Emilko, tak, prosilam mego Aniola Stroza, gdy juz nie dawalam rady, by za mnie dokonczyl, lub odmowil. Wzielam to od o.Pio - z tego co wysluchalam, ponoc praktykowal - proszenie swego Aniola Stroza.
No to mnie wczoraj proboszcz na spowiedzi podbudował.
Pisałam, że miałam spytać o Nowennę.
Najpierw musiałam mu wyjaśniać, co to jest, bo "pierwsze słyszę"
Powiedział, że lepiej się nie podejmować, niż podjąć i zaniedbywać i że jakby to miało być np. kosztem obowiązków domowych to na chwałę Bożą nie będzie, itp...
Tak sobie myślę - nie ma zielonego pojęcia, czym jest ta modlitwa, jakie przynosi owoce a tak łatwo zniechęca.
Ostatnio coraz mniej lubię swojego proboszcza :sad:
no mnie kiedyś rekolekcjonista z lekka ochrzanił za to, że mam grzechy na kartce, a ja po prostu zrobiłam bardzo szczegółowy rach.sumienia i zależało mi na dobrej spowiedzi. a na ignacj.rekol. wręcz zachęcają, żeby sobie spisać.
Zaczęło się od rozmowy na temat wcześniejszego przyjęcia Komunii Świętej przez moją córkę. Stwierdził, że "mama bardziej święta od proboszcza".
Głupio mi się zrobiło.
[quote][cite] Tomira:[/cite]A może mu się głuio zrobiło że nie wiedział szkoda tylko że dwa razy nie przemyślał zanim powiedział o tej "świętości".:smile:[/quote]Co sie chłopu dziwicie przeciez nie jest wielodzietny :)
[cite] Aśka:[/cite]Zaczęło się od rozmowy na temat wcześniejszego przyjęcia Komunii Świętej przez moją córkę. Stwierdził, że "mama bardziej święta od proboszcza".
Głupio mi się zrobiło.
No gdybym była złośliwa;) to bym się zapytała - "a zna Ksiądz może kogoś kompetentnego z kim mogłabym porozmawiać?"...
Mój Mąż wprawdzie nie kapłan w ogóle jest sceptykiem, gdy idzie o tego typu modlitwy...
Ale to długa historia. :cool:
Ja odpowiadam, że modlitwa, taka z serca, jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a jej owocem na pewno będzie przynajmniej (?) pokój serca i bliskość Pana Boga.
O.
To Was zadziwie, ale nasi kaplani "domowi" - wszyscy nas zachecaja do Pompejanskiej !!! Serio !!! Z zaznaczeniem - jesli nie dajecie rady - Anioł Stroz, lub mozna prosic kogos by odmowil za nas.
Dodam jeszcze, ze to nie jest na cale zycie! Tylko 54 dni !!
[cite] celinka:[/cite]No to Wam powiem, że ja też pytałam Kapłana... nie odradził, ale taki jakiś sceptyczny był
On też o tej nowennie nie słyszał...
Wiecie co,
jak jestem w błędzie to mnie wyprowadźcie, ale wkurza mnie to, że ksiądz nic na ten temat nie wie, a już jest sceptycznie nastawiony.
i wiecie co jeszcze
do tego że jestem traktowana jak odmieniec, popapraniec, oszołom, sekciarz itp. wśród znajomych, rodziny już się przyzwyczaiłam, ale że tak się czuję w obecności swojego proboszcza ... jakoś dziwnie mi z tym :sad:
Wiem, że to nie jest właściwy wątek, ale chwilę się pożalę - mogę?
Jak za pierwszym razem rozmawiałam z proboszczem nt. wczesnej Pierwszej Komunii Świętej mojej Małgosi, to usłyszałam między innymi, że lepiej się nie wychylać i robić tak jak wszyscy i co on będzie potem mówił ludziom, jak też zaczną przychodzić z takimi prośbami. On co prawda miał kiedyś taki przypadek, że dziecko o rok wcześniej poszło do Pierwszej Komunii, ale to była INNA SYTUACJA ponieważ rodzice mieli drugie dziecko właśnie w drugiej klasie i chcieli dwie Komunie załatwić za jednym zamachem, a że chłopiec okazał się gramotny, to nie było problemu.
I według mojego proboszcza takie wytłumaczenie jest właściwe.
Poza tym kilka dni po tym, jak zostawiłam mu podanie w tej sprawie (trochę się zdenerwował, myślał chyba, że mnie spławił rozmową) byłam świadkiem jak znajomy mojego męża chrzcił dziecko i nie zdążył biedaczek się wyspowiadać, więc spowiadał się na chrzcie swojego dziecka. A rozmowa chwilę przed chrztem wyglądała mniej więcej tak:
- Dlaczego nie poszedł Pan do spowiedzi?
- Nie miałem czasu
- Co? To może teraz też Pan nie ma
- No, właściwie to nie mam.
