Ja bardzo często korzystam z takich kas i sobie chwalę. Tak potrzebna jest w bardzo rzadkich przypadkach obsługa do pomocy. Podobnie jest przecież z bankowymi sprawami. Właściwie internet powoli zastępuje panie na poczcie i w kasie bankowej. Wiem że starsze osoby jeszcze mają kłopot i te bez konta bankowego jak mój mąż np i ojciec. Ale to naprawdę są wyjątki.
U nas są takie super kasy że bierzesz na wejściu sprzęt do skanowania. Wszystko co do wózka wkładasz to skanujesz- od razu do toreb można wkładać a przy wyjściu tylko zczytujesz wynik ze skanera i placisz. Bardzo rzadko panie kontrolują czy ktoś nie oszukał. Fajne jest to że od razu widać cenę skanowanego produktu i czy rzeczywiście na promocji jest jak i całą kwotę zakupów. Na wioskach coraz więcej sklepów bezobsługowych. Wchodzisz, bierzesz towar, zapisujesz w zeszyt tylko co wzięłaś i zostawiasz pieniądze lub płacisz twintem. Już wchodzą do miast powoli sklepy kontenerowe bezobsługowe.
Odrobinka - przed pandemią tez sobie chwaliłam. Teraz widzę, ze większe zakupy nie mieszczą się na blacie do odstawiania, jak jest za dużo to się zsuwaja itp, trzeba zawołać obsługę z kartą, żeby opróżnić blat, potem gdzieś odłożyć te zakupy (a w wózku masz następne). Nie miałam nie wiadomo jak dużo, "tylko" pelny wózek, w tym zgrzewka mleka, wody, soki.
e. Po prostu nie w każdej sytuacji sa przydatne. Tak samo maszyna towaru nie rozłoży.
Jeśli już mowa o kasach bezobsługowych- w Decathlonie przed pandemią testowałam ciekawe rozwiązanie- całe zakupy wkłada się do pojemnika przy kasie i to wszystko. Ilość i ceny sczytywane są w tym pojemniku bez udziału klienta, pojawia się cena i forma zapłaty itp. W sklepach spożywczych to może być problem, nie wiadomo jak duże musiały by być te pojemniki- kasy <span></span>
Lubię nowoczesne technologie i nawet nieźle sobie z nimi radzę, ale kas samoobsługowych nie cierpię i o wiele lepiej czuję się, gdy obsługuje mnie kasjer. Chylę przed nimi czoła i szczerze podziwiam.
problem jest jeszcze , jak chcesz kupowac coś luzem - warzywa, owoce, cukierki itp. - wtakich kasach jak w decathlonie wszystko musialo by byc paczkowane - średnio to ekologiczne, zmusza do większych zakupów, bo nie kupisz dwóch marchewek i cebuli.
Ale to dalej nie rozwiazuje pojemności blatu do odkladania. I tak na zakończenie - wszystko można, ale realne nie sadzę, ze to akurat sę mocno pozmienia. Inna sprawa, ze moga rozwinać se zakupy przez internet.
Tola - ale robiłas własnie takie duze zakupy? Ja robiłam w Biedrze, i praktycznie wygladało to tak, ze wyłozyłam 1/3 wózka i blat mi sie skończył. Popakowalam to stawiajac na podłodze (a nie uzywam torebek plastikowych), podliczylam kolejna porcje i jeszcze nie mialam pustego wózka, zeby pakowac w niego zakupy - uważasz, ze powinnam dokładac zakupy policzone do tych jeszcze nie policzonych? zaraz by sie cos pomyliło, a potem tłumacz sie ochronie, ze nie chciałas okrasć sklepu. Acha - i każde zdjęcie już policzonych towarów = odblokowanie kasy przez obsługe. Jeśli robie zakupy mieszczące sie przykładowo w dwóch siatkach - wole taka kase , niż stanie w kolejce do zwykłej, ale w przypadku dużych zakupów - nigdy wiecej.
