No my zdecydowanie samochodem. Koszty samolotu nie na naszą kieszeń pewnie. No-chcielibysmy gdzies gdzie ciepło, nie aż tak daleko i niedrogo.
Mieliśmy ze znajomymi jechać na Lazurowe Wybrzeże...ale po podliczeniu kosztów wyszło nas średno 8,5 tysiaka:( i strasznie daleko... Nasza córcia tak średnio w samochodzie. Takze zrezygnowaliśmy.
O Wegrzech to ja moge godzinami, ale nie wiem, czy chcecie Przy czym Balaton mnie bierze srednio, kochamy wchodnie Wegry (Eger, Mitra i dalej wszystko do Rumunii, no wszystko oprocz jednego miasteczka z betonu).
O Wegrzech to ja moge godzinami, ale nie wiem, czy chcecie Przy czym Balaton mnie bierze srednio, kochamy wchodnie Wegry (Eger, Mitra i dalej wszystko do Rumunii, no wszystko oprocz jednego miasteczka z betonu).
jasne, ze chcemy! Nie ma to jak doświadczenia innych:)
Myśle,ze wielu z nas szuka teraz pomysłów na wakacje;)
Nas w 4 osoby 9 dni z dojazdem 2500. Mieliśmy swoje jedzenie, resztę kupowaliśmy w Lidlu , byliśmy 2 razy w knajpie, raz Aqua, Budapeszt na piechotkę i tramwajem, zwiedziliśmy całe zakole Dunaju. Byliśmy po 20 sierpnia, sporo taniej, noclegi w zakolu to średnio 80-100 dziennie, nad Balatonem za pokój 4 osobowy w tym barako-bungalowie płaciliśmy 50 złotych dziennie. Pokój był mały i tylko z umywalką ale i tak większość czasu byliśmy nad wodą czy zwiedzaliśmy.
To rzeczywiscie bardzo tanio Was wyniosło:)
Nas jest wiecej...ale patrzę na te bungalowy dla 5 osób. Faktycznie ciekawy ten camping. Ja w ogóle uwielbiam klimat campingów...jakos prywatne kwatery mnie nie kreca.
A jak jest z pogodą na Węgrzech? -mozna trafić,ze nie ma jej zupełnie (ładnej);)???
Ja byłam klasycznie w Słonecznym Brzegu z biurem podróży i mieszkałam w jednym z hoteli. Miło i przyjemnie tam, ale tak naprawdę poleżeć, poopalać się i nic specjalnie ciekawego tam nie ma. My to się zastanawialiśmy kiedyś nad Chorwacją, sporo moich znajomych było samochodem i chętnie tam wracają i wciąż polecają, żeby się tam wybrać. Z tego co mówili to piekniejsze tam widoki i ogólnie więcej cywilizacji, tyle, że daleko.
Ja byłam klasycznie w Słonecznym Brzegu z biurem podróży i mieszkałam w jednym z hoteli. Miło i przyjemnie tam, ale tak naprawdę poleżeć, poopalać się i nic specjalnie ciekawego tam nie ma. My to się zastanawialiśmy kiedyś nad Chorwacją, sporo moich znajomych było samochodem i chętnie tam wracają i wciąż polecają, żeby się tam wybrać. Z tego co mówili to piekniejsze tam widoki i ogólnie więcej cywilizacji, tyle, że daleko.
w CRO bylismy dwukrotnie
Jak najbardziej POLECAM! W tym roku dla nas za drogo i za daleko:-)
byliśmy w polskiej wsi Nowy Sołoniec (do dużego miasta- Suczawy ok 50 km).
Płaciliśmy 5 euro za spanie od osoby (za dwojkę najmłodszych (wtedy 4 i 2 lata nie płaciliśmy wcale). Gospodyni, z która sie zaprzyjaxniliśmy gotowała nam obiady tez za 5 euro za osobę (zamawialiśmy 4 porcje- jedliśmy w ósemkę, ale nasze dzieci BARDZO mało jedzą).