Boli mnie to, że w takiej sytuacji, gdy rodzice olewają, to wszystko da się załatwić, a jak ja proszę, bo mi zależy, to jestem spławiana i podawane są mi jakieś głupawe argumenty. Kilka dni temu znowu byłam u proboszcza zapytać, czy coś wiadomo, bo powiedział (po tym moim podaniu), że musi jechać do prawnika w kurii, bo musi być kryty, ale jakoś przez trzy miesiące nie znalazł czasu.
Przepraszam, że zaśmiecam wątek.
No moja koleżanka takiemu kapłanowi kiedyś nieźle odpaliła:
Poszła po Mszy do zakrystii poświęcić medalik dla teściowej, ksiądz jak usłyszał, że to dla teściowej to palnął coś w tym stylu, że poświęcimy szybko i byle jak.
A ona na to:
- no i właśnie dlatego przyszłam z tym do Księdza!
To my mamy naprawde duzo szczescia.Proboszcz obeznany nowoczesny.bardzo dbający o parafian.Nasi synowie Go uwielbiaja.A ile sie naprosic trzeba,zeby na wizycie duszpasterskiej wziął pare groszy,przy czym zawsze pyta czy nam czego nie brakuje.Gra w piłke z chłopcami.
Nasz proboszcz też gra jest to zresztą zawsze największa atrakcja w dniu dziecka wszyscy chłopcy na to czekają. No i zawsze jest zastanawianie zagra tan ksiądz w sutannie czy nie bowiem raz w niej gra a kiedy indziej zakłada strój sportowy.B. go lubię za to że da się lubić.
Komentarz
Reszta wszystko ok.
Pisałam, że miałam spytać o Nowennę.
Najpierw musiałam mu wyjaśniać, co to jest, bo "pierwsze słyszę"
Powiedział, że lepiej się nie podejmować, niż podjąć i zaniedbywać i że jakby to miało być np. kosztem obowiązków domowych to na chwałę Bożą nie będzie, itp...
Ostatnio coraz mniej lubię swojego proboszcza :sad:
Głupio mi się zrobiło.
No gdybym była złośliwa;) to bym się zapytała - "a zna Ksiądz może kogoś kompetentnego z kim mogłabym porozmawiać?"...
On też o tej nowennie nie słyszał...
Ale to długa historia. :cool:
Ja odpowiadam, że modlitwa, taka z serca, jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a jej owocem na pewno będzie przynajmniej (?) pokój serca i bliskość Pana Boga.
O.
Dodam jeszcze, ze to nie jest na cale zycie! Tylko 54 dni !!
jak jestem w błędzie to mnie wyprowadźcie, ale wkurza mnie to, że ksiądz nic na ten temat nie wie, a już jest sceptycznie nastawiony.
i wiecie co jeszcze
do tego że jestem traktowana jak odmieniec, popapraniec, oszołom, sekciarz itp. wśród znajomych, rodziny już się przyzwyczaiłam, ale że tak się czuję w obecności swojego proboszcza ... jakoś dziwnie mi z tym :sad:
Wiem, że to nie jest właściwy wątek, ale chwilę się pożalę - mogę?
Jak za pierwszym razem rozmawiałam z proboszczem nt. wczesnej Pierwszej Komunii Świętej mojej Małgosi, to usłyszałam między innymi, że lepiej się nie wychylać i robić tak jak wszyscy i co on będzie potem mówił ludziom, jak też zaczną przychodzić z takimi prośbami. On co prawda miał kiedyś taki przypadek, że dziecko o rok wcześniej poszło do Pierwszej Komunii, ale to była INNA SYTUACJA ponieważ rodzice mieli drugie dziecko właśnie w drugiej klasie i chcieli dwie Komunie załatwić za jednym zamachem, a że chłopiec okazał się gramotny, to nie było problemu.
I według mojego proboszcza takie wytłumaczenie jest właściwe.
Poza tym kilka dni po tym, jak zostawiłam mu podanie w tej sprawie (trochę się zdenerwował, myślał chyba, że mnie spławił rozmową) byłam świadkiem jak znajomy mojego męża chrzcił dziecko i nie zdążył biedaczek się wyspowiadać, więc spowiadał się na chrzcie swojego dziecka. A rozmowa chwilę przed chrztem wyglądała mniej więcej tak:
- Dlaczego nie poszedł Pan do spowiedzi?
- Nie miałem czasu
- Co? To może teraz też Pan nie ma
- No, właściwie to nie mam.
Boli mnie to, że w takiej sytuacji, gdy rodzice olewają, to wszystko da się załatwić, a jak ja proszę, bo mi zależy, to jestem spławiana i podawane są mi jakieś głupawe argumenty. Kilka dni temu znowu byłam u proboszcza zapytać, czy coś wiadomo, bo powiedział (po tym moim podaniu), że musi jechać do prawnika w kurii, bo musi być kryty, ale jakoś przez trzy miesiące nie znalazł czasu.
Przepraszam, że zaśmiecam wątek.
Poszła po Mszy do zakrystii poświęcić medalik dla teściowej, ksiądz jak usłyszał, że to dla teściowej to palnął coś w tym stylu, że poświęcimy szybko i byle jak.
A ona na to:
- no i właśnie dlatego przyszłam z tym do Księdza!