Ale jest różnica bo np. na 5 kas samoobsługowych plus pięć stanowisk do skanowania jest jedną osoba obsługująca, która w razie problemu z systemem pomoże, a nie że jedna kasa = jedna kasjerka.
Nie no, wszystko się da, tylko ja z reguły robię zakupy sama i nie mam potrzeby ciagania drugiego wózka za sobą. Dyskusja robi się absurdalna, pozwolicie, że spasuję.
U nas są takie super kasy że bierzesz na wejściu sprzęt do skanowania. Wszystko co do wózka wkładasz to skanujesz- od razu do toreb można wkładać a przy wyjściu tylko zczytujesz wynik ze skanera i placisz. Bardzo rzadko panie kontrolują czy ktoś nie oszukał. Fajne jest to że od razu widać cenę skanowanego produktu i czy rzeczywiście na promocji jest jak i całą kwotę zakupów. Na wioskach coraz więcej sklepów bezobsługowych. Wchodzisz, bierzesz towar, zapisujesz w zeszyt tylko co wzięłaś i zostawiasz pieniądze lub płacisz twintem. Już wchodzą do miast powoli sklepy kontenerowe bezobsługowe.
O tak. Te kasy pamiętam i szkoda że ich tu nie ma. Nic nie trzeba wykładać na taśmę. Od razu można w wózku do toreb włożyć.
Ja papierowe też kocham, ale czytam bardzo dużo i bardzo szybko i od dawna książek nie kupuję, a biblioteki od miesiąca zamknięte, więc teraz kindle jest niezastąpiony.
Tola - ale robiłas własnie takie duze zakupy? Ja robiłam w Biedrze, i praktycznie wygladało to tak, ze wyłozyłam 1/3 wózka i blat mi sie skończył. Popakowalam to stawiajac na podłodze (a nie uzywam torebek plastikowych), podliczylam kolejna porcje i jeszcze nie mialam pustego wózka, zeby pakowac w niego zakupy - uważasz, ze powinnam dokładac zakupy policzone do tych jeszcze nie policzonych? zaraz by sie cos pomyliło, a potem tłumacz sie ochronie, ze nie chciałas okrasć sklepu. Acha - i każde zdjęcie już policzonych towarów = odblokowanie kasy przez obsługe. Jeśli robie zakupy mieszczące sie przykładowo w dwóch siatkach - wole taka kase , niż stanie w kolejce do zwykłej, ale w przypadku dużych zakupów - nigdy wiecej.
Ja dzieliłam na kilka transakcji, bo mi się nie mieściło. I małe rzeczy typu nasiona w ogóle nie wchodzą i trzeba pomocy obsługi. A jak coś zdjęłam to mi wyło, że waga sie nie zgadza, bo brak jakiegoś produktu więc musiałam wkładać na blat z powrotem. W biedrze te kasy to dla tych co małe zakupy robią.
Mam kindla. Na początku nie chciałam, teraz bardzo chwalę. Czytam na nim głównie powieści, książki, na których mi zależy szczególnie, kupuję w wersji papierowej. Mimo wszystko, to świetny wynalazek i przydaje się zdecydowanie.
Macie te kasy samoobsługowe na żywo? Ja tak i o ile dla nie za dużych zakupów i osób nieco obeznanych z elektroniką są jak najbardziej ok, to już przy zakupach "pandemicznych" zupełnie się nie sprawdzają - przetestowalam. Zresztą podobnie jak w normalnej sytuacji zakupy weekendowe itp. Upierdliwe, czasochłonne i z koniecznoscia zainteresowania obsługi. Może w sklepie wielkopowierzchniowym, hurtowym ma to szanse, w mniejszych tylko jako kasa dodatkowa. Brak płatności gotówką pominę, bo to pewnie najłatwiej rozwiązać.
Ja bym nie umiała tego obsłużyć. Poza tym - nie posiadam karty płatniczej. Na samą myśl, że musiałabym korzystać z czegoś takiego - wrrrrr.
PS: Mam nadzieję, że złodzieje jeszcze długo nie pozwolą na instalację tego badziewia.
