Moj slubny chyba jest w okolicy kazania, bo jak poszlam po herbate, to sie wsluchiwal w jakas gadajaca glowe
A ja telewizorni wlasciwie nie ogladam, bo jak kiedys przestalam, to sie oduczylam (szczerze - nieuzywana umiejetnosc ogladania telewizji w przeciwienstwie do seksu i jazdy rowerem sie traci). Za to laptop rzadzi, aktualnie robie jakies przelewy i porownuje pralki (nasza tez dzis wieczorem wyzionela ducha i to jeszcze z przytupem, normalnie odglos jak bomba).
Kiedys mielismy sasiadow z naprzeciwka, tak zwana "rodzine telewizyjna". Wylaczali telewizor jedynie na czas spania. Jak kiedys nie wlaczyli rano, to powaznie sie zastanawialismy, czy aby na pewno jeszcze zyja
Moi znajomi za czasów studiów, oboje niebogaci, za pierwsze zarobione i zaoszczędzone pieniądze kupili sobie ogromny, kozacki telewizor z surroundem. Był włączony przez absolutnie cały czas ich obecności w mieszkaniu. Z ich współlokatorem, moim dobrym kolegą, nazywaliśmy to wieczystą adoracją.
Nie mamy telewizora od zawsze. Był krótki moment, że ktoś postanowił nas obdarować tym niewątpliwym dobrem, ale ponieważ akurat zbiegło się to z chorobą i śmiercią JPII to nie narzekając- korzystaliśmy. Potem gdzieś uszkodziła się antena i znów nie mamy.
Wszyscy znajomi mówią, że dzięki temu u nas jest spokój i porozmawiać zawsze można.
Źycie jest sztuką wyboru. Nie nauczymy tego dzieci pozbawiając je telewizora. Jak się nauczą wybierać? Poza tym to łatwizna. W najlepszym przypadku skończą jak J.M. Rokita, jego rodzice też nie mieli TV więc jak się wyprowadził oglądał przez dwa lata wszystko, jak leci.
Ja posiadam telewizor (z tradycyjnym kineskopem) średnio w tygodniu oglądam 2 godziny programu a dzieci jeszcze mniej.
Rozumiem że wszyscy przeciwnicy telewizji mają zamiar lub możliwość pokazać dziecku:
Wielka Rafę Koralową, Kanion Kolorado, wieloryby - nie będę wyliczał bo to bez sensu.
I nie piszcie że to samo jest w internecie - to takie same medium jak telewizja, też trzeba dokonywać wyboru.
Bzdury, Prayboyu piszesz...
W internecie to ja dokonuję wyboru, moje dzieci oglądają to, co ja im pozwolę. W telewizji tego wyboru nie masz.
Nasz syn potrafił wstać o 6.00 rano i myk! pod telewizor. Co on tam oglądał, nie wiem...
Natomiast co ogląda w internecie wiem i mogę kontrolować.
Dodatkowo te trzy programy, którymi dysponowaliśmy akurat rafy koralowej, Kanionu kolorado ani innych pożytecznych rzeczy w godzinach oglądalności nie puszczały, wszelkie za to zboczenia i pierdoły- tak.
My mamy telewizor za to nie mamy anteny:crazy:
mamy dvd i odpalam na nim wszelkie bajki dla Sary:jumping:
więc wogóle nie mam pojęcia co tam w tej telewizji leci, za to oblatana w bajkach jestem:peace:
[cite] Cart&Pud:[/cite]Bzdury, Prayboyu piszesz...
W internecie to ja dokonuję wyboru, moje dzieci oglądają to, co ja im pozwolę. W telewizji tego wyboru nie masz.
Nasz syn potrafił wstać o 6.00 rano i myk! pod telewizor. Co on tam oglądał, nie wiem...
Natomiast co ogląda w internecie wiem i mogę kontrolować.
Dodatkowo te trzy programy, którymi dysponowaliśmy akurat rafy koralowej, Kanionu kolorado ani innych pożytecznych rzeczy w godzinach oglądalności nie puszczały, wszelkie za to zboczenia i pierdoły- tak.
U mnie telewizor jest w pokoju gdzie śpię, syn nigdy nie ogląda bez kontroli. Sam nie włącza, zresztą wogóle nie wykazuje inicjatywy oglądania sam z siebie - to raczej my proponujemy mu wartościowe programy. A zboczenia i paskudztwa są na ulicach w takiej ilosci że telewizja wysiada. Poza tym na pewno będzie chodził na telewizję i internet do kolegów którzy nie mają takich obostrzeń w domu (braku telewizora). Wszędzie za nim nie pójdziesz.
Czyli robisz to, co ja- kontrolujesz.
A piszesz o sztuce dokonywania wyboru...
