Myślę że może zmienić się to co niewidoczne czyli relacje pomiędzy ludzmi . Natomiast napewno teraz sporo ludzi może mieć problemy z pracą po zwolnieniach.
W firmie męża już proszą pracowników o ocenę warunków i wydajności pracy zdalnej. Myślę, że pracę "biurową" będzie się mocno ograniczać.
Wydaje mi się, że głodu nie będzie... Natomiast przejściowo bezrobocie na pewno wzrośnie, choć powinniśmy uporać się z nim szybciej niż aktualnie straszą. Pod warunkiem, że faktycznie sytuacja zostanie opanowana jesienią. Im dłużej, tym gorzej.
A polska scena polityczna? Czy idą złote czasy dla nowej lewicy, nie tej SLD-owskiej, ale tej młodej, mocno socjalnej (może być na to zapotrzebowanie), ale też mocno proaborcyjnej i popierającej LGBT?
Nie tyle na zwycięstwo, ale takie roszczeniowe Zandbergi i Biedronie mają szanse na 15, może nawet 20% i współudział w koalicji.
A polska scena polityczna? Czy idą złote czasy dla nowej lewicy, nie tej SLD-owskiej, ale tej młodej, mocno socjalnej (może być na to zapotrzebowanie), ale też mocno proaborcyjnej i popierającej LGBT?
Nie tyle na zwycięstwo, ale takie roszczeniowe Zandbergi i Biedronie mają szanse na 15, może nawet 20% i współudział w koalicji.
To bardzo popularna opcja wśród młodych, studentów i artystów
Jedną z najważniejszych zmian tego rodzaju wydaje się inne od dotychczasowego postrzeganie i ocena części zawodów i branż. Okazało się, że w czasach poważnych zagrożeń to profesje często lekceważone czy mizernie opłacane są kluczowe dla przeciwdziałania zagrożeniom czy utrzymania jako takiej kondycji zbiorowości. Z kolei inne, zwykle znacznie lepiej gratyfikowane, stają się zbędne lub drugoplanowe. Na placu dosłownego boju o ludzkie zdrowie i życie zostają pielęgniarki, salowe i ratownicy medyczni. Na pierwszej linii frontu ryzyka zdrowotnego i zarazem niezbędności społecznej walczą kasjerki dyskontów, kurierzy, dostawcy lekarstw do aptek itp. To wszystko są zawody – o czym nigdy dość przypominania publiczności klasośredniej i/lub inteligenckiej – oparte na ciężkiej, wyczerpującej, co najmniej czterdziestogodzinnej, a zwykle dłuższej w wymiarze tygodniowym, nierzadko dwuzmianowej pracy, wycenianej przez polski rzekomy „rynek pracownika” na miesięczne stawki 1500-2500 zł netto. Często w dodatku w oparciu o stosunek pracy określony umowami śmieciowymi, z wszystkimi tego skutkami: częścią pensji uzależnioną od prowizji, brakiem płatnych urlopów, niższymi składkami emerytalnymi, brakiem płatnych zwolnień chorobowych, znikomą ochroną przed utratą pracy z dnia na dzień, bez prawa do otrzymania zasiłku dla bezrobotnych w momencie utraty zatrudnienia itp. A komu i do czego są dzisiaj niezbędni makler, coach, sprzedawca luksusowych samochodów, deweloper apartamentów, gwiazda futbolu? Czyli ludzie opłacani w „normalnych czasach” znacznie lepiej niż ci, którzy dzisiaj ryzykownie i mozolnie splatają potargane sieci społeczeństwa. Albo przynajmniej ludzie cieszący się większym prestiżem, gdyż uznawani za adeptów profesji nowoczesnych i „rozwojowych”, jak w przypadku całej rzeszy „biurokracji kapitalistycznej”, sportretowanej przed siedmioma laty w głośnym tekście Davida Graebera o fenomenie bullshit job.
Myślę że państwa w pewnych dziedzinach bardziej postawią na niezależność od innych. Podobnie rodziny. Jeden rodzic będzie się starał pracować w budżetówce. Ludzie będą się starali mieć odłożone jakieś środki finansowe na wypadek powtórki epidemii. Wiele spraw będzie można załatwić zdalnie. Zmniejszy się ilość urzędników.Moze służbę zdrowia uda się jakoś sensownie zreformować, zacznie być ważne co się dzieje w tym sektorze.
Widziałaś w necie jak w biednych krajach wrzuca się śmiecie do rzek?
aż 88-95 proc. całego plastiku trafiającego mórz i oceanów na Ziemi pochodzi z zaledwie 10 rzek. Osiem z tych rzek - Jangcy, Indus, Rzeka Żółta (Huang He), Hai He, Ganges, Rzeka Perłowa, Amur i Mekong – znajduje się w Azji, dwie pozostałe, Nil i Niger, w Afryce.
Jak oszacowali naukowcy, zmniejszenie zawartości plastiku tylko w tych rzekach o połowę zredukowałoby całkowity "dopływ" plastiku do oceanów o 45 proc.