U nas są takie super kasy że bierzesz na wejściu sprzęt do skanowania. Wszystko co do wózka wkładasz to skanujesz- od razu do toreb można wkładać a przy wyjściu tylko zczytujesz wynik ze skanera i placisz. Bardzo rzadko panie kontrolują czy ktoś nie oszukał. Fajne jest to że od razu widać cenę skanowanego produktu i czy rzeczywiście na promocji jest jak i całą kwotę zakupów. Na wioskach coraz więcej sklepów bezobsługowych. Wchodzisz, bierzesz towar, zapisujesz w zeszyt tylko co wzięłaś i zostawiasz pieniądze lub płacisz twintem. Już wchodzą do miast powoli sklepy kontenerowe bezobsługowe.
Tam, gdzie są Polacy, Bułgarzy i Rumuni - jeszcze długo to nie wypali.
U nas są takie super kasy że bierzesz na wejściu sprzęt do skanowania. Wszystko co do wózka wkładasz to skanujesz- od razu do toreb można wkładać a przy wyjściu tylko zczytujesz wynik ze skanera i placisz. Bardzo rzadko panie kontrolują czy ktoś nie oszukał. Fajne jest to że od razu widać cenę skanowanego produktu i czy rzeczywiście na promocji jest jak i całą kwotę zakupów. Na wioskach coraz więcej sklepów bezobsługowych. Wchodzisz, bierzesz towar, zapisujesz w zeszyt tylko co wzięłaś i zostawiasz pieniądze lub płacisz twintem. Już wchodzą do miast powoli sklepy kontenerowe bezobsługowe.
O tak. Te kasy pamiętam i szkoda że ich tu nie ma. Nic nie trzeba wykładać na taśmę. Od razu można w wózku do toreb włożyć.
Ależ są To znaczy może JUŻ nie ma, nie wiem, czy Tesco już poszło w diabły.
Ja czytam na tablecie. Książki lubię. Ale moje dzieci wolą na kindlu.
NIGDY!!! Pod tym względem jestem tradycjonalistką, muszę czuć papier pod palcami i zapach "czytadła".
Nigdy się kończy wraz z koniecznością spakowania biblioteki na dłuższy wyjazd, albo z problemami oświetleniowymi utrudniającymi czytanie książek papierowych.
Ja uwielbiam książki papierowe, nawet jedną miałem okazję zaprojektować, złożyć i wydrukować dla klienta. Doceniam jednak zalety jakie oferuje mi czytnik i przez kilka ostatnich lat praktycznie czytałem tylko z jego pomocą. Niestety się wziął i zepsuł, a ściślej matryca mu pękła i z powodu braku możliwości jego naprawy, wróciłem do książek papierowych. No i niestety nie mogę czytać wtedy kiedy bym chciał
Komentarz
Podobnie jest przecież z bankowymi sprawami. Właściwie internet powoli zastępuje panie na poczcie i w kasie bankowej.
Wiem że starsze osoby jeszcze mają kłopot i te bez konta bankowego jak mój mąż np i ojciec. Ale to naprawdę są wyjątki.
e. Po prostu nie w każdej sytuacji sa przydatne. Tak samo maszyna towaru nie rozłoży.
Dla mnie kłopotliwe.
Ja bym nie umiała tego obsłużyć. Poza tym - nie posiadam karty płatniczej.
Na samą myśl, że musiałabym korzystać z czegoś takiego - wrrrrr.
PS: Mam nadzieję, że złodzieje jeszcze długo nie pozwolą na instalację tego badziewia.
Tam, gdzie są Polacy, Bułgarzy i Rumuni - jeszcze długo to nie wypali.
Teraz jednak jest znacznie trudniej coś ukraść. Przy pełnej automatyzacji, było by eldorado.
Sama bym kradła, gdyby nie to, że jestem chrześcijanką.
NIGDY!!!
Pod tym względem jestem tradycjonalistką, muszę czuć papier pod palcami i zapach "czytadła".
Nigdy się kończy wraz z koniecznością spakowania biblioteki na dłuższy wyjazd, albo z problemami oświetleniowymi utrudniającymi czytanie książek papierowych.