Coz Klarciu. Moze nie jest to mile dla Ciebie w odbiorze, natomiast akurat Ty chyba nie powinnas miec z tym problemu? Skoro w swoich rozmowcow, kiedy brakuje ci argumentow atakujesz obelgami i pomówieniami? Mam ci przypomnieć wpisy na mój temat, jakobym byla złodziejka, kradla i zdradzala męża? I jeszcze kilka innych? Następnym razem moze pomyślisz. Zanim wyplujesz z siebie kolejne obelgi w ferworze i zaślepieniu dyskutowania. A raczej w Twoim wypadku "dyskutowania"
wg mnie za takie wywlekanie brudów jako argument w dyskusji powinien należeć się ban, chyba że osoba wywlekająca uzna swój błąd i należycie przeprosi za swoje podłe zachowanie
nie chciałabym, żeby dyskusje na tym forum zeszły do takiego poziomu
i po co? dla krótkiej satysfakcji, że się komuś dopiekło? że się "zwyciężyło" w udawadnianiu, że moje zdanie jest najmojsze?
Zgodnie z regulaminem, to pokrzywdzony decyduje o kwalifikacji komentarza na swój temat.
Od siebie mogę dodać, że stosowanie takiej retoryki nie jest mądre. Wszyscy mamy sporo za uszami i nie bez powodu chodzimy do spowiedzi. To, że ktoś nie mówi głośno o swoich grzechach wcale nie oznacza, że ich nie ma.
wg mnie za takie wywlekanie brudów jako argument w dyskusji powinien należeć się ban, chyba że osoba wywlekająca uzna swój błąd i należycie przeprosi za swoje podłe zachowanie
nie chciałabym, żeby dyskusje na tym forum zeszły do takiego poziomu
i po co? dla krótkiej satysfakcji, że się komuś dopiekło? że się "zwyciężyło" w udawadnianiu, że moje zdanie jest najmojsze?
no cóż, kiedyś, w swej naiwności, opowiedziałem moją przygodę z PZPR-m. Przygodę dość krótką, skończoną chyba 15 grudnia 1981 roku, zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego. Wynik był taki, że przy każdej okazji, gdy np. Klarcia nie zgadzała się z moimi poglądami, byłem komuchem albo przejawiałem syndrom sztokholmski, albo korzystałem w działalności gospodarczej z jakichś partyjnych układów.
Bolało? Tak, bolało, jak każde oskarżenie nie mające nic wspólnego z prawdą, i przed którym nie ma jak się bronić.
Według, mnie sytuacja wczorajsza była innego rodzaju. Oskarżyłem Klarcię o hipokryzję, czego nawet nie zrozumiała, więc przypomniałem jej fakty, o których sama opowiadała a nawet chwaliła się, w ich kontekście, swoim nawróceniem.
Tak że, nie mam zamiaru jej przepraszać i nie uważam mego zachowania za podłe, brutalne, tak ale nie mające nic wspólnego, przynajmniej w moim mniemaniu, z podłością.
Tak, ale w tamtym czasie było to traktowane jako zabieg, o "mordowaniun dzieci" nie było mowy.
a to chciałbym zarchiwizować
A co - nie wiedziałeś o tym? W czasach mojej młodości przebijała się tylko jedna informacja. Ta, którą lansują panie biorące udział w spędach czarnych parasolek. Prawda była znana nielicznym. Nawet katoliczki ciążę usuwały. Prawdy o aborcji dowiedziałam się dopiero w roku 1979, już wtedy miałam córeczkę. Przypadkowo weszłam do kościoła na projekcję filmu "Ludzie ludziom zgotowali ten los". Doznałam szoku - pokazane były aborcje ok. 11 tydz. ciąży. Ale nadal byłam przekonana, że tak ok. 6 tyg. to w niektórych wypadkach można ciążę usunąć. Dopiero w Carlsbergu wyprowadzono mnie z błędu i zdołano przekonać, że życie dziecka zaczyna się z chwilą poczęcia. Jestem przekonana, że gdybym nie zmieniła środowiska i nie nawróciła się, to nie protestowałabym przeciw terminacji ciężko upośledzonych płodów. Bardzo mocne wrażenie wywarła na mnie historia Mony, nasze gorące modlitwy, aby maleństwo urodziło się żywe, po to, aby je można było ochrzcić. Przykład tej dzielnej młodej kobiety, często przywołuję w dyskusjach z ateuszami.
