Zaglądam na Wysokie tfu Obcasy od czasu do czasu co by rozpoznać aktualny trynd, ale może za rzadko i się zdziwiłam mocno - polecam dotrwać do końca, bo pointa jest majstersztykiem, albo jestem przewrażliwiona...
O jednego Beckhama za dużo
Barbara Szelewa18.07.2011 aktualizacja: 2011-07-18 12:25
Rodzenie czwartego dziecka jest nieodpowiedzialne, egoistyczne i szkodzi środowisku naturalnemu. Ziemia i tak jest już przeludniona - twierdzą brytyjscy ekolodzy
Victoria Beckham fot. FORUM
Victoria Beckham fot.FORUM
Victoria Beckham tydzień temu urodziła córkę. Rodzina jest szczęśliwa - Beckhamowie mają już trzech chłopców, wreszcie doczekali się dziewczynki. Niektórym, nie podoba się imię - Zoe Williams zżyma się w Guardianie, bo jej własna córka ma na imię Harper, a teraz imię to wejdzie w poczet dziwnych, jakie celebryci nadają swoim dzieciom (imiona synów Beckhamów to Brooklyn, Romeo i Cruz).
Zupełnie inaczej i całkiem poważnie zaatakowali jednak Beckhamów niektórzy brytyjscy eksperci od populacji oraz Zieloni. Beckhamowie dają rodzinom zły przykład- to artykuł z niedzielnego magazynu "The Observer". Na świecie jest dziś prawie siedem miliardów ludzi, którzy już zużywają zbyt wiele ograniczonych przecież zasobów naturalnych. Ludzie dbający o środowisko nie powinni więc beztrosko sprowadzać na świat kolejnych dzieci.
- Żyjemy tak, jakbyśmy mieli nie jedną planetę, ale trzy - mówi deputowana Zielonych, Caroline Lucas. - To ciekawe, że osoby publiczne, ekolodzy, organizacje pozarządowe do tego stopnia unikali debaty o konsekwencjach niekontrolowanego wzrostu populacji, że stało się to tematem tabu.
Lucas tłumaczy, że mimo okrutnych konsekwencji chińskiej polityki jednego dziecka czy innych okropnych doświadczeń z odgórnym regulowaniem urodzin, powinno się o tym rozmawiać, bo inaczej nie ma szans na rozwiązanie problemu przeludnienia Ziemi.
To poglądy propagowane przez brytyjską organizację Optimum Population Trust. Jej szef, Simon Ross, wzywa brytyjski rząd, by ulgami podatkowymi i zasiłkami wspierał tylko pierwszych dwoje dzieci w rodzinie. Nieodpowiedzialni, nieekologiczni rodzice trójki czy czwórki pociech zostaliby w ten sposób ukarani.
- Nie ma sensu najpierw deklarować, że w imię troski o środowisko ogranicza się emisję dwutlenku węgla, a potem zwiększać ją o sto procent, gdy rodzi się kolejne dziecko - mówi Ross. Dodaje, że Anglia jest jednym z najgęściej zaludnionych krajów świata z populacją rosnącą najszybciej w Europie. Kiedy tak trudno zapanować nad wysoką liczbą przypadkowych ciąż, świadome urodzenie czwartego dziecka, jak w przypadku Beckhamów, to po prostu dowód braku odpowiedzialności czy wręcz egoizmu. No i bardzo zły przykład dla fanów słynnej brytyjskiej pary.
Optimum Population Trust współpracuje z podobnymi organizacjami z innych krajów, ze wszystkich kontynentów. W dokumencie podpisanym przez organizacje z Węgier, Niemiec, Kenii, Danii, Nowej Zelandii, USA, Kanady i Francji, zawarte jest ostrzeżenie. Liczba ludzi na świecie nie może rosnąć w takim tempie, jak teraz. Albo ograniczymy ją m.in za pomocą edukacji i propagowania antykoncepcji, albo liczba ludności w sposób naturalny spadnie na skutek głodu i innych klęsk spowodowanych wyeksploatowaniem środowiska naturalnego.