Ale ja nic o ochronie nie piszę. Piszę tylko, że jednym z zauważalnych w tej chwili skutków pandemii jest lepszy stan otaczającej nas przyrody. Zwróć uwagę, jak mało samolotów lata i jak to się odbiło na przyrodzie. Popatrz też na masową turystykę. Kwiecień to miesiąc, gdzie zaczynały się pierwsze wyjazdy. Teraz tego nie ma. I widać pozytywny wpływ na środowisko. Z drugie strony - na pewno wzrosło zużycie plastiku.
O, @mamaw, słuszny wniosek. Też myślę, że sytuacja wymusi większą dbałość o służbę zdrowia, debatę na temat warunków, płac itp. O reformie większej nie marzę
Pewnie zwiększy się liczba osób pracująca zdalnie bo pracodawcy teraz przymuszeni sytuacją przerzucili wielu pracowników na zdalna i okazało się że się da Może dojdzie do większej liczby rozwiązań takich jak e-recepty
Ty tak poważnie z tą nadzieją? Już w tej chwili niektóre gałęzie gospodarki zaczynają się załamywać i ludzie tracą pracę, a co za tym idzie - źródło dochodów. Przecież to dramat dla wielu rodzin.
Ty tak poważnie z tą nadzieją? Już w tej chwili niektóre gałęzie gospodarki zaczynają się załamywać i ludzie tracą pracę, a co za tym idzie - źródło dochodów. Przecież to dramat dla wielu rodzin.
jeszce tak nie było, żeby jakoś nie było a zresztą, co ma być, to będzie.
A poważniej, jesteśmy w dość dobrej sytuacji - mamy rolnictwo i przemysł, silnie powiązany z Niemcami, więc nie powinno być tak żle. Może trzeba będzie zacisnąć pasa, ucierpi turystyka (zagraniczna), różne usługi, bez których można się obejść, i tyle.
Ty tak poważnie z tą nadzieją? Już w tej chwili niektóre gałęzie gospodarki zaczynają się załamywać i ludzie tracą pracę, a co za tym idzie - źródło dochodów. Przecież to dramat dla wielu rodzin.
jeszce tak nie było, żeby jakoś nie było a zresztą, co ma być, to będzie.
A poważniej, jesteśmy w dość dobrej sytuacji - mamy rolnictwo i przemysł, silnie powiązany z Niemcami, więc nie powinno być tak żle. Może trzeba będzie zacisnąć pasa, ucierpi turystyka (zagraniczna), różne usługi, bez których można się obejść, i tyle.
Gorzej, że ludzie, którzy na tym budowali swoje życie zawodowe i źródło utrzymania mogą mieć problem, by się ,,obejść'' . Więc nie ukrywam, że tekst ,,mam taką nadzieję'' zszokował mnie.
Ja nie piszę o wartościach i zachowaniach, bo tu się zgadzam, że sporo może się zmienić na dobre. Ale nie piszcie tekstów, że macie nadzieję (na załamanie gospodarki i finansów), bo jest brakiem empatii i zrozumienia.
moja prowincja stoi na usługach - za chwilę będzie leżeć. tu nie ma przemysłu ani rolnictwa. zresztą ja nie jestem specjalnie elastyczna - od początku choroby martwię się, że nie podołam swojej pracy i nie wiem na co mogłabym ją zmienić. i faktycznie nowa sytuacja wyeliminuje mnie i inne niezaradne siroty a zostaną osobniki sprytne (w tym agresywne, zdolne do mordowania za kromkę chleba). nowy wspaniały świat i stare brutalne prawo dżungli
Komentarz
To bardzo popularna opcja wśród młodych, studentów i artystów
całość
https://teologiapolityczna.pl/remigiusz-okraska-pandemia-powrot-do-normalnosciJ
@Zuzapola
Bogata i nowoczesna Japonia spala węgiel w sposób bezdymny, z wysoką sprawnością.
http://nettg.pl/news/144629/japonia-planuja-elektrownie-weglowa-o-sprawnosci-55-procent
Nie. Patrz edit powyżej-^
Ochrona środowiska to luksus, na to potrzebne są środki.
Może dojdzie do większej liczby rozwiązań takich jak e-recepty
a zresztą, co ma być, to będzie.
A poważniej, jesteśmy w dość dobrej sytuacji - mamy rolnictwo i przemysł, silnie powiązany z Niemcami, więc nie powinno być tak żle. Może trzeba będzie zacisnąć pasa, ucierpi turystyka (zagraniczna), różne usługi, bez których można się obejść, i tyle.
zresztą ja nie jestem specjalnie elastyczna - od początku choroby martwię się, że nie podołam swojej pracy i nie wiem na co mogłabym ją zmienić.
i faktycznie nowa sytuacja wyeliminuje mnie i inne niezaradne siroty a zostaną osobniki sprytne (w tym agresywne, zdolne do mordowania za kromkę chleba).
nowy wspaniały świat
i stare brutalne prawo dżungli
Tak to widzę. Czarno.