Bylismy w 2007, -8 albo -9 i 2010 i w sumie moglibysmy jechac znowu, chociaz chyba musimy sobie zrobic przerwe, bo duzo ciekawych celow na swiecie. Bardzo lubimy Eger, jego architekture, winiarnie, zaulki, cukiernie Marian (czy jakos podobnie, dosc charakterystyczna i jedne z lepszych tortow, jakie mi sie w zyciu zdarzylo jesc, a wlasciwie jedyna cukiernia, do jakiej w zyciu zdarzylo mi sie na torty wracac, bo specjalnie slodyczowa nie jestem). Do tego kompleks basenowy w Egerszalok, baseny normalne i lecznicze, bardzo nam dobrze te kapiele robily. Nasza obecnie ulubiona meta to ten pensjonat w Egerszalok: http://www.ambitusvendeghaz.hu/ Wlascicielka jest wegierska nacjonalistka, ale niesamowicie mila, serdeczna. Liczyla zawsze mniej niz wynikalo z cennika. Cieszyla sie, ze moze pogadac, o historii np. lubila dyskutowac, wyciagajac winka i likiery. Wdowa po architekcie (wiec sie dogadywala dobrze i z moim mezem). W 2010 miala jeszcze owczarka niemieckiego, ale starutki juz byl, wiec pewnie ma juz innego psa... Samo Egerszalok to wiocha, takze pelna swoboda z dzieciakami. Jak to na Wegrzech, pyszne jedzenie, gospody, karczmy. Ceny przystepne, podobne do polskich sprzed Tuska (chyba ze cos sie znaczaco zmienilo, w 2010 bylo niewiele drozej niz owczesnie w PL). Wegrzy sa smieszni, bo moga kreszowy dresik z czasow agonii socjalizmu nosic, ale musza sie dobrze najesc . I napic. Najlepiej codziennie. Bylismy tez na puszcie, w osadzie zeslancow w parku narodowym Hortobagy. Tam sie nauczylismy, ze na komary zaden Off, tylko ocet spirytusowy i nie ma sie co przejmowac, ze sie smierdzi, bo wszyscy wokol smierdza... Pyszna jagniecina w sosie paprykowym. Wycieczka rowerowa wokol jeziora Tisza, obowiazkowa zupa z karpia, ryby z grilla. Debreczyn, Szeged. Za ostatnim razem zjechalismy tez do Rumunii, potem wlascicielka pensjonatu w Egerszalok witala nas niczym powracajacych z zaswiatow. W Budapeszcie bylam dwa razy w sierpniu i kolejne dwa poza sierpniem. Zdecydowanie polecam te druga opcje, bo w sierpniu nalatuje gorace powietrze z puszty. I o ile w dziczy ten upal jest suchy, przyjemny, a tyle w miescie piasek polaczony ze spalinami, smogiem i miejskim potem juz daje w kosc.
Co mi sie ogolnie podoba na Wegrzech: - przyjazni sa, lubia dzieci (zwlaszcza cudze, bo swoja dzietnosc maja dramatyczna, ale do dzieci cudzych sa bardzo mili) - cieplo i sucho - dosc dobra infrastruktura, dobre baseny (nie czuc zupelnie, ze to kraj bez morza), drogi, odleglosci smieszne, wiec mozna zjechac pol Wegier na jednym tankowaniu - smaczne i niedrogie jedzenie, wina, w lecie pyszne, skapane w soncu owoce, arbuzy i papryka za pol darmo - nikt nie oczekuje, ze bedziemy umiec cokolwiek w ich jezyku, wiec niezaleznie od kompetencji jezykowych sa bardzo nastawieni na komunikacje - bezstresowe wakacje - takie male batoniki-serniczki, syropy Piroska, papryka w proszku - starzy ludzie nie maja kompleksow, przychodza takie babcie na basen, przebieraja sie w kostiumy i siup do wody, moja mama i babcia byly zszokowane, bo czy to wypada, kiedy skora juz nie jest jedrna... - jest tak duzo kwater, ze mozna spokojnie jechac w ciemno lub robic spontaniczne objazdowki - w parku narodowym Mitra jest namiastka gor, jaskinie, mozna odpoczac chwile od upalu, a nastepnego dnia wrocic w ciepelko
Co mi sie nie podoba: - baseny w Hajduszoboszlo (mam nadzieje, ze dobrze napisalam), socjalizm wiecznie zywy - sluzba zdrowia (moj maz zlamal palec u nogi, czego nie rozpoznali mimo rentgena, a czekalismy w szpitalu niczym na Godota)
Generalnie Wegry sa super krajem, zeby sie zrelaksowac. Nie jakies mega widoki niezapomniane i wakacje zycia, ale pelne odprezenie, relaks, syty i zadowolny brzuch, mozna zwiedzic bardzo duzo bez najezdzenia sie.