Wobec tego odbijam piłeczkę: jak Twoje nauczą się wybierać?
I jeszcze jedno. Jest różnica między dzieckiem, które nie wykazuje zbytniego zainteresowania telewizorem a moim najstarszym synem, który jak pisałam, jest typem nałogowca. I nie jest prawdą, że to dlatego, że nie ma dostępu do telewizora...
wyboru dokonuję wspólnie z dzieckiem, czyli: opowiadam mu o wadach konkretnego programu (lub kanału np. Cartoon Network lub tfu tfu Niclodeon czy jakoś tak - kanały tematyczne dla dzieci) i o przewadze zalet programów typu BBC rodzinne oglądanie ( syn zawsze mnie prosi żebyśmy razem oglądali ten program przyrodniczy)
Dziecko zgadza się z tym przeważnie i przyjmuje moje wartości za swoje.
Normalny proces wychowawczy nie chce mi się tłumaczyć oczywistych rzeczy.
Mam nadzieję że w przyszłości będą dokonywały podobnych wyborów
Co ro różnic pomiedzy Twoimi dziećmi się nie wypowiem, nie znam sprawy.
Komentarz
A ja telewizorni wlasciwie nie ogladam, bo jak kiedys przestalam, to sie oduczylam (szczerze - nieuzywana umiejetnosc ogladania telewizji w przeciwienstwie do seksu i jazdy rowerem sie traci). Za to laptop rzadzi, aktualnie robie jakies przelewy i porownuje pralki (nasza tez dzis wieczorem wyzionela ducha i to jeszcze z przytupem, normalnie odglos jak bomba).
Kiedys mielismy sasiadow z naprzeciwka, tak zwana "rodzine telewizyjna". Wylaczali telewizor jedynie na czas spania. Jak kiedys nie wlaczyli rano, to powaznie sie zastanawialismy, czy aby na pewno jeszcze zyja
zależy od zlecenia
Wszyscy znajomi mówią, że dzięki temu u nas jest spokój i porozmawiać zawsze można.
Ja posiadam telewizor (z tradycyjnym kineskopem) średnio w tygodniu oglądam 2 godziny programu a dzieci jeszcze mniej.
Rozumiem że wszyscy przeciwnicy telewizji mają zamiar lub możliwość pokazać dziecku:
Wielka Rafę Koralową, Kanion Kolorado, wieloryby - nie będę wyliczał bo to bez sensu.
I nie piszcie że to samo jest w internecie - to takie same medium jak telewizja, też trzeba dokonywać wyboru.
W internecie to ja dokonuję wyboru, moje dzieci oglądają to, co ja im pozwolę. W telewizji tego wyboru nie masz.
Nasz syn potrafił wstać o 6.00 rano i myk! pod telewizor. Co on tam oglądał, nie wiem...
Natomiast co ogląda w internecie wiem i mogę kontrolować.
Dodatkowo te trzy programy, którymi dysponowaliśmy akurat rafy koralowej, Kanionu kolorado ani innych pożytecznych rzeczy w godzinach oglądalności nie puszczały, wszelkie za to zboczenia i pierdoły- tak.
Mozesz jakos bardziej zrozumiale? Czy tez moze widzisz cos zlego w posylaniu dziecka do przedszkola?:shocked:
mamy dvd i odpalam na nim wszelkie bajki dla Sary:jumping:
więc wogóle nie mam pojęcia co tam w tej telewizji leci, za to oblatana w bajkach jestem:peace:
U mnie telewizor jest w pokoju gdzie śpię, syn nigdy nie ogląda bez kontroli. Sam nie włącza, zresztą wogóle nie wykazuje inicjatywy oglądania sam z siebie - to raczej my proponujemy mu wartościowe programy. A zboczenia i paskudztwa są na ulicach w takiej ilosci że telewizja wysiada. Poza tym na pewno będzie chodził na telewizję i internet do kolegów którzy nie mają takich obostrzeń w domu (braku telewizora). Wszędzie za nim nie pójdziesz.
*rozpierdoli
A piszesz o sztuce dokonywania wyboru...
Wobec tego odbijam piłeczkę: jak Twoje nauczą się wybierać?
I jeszcze jedno. Jest różnica między dzieckiem, które nie wykazuje zbytniego zainteresowania telewizorem a moim najstarszym synem, który jak pisałam, jest typem nałogowca. I nie jest prawdą, że to dlatego, że nie ma dostępu do telewizora...
Dziecko zgadza się z tym przeważnie i przyjmuje moje wartości za swoje.
Normalny proces wychowawczy nie chce mi się tłumaczyć oczywistych rzeczy.
Mam nadzieję że w przyszłości będą dokonywały podobnych wyborów
Co ro różnic pomiedzy Twoimi dziećmi się nie wypowiem, nie znam sprawy.