1) kiedyś, w swej naiwności, opowiedziałem moją przygodę z PZPR-m. Przygodę dość krótką, skończoną chyba 15 grudnia 1981 roku, zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego. Wynik był taki, że przy każdej okazji, gdy np. Klarcia nie zgadzała się z moimi poglądami, byłem komuchem albo przejawiałem syndrom sztokholmski, albo korzystałem w działalności gospodarczej z jakichś partyjnych układów.
Według, mnie sytuacja wczorajsza była innego rodzaju. Oskarżyłem Klarcię o hipokryzję, czego nawet nie zrozumiała, więc przypomniałem jej fakty, o których sama opowiadała a nawet chwaliła się, w ich kontekście, swoim nawróceniem.
1) Nawet nie zauważyłam tego, że należałeś do PZPR. Zresztą nie jestem nastawiona negatywnie do pezetperowców, spory procent działał w Solidarności. Oceniałam Cię jedynie na podstawie poglądów, które wyrażałeś. Absolutnie sobie nie przypominam, abym pisała coś o syndromie sztokholmskim, chyba zalewasz.
2) Nigdy się aborcją nie chwaliłam. Nie udawałam cnotki, ale i nie widziałam powodu, aby o tak intymnych sprawach opowiadać. To wypłynęło dopiero wtedy, gdy poruszona dramatem "Agaty" napisałam u Terlikowskiego (Salon24.pl) gorący apel, żeby dziewczę tego nie robiło, nie zabijało swojego maleństwa. Moja historia była nieco podobna, bo mnie też mama zmusiła do przerwania ciąży. Przewidywałam, że dziewczyna znienawidzi matkę i miałam nadzieję, że uda mi się ją przekonać. Nie spodziewałam się, że dziewczyna przeczyta mój komentarz na Salonie, ale w międzyczasie odezwał się Franek Kucharczak z prośbą, abym zgodziła się na publikację mojego świadectwa w Gościu Niedzielnym. Była szansa, że dziewczę to przeczyta. W ten sposób stałam się "sławna", bo wystąpiłam pod swoim imieniem i nazwiskiem, żeby być wiarygodna. Może nie zdobyłabym się na to wiedząc, jakie będą tego konsekwencje. Te same osoby, które występowały pod hasłem: "mój brzuch należy do mnie", wylewały na mnie kubły pomyj. Na to nałożyło się sponiewieranie na Frondzie - Torquemada czytał artykuł w Gościu i przeczołgał mnie na Frondzie. Kto to przywołał na naszym forum już nie pamiętam, ale i tutaj ostro mi się oberwało. Te wszystkie przykrości traktuję jako ekspiację i dlatego nigdy nie prosiłam Adminów o interwencję.
3) Jednak za postawienie mnie w jednym szeregu z obrzydliwym pedofilem, nastrzelała bym Ci po pysku, gdybyś znalazł się w zasięgu moich rąk.
Komentarz
Moze nie jest to mile dla Ciebie w odbiorze, natomiast akurat Ty chyba nie powinnas miec z tym problemu? Skoro w swoich rozmowcow, kiedy brakuje ci argumentow atakujesz obelgami i pomówieniami?
Mam ci przypomnieć wpisy na mój temat, jakobym byla złodziejka, kradla i zdradzala męża? I jeszcze kilka innych?
Następnym razem moze pomyślisz. Zanim wyplujesz z siebie kolejne obelgi w ferworze i zaślepieniu dyskutowania. A raczej w Twoim wypadku "dyskutowania"
nie chciałabym, żeby dyskusje na tym forum zeszły do takiego poziomu
i po co? dla krótkiej satysfakcji, że się komuś dopiekło? że się "zwyciężyło" w udawadnianiu, że moje zdanie jest najmojsze?
Od siebie mogę dodać, że stosowanie takiej retoryki nie jest mądre. Wszyscy mamy sporo za uszami i nie bez powodu chodzimy do spowiedzi. To, że ktoś nie mówi głośno o swoich grzechach wcale nie oznacza, że ich nie ma.
no cóż,
kiedyś, w swej naiwności, opowiedziałem moją przygodę z PZPR-m.
