Mam pytanie, jesli watek na ogólnej już wypłynął - szczegółowe o sytuację na tzw. zachodzie, ze szczególnym uwzględnieniem Francji ( @Isako , @Sarcella ?) - czy u was są wydawane zeświadczenia dla rodziców chrzestnych? Chodzi o rodziców dla dziecka w Polsce - w parafii jest takie wymaganie, a tam diecezja wydała tylko zaświadczenie o bierzmowaniu i za bardzo nic więcej nie chce.
Eee, mamy chrzestnych z roznych parafii, wszyscy wierzacy - na tym nam zalezy. Ale na luzie - bez wymagan z naszej strony. Wiem, ze sie modla - i bardzo sie ciesze. I moge na nich liczyc w potrzebie. Serio, mamy 8 dzieci swoich, dwa razy tyle chrzestnych dzieci. Zawsze do intencji je dolaczamy. Czasami trudno o wieksze zaangazowanie. Robimy co mozemy.
@Ula w Polsce w naszej diecezji na zaświadczeniu bierzmowanie, ewentualnie podbita spowiedź i że nauki jakieś dla chrzestnych (choć nigdy się z nimi nie spotkałam, po prostu je podbijają) - cos więcej powinno być?
@J2017, świat nie zaczyna i nie kończy się na pieniądzach... Nie to jest w życiu najważniejsze. I tego warto nauczyć swoich chrześniaków. Dla dziecka ważniejszy jest żywy kontakt. To takie moje doświadczenie.
@J2017 mnie te prezenty denerwują, tylko składować nie ma gdzie, a dla dziewczyn dużo większa frajda jak np wujek (Chic nie chrzestny) powscieka się z nimi czy na spacer weźmie
Symboliczne, zwiazane z wiara. Od tego jestesmy. Od chrzestnych naszych dzieci tez zadnych prezentow nie oczekujem poza modlitwa, co od poczatku zaznaczam.
Za nasze dzieci chrzestne zamawiamy msze. To najlepsze, co mozemy im dac.
@mader, z całym szacunkiem, ale co jeszcze może nam dorosłym, uniemożliwiać kontakty raz w miesiącu? Może być też nie najlepszy kontakt z rodzicami dziecka. Ale z samym dzieckiem? I nie twierdzę, że inne formy nie mogą być... Tylko sprowadzanie kontaktów z chrzestnymi do prezentów i drogich wyjazdów jest słabe. No chyba, że ja inaczej rozumiem rolę chrzestnych.
@J2017 czy chrzestni przed ołtarzem zobowiązują się do dawania prezentów? Oni zobowiązują się pomagać w wychowaniu religijnym dziecka. Tylko tyle. I aż tyle.
Osobiście jestem całkowicie przeciwna chrzestnym "z rodziny", jeśli to tylko możliwe. Zwykle przez słowo "powinowaci" rozumie się żony i mężów naszych krewnych, uważam, że z chrztem jest podobnie. A więc po co "dublować" czyjeś bycie ciocią czy wujkiem?
Komentarz
Ale dlaczego?
I tego warto nauczyć swoich chrześniaków.
Dla dziecka ważniejszy jest żywy kontakt.
To takie moje doświadczenie.
Za nasze dzieci chrzestne zamawiamy msze. To najlepsze, co mozemy im dac.
Może być też nie najlepszy kontakt z rodzicami dziecka. Ale z samym dzieckiem?
I nie twierdzę, że inne formy nie mogą być...
Tylko sprowadzanie kontaktów z chrzestnymi do prezentów i drogich wyjazdów jest słabe.
No chyba, że ja inaczej rozumiem rolę chrzestnych.
Mam nadzieję że Cię nie uraziłam.