To wszystko brzmi dla nas dość egzotycznie - Europa się przecież starzeje, w Polsce brakuje dzieci i "nie będzie komu płacić na nasze emerytury". A jeśli ktoś odkłada decyzję o urodzeniu dziecka, to raczej nie dlatego, że chce wielkodusznie oszczędzić środowisku dodatkowej emisji dwutlenku węgla. No tak, może to oznaczać, że jesteśmy zacofani i ekologicznie nieuświadomieni. I że kiedyś, gdy imigranci w końcu zechcą przyjeżdżać do nas tak jak na zachód Europy, zaczną i u nas rodzić dzieci. Pewnie zdaniem wielu z nas to może i dobrze, że będą rodzić. Bo być może lepsza emerytura bez lodowca na Antarktydzie niż lodowiec bez emerytury
W blogu Opinionator na stronach New York Times'a mamy trochę mniej kontrowersyjną, i chyba skuteczniejszą, propozycję pomocy rodzinom, tym razem w USA. David Bornstein opisuje sukces Family Independence Initiative (FII). Jej praca polega na motywowaniu biednych rodzin do tego, by zaczęły realizować swoje zamierzenia. Chodzi o to, by organizacja pomocowa, zamiast wyłącznie wspierać finansowo tych, którym brakuje środków, sprawiała, by uwierzyli, że nie znajdują się w trudnym położeniu z własnej winy. Z inicjatywy FII kilka rodzin spotyka się więc raz na miesiąc i ich członkowie rozmawiają o tym, co chcieliby osiągnąć i stawiają sobie bardzo konkretne cele. Na przykład zwiększyć dochód albo zrobić prawo jazdy. Jeśli uda im się cel zrealizować, nagradzani są pieniędzmi - w sumie do 200 dol. miesięcznie.
Praca FII przynosi doskonałe rezultaty, pisze Bornstein. Dochody rodzin, który wzięły udział w tym przedsięwzięciu, wzrosły o ponad 20 proc. Ludzie często spisywani przez społeczeństwo na straty, tak często pogardzani jako "pasożyty" czy "żyjący z zasiłków", potrafią wziąć sprawy w swoje ręce. Potrzebują tylko mądrego wsparcia.
Źródło: Wysokie Obcasy
Komentarz
Dla troszczących się o matkę Ziemię mam radę - w trosce o środowisko, niech się sami abortują.
Krew człowieka zalewa gdy na to patrzy.
W Niemczech "góra" z Partii Zielonych jeździ wypasionymi mercami, mieszka w wypasionych willach, bardzo jasno oświetlonych i dobrze ogrzanych. Gdy się gnojki wybierają na sympozja dotyczące przeciwdziałaniu nadmiernej emisji CO2, to oczywiście lecą samolotem i byczą się w luksus hotelach.
Przepraszam za OT
Co niby z reklamówkami ruszyło?
Że koncerny sklepowe sobie dodatkowo kabzę nabijają chyba.
Koszt wyprodukowania jednej reklamówki jest mniejszy niż 1 grosz, a sklepy te potrafią pobierać nawet do 40 groszy za jedną. I co, i niby na ochronę środowiska to przeznaczają?
Zdziwiłabyś się...
Pic na wodę kochana.
A reklamówki są naprawdę problemem marginalnym w gospodarce odpadami.
I mam to w nosie, bo przecież zapłaciłem 40 groszy "za ochronę środowiska". (nie twierdzę, że Ty tak robisz, ale zdziwiłabyś się jak dużo osób)
Monia, co się dalej dzieje z tymi odpadami, co je wyrzucasz? Do jakiej instalacji są wiezione? W jaki sposób przetwarzane?
Jak mówisz, że jesteś eko, to powinnaś to wiedzieć.
Wszak odpady są chyba jednym z najbardziej realnych i widocznych "szkód" człowieka dla środowiska, w przeciwieństwie do niektórych wydumanych.
