Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Nieodkładalne dziecko

13»

Komentarz

  • edytowano lutego 2014
    I jeszcze jedno, najważniejsze: nieodkladalne dziecko trzeba zaakceptować, i przeorganizowac sobie zycie tak, zeby nie musieć robić wszystkiego samemu. MamaMika ty juz masz duzo dzieci, do roboty ich trza zagonic, a co sie nie posprzata, to sie nie posprzata :) trudno, odgruzujesz sobie chałupe za pól roku :)

    Poza tym mam doświadczenie, ze strasznie duzo energii sie traci na wyszukiwanie co temu dziecku jest i wymyslniu sposobów jak sobie z nim poradzić. Łatwiej i szybciej jest dostosować resztę rodziny do tego dziecka, zrobić reorganizacje obowiązków, polowe rzeczy w ogóle odpuścić, i rok minie nawet nie zauważysz kiedy :)
  • Dzieci spokojnie śpiące w swoim łóżeczku w 6 pierwszych miesiącach życia to mit ;) Tego się będę trzymać, żeby sobie nadziei nie robić, że może mi się kiedyś takie trafi ;)
  • Hania tylko tym mitem zarażeni są np. mężowie :/
    i potem hasło: co znowu zjadłaś, dalej ryczy, ciagle płacze, już nigdy więcej dzieci one tylko płaczą itd.

    przy pierwszym byłam załamana, ryczałam razem z nią dniami i nocami, ciągle o coś byłam obwiniana przez siebie i przez rodzinę i znajomych którzy mieli grzeczne dzieci

    na szczescie do drugiego mam więcej cierpliwości i wiem że nie płacze by zrobić mi na złość ;) tylko coś jej jest i muszę pomóc

    czasem mnie denerwuje zwłaszcza jak wyje kiedy ją noszę, tulę itd. wtedy już jestem autentycznie zła że robię wszystko by jej pomóc, a ona i tak wyje



  • @uJa, mamy jedną dużą grzeczną, wysłałabym Ci ją na trochę, ale co my bez niej zrobimy?
  • oj przydałaby się przydała może się kiedyś doczekam swojej :)

    właśnie usypiam młodszą ( od godziny) a starsza ma atak pt: "chceeeeeeeeeeeeeeeeem" i ryk i sik i rzyg ;)
    jej ale jestem spokojna, jeszcze pół roku temu bym ją ... ;)
  • no i właśnie uśpilam, odlozylam, zdazylam obrac 6 ziemniaków i mała już ryczy
    no to jestem, usypiamy się dalej
  • uJa

    15:23
    Podziękuj




    Hania tylko tym mitem zarażeni są np. mężowie
    i potem hasło: co znowu zjadłaś, dalej ryczy, ciagle płacze, już nigdy więcej dzieci one tylko płaczą itd.

    przy
    pierwszym byłam załamana, ryczałam razem z nią dniami i nocami, ciągle o
    coś byłam obwiniana przez siebie i przez rodzinę i znajomych którzy
    mieli grzeczne dzieci

    na szczescie do drugiego mam więcej cierpliwości i wiem że nie płacze by zrobić mi na złość tylko coś jej jest i muszę pomóc

    czasem
    mnie denerwuje zwłaszcza jak wyje kiedy ją noszę, tulę itd. wtedy już
    jestem autentycznie zła że robię wszystko by jej pomóc, a ona i tak wyje

    Wiem, wiem, inni potrafią napsuć krwi... Ale ja mam zlew na innych co raz większy (w pierwszej ciąży i po urodzeniu pierwszego się bardzo rzucałam i wkurzałam i przejmowałam, teraz w ciąży jestem o niebo spokojniejsza i puszczam komentarze mimo uszu, mam nadzieję, że po urodzeniu mi to zostanie) i dla samej siebie i swojego spokoju sobie przypominam o tym micie i utrwalam, żeby być jeszcze odporniejszą na komentarze innych.


  • edytowano lutego 2014
    Jakoś mnie strasznie bolą takie teksty. Co znowu zjadłaś? No kurde, faktycznie nażarłam się jej na złość, bo lubię jak ryczy.

    Panowie, apeluję, chwalcie swoje żony.
    edit: znaczy, mój tak nie mowi i chwali. I dzięki temu jakoś żuję te różne pyszne rzeczy.


  • no bolą :(
    zwłaszcza jak zaraz po tym jest jeszcze tekst o butelce bo na niej napewno płakać nie będzie i będzie spać

    P.S. odłożyłam po raz 4, ale po minucie wzięłam lulam dalej :D
  • @uJa a próbowałas uspokoić ją szumem suszarki? serio piszę.
    na jutubie są godzinne nagrania
    ;)
  • @Hania   a ja na 7dzieci,  troje takich miałam...że pierwsze miesiące to własnie jadły i spały na przemian
    i mimo, ze piersia karmione to jak w książce 3 godziny snu...cycuś...ale bez przesady max 5-10 minut i dalej spanko, tak przez 3 miesiące, potem z większymi przerwami na czuwanie, ale spokojne, wpatrzone we mnie z kocyka czy fotelika...potem uczyły się siadać i nagle zauważałam, że już chodzą....i wtedy się dopiero zaczynało...

    Poważnie...

  • oooo zapomniałam o suszarce na mojego wyjca działało :)
  • na moja pierworodną wyjcę działał głos jednego z księży radia katolickiego Poznań...chrzcił ja nawet...i na jego  homilii zasnęła jak suseł
  • edytowano lutego 2014
    @sylwia1974

    Ja wiem, że tak też może być (mój pierworodny też najgorszym przypadkiem nie był - u niego najgorszy był 2 miesiąc, pierwszy cały przespał, bo miał żółtaczkę, a potem stopniowo mu się poprawiało i coraz chętniej leżał sobie), ale wolę się nastawić, że trzeba dużo cierpliwości i że może być trudno, bo wtedy łatwiej taką sytuację przyjąć i ma się w sobie wiele spokoju.

    Zresztą nie ma co ukrywać i czarować - niemowlę samoobsługowe nie jest i wymaga poświęcenia. Więcej lub mniej, ale wymaga.
  • Jak to skąd? Wychować!

    A
    tak w temacie, to my mieliśmy nieodkładalnych pierworodnych i od tego
    czasu postanowiliśmy przede wszystkim nie doprowadzać do takiej sytuacji
    w przyszłości. I tak pozostałe nasze dzieci tego problemu już nie mają
    (poza sytuacjami wyjątkowymi, np. ząbkowanie, choroba, itp).

    @Powołania - a jak doprowadziliście do tego, że pozostałe dzieci, już nie miały tego problemu? Moja nie była typem nieodkładalnym tak ot, ale kłopoty były jedzeniowe - teraz to wiem. Ale mam też koleżanki z typami nieodkładalnymi, stąd ciekawość - co zrobić?
  • ja byłam dzieckiem nieodkładalnym i ryczącym... dopóki mnie nie ochrzcili :P

  • a moje to najmniejsze to nawet bym chciala sobie poprzytulac ale ona mi sie nie daje..wierci sie na wszystkie strony a w dzien szura po podlodze jak mop 
  • i podkurzone dziecko 
  • Ale szczęśliwe :)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.