Kurzajkę miałam od 8rż. I robiłam wszystko, co wymyśliła rodzina. Zawodniczka była ciężka: gryzły ją świerszcze, traktowano ją moczem, ziołami, lodem, okładami, wypalaczami z apteki, ogniem, cytryną, czosnkiem, bursztynami i zawsze skubana odrastała. I...w końcu...
....ktoś polecił mi niesamowity środek o 100% skuteczności. Byłam już wtedy w LO. Bałam się, bo sposób był bardzo, bardzo bolesny. Ale pomyślałam...raz się żyje...
(domyśla się ktoś???)
Ta metoda wydawała mi się okrutna. Ale ostatecznie pomógł mi jeden środek:
Mam wstrętne gówno przy nosie, w każdej ciąży rośnie, a każde dziecko w niemowlęctwie próbuje mi to ukręcić. Pani dermatolog oblukała, na onkologiczne nie wygląda, można wyciąć u plastyka - powiedziała- ale blizna może być brzydsza niż to coś, co mi koło nosa rośnie...
U nas w szpitalu onkologicznym usuwają takie, a specjaliści są tacy, że blizna minimalna, lepiej niż płatnie u plastyka. Usuwają ze względów na możliwość urazów i paprania się, jak powiesz, że dzici ci to atakują i drapią, to może ci za darmo usuną.
A nie da się wypalić laserem albo wymrozić? Moja Babcia miała tez narośl koło nosa i wypaliła u dermatologa i ma spokój i ani śladu po tym. Ale to może zależeć od rodzaju narośli i zdolności skóry do regeneracji. Ważne jest prawidłowe postępowanie po zabiegu. tzn. nawilżanie blizny odpowiednimi maściami przez parę,paręnaście tyg. po zabiegu i chodzenie w specjalnym plastrze (chyba silikonowym ale nie pamiętam dokładnie). Mam w domu teraz dwóch delikwentów ,a w rodzinie jeszcze jedna osobę, którym usuwano chirurgicznie znamiona (tyle że na plecach- to bardziej narażone ) i blizny się porozłaziły,i wygląda to okropnie. Oczywiście po samym zabiegu lekarz nie poinformował jak można dbać o bliznę, żeby była przyzwoita.
Ps. osobiście bym też usunęła, zawsze można jakimś korektorem lekko zamaskować bliznę po
No to u nas nie ma sensu sie badac, tylko zakupy w Tajlandii od razu zrobic mozemy. Ale i tak najdluzej rozmawialismy o dr butach... Katarzono s. Trabilam Wam :-)
Ja też z profilaktycznym odrobaczeniem całej rodziny czekam do koca wakacji. Bo po drodze jeszcze jedna kolonia starszych i wspólny wyjazd do gospodarstwa agroturystycznego. P.S. - to może Ci , z którymi mamy się spotkać w weekend - tez odłożą ten zabieg :bz
Komentarz
(sama)
Zawodniczka była ciężka: gryzły ją świerszcze, traktowano ją moczem, ziołami, lodem, okładami, wypalaczami z apteki, ogniem, cytryną, czosnkiem, bursztynami i zawsze skubana odrastała.
I...w końcu...
....ktoś polecił mi niesamowity środek o 100% skuteczności.
Byłam już wtedy w LO. Bałam się, bo sposób był bardzo, bardzo bolesny.
Ale pomyślałam...raz się żyje...
(domyśla się ktoś???)
Ta metoda wydawała mi się okrutna.
Ale ostatecznie pomógł mi jeden środek:
SKALPEL CHIRURGA!
(i problem już nigdy nie wrócił!)
Potem kilka dni dbałam o higienę i blizny z reguły nie widać było.
Do blizny zawsze możesz dorobić jakieś przekonującą mitologię.
Ps. osobiście bym też usunęła, zawsze można jakimś korektorem lekko zamaskować bliznę po
Katarzono s. Trabilam Wam :-)
P.S. - to może Ci , z którymi mamy się spotkać w weekend - tez odłożą ten zabieg
:bz
Trochę żałuję , że przeczytałam
B-)