Daga, zmien moze temat na bardziej ogolny, Bulgaria-Wegry-Rumunia czy Europa Wschodnia czy cos takiego. Bo sie rozszerzylo w miare pisania o inne kraje, to moze wiecej ludzi zajrzy, jak beda wymienione od razu w tytule.
Daga, zmien moze temat na bardziej ogolny, Bulgaria-Wegry-Rumunia czy Europa Wschodnia czy cos takiego. Bo sie rozszerzylo w miare pisania o inne kraje, to moze wiecej ludzi zajrzy, jak beda wymienione od razu w tytule.
Wiesz co? chciałam to zrobic jakiś czas temu...ale w ogóle tej opcji nie widze teraz. Albo mnie zacmiło czy cuś?
Super zachęcający Twój opis wegierski:) Pokaże męzowi jak wroci:)
Węgry ok. byliśmy i przerabialiśmy. Hajduszoboszlo też.
Wniosek - jak dojedziecie na Węgry to dacie radę dojechać do Chorwacji. Jeszcze tylko 300 km więcej. Ale warto. Tam kempingi nie droższe a morze ciepłe, czyste jak kryształ i za darmo. Pogoda gwarantowana. Taniej wyjdzie niż Węgry z płatnymi i zatłoczonymi aquaparkami.
Komentarz
A pamiętasz tema?t
No-chcielibysmy gdzies gdzie ciepło, nie aż tak daleko i niedrogo.
Mieliśmy ze znajomymi jechać na Lazurowe Wybrzeże...ale po podliczeniu kosztów wyszło nas średno 8,5 tysiaka:( i strasznie daleko...
Nasza córcia tak średnio w samochodzie.
Takze zrezygnowaliśmy.
Chyba,ze jeszcze macie jakieś pomysly?
http://wielodzietni.org/discussion/16018/bulgaria/p1
ide czytac.
@Anka- jakbyś zajrzała to skrobnij jeszcze cos? Czy macie namiary na cos?
właśnie?
I coś wiecej napisz- kiedy byliście?
ile Was wyniósł średnio pobyt?
Przy czym Balaton mnie bierze srednio, kochamy wchodnie Wegry (Eger, Mitra i dalej wszystko do Rumunii, no wszystko oprocz jednego miasteczka z betonu).
Nie ma to jak doświadczenia innych:)
Myśle,ze wielu z nas szuka teraz pomysłów na wakacje;)
Nas jest wiecej...ale patrzę na te bungalowy dla 5 osób.
Faktycznie ciekawy ten camping.
Ja w ogóle uwielbiam klimat campingów...jakos prywatne kwatery mnie nie kreca.
A jak jest z pogodą na Węgrzech? -mozna trafić,ze nie ma jej zupełnie (ładnej);)???
My to się zastanawialiśmy kiedyś nad Chorwacją, sporo moich znajomych było samochodem i chętnie tam wracają i wciąż polecają, żeby się tam wybrać. Z tego co mówili to piekniejsze tam widoki i ogólnie więcej cywilizacji, tyle, że daleko.
Jak najbardziej POLECAM!
W tym roku dla nas za drogo i za daleko:-)
Nam własnie zalezy na walnięciu sie nad wodą w SŁOŃCU:)
Nie zalezy nam w tym roku specjalnie na zwiedzaniu.
AAA-i od kuchni chciałabym odpoczać;-)
Dlatego tez tak podpytuję.
ja też kocham zwiedzać:-)
Bardzo lubimy Eger, jego architekture, winiarnie, zaulki, cukiernie Marian (czy jakos podobnie, dosc charakterystyczna i jedne z lepszych tortow, jakie mi sie w zyciu zdarzylo jesc, a wlasciwie jedyna cukiernia, do jakiej w zyciu zdarzylo mi sie na torty wracac, bo specjalnie slodyczowa nie jestem).
Do tego kompleks basenowy w Egerszalok, baseny normalne i lecznicze, bardzo nam dobrze te kapiele robily.
Nasza obecnie ulubiona meta to ten pensjonat w Egerszalok: http://www.ambitusvendeghaz.hu/
Wlascicielka jest wegierska nacjonalistka, ale niesamowicie mila, serdeczna. Liczyla zawsze mniej niz wynikalo z cennika. Cieszyla sie, ze moze pogadac, o historii np. lubila dyskutowac, wyciagajac winka i likiery. Wdowa po architekcie (wiec sie dogadywala dobrze i z moim mezem). W 2010 miala jeszcze owczarka niemieckiego, ale starutki juz byl, wiec pewnie ma juz innego psa...