Przygodę dość krótką, skończoną chyba 15 grudnia 1981 roku, zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego.
Wynik był taki, że przy każdej okazji, gdy np. Klarcia nie zgadzała się z moimi poglądami,
byłem komuchem albo przejawiałem syndrom sztokholmski, albo korzystałem w działalności gospodarczej z jakichś partyjnych układów.
Bolało?
Tak, bolało,
jak każde oskarżenie nie mające nic wspólnego z prawdą,
i przed którym nie ma jak się bronić.
Według, mnie sytuacja wczorajsza była innego rodzaju.
Oskarżyłem Klarcię o hipokryzję, czego nawet nie zrozumiała,
więc przypomniałem jej fakty, o których sama opowiadała
a nawet chwaliła się, w ich kontekście, swoim nawróceniem.
Tak że, nie mam zamiaru jej przepraszać
i nie uważam mego zachowania za podłe,
brutalne, tak
ale nie mające nic wspólnego, przynajmniej w moim mniemaniu, z podłością.
A co - nie wiedziałeś o tym?
W czasach mojej młodości przebijała się tylko jedna informacja. Ta, którą lansują panie biorące udział w spędach czarnych parasolek. Prawda była znana nielicznym. Nawet katoliczki ciążę usuwały.
Prawdy o aborcji dowiedziałam się dopiero w roku 1979, już wtedy miałam córeczkę.
Przypadkowo weszłam do kościoła na projekcję filmu "Ludzie ludziom zgotowali ten los". Doznałam szoku - pokazane były aborcje ok. 11 tydz. ciąży.
Ale nadal byłam przekonana, że tak ok. 6 tyg. to w niektórych wypadkach można ciążę usunąć. Dopiero w Carlsbergu wyprowadzono mnie z błędu i zdołano przekonać, że życie dziecka zaczyna się z chwilą poczęcia.
Jestem przekonana, że gdybym nie zmieniła środowiska i nie nawróciła się, to nie protestowałabym przeciw terminacji ciężko upośledzonych płodów.
Bardzo mocne wrażenie wywarła na mnie historia Mony, nasze gorące modlitwy, aby maleństwo urodziło się żywe, po to, aby je można było ochrzcić.
Przykład tej dzielnej młodej kobiety, często przywołuję w dyskusjach z ateuszami.
Oceniałam Cię jedynie na podstawie poglądów, które wyrażałeś.
Absolutnie sobie nie przypominam, abym pisała coś o syndromie sztokholmskim, chyba zalewasz.
2) Nigdy się aborcją nie chwaliłam. Nie udawałam cnotki, ale i nie widziałam powodu, aby o tak intymnych sprawach opowiadać.
To wypłynęło dopiero wtedy, gdy poruszona dramatem "Agaty" napisałam u Terlikowskiego (Salon24.pl) gorący apel, żeby dziewczę tego nie robiło, nie zabijało swojego maleństwa. Moja historia była nieco podobna, bo mnie też mama zmusiła do przerwania ciąży. Przewidywałam, że dziewczyna znienawidzi matkę i miałam nadzieję, że uda mi się ją przekonać. Nie spodziewałam się, że dziewczyna przeczyta mój komentarz na Salonie, ale w międzyczasie odezwał się Franek Kucharczak z prośbą, abym zgodziła się na publikację mojego świadectwa w Gościu Niedzielnym.
Była szansa, że dziewczę to przeczyta.
W ten sposób stałam się "sławna", bo wystąpiłam pod swoim imieniem i nazwiskiem, żeby być wiarygodna. Może nie zdobyłabym się na to wiedząc, jakie będą tego konsekwencje.
Te same osoby, które występowały pod hasłem: "mój brzuch należy do mnie", wylewały na mnie kubły pomyj.
Na to nałożyło się sponiewieranie na Frondzie - Torquemada czytał artykuł w Gościu i przeczołgał mnie na Frondzie.
Kto to przywołał na naszym forum już nie pamiętam, ale i tutaj ostro mi się oberwało.
Te wszystkie przykrości traktuję jako ekspiację i dlatego nigdy nie prosiłam Adminów o interwencję.
3) Jednak za postawienie mnie w jednym szeregu z obrzydliwym pedofilem, nastrzelała bym Ci po pysku, gdybyś znalazł się w zasięgu moich rąk.