Niestety badania postaw konsumenckich okazały się bezlitosne. Ci, którzy pod wpływem kampanii by nie przeszli na wielorazowe, nie przechodzą na nie również i pod wpływem opłaty za reklamówki. Płacą i czują się rozgrzeszeni z konieczności zmiany zachowań.
Bo ja mogę z 70% pewnością stwierdzić, że te pracowicie posegregowane przez Ciebie odpady lądują na składowisku. Albo są zmielone i lądują w dołach na żwirowniach.
Też się tego obawiam. Ale segreguję.
Potrzebna jest rozsądna edukacja, zmiana pewnych zachowań (bynajmniej nie polegająca na zmniejszeniu dzietności) i świadomość ludzka (i niestety zmiany prawne, które już powoli wchodzą). A na razie "ekolodzy" niewiele robią w tej sprawie, bo są zajeci oprotestowywaniem.
Bereniko, na pocieszenie dodam, że są podejmowane działania, żeby zmienić ten stan rzeczy. Ale bynajmniej nie biorą w tym udziału ekolodzy. To niestety mrówcza i bardzo niewdzięczna praca.
Byłoby łatwiej, gdyby ludzie, którzy deklarują się jako eko świadomi dokonywali jednak świadomych wyborów w dziedzinie gospodarki odpadami, na ile mogą, chodzi konkretnie o wybór przedsiębiorcy, który odbiera od nich odpady komunalne (pisze o gospodarce odpadami, bo tym się zajmuję i wiem jak katastrofalna sytuacja jest w tym sektorze)
Ula, uwierz mi: nabijanie kieszeni koncernom sklepowym, które zwietrzyły dobry interes i zasłaniają się nieistniejącymi przepisami i nieistniejącymi działaniami proekologicznymi to nie jest dobra droga. Naprawdę wiem co piszę. Odsyłam do posta #16.
Kiedy ludzie dowiadują się na co naprawdę ta opłata jest przeznaczana, to czują się zrobieni w balona (i słusznie). I wielu z nich obraża się na wszelkie próby edukacji ekologicznej.
Gdyby takie koncerny dawały upust dla klientów, którzy przynoszą własne torby - to może inaczej by to było widziane. Na razie ta opłata jest głupia. I robi więcej szkody niż pożytku. To, że Ty zmieniłaś swoje przyzwyczajenia niestety o niczym nie świadczy. Gdybyś kilka razy zobaczyła plakat czy program edukacyjny, czy jakiś spot edukacyjny o czasie rozkładu reklamówek i ilości składowanych, to podejrzewam, że sama byś doszła do znacznego ograniczenia używania toreb jednorazowych. I byłaby to świadoma postawa, a nie tresura za pomocą marchewki. Naprawdę Ula, wiem co mówię, uwierz mi.
A wysypujecie śmieci z torby, czy w zawiązanej reklamówce wrzucacie do pojemnika?
SEX IS MAIN CAUSE OF POPULATION GROWTH
(And green lifestyles alone wonâ??t solve environmental problemsâ??)
Sex, not religious or cultural beliefs or the quest for economic security, is what increases family size and drives world population growth, according to one of the UKâ??s leading authorities on family planning.
:an::bn::cv:
Ociepleniem... A co do ochrony srodowiska to ja w Irlandii nauczylam
Sie segregacji smieci I sporadycznie tylko uzywam reklamowek.
Z odpadów można palić jedynie czysty papier (w sensie nienasiąknięty żadnymi substancjami chemicznymi) i tekturę.
No chyba, że ktoś ma w piecu taką samą temperaturę, jaka jest w spalarni odpadów i szereg filtrów na kominie.
A odpady biodegradowalne wyrzucane w foliowych reklamówkach rozkładają się dużo wolniej. Osoby eko świadome powinny to wiedzieć
W przeludnienie i ocieplenie klimatu z winy człowieka też nie wierzę.