Samo Egerszalok to wiocha, takze pelna swoboda z dzieciakami.
Jak to na Wegrzech, pyszne jedzenie, gospody, karczmy. Ceny przystepne, podobne do polskich sprzed Tuska (chyba ze cos sie znaczaco zmienilo, w 2010 bylo niewiele drozej niz owczesnie w PL). Wegrzy sa smieszni, bo moga kreszowy dresik z czasow agonii socjalizmu nosic, ale musza sie dobrze najesc . I napic. Najlepiej codziennie.
Bylismy tez na puszcie, w osadzie zeslancow w parku narodowym Hortobagy. Tam sie nauczylismy, ze na komary zaden Off, tylko ocet spirytusowy i nie ma sie co przejmowac, ze sie smierdzi, bo wszyscy wokol smierdza... Pyszna jagniecina w sosie paprykowym.
Wycieczka rowerowa wokol jeziora Tisza, obowiazkowa zupa z karpia, ryby z grilla.
Debreczyn, Szeged.
Za ostatnim razem zjechalismy tez do Rumunii, potem wlascicielka pensjonatu w Egerszalok witala nas niczym powracajacych z zaswiatow.
W Budapeszcie bylam dwa razy w sierpniu i kolejne dwa poza sierpniem. Zdecydowanie polecam te druga opcje, bo w sierpniu nalatuje gorace powietrze z puszty. I o ile w dziczy ten upal jest suchy, przyjemny, a tyle w miescie piasek polaczony ze spalinami, smogiem i miejskim potem juz daje w kosc.
Co mi sie ogolnie podoba na Wegrzech:
- przyjazni sa, lubia dzieci (zwlaszcza cudze, bo swoja dzietnosc maja dramatyczna, ale do dzieci cudzych sa bardzo mili)
- cieplo i sucho
- dosc dobra infrastruktura, dobre baseny (nie czuc zupelnie, ze to kraj bez morza), drogi, odleglosci smieszne, wiec mozna zjechac pol Wegier na jednym tankowaniu
- smaczne i niedrogie jedzenie, wina, w lecie pyszne, skapane w soncu owoce, arbuzy i papryka za pol darmo
- nikt nie oczekuje, ze bedziemy umiec cokolwiek w ich jezyku, wiec niezaleznie od kompetencji jezykowych sa bardzo nastawieni na komunikacje
- bezstresowe wakacje
- takie male batoniki-serniczki, syropy Piroska, papryka w proszku
- starzy ludzie nie maja kompleksow, przychodza takie babcie na basen, przebieraja sie w kostiumy i siup do wody, moja mama i babcia byly zszokowane, bo czy to wypada, kiedy skora juz nie jest jedrna...
- jest tak duzo kwater, ze mozna spokojnie jechac w ciemno lub robic spontaniczne objazdowki
- w parku narodowym Mitra jest namiastka gor, jaskinie, mozna odpoczac chwile od upalu, a nastepnego dnia wrocic w ciepelko
Co mi sie nie podoba:
- baseny w Hajduszoboszlo (mam nadzieje, ze dobrze napisalam), socjalizm wiecznie zywy
- sluzba zdrowia (moj maz zlamal palec u nogi, czego nie rozpoznali mimo rentgena, a czekalismy w szpitalu niczym na Godota)
Generalnie Wegry sa super krajem, zeby sie zrelaksowac. Nie jakies mega widoki niezapomniane i wakacje zycia, ale pelne odprezenie, relaks, syty i zadowolny brzuch, mozna zwiedzic bardzo duzo bez najezdzenia sie.
Albo mnie zacmiło czy cuś?
Super zachęcający Twój opis wegierski:)
Pokaże męzowi jak wroci:)
Wniosek - jak dojedziecie na Węgry to dacie radę dojechać do Chorwacji. Jeszcze tylko 300 km więcej. Ale warto.
Tam kempingi nie droższe a morze ciepłe, czyste jak kryształ i za darmo. Pogoda gwarantowana. Taniej wyjdzie niż Węgry z płatnymi i zatłoczonymi aquaparkami.
No-chyba żeby rzeczywiscie z własnym namiotem?
Wy chyba tak jeździcie, prawda?
i chcemy to powtórzyć.
w tym roku jedziecie w to samo miejsce?