał (myśli) a... Paszczur!
(Chodziło mu o Paszczaka)
*** H: wiesz, kosie znowu na koniach gonił ten ptak, ja: który? H: ten z jajami na brodzie
*** h: a wiesz. Mama, ze tata się zaczął uczyć języka kociego z Yutuba? Ja: kociego? H: tak, uczy się miauczeć od pani.
To "zapakować, czy odrąbać" to, oprócz stania w kolejkach z kartkami, zapamiętałam najbardziej I jak trzeba było jednak odrąbać to na drewnianym pieńku kobita wielgachna siekierą (?) z zamachem rąbała
Najmłodszy, korzystając z okazji, że mąż na wyjeździe: -Mamo, mogę z Tob spać? -Przyznam szczerze, że nie za bardzo mam ochotę spać dzis z tobą! - Ale to je będę spał z tobą, a nie Ty ze mną.
Komentarz
To dziecko czesto mnie takimi wypowiedzieli zaskakuje, ma w sobie jakas naturalna intuicje w sprawach duchowych.
Ja: No jak tam? Kara odbyta?
Py : Co robicie?
Ja: Gofry.
Py: Gofry?! No dobra, już będę id do kąta.
Wychodząc stanął przy piekarniku i: "Nastawię kilo dziewiętnaście".
Koleżanka, że nie bardzo, wypinali się z pasów i wariowali W aucie.
Na to włącza się do rozmowy 3 latka:
Lepiej weź mnie ciocia następnym razem. Ja jestem grzeczna! I nie umiem się sama wypiac z fotelika!
(Obie starsze córki były zajęte, a ja miałam pilna sprawa).
W: kupuję, nie trzeba pakować!
Himek: mama, a Koska nie sprząta!
Ja: koska, kto nie pracuje ten nie je.
K: (niewzruszona, leży sobie na łóżku nogą macha) ale ja pracuje, bardzo się męczę.
ja: tak? A niby co robisz?
K: palcem pokazuje gdzie klocki leżą i cała ręka mi boli
***
H: mama, a wiesz dziwne w tym teatrze były te Muminki.
Ja: czemu dziwne?
H: bo jakieś ludzie na scenę powlazily...
ja: muminek był?
H: nie, ciagle tylko gadali ze zaraz wraca rodzina Muminkow, a potem światło się zapaliło i wzzyscy się cieszyli, a tych durnych Muminkow nadal nie było!!!
***
Ja: ale to kto byłam scenie?
H: sześć osob
ja: i nie było muminkow?!
H: nie... był włóczykij... i taki kangur i jakaś baba z torebką i grizzly!
ja: grizzly?!
H: nie, on jakoś inaczej się nazywał (myśli) a... Paszczur!
(Chodziło mu o Paszczaka)
***
H: wiesz, kosie znowu na koniach gonił ten ptak,
ja: który?
H: ten z jajami na brodzie
***
h: a wiesz. Mama, ze tata się zaczął uczyć języka kociego z Yutuba?
Ja: kociego?
H: tak, uczy się miauczeć od pani.
(Pytam męża czego się uczy)
K: chińskiego
Jeszcze mógł dodać jak u "starego" rzeźnika:
-proszę kilo karkówki!
-Jest kilo dwieście, zapakować, czy odrąbać?
-jestem Kajtkiem, małym człowiekiem. Przytul mnie, to poprawię ci nastrój.