Odpady natomiast widziałam, wąchałam, wiem ile powstaje, ile mniej więcej nie trafia do instalacji, jak długo się rozkładają, że produkujemy ich coraz więcej i coraz mniej nas obchodzi co się z nimi dzieje, byle u mnie za płotem nie leżały i nie były przetwarzane.
Widziałam też ekologów protestujących przeciwko spalarniom odpadów (owszem, są lepsze technologie przetwarzania, ale Polski na razie na nie nie stać, dobrze by było, gdyby choć kilka tych spalarni powstało). I ja się pytam: co to za ekolodzy? Co z tymi odpadami mamy w takim razie robić?
Hierarcha postępowania z odpadami jest następująca:
1. zapobiegać powstawaniu
2. ponownie wykorzystywać
3. odzyskiwać surowce (recykling materiałowy)
4. odzyskiwać energię (recykling energetyczny)
5. składować
Akurat z moich obserwacji wynika, że w rodzinach wielodzietnych ta hierarchia jest bardzo często zachowywana (oszczędności. Tylko mi nie palić PETami w piecach ). To rodziny małodzietne produkują mnóstwo odpadów ze względu na bardzo konsumpcyjny styl życia.
Po drugie: dlaczego kasa (400% narzutu) trafia do kieszeni bogatych ludzi, którzy zasłaniając się ochroną środowiska mają ją w.... głębokim poważaniu.
To jest zwyczajnie niemoralne i kłamliwe. A kłamstwo jak wiadomo ma krótkie nogi. Ludzie się w końcu dowiadują na co idzie ta kasa, czują się wykorzystani i odechciewa im sie wszelkich działań ograniczających powstawanie odpadów (bo podejrzewają, że jest w tym jakiś haczyk).
Dlatego opłacie za reklamówki mówię stanowcze veto.
W krajach o wysokiej kulturze ekologicznej (Dania, Szwecja, Niemcy) nie ma opłaty za reklamówki i jakos nie wprowadzają.
A wiesz ile się rozkłada plastik z toreb wielorazowych? Dłużej niż ten z jednorazowych. A wiesz, że reklamówki płatne są z grubszego plastiku niż były te darmowe? Rozkładają się dłużej. Wielu ludzi wykorzystywało te cienkie jednorazówki jako worki na śmieci. Teraz kupują worki, które też są z grubszego plastiku, który się dłłużej rozkłada.
Kolejny przykład: człowiek kupuje 10 bułek. Reklamówka, w którą zmieści mu się tych 10 bułek jest płatna, zapakuje w dwa woreczki bezpłatne (na pieczywo woreczki sklep musi zapewnić bezpłatnie). Czasami ludzie w takie woreczki całe zakupy pakują.
W ostatecznym rozrachunku oznacza to więcej plastiku w środowisku, a nie mniej.
Nie wszystko jest takie proste, jak Ci się wydaje
A byłaś kiedys na wysypisku śmieci z ponadgabarytowym problemem? To biznes jak każdy inny tylko lepszy...
Apropos reklamówek to ja wolę jak nawet supermarkety na tym zarobią niż tony tych plastików ma się rozkładać latami.
hehe to coś jak z mandatami za szybką jazdę tylko że zamiast autostrad mamy fotoradary
Gdy znalazłam aptekę, w której byłby kosz na przeterminowane leki, to pan farmaceuta powiedział, że syropy mam wylać do zlewu, bo nie wolno wrzucać do pojemnika (gmina Katowice), a tabletki mam powyciągać z opakowań, bo pojemniki odbierają niezwykle rzadko i jeszcze mają pretensje, że są takie pełne... A to ekologia właśnie!
Taw, niestety składowiska nie mogą przyjmować odpadów od osób prywatnych. Trzeba oddać przez przedsiębiorcę, który ma pozwolenie na odbieranie odpadów od właścicieli nieruchomości. Tutaj się kłania problem ewidencji. Prywatna osoba nie może wystawić dokumentów potrzebnych